Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Dlaczego z przyjemnością czytam Sławka
Date: Fri, 16 Jan 2004 18:02:48 +0100
Organization: Gormenghast
Lines: 213
Message-ID: <b...@g...hdc520c2b.invalid>
References: <b...@g...h5a6a6098.invalid>
<bu5uc6$1trl$1@news2.ipartners.pl>
<b...@g...h0d879fb0.invalid>
<bu68hb$2549$1@news2.ipartners.pl>
<b...@g...h3e14c2e8.invalid>
<bu8bp0$agd$1@news2.ipartners.pl>
NNTP-Posting-Host: pa182.jeleniag.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1074272938 28369 213.76.84.182 (16 Jan 2004 17:08:58
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 16 Jan 2004 17:08:58 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:249981
Ukryj nagłówki
"tren R" w news:bu8bp0$agd$1@news2.ipartners.pl...
/.../
> droga, obszar - nazwałem tylko moment w którym czuje się,
> że tak naprawdę, pomimo ogromu wiedzy, nie można określić ani jej
> podstaw, ani jej końcowych wniosków z niej wypływających -
> czyli żadnych *pewników*
> masz rację, można drogę było zrozumiec jako już wybraną opcję.
> ale tez zgadza się - nie widze innej. tu upatruję clou moich wyjasnien.
A bardzo potrzebujesz tych *pewników* nieprawdaż? Oczekują ich od Ciebie
niemal wszyscy, poczynając od "Twoich dzieci". Co wtedy zrobisz?
Domyśłam się, że wyślesz je "na lekcje religii", ponieważ sam nie potrafisz
przekazać im własnej ^_niepewności_^ w sposób taki, który nie naruszałby
Twej samooceny.
/.../
> > Skąd przekonanie, ze każdy człowiek musi zasłonić niewidzialne /
> > niezbadane makatą przedstawiającą wyobrażenie "początku i końca
> > wszystkiego"? I to jeszcze na dodatek powołując "administratora"?
> no właśnie.
> a widzisz jakies inne?
A musi być jakiekolwiek prócz _otwarcia_? Dlaczego "musi"?
Czy wiesz o tym, ze z każdym dniem, kazdym krokiem, w każdej
dziedzinie zapisujemy jako cywilizacja nowe obszary wiedzy? Czy
widzisz różnicę między takim, dynamicznym obrazem GRANIC,
a obrazem statycznym jaki proponujesz wprowadzając "administratora"?
> i dlaczego mówisz 'zasłonić'? - to wszak jasno pokazuje mi twoja lokalizację.
Zasłoną nazywać będę wszystko, co ma charakter statyczny. Dynamika
istoty wiary nie istnieje. Istota wiary jest statyczna. Samą wiarę można co
najwyżej pielęgnować lub z jakiś powodów może skruszeć w człowieku.
Chyba nawet wspomniany wyżej Jacek B. rzekł był niedawno coś na
temat upadku jego wiary. Jeśli tak, to możnaby teraz zapytać go, co
powołał do życia _w zamian_. Jeśli inny rodzaj wiary, mamy akt
powieszenia kolejnej makatki w miejsce poprzedniej (i kolejne frustracje,
którymi się dzieli z grupą). Czegoś, co zasłania uciążliwą w odbiorze "pustkę".
A przecież to złudzenie. Ta "pustka" jest codziennie wypełniana nowymi
porcjami wiedzy i _tylko to_ wystarczy wiedzieć, aby uspokoić dziecko.
Przyjdzie czas, a samo ono zajrzy tam, gdzie znajdzie odpowiedzi.
Do własnego rozumu i właściwej literatury.
Trudniej z dorosłym, który nie zna adresu odpowiedzi, a przywykł, że
zdarzenia (fotografie) mają swój adres.
/.../
> > Sposób rozwoju jednostki, proces socjalizacji, nauczania, ukierunkowywanie
> > jego zainteresowań już od niemowlęctwa, zwykle równoważne jest
> > nieodwracalnym uformowaniom BCPU (biologiczny CPU, czyli OUN).
> nie jestem pewien tej nieodwracalności, ale mów dalej.
A jaki stopień uogólnienia przyjmujesz?
Ja tez nie jestem pewien co do miejsca "średniej statystycznej". Lokuję ją jednak
_zdecydowanie_ ponad połową skali - stąd słowo "nieodwracalny".
> > Jednak nikt nie powinien mieć wątpliwości (a niestety ma), ze u
> > podstaw wszystkiego co nas otacza i co jest W NAS, leży fizyka, i to
> > własnie jej znajomość, bądz nie, jest decydująca w określeniu
> > światopoglądu, a w szczególności potrzeby zastępowania braku wiedzy wiarą.
> znowu się zlokalizowałś, fizyku zatracony.
> wszystko jest w nas. wiec już wyżej ustawiłbym psychiatrię.
No i tu widać znów 'jak na dłoni' różnicę, o jakiej wskazanie chodzi
(czy "jak na dłoni", to jest problem ;)).
Rzuciłem hasło "fizyka", które zgodnie z moim najgłębszym przekonaniem
leży u podstaw wszystkiego, choć odległość tej podstawy od warstwy
komunikacji zerowej, czyli praktycznie użytecznej, jest na ogół oszałamiająca.
Wyjaśnię od razu - nie jestem fizykiem (praktycznie margines. Rzecz w tym,
ze ten margines leży na "dole", u podstaw wszystkiego).
To, o czym mówię, jest elementarzem fizycznym, wiedzą o procesach
na poziomie elementarnym. Poziom ten, to zrozumienie faktu, że
w rozwiązywaniu każdego problemu należy* posługiwac się czymś,
co w swych poprzednich tekstach nazywałem "silnikiem", myśleniem
w kategoriach mechaniki procesów, ich źródeł, w przeciwieństwie do
myśłenia "porównawczego z zastanym", "klasyfikującego".
[Doskonale wiem, że to 'niepojęte'. Gdyby było oczywiste, nie byłoby
kłopotów "rękawiczki"...]
> weźmy dwuwiersz:
>
> na balkonie siedzi glizda
> bo ja bardzo boli...
> wiemy, co sie rymuje.
> i też wiemy, że mówi sie 'głowa'.
>
> i teraz - część powie to co się rymuje
> a część zostanie przy głowie.
>
> dlaczego?
> ano.
Oczywiście. Dajesz obraz _ograniczenia się_ do warstwy komunikacji
na poziomie zerowym. A ponieważ tekst jest z założenia doucipny,
"wszyscy wiedzą o co chodzi".
A co wiedzą o wypowiadającym te słowa?
Może, że jest "cham"? Albo "filut"?
A może od psychologów (psycholubnych) możnaby oczekiwać jakimś
cudem, że spytają o więcej? Siebie!?
> ale może to zły przykład.
>
> na dworcu podchodzi do ciebie żebrak. wyciąga rękę po pieniądz.
> opcje [najczęstsze]
>
> osoba a. mysli - menel, złodziej, narkoman [nie dam kasy]
> osoba b. mysli - menel, biedny człowiek [dam coś]
>
> dlaczego różnie myślą?
Obie osoby przyklejają etykiety. Z automatu klasyfikującego.
Powiesz - "zapewne nie mają czasu ani ochoty na cokolwiek więcej".
A ja Ci powiem - nikt ich niczego więcej nie nauczył.
Przyklejanie etykiet, to też myślenie. Ale myślenie myśleniu nie równe.
> osoba a została kiedys okradziona przez żebraka
> osoba b nie została okradziona
>
> ergo
>
> nasze doświadczenie potrafi zmienić podstawy wszystkiego.
Świetny przykład. Tyle tylko, ze "na mój młyn".
Przykład myślenia "klasyfikującego", które śmiało nazywam "myśleniem".
Sam wskazałeś na doświadczenie, jako na to, co buduje przyszłe reakcje.
Można to robić na dwa sposoby. W Twoim przykładzie mamy zależność
- doświadczenie negatywne => uproszczenie || nowa sytuacja =>
uproszczona diagnoza nowej sytuacji => etykieta negatywna lub pozytywna.
Jak to się ma do konkretu osobnika określonego tu jako żebrak?
A to przecież jest _człowiek_.
> fizyka jest wycinkiem. nie odpowiada za wiele rzeczy.
> zwłaszcza za to co jes W NAS jak napisałeś.
Odpowiada za 'wszystko' co jest w nas!!. W innej niż wskazana przez
Ciebie warstwie. Nie znając tej warstwy podstawowej, fundamentalnej,
na pytania odpowiadasz makatkami, etykietami przesłaniającymi
faktyczne rozumienie sytuacji (np. pary zaczepiony - żebrak).
> > Jeśli więc ktoś "od zawsze" zajmował się/.../ jakimkolwiek /.../pożytecznym
> > zajęciem, np. matematyką - bez zainteresowania fizyką, jest skazany
> > na całkiem poważny obszar niewiedzy decydującej o jego racjonalnym
> > bądź mistycznym pojmowaniu rzeczywistości.
> i odwrotnie mistrzu.
> każdy któremu fizyka przesłoniła świat, jest ślepcem.
> ekumenizmu w nauce!!!
> :)
:)). Mylisz się TrenRze, biorąc mnie za kogoś, komu "fizyka przesłoniła
świat". Wraz z konsekwencjami. A postaram Ci się to wytłumaczyć,
choć na pewno juz nie w tej pękatej kopercie ;).
> > To wszystko wpływa
> > bezpośrednio na oba wskazane obszary fizyki, "z każdym (k)rokiem
> > przesuwając dalej granice administratora nadprzyrodzonego".
> o to właśnie dla mnie jest bardzo ciekawe.
> przesuwamy granice. ale one sie nie kończą.
> a jest też szansa na małą wojnę, jak wkroczymy zbrojnie.
Dokładnie!! To, jak wchodzimy na pole problemu, i jaki jest tego skutek,
zalezy od tego, czy posługujemy się etykietami, czy tez rozumieniem
procesów od podstaw. Ponieważ dostarczono nam ostatnio wielu
przykładów "wkroczenia", warto by było zastanowic się, jak na zjawisko
"wojny" wpływa poziom wiedzy o zagadnieniu (a tę zdobywa się tylko
w jeden sposób). Jak na przykład wpływa na to, _niedostrzeganie_
tego, co _już_ się dzieje w aktualnym, dynamicznym otoczeniu
i narzucanie mu własnego "futra"?
(tu mam trzy, i tylko trzy przykłady, z których tylko jeden w pełni
pozytywny - na prostej dalszego, własnego rozwoju).
> > Potrzeba "obecności administratora" poza obszarem
> > aktualnej wiedzy jest potężna. Tym bardziej, że sama wiedza
> > jest stale weryfikowana, a więc umowna.
> czyli reasumując - utożsamiasz admina z potrzebą.
> no to ja ci powiem, że cienko to widzę.
> potrzeby nie istnieją bez obiektów/celów je zaspokajających.
!?;)
Nie. Nie utożsamiam "admina" z potrzebą. Utożsamioam Go
z celem / obiektem zaspokajającym potrzebę.
:)).
All
* - puciek powiedziałby: "wskazane by było", "najlepiej jest",
"moim zdaniem wypadałoby", itp. Ale puciek to jest puciek.
Irytuje go fakt, że All to All. (odpowiem Ci pućku).
|