Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!newsgate.onet.pl!niusy.
onet.pl
From: "JS" <p...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.medycyna
Subject: Re: Dlaczego dobre lekarki mają superokrągłe oczy?
Date: 13 Aug 2007 13:53:23 +0200
Organization: Onet.pl SA
Lines: 107
Message-ID: <5...@n...onet.pl>
References: <3...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.test.onet.pl 1187006003 21290 213.180.130.18 (13 Aug 2007 11:53:23
GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 13 Aug 2007 11:53:23 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 83.16.3.34, 192.168.243.41
X-User-Agent: Opera/9.20 (Windows NT 5.1; U; pl)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.medycyna:236084
Ukryj nagłówki
> > Witam, już spory czas temu zauwazyłem że niektóre lekarki (również
aptekarki)
> > mają prawdziwie superokrągłe (pieknie okrągłe) oczy - nie jest to żart
> > tak jest naprawdę - i jest to dla mnie dosyć jasny i łatwy przyklad pewnej
> > metafizyki w zyciu (matafizyczne jest to unikalne połączenie miedzy
> > lekarkami a okraglymi oczami bo nie lekarki takich nie mają). Piszę o tym
> > dzisiaj bo byłem własnie dziś o jednej cudownej lekarki, byla mloda
> > i piekna (chcialem cos zazartować i bezposrednio jej powiedzieć
> > ze jest piękna (na fali radości rozmowy z nią, byla na zastepstwie
> > za inną kiepską lekarą i siedziała z kolezanką i przyjmowaly mnie we
> > dwie) ale zagapilem sie niestety - a mialem takie cudowne wrazenie
> > wdzięczności (za nic konkretnego i moze nie specjalnie glebokie
> > ale żywe i nowe że prawie w żartach sobie myslę mógłbym leżeć
> > jak psiak pod drzwiami jej gabinetu. Pozdrawiam wiec wszystkie lekarki
> > z prawdziwie okrągłymi oczami.
> >
> > JS
> >
> > --
> Miłość jest ślepa. Wzięło cię i na wszystko patrzysz bezkrytycznie. Nie
> oceniasz jej obiektywnie jako fachowca, ale przede wszystkim jako piękną
> kobietę, może dlatego według ciebie jest taką dobrą lekarką. Chociaż z
drugiej
> strony takie fluidy mogą na ciebie dobrze wpłynąć i przyspieszyć proces
> leczenia. No chyba, że zaczniesz sobie wymyślac jakieś choróbska w celach
> towarzyskich.
> Może się z nią umów?
> Tapta
>
Witaj czuła pani.
Skoro to grupa medyczna to moze powiem cos bo znowu martwię zie
swoim zdrowiem. Ostatnio jak nigdy w zyciu zainteresowalem sie
realnymi kobietami, szukam ich (wczesniej ostatni (dlugi) okrez zycia
dlugo sycilem się, ze tak powiem jedynie zachlannie nimi na fotkach
i filmikach) - powody sa zlozone, chodzi glownie o swoistego rodzaju
etykę (i wiem co mowię) oraz o pewne poczucie prawdziwej milosci
do pewnej kobiety. Teraz zainteresowalem sie realnymi, postanowilem
sie zmienic (pod wplywem gdzies tak roku rozmow z kobietami
piewczyniami natury tak jak ty) - postanowilem zaakceptować
(na swoj uzytek) ze tak powiem ze wszelkie zachowania seksualne
i pragnienia seksualne są dobre - zarowno innych jak i moje,
a jesli tak to sporo zmienia. Kiedys bylo zupelnie inaczej
i przewazal ten idealizm kontraseksualny - to jest od cholery
skomplikowane, ale mojm zdaniem prawdziwsza i duzo trudniejsza
jest ta kontraseksualnosc. Pewnych twierdzen proseksualnych
(pewnych rodzajow traktowania tych spraw) nienawidzę z pewną mocą
do tej pory, ale mam juz 31 lat i poprostu jestem zachlanny i chciwy
kobiet - ta strona sprawy jest bardzo prosta - to co trudniej
tak naprawde powiedziec i ja tu teraz o tym nic nie powiem (a co
malo kto naprawde rozumie i to raczej mezczyzni jesli nie wylacznie)
to to ta druga kontraseksualna strona sprawy. Nie chce sie
rozwodzić - piszę o tym bo to mnie trapi - tak naprawdę chcialbym
wierzyć ze rezygnujac z tej oblednej milosci nie robie zle
ze moze nie robie dobrze ale nie robie zle - a mam z tym
trudnosc (kobiety powtarzam tego nie zrozumieją - sluchaja i rozumieją
mnie emocjonalnie ale nie rozumieja tresci).
Zmiana tego podejscia do kobiet wogole zmienia mi caly tryb zycia
zyje jakby na adrenalinie ( -- nigdy tego nie lubilem i wiem ze to jest
zle jak dla mnie, jestem po stronie uczuc a przeciwko emocjom)
- mam teraz duzo praktyzcnej energi a moj mozg, czuje to jest troszke
upojony wlasnie w jakiejs lekkiej kapieli ktora pozwala trwać i mowić
it dalej (nawet chyba szybciej pracowac na dluzsza mete) ale nie pozwala
mysleć tak naprawdę jak potrafilem - jakby wznosząc monstrualną
konstrukcję z wyobrazni - przy ktorej t e r a z Czuję się malutki
Teraz jestem tylko fizycznym facetem (- nie wiedziec skad przystojnym,
dziś np jak spojrzalem na jedną praktykantkę dentystyczną w wielkim
okropnym molochu dentystycznym to potknęła się - uderzyla stópką
w kant czegos tam co stalo na korytarzu ) doslownie fizycznym facetem
(ktory jako taki nie zasluguje wlasnie moim zdaniem na jakas
specjalna doze szacunku) Chce sie zmienic jakby dla kobiet w calym
ich tlumie (choć jest to niecne) - pozatym martwie sie o
innych i wogóle. Seksualnosc nie jest tak naprawde do konca tak naprawde
ludzka - w glebszym sensie - w pewnym sensie i o tyle jest to pewien
problem w pewnym sensie, to kim jestesmy jakos naprawde (np ja)
nie jest wogole w domenie seksu, ale trudno , seks sie po prostu
kazdemu nalezy albo coś takiego.
Co do kobiet to jest w poznaniu kilka bardzo pieknych kobiet innych
od wszystkich widzę ja czasem i mnie zachwycają - czasem ide
po prostu do knajpki aby _zobaczyc_ jedną kelnerkę albo do apteki
aby _zobaczyć_ aptekarkę i poczuc sie dobrze bo okropnie
dobrze sie czuje chocby placac za zupę - sa kobiety tak piekne
ze wystarczylo mi patrzec na nie bym odpoczywał :) Była też jedna
tak piekna ze po niewinnym spacerze z nią polozylem sie na lozku
niemal jak sparalizowany (niewuinnym bo myslalem jeszcze
o tej dziewczynie w ktorej zakochalem sie kiedyś naprawdę i do obłedu
- doslownie bo trafilem do wariatkowa na miesiac - gdzie z koliez zalecala
sie do mnie - mimo ze bylem otumaniony lekami - piekna pielegniarka
z kraglymi piersiami ;-)
sorry za dosyc chaotyczny tekst
JS
[cos dziwnego poskarze sie przy okazji
np stalo sie z moimi nogami ostatnio, cierpną mni jakby tj sa jakby takie
jakies nabrzmiale czy jakby krew w nich niezbyt dobrze plynala czy
speczniala, są slabe (pewnie jak u jakiegos paskudnego markiza
za czasow mozarta) jakby wlasnie speczniale w lydkach z tylu i jaby
scisniete tez nad kostami - od kilku dni to mam - ktos wie moze co
to jest? (ostatnio ugryzl w noge mnie kleszcz ale sladek zniknal i chyba
nie ma to zwiazku bo raz noga mi dziwnie scierpla jeszcze przed
kleszczem)]
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|