Data: 2009-12-20 22:31:32
Temat: Re: Dlaczego tak jest???
Od: Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sender pisze:
> Paulinka pisze:
>
>>> Nie wiem czemu uparcie powtarzasz swoje.
>>> Gdybym tak powiedział, no to by zwróciła się do nich i raczej na
>>> pewno musiałby szukać sobie innej pracy. Ten sam efekt, jak gdybym to
>>> ja powiedział jej mocodawcom.
>>
>> Zgodnie z prawem, by nie musiała, a Ty miałbyś święty spokój.
>
> U nas nie ma czegoś takiego jak 'zgodnie z prawem'.
> Jest dżentelmeńska umowa i ona wszystko załatwia.
> Albo chcemy współpracować ze sobą albo nie.
> Nie ma zwolnień lekarskich, urlopów czy okresów wypowiedzenia.
> Jak nie chcę jutro przyjść do firmy to nie przychodzę, jak przez 2
> tygodnie, bo np. jadę na narty lub jestem chory, to tylko dzwonię, że
> będę z 2 tygodnie i nikogo nie obchodzi dlaczego. Terminy zleceń nadal
> mnie obowiązują, a nieobecność nie rzutuje w żaden sposób na moje
> zarobki lub cokolwiek.
Chore, KP jest dobry, bo chroni ludzi przed sytuacjami, których nie
przewidzą. Wypadek w czasie pracy, ciąża, mobbing, brak urlopu, pensji.
>>> Ale z czym firma może na nią zaczekać?
>>> Jeśli realizacja przewidzianego dla niej zlecenia ma trwać powiedzmy
>>> 5 miesięcy i termin - deadline przypadać np, na 30 czerwca, to w tym
>>> czasie musi zostać zrealizowane. Jeśli ona nie będzie mogła jego
>>> zrealizować, to otrzyma je ktoś inny, a dla niej więcej nikt już nie
>>> powierzy zlecenia, ponieważ swojego nie zrealizowała i ryzykowne już
>>> będzie na nią liczyć w przyszłości.
>>> U nas praca nie 'leży' i nie czeka na kogoś. Albo ktoś dostaje
>>> zadanie i potem kolejne, coraz lepsze, jak w poprzednich się sprawdzi
>>> bez zarzutu, albo po prostu nie ma co robić. Nie ma u nas miejsca na
>>> błędy, ponieważ ostatni kosztował firmę kilkaset tysięcy, a co
>>> dopiero na odmówienie realizacji lub wywiązania się z terminu. To
>>> jest być może do zaplanowania w przyszłości, jakiejś dłuższej przerwy
>>> dla kogoś kto samodzielnie poprowadzi kilka realizacji, ale na pewno
>>> nie 'z marszu'.
>>
>> Taki macie charakter pracy. Ona zaryzykowała taką pracę, co nie
>> znaczy, że jest przegrana, bo jest w ciąży. Jak teraz sytuacja wygląda?
>
> Zaryzykowała? Chciała tu przyjść, powiedziano jej jakie są zasady i
> dobrowolnie się na nie zgodziła. A wygląda teraz kiepsko. Na pewno już
> firma jej nie zrefunduje żadnych kursów, a co dopiero studiów
> fakultatywnych. W tym tygodniu ma rozmawiać z zarządem, jak wyobraża
> sobie możliwości dalszej współpracy.
IMO głupia firma. Firmę tworzą ludzie.
>>>>>>> No cóż, to bez wątpienia jest chyba dla niej jeszcze
>>>>>>> najpiękniejszy okres i ma jeszcze trochę czasu, żeby naprawdę
>>>>>>> poczuć samotność, także wśród najbliższych.
>>>>>>
>>>>>> Ponieważ?
>>>>>
>>>>> Ponieważ przyjdzie czas, o którym już pisałem, a przyjdzie prędzej
>>>>> czy później i starszy człowiek będzie już tylko niepotrzebnym
>>>>> meblem, który się przesuwa w kąt, gdy zawadza.
>>>>
>>>> Bzdury gadasz. Starszy człowiek u mnie to szacunek i odpowiednia
>>>> atencja. Kiedy umarła moja babcia, ksiądz zrobił takie kazanie, ze
>>>> pierwszy raz widziałam, jak mój ojciec płakał. Ksiądz, który chrzcił
>>>> mojego tatę, jego rodzeństwo, dawał im śluby, pochował mojego dziadka.
>>>
>>> Akurat nie pisałem o szacunku i atencji, ale mniejsza z tym i tak
>>> chyba nie zrozumiesz.
>>
>> Napisz jaśniej.
>
> Opisałem to dokładnie kilka postów wcześniej, ale lepiej zostawmy to.
Zostawmy, to TY tego nie rozumiesz.
--
Paulinka
|