Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Do Jakuba A.Krzewickiego.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Do Jakuba A.Krzewickiego.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 25


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2010-06-01 22:04:05

Temat: Re: Do Jakuba A.Krzewickiego.
Od: "Panslavista" <p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Izis" <o...@o...eu> wrote in message
news:d2769cfc-a8ab-4739-b27b-d5446e612fc4@j9g2000vbp
.googlegroups.com...
On 1 Cze, 22:17, "Panslavista" <p...@i...pl> wrote:
> "Izis" <o...@o...eu> wrote in message
>
> news:8d28fc8e-d23d-4170-8d87-4b04ebe075b9@m4g2000vbl
.googlegroups.com...
> On 1 Cze, 19:53, "Panslavista" <p...@i...pl> wrote:
>
>
>
> > "Izis" <o...@o...eu> wrote in message
>
> >news:ef7b3226-2bc7-40ec-b4d6-a6991eb5ad0c@u7g2000vb
q.googlegroups.com...
> > On 1 Cze, 17:45, "Panslavista" <p...@i...pl> wrote:
>
> > > "Izis" <o...@o...eu> wrote in message
>
> > >news:329124c0-8257-471b-aaad-2e3266c99589@o12g2000v
ba.googlegroups.com...
> > > On 1 Cze, 16:53, Izis <o...@o...eu> wrote:
>
> > > > On 1 Cze, 16:40, "Panslavista" <p...@i...pl> wrote:
>
> > > > > "Izis" <o...@o...eu> wrote in message
>
> > > > >news:813d5a3b-46fd-48ef-8f09-b7b915dd9871@c11g2000v
be.googlegroups.com...
> > > > > On 1 Cze, 15:55, "Panslavista" <p...@i...pl> wrote:
>
> > > > > > "Izis" <o...@o...eu> wrote in message
>
> > > > > >news:35c7c5de-0e59-474e-ba1a-e18c1c803ba3@c13g2000v
br.googlegroups.com...
> > > > > > Mam pytania, które od jakiegoś czasu mnie nurtują.
> > > > > > Mógłbyś mi rozjaśnić myślenie? Dzięki :)
>
> > > > > >http://www.youtube.com/watch?v=7fGjQSAkd9s
>
> > > > > Dzięki :)
> > > > > I ja mam coś dla ciebie, ale się nie obraź - oki ? :)
>
> > > > > Z nadmiaru energii w lędźwiach
> > > > > i słabości do kobietek płodził Panslav dzieci,
> > > > > Przez to dzisiaj najmniejszego,
> > > > > choć sam - wiekiem Matuzalem,
> > > > > poszukuje w sieci ;)))))))
>
> > > > >http://www.youtube.com/watch?v=BR68I7EJec4&feature=
related
>
> > > > > Nie z chuci, a z miłości szczytnej
> > > > > Nie z wody a mojejkrwi błękitnej
> > > > > Nie z babusa a z kobiety ślicznej
> > > > > Narodziło się to dziecię moje
> > > > > Lepszego nigdzie nie znajdziecie
>
> > > > że z miłości młodej i starego nie zaś z chuci
> > > > że z krwi błękitu, nie z wody prostoty było
> > > > kto to widział?
> > > > któż potwierdzi,
> > > > czy też sie tylko tobie nie śniło? :)))))
>
> > > przepraszam :(
> > > ostatnio jestem rozdrażniona
>
> > > Sny wszyscy marzą śnić bez przerwy
> > > Czy to pleyboje, czy młode ofermy
> > > Nawet stare baby i też stare dziady
> > > Kochać by chciały i nocą bezsenną
> > > Przytulić się kogo byłyby rade....
>
> > Jak matki słuchać musimy kolei natury
> > a ty słusznie szukasz utuleń choć żeś starszym człowiekiem
> > niechże jednak ona będzie równa tobie wiekiem
> > bo domek z bańki mydlanej zwykle pryska jak sen ponury
>
> > Hm. Barbarella to była, na bańce? :-)))
>
> Co to znaczy, że się nazywasz 'żabim bogiem skrzydlatym na łuku tęczy'?
>
> Poszukaj w necie.

Ach to tak!!!! Ja ci poświęcam swój
cenny czas a tobie sie nie chce dwa zdania
napisać. Popamiętam! :P!!!

Poświęcam znacznie więcej - juz mi hołota popsuła system wystawiając Ciebie
na wabia.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2010-06-02 02:19:53

Temat: Re: Do Jakuba A.Krzewickiego.
Od: "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org> szukaj wiadomości tego autora

wtorek, 1 czerwca 2010 11:13. carbon entity 'Izis' <o...@o...eu>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:

> On 1 Cze, 11:09, Izis <o...@o...eu> wrote:
>> Mam pytania, które od jakiegoś czasu mnie nurtują.
>> Mógłbyś mi rozjaśnić myślenie? Dzięki :)
>>
>> 1. Co to jest karma?
>> 2. Jak/czym się ją przeciąża?
>> 3. Czy można to przeciążenie ''odkupić''?
>>
>> izis
>
> Ach...bym zapomniała, mam na każdego to i na ciebie :)
>
> Jakub A. Krzewicki stety albo niestety
> uwielbia wiejskie rubaszne kobiety.
> Wymaga niewiele - by choć płodne były
> i jak matka tak córka, bez majtek chodziły ;)))

Dziękuję za wierszyk, w sam raz na moje imieniny (Kalendae Junii) ;)

Ad 1. Co do karmy, to po prostu nasze działania doprowadzają wszystko co nas
otacza do pewnych warunków, które umożliwiają nam konfrontację z ich
skutkami. Możemy te skutki postrzegać jako korzystne lub niekorzystne, fakt
faktem, że rzadko zastanawimy się nad nimi i zaprzeczamy w swoim egoizmie i
krótkowzroczności, jakoby były oczywiste, a takimi _są_. Może dlatego, że
nie widzimy, że sami jesteśmy skutkami działań naszych własnych i naszych
wcześniejszych wersji.

A karma działa i to w bardzo niezauważalny przez nas sposób, dlatego, że nie
jest to widzimisię jakiegoś Wielkiego Grzmota, tylko czysta logika.

Np. ktoś w swojej naiwności albo pozornej chytrości decyduje się na
dokonanie kradzieży w nie pilnowanym cudzym domu, którego właściciel
ewakuował się w strachu przed zapowiedzianą powodzią jak to w najnowszych
czasach bywa --- z tym, że alarmo było na wyrost, a ofiara kradzieży w
panice zapomniała zamknąć drzwi. W przekonaniu, że to nie da się wykryć,
złodziej wynosi z bieliźniarki złote monety dolarowe, z biurka telewizor, z
szuflad srebrną papierośnicę, z pólek kryształowe bibeloty etc. Przypuśćmy,
że był taki sprytny, żeby poczekać na moment, gdy nie będzie świadków i nie
pozostawić zewnętrznych śladów w postaci odcisków palców i obuwia.
Szabrownik oczywiście dolarówki przebił na "świnki" i sprzedał, a
telewizorem i bibelotami umeblował dom. O czym zapomniał korzystając z
takiej okazji?

Mianowicie o tym, że okraść może wirtualnie każdy każdego, a są specjaliści,
którzy umieją dobrać się do chałupy, która jest nawet zabezpieczona systemem
alarmowym przeciętnej jakości. Złodziej spędza sporo czasu poza domem,
obserwując, kogo by tu oszabrować i szuka domów opuszczonych i źle
zabezpieczonych, nie pamiętając, że jego dom też może znaleźć się pod taką
obserwacją. W pewnym momencie może dojć do kradzieży, pozostaje pytanie,
gdzie złodziej może ją zgłosić, bo przecież nie na policję :( W trakcie
łamania prawa drugiego człowieka zlekceważył fakt, że jego bezprawny czyn
naruszył zdolność prawa do jego ochrony i stworzył warunki, które
sprowadzają bezkarność na potencjalnych sprawców kradzieży w jego domu.

Uczciwy człowiek nie tworzy takich warunków i dzięki temu może zadzwonić na
policję bez obaw, że zobaczą w jego domu kradzione meble i bibeloty. Jeżeli
sprawcy zauważą, że facet, którego okradli nie wzywa gliniarzy, to nie
będzie przeszkodą dla nich uderzyć raz drugi i trzeci, chyba, że okradziony
wejdzie w jeszcze większe ryzyko wejścia w świat porachunków mafijnych albo
wyda piernik wie ile na lepsze systemy alarmowe, też skuteczne do czasu.

Tak właśnie działa karma, w sposób dla nas mało dostrzegalny acz niezawodny.
Budując wzmacniamy nasz świat, grabiąc, niszcząc i zabijając kopiemy pod nim
dołki, do których nawet jeśli nie wpadniemy, to sam strach, którego się
najemy i wieczne chodzenie z bosakiem sprawdzając czy ziemia pod nami nie
jest dziurawa, jest w gruncie rzeczy niewart zachodu. Cała ta sytuacja
wynika z tego, że na nie istnieje różnica pomiędzy nami, a światem w którym
żyjemy, a raczej stanowią one jedność, zrównoważony system połączeń.

Oczywiście karma może działać również w sposób bardziej subtelny. W
społecznościach na poziomie ponadpersonalnym działa na podstawę gromadzących
się koncepcji intelektualnych i emocji, które mogą scalać społeczeństwo
jeśli są w miarę harmonijne, albo jak w Polsce wywoływać wojnę nerwów i
brutalnie rozszarpujące społeczeństwo siły odśrodkowe, jeśli są w
nieporządku i pasują do siebie jak wół do karety. I one wywołają warunki
chaosu i nerwówki ogólnej, gdy ręka zarży jeszcze jednemu pilotowi, ktoś nie
dopilnuje kolejnego wału przeciwpowodziowego albo co gorsza wysadi przed
falą lub będzie strzelał do prawowitej władzy. Przy takim stopniu
rozpierniczu możemy wszystkiego się spodziewać. Garbage in, garbage out.

Ad 2. Jeżeli pytasz, czym się ją przeciąża, to pewnie z tego strachu przed
zrealizowaniem się w praktyce niepożądanych uwarunkowań. Nie wiem, co
nabroiłaś w tym czy poprzednim wcieleniu, to zresztą nieistotne. Dopóki nie
jesteś zatwardziałą psujką na drodze albo w środku mafijnej spirali takiej
karmy którą odbierasz jako wyraźnie niekorzystną, to nie musisz się niczego
obawiać. Wiedza pojedynczego człowieka o tym, co jest wlaściwe w danej
sytuacji nie obejmuje wszystkich możliwości, które przydarzą mu się w
praktyce i jest nieuchronne, że gdzieś tam kiedyś popełni jakieś błędy,
chyba że jest zrealizowanym buddą. Żeby przeciążyć osobistą karmę, należy
być naprawdę uporczywy w swoich dążeniach, większoć tego, co nam w czasach
obecnych uwiera, to karma społeczności.

Co więcej perfekcyjne skupianie się na swojej działce (małej drodze ---
hinajanie) i lekceważenie tego, że potrzeba także wziąć na swój warsztat
sprawy innych --- w których my _ryzykujemy_ popełnienie tragicznego błędu,
ale że inni go popełnią to jest w 100% _pewne_ , jest to droga w azymucie
180 stopni od prawdziwej doskonałości. A to z tego powodu, że tragedia
spowodowana przez "innych" jest także katastrofą, a ponieważ świat stanowi
całość, oni nie są tak naprawdę "inni" --- wszyscy jedziemy na tym samym
wózku i dlatego nie powinniśmy uważać się za lepszych od tych, którzy bekną
pierwsi.

Ad 3. Co to znaczy odkupić? De doświadczenia, które przeżyliśmy, dobre czy
złe, są właśnie nami i nie ma kogoś poza tymi doświadczeniami, który mógłby
je odkupić. To, co w nas nieuwarunkowane nie jest "kimś" i jest puste od
takich doświadczeń. Wzięli, a nic temu czemuś nie zabrano, dali, a nic mu
nie przydano. Możemy natomiat się potarać o zmianę takiego zestawu
doświadczeń, jaki mamy na lepszy, np. możemy przestać pić wódkę jeśli ona nm
szkodzi (albo np. zacząć pić jeśli szkodzi nam islam ;) ). Każdy człowiek
jest odpowiedzialny za własne pole mocy, a co w nim pozostaje to może być
mocne albo zrobić się jak ser szwajcarski.

Tutaj przychodzą nam z pomocą różne zręczne środki obecne w Tantrach,
zgocnie z którymi możemy przeksztsłcić marne wyniki naszej działalności,
koncepcji i emocji w coś lepszego. To nie znaczy, że możemy cokolwiek
odkupić, ale pod pewnymi warunkaami da się dokonać "nieoczekiwanej zmiany
miejsc" i z debetu przjść na stronę "credit". Nasza karma jest pewnego
rodzaju selektorem darwinowskim i uderza w tą naaszą część, w te uczucia,
myśli i działania, które naruszając równowagę nie mają szczególnej racji
bytu.

Wracając do przykładu naszego nieszczęsnego złodzieja, jeśli chce zachować
majątek i wolność, powinien załatwić sobie paszport dyplomatyczny i z całym
dobytkiem zqapakowanym do furgonetki z rejestracją CC emigrować do kraju
gdzie nie będzie ścigany i będzie mógł liczyć na jaką tak pomoc tamtejszej
policji. I jak się już tam osiedli, starać się z całych sił nie kraść. No
ale wtedy będzie już w zasadzie inną osobą. To przebywanie w Polsce i
"polaczenie" dóbr cudzych doprowadziło go na skraj paranoi obawy o całość
własnej siedziby. Jeśl ją opuścił, i sprzedał, to nie ma już czego bronić.
Problem w tym, że dobry paszport dyplomatyczny zdobyć ciężko --- i w sensie
prawdziwym i przenośnym duchowym. Diamentowa Droga to jest poniekąd fabryka
takich duchowych paszportów ;)

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2010-06-02 02:20:44

Temat: Re: Do Jakuba A.Krzewickiego.
Od: "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org> szukaj wiadomości tego autora

wtorek, 1 czerwca 2010 11:13. carbon entity 'Izis' <o...@o...eu>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:

> On 1 Cze, 11:09, Izis <o...@o...eu> wrote:
>> Mam pytania, które od jakiegoś czasu mnie nurtują.
>> Mógłbyś mi rozjaśnić myślenie? Dzięki :)
>>
>> 1. Co to jest karma?
>> 2. Jak/czym się ją przeciąża?
>> 3. Czy można to przeciążenie ''odkupić''?
>>
>> izis
>
> Ach...bym zapomniała, mam na każdego to i na ciebie :)
>
> Jakub A. Krzewicki stety albo niestety
> uwielbia wiejskie rubaszne kobiety.
> Wymaga niewiele - by choć płodne były
> i jak matka tak córka, bez majtek chodziły ;)))

Dziękuję za wierszyk, w sam raz na moje imieniny (Kalendae Junii) ;)

Ad 1. Co do karmy, to po prostu nasze działania doprowadzają wszystko co nas
otacza do pewnych warunków, które umożliwiają nam konfrontację z ich
skutkami. Możemy te skutki postrzegać jako korzystne lub niekorzystne, fakt
faktem, że rzadko zastanawimy się nad nimi i zaprzeczamy w swoim egoizmie i
krótkowzroczności, jakoby były oczywiste, a takimi _są_. Może dlatego, że
nie widzimy, że sami jesteśmy skutkami działań naszych własnych i naszych
wcześniejszych wersji.

A karma działa i to w bardzo niezauważalny przez nas sposób, dlatego, że nie
jest to widzimisię jakiegoś Wielkiego Grzmota, tylko czysta logika.

Np. ktoś w swojej naiwności albo pozornej chytrości decyduje się na
dokonanie kradzieży w nie pilnowanym cudzym domu, którego właściciel
ewakuował się w strachu przed zapowiedzianą powodzią jak to w najnowszych
czasach bywa --- z tym, że alarmo było na wyrost, a ofiara kradzieży w
panice zapomniała zamknąć drzwi. W przekonaniu, że to nie da się wykryć,
złodziej wynosi z bieliźniarki złote monety dolarowe, z biurka telewizor, z
szuflad srebrną papierośnicę, z pólek kryształowe bibeloty etc. Przypuśćmy,
że był taki sprytny, żeby poczekać na moment, gdy nie będzie świadków i nie
pozostawić zewnętrznych śladów w postaci odcisków palców i obuwia.
Szabrownik oczywiście dolarówki przebił na "świnki" i sprzedał, a
telewizorem i bibelotami umeblował dom. O czym zapomniał korzystając z
takiej okazji?

Mianowicie o tym, że okraść może wirtualnie każdy każdego, a są specjaliści,
którzy umieją dobrać się do chałupy, która jest nawet zabezpieczona systemem
alarmowym przeciętnej jakości. Złodziej spędza sporo czasu poza domem,
obserwując, kogo by tu oszabrować i szuka domów opuszczonych i źle
zabezpieczonych, nie pamiętając, że jego dom też może znaleźć się pod taką
obserwacją. W pewnym momencie może dojć do kradzieży, pozostaje pytanie,
gdzie złodziej może ją zgłosić, bo przecież nie na policję :( W trakcie
łamania prawa drugiego człowieka zlekceważył fakt, że jego bezprawny czyn
naruszył zdolność prawa do jego ochrony i stworzył warunki, które
sprowadzają bezkarność na potencjalnych sprawców kradzieży w jego domu.

Uczciwy człowiek nie tworzy takich warunków i dzięki temu może zadzwonić na
policję bez obaw, że zobaczą w jego domu kradzione meble i bibeloty. Jeżeli
sprawcy zauważą, że facet, którego okradli nie wzywa gliniarzy, to nie
będzie przeszkodą dla nich uderzyć raz drugi i trzeci, chyba, że okradziony
wejdzie w jeszcze większe ryzyko wejścia w świat porachunków mafijnych albo
wyda piernik wie ile na lepsze systemy alarmowe, też skuteczne do czasu.

Tak właśnie działa karma, w sposób dla nas mało dostrzegalny acz niezawodny.
Budując wzmacniamy nasz świat, grabiąc, niszcząc i zabijając kopiemy pod nim
dołki, do których nawet jeśli nie wpadniemy, to sam strach, którego się
najemy i wieczne chodzenie z bosakiem sprawdzając czy ziemia pod nami nie
jest dziurawa, jest w gruncie rzeczy niewart zachodu. Cała ta sytuacja
wynika z tego, że na nie istnieje różnica pomiędzy nami, a światem w którym
żyjemy, a raczej stanowią one jedność, zrównoważony system połączeń.

Oczywiście karma może działać również w sposób bardziej subtelny. W
społecznościach na poziomie ponadpersonalnym działa na podstawę gromadzących
się koncepcji intelektualnych i emocji, które mogą scalać społeczeństwo
jeśli są w miarę harmonijne, albo jak w Polsce wywoływać wojnę nerwów i
brutalnie rozszarpujące społeczeństwo siły odśrodkowe, jeśli są w
nieporządku i pasują do siebie jak wół do karety. I one wywołają warunki
chaosu i nerwówki ogólnej, gdy ręka zarży jeszcze jednemu pilotowi, ktoś nie
dopilnuje kolejnego wału przeciwpowodziowego albo co gorsza wysadi przed
falą lub będzie strzelał do prawowitej władzy. Przy takim stopniu
rozpierniczu możemy wszystkiego się spodziewać. Garbage in, garbage out.

Ad 2. Jeżeli pytasz, czym się ją przeciąża, to pewnie z tego strachu przed
zrealizowaniem się w praktyce niepożądanych uwarunkowań. Nie wiem, co
nabroiłaś w tym czy poprzednim wcieleniu, to zresztą nieistotne. Dopóki nie
jesteś zatwardziałą psujką na drodze albo w środku mafijnej spirali takiej
karmy którą odbierasz jako wyraźnie niekorzystną, to nie musisz się niczego
obawiać. Wiedza pojedynczego człowieka o tym, co jest wlaściwe w danej
sytuacji nie obejmuje wszystkich możliwości, które przydarzą mu się w
praktyce i jest nieuchronne, że gdzieś tam kiedyś popełni jakieś błędy,
chyba że jest zrealizowanym buddą. Żeby przeciążyć osobistą karmę, należy
być naprawdę uporczywy w swoich dążeniach, większoć tego, co nam w czasach
obecnych uwiera, to karma społeczności.

Co więcej perfekcyjne skupianie się na swojej działce (małej drodze ---
hinajanie) i lekceważenie tego, że potrzeba także wziąć na swój warsztat
sprawy innych --- w których my _ryzykujemy_ popełnienie tragicznego błędu,
ale że inni go popełnią to jest w 100% _pewne_ , jest to droga w azymucie
180 stopni od prawdziwej doskonałości. A to z tego powodu, że tragedia
spowodowana przez "innych" jest także katastrofą, a ponieważ świat stanowi
całość, oni nie są tak naprawdę "inni" --- wszyscy jedziemy na tym samym
wózku i dlatego nie powinniśmy uważać się za lepszych od tych, którzy bekną
pierwsi.

Ad 3. Co to znaczy odkupić? De doświadczenia, które przeżyliśmy, dobre czy
złe, są właśnie nami i nie ma kogoś poza tymi doświadczeniami, który mógłby
je odkupić. To, co w nas nieuwarunkowane nie jest "kimś" i jest puste od
takich doświadczeń. Wzięli, a nic temu czemuś nie zabrano, dali, a nic mu
nie przydano. Możemy natomiat się potarać o zmianę takiego zestawu
doświadczeń, jaki mamy na lepszy, np. możemy przestać pić wódkę jeśli ona nm
szkodzi (albo np. zacząć pić jeśli szkodzi nam islam ;) ). Każdy człowiek
jest odpowiedzialny za własne pole mocy, a co w nim pozostaje to może być
mocne albo zrobić się jak ser szwajcarski.

Tutaj przychodzą nam z pomocą różne zręczne środki obecne w Tantrach,
zgocnie z którymi możemy przeksztsłcić marne wyniki naszej działalności,
koncepcji i emocji w coś lepszego. To nie znaczy, że możemy cokolwiek
odkupić, ale pod pewnymi warunkaami da się dokonać "nieoczekiwanej zmiany
miejsc" i z debetu przjść na stronę "credit". Nasza karma jest pewnego
rodzaju selektorem darwinowskim i uderza w tę naszą część, w te uczucia,
myśli i działania, które naruszając równowagę nie mają szczególnej racji
bytu.

Wracając do przykładu naszego nieszczęsnego złodzieja, jeśli chce zachować
majątek i wolność, powinien załatwić sobie paszport dyplomatyczny i z całym
dobytkiem zqapakowanym do furgonetki z rejestracją CC emigrować do kraju
gdzie nie będzie ścigany i będzie mógł liczyć na jaką tak pomoc tamtejszej
policji. I jak się już tam osiedli, starać się z całych sił nie kraść. No
ale wtedy będzie już w zasadzie inną osobą. To przebywanie w Polsce i
"polaczenie" dóbr cudzych doprowadziło go na skraj paranoi obawy o całość
własnej siedziby. Jeśl ją opuścił, i sprzedał, to nie ma już czego bronić.
Problem w tym, że dobry paszport dyplomatyczny zdobyć ciężko --- i w sensie
prawdziwym i przenośnym duchowym. Diamentowa Droga to jest poniekąd fabryka
takich duchowych paszportów ;)

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2010-06-02 07:34:28

Temat: Re: Do Jakuba A.Krzewickiego.
Od: "Chiron" <e...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org> napisał w
wiadomości news:hu4f6b$s9l$2@news.onet.pl...
> wtorek, 1 czerwca 2010 11:13. carbon entity 'Izis' <o...@o...eu>
> contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:

> Ad 3. Co to znaczy odkupić? De doświadczenia, które przeżyliśmy, dobre czy
> złe, są właśnie nami i nie ma kogoś poza tymi doświadczeniami, który
> mógłby
> je odkupić. To, co w nas nieuwarunkowane nie jest "kimś" i jest puste od
> takich doświadczeń. Wzięli, a nic temu czemuś nie zabrano, dali, a nic mu
> nie przydano. Możemy natomiat się potarać o zmianę takiego zestawu
> doświadczeń, jaki mamy na lepszy, np. możemy przestać pić wódkę jeśli ona
> nm
> szkodzi (albo np. zacząć pić jeśli szkodzi nam islam ;) ). Każdy człowiek
> jest odpowiedzialny za własne pole mocy, a co w nim pozostaje to może być
> mocne albo zrobić się jak ser szwajcarski.
>
> Tutaj przychodzą nam z pomocą różne zręczne środki obecne w Tantrach,
> zgocnie z którymi możemy przeksztsłcić marne wyniki naszej działalności,
> koncepcji i emocji w coś lepszego. To nie znaczy, że możemy cokolwiek
> odkupić, ale pod pewnymi warunkaami da się dokonać "nieoczekiwanej zmiany
> miejsc" i z debetu przjść na stronę "credit". Nasza karma jest pewnego
> rodzaju selektorem darwinowskim i uderza w tę naszą część, w te uczucia,
> myśli i działania, które naruszając równowagę nie mają szczególnej racji
> bytu.
>
> Wracając do przykładu naszego nieszczęsnego złodzieja, jeśli chce zachować
> majątek i wolność, powinien załatwić sobie paszport dyplomatyczny i z
> całym
> dobytkiem zqapakowanym do furgonetki z rejestracją CC emigrować do kraju
> gdzie nie będzie ścigany i będzie mógł liczyć na jaką tak pomoc tamtejszej
> policji. I jak się już tam osiedli, starać się z całych sił nie kraść. No
> ale wtedy będzie już w zasadzie inną osobą. To przebywanie w Polsce i
> "polaczenie" dóbr cudzych doprowadziło go na skraj paranoi obawy o całość
> własnej siedziby. Jeśl ją opuścił, i sprzedał, to nie ma już czego bronić.
> Problem w tym, że dobry paszport dyplomatyczny zdobyć ciężko --- i w
> sensie
> prawdziwym i przenośnym duchowym. Diamentowa Droga to jest poniekąd
> fabryka
> takich duchowych paszportów ;)



Gdy Guru Mai była w Łodzi- jej uczniowie mówili, że ona ma umiejętności
"spalenia" czyjejś karmy- częściowo lub całkowicie. Słyszałem też
interpretację buddystki, że Chrystus spalił karmę ludzi w akcie odkupienia
świata. Oczywiście- jak napisałeś: ktoś zaczął w tym momencie od nowa, w
nowym miejscu- i tylko od niego zależy, czy powróci do starej, złej drogi

--
Serdecznie pozdrawiam

Chiron


Prawda Przeciw Światu
(przysłowie celtyckie)

Jedynie prawda jest ciekawa
(Józef Mackiewicz)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2010-06-02 08:00:11

Temat: Re: Do Jakuba A.Krzewickiego.
Od: azi <r...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 2 Cze, 04:19, "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org> wrote:
> wtorek, 1 czerwca 2010 11:13. carbon entity 'Izis' <o...@o...eu>
> contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
>
>
>
> > On 1 Cze, 11:09, Izis <o...@o...eu> wrote:
> >> Mam pytania, które od jakiegoś czasu mnie nurtują.
> >> Mógłbyś mi rozjaśnić myślenie? Dzięki :)
>
> >> 1. Co to jest karma?
> >> 2. Jak/czym się ją przeciąża?
> >> 3. Czy można to przeciążenie ''odkupić''?
>
> >> izis
>
> > Ach...bym zapomniała, mam na każdego to i na ciebie :)
>
> > Jakub A. Krzewicki stety albo niestety
> > uwielbia wiejskie rubaszne kobiety.
> > Wymaga niewiele - by choć płodne były
> > i jak matka tak córka, bez majtek chodziły ;)))
>
> Dziękuję za wierszyk, w sam raz na moje imieniny (Kalendae Junii) ;)
>
> Ad 1. Co do karmy, to po prostu nasze działania doprowadzają wszystko co nas
> otacza do pewnych warunków, które umożliwiają nam konfrontację z ich
> skutkami. Możemy te skutki postrzegać jako korzystne lub niekorzystne, fakt
> faktem, że rzadko zastanawimy się nad nimi i zaprzeczamy w swoim egoizmie i
> krótkowzroczności, jakoby były oczywiste, a takimi _są_. Może dlatego, że
> nie widzimy, że sami jesteśmy skutkami działań naszych własnych i naszych
> wcześniejszych wersji.
>
> A karma działa i to w bardzo niezauważalny przez nas sposób, dlatego, że nie
> jest to widzimisię jakiegoś Wielkiego Grzmota, tylko czysta logika.
>
> Np. ktoś w swojej naiwności albo pozornej chytrości decyduje się na
> dokonanie kradzieży w nie pilnowanym cudzym domu, którego właściciel
> ewakuował się w strachu przed zapowiedzianą powodzią jak to w najnowszych
> czasach bywa --- z tym, że alarmo było na wyrost, a ofiara kradzieży w
> panice zapomniała zamknąć drzwi. W przekonaniu, że to nie da się wykryć,
> złodziej wynosi z bieliźniarki złote monety dolarowe, z biurka telewizor, z
> szuflad srebrną papierośnicę, z pólek kryształowe bibeloty etc. Przypuśćmy,
> że był taki sprytny, żeby poczekać na moment, gdy nie będzie świadków i nie
> pozostawić zewnętrznych śladów w postaci odcisków palców i obuwia.
> Szabrownik oczywiście dolarówki przebił na "świnki" i sprzedał, a
> telewizorem i bibelotami umeblował dom. O czym zapomniał korzystając z
> takiej okazji?
>
> Mianowicie o tym, że okraść może wirtualnie każdy każdego, a są specjaliści,
> którzy umieją dobrać się do chałupy, która jest nawet zabezpieczona systemem
> alarmowym przeciętnej jakości. Złodziej spędza sporo czasu poza domem,
> obserwując, kogo by tu oszabrować i szuka domów opuszczonych i źle
> zabezpieczonych, nie pamiętając, że jego dom też może znaleźć się pod taką
> obserwacją. W pewnym momencie może dojć do kradzieży, pozostaje pytanie,
> gdzie złodziej może ją zgłosić, bo przecież nie na policję :( W trakcie
> łamania prawa drugiego człowieka zlekceważył fakt, że jego bezprawny czyn
> naruszył zdolność prawa do jego ochrony i stworzył warunki, które
> sprowadzają bezkarność na potencjalnych sprawców kradzieży w jego domu.
>
> Uczciwy człowiek nie tworzy takich warunków i dzięki temu może zadzwonić na
> policję bez obaw, że zobaczą w jego domu kradzione meble i bibeloty. Jeżeli
> sprawcy zauważą, że facet, którego okradli nie wzywa gliniarzy, to nie
> będzie przeszkodą dla nich uderzyć raz drugi i trzeci, chyba, że okradziony
> wejdzie w jeszcze większe ryzyko wejścia w świat porachunków mafijnych albo
> wyda piernik wie ile na lepsze systemy alarmowe, też skuteczne do czasu.
>
> Tak właśnie działa karma, w sposób dla nas mało dostrzegalny acz niezawodny.
> Budując wzmacniamy nasz świat, grabiąc, niszcząc i zabijając kopiemy pod nim
> dołki, do których nawet jeśli nie wpadniemy, to sam strach, którego się
> najemy i wieczne chodzenie z bosakiem sprawdzając czy ziemia pod nami nie
> jest dziurawa, jest w gruncie rzeczy niewart zachodu. Cała ta sytuacja
> wynika z tego, że na nie istnieje różnica pomiędzy nami, a światem w którym
> żyjemy, a raczej stanowią one jedność, zrównoważony system połączeń.
>
> Oczywiście karma może działać również w sposób bardziej subtelny. W
> społecznościach na poziomie ponadpersonalnym działa na podstawę gromadzących
> się koncepcji intelektualnych i emocji, które mogą scalać społeczeństwo
> jeśli są w miarę harmonijne, albo jak w Polsce wywoływać wojnę nerwów i
> brutalnie rozszarpujące społeczeństwo siły odśrodkowe, jeśli są w
> nieporządku i pasują do siebie jak wół do karety. I one wywołają warunki
> chaosu i nerwówki ogólnej, gdy ręka zarży jeszcze jednemu pilotowi, ktoś nie
> dopilnuje kolejnego wału przeciwpowodziowego albo co gorsza wysadi przed
> falą lub będzie strzelał do prawowitej władzy. Przy takim stopniu
> rozpierniczu możemy wszystkiego się spodziewać. Garbage in, garbage out.
>
> Ad 2. Jeżeli pytasz, czym się ją przeciąża, to pewnie z tego strachu przed
> zrealizowaniem się w praktyce niepożądanych uwarunkowań. Nie wiem, co
> nabroiłaś w tym czy poprzednim wcieleniu, to zresztą nieistotne. Dopóki nie
> jesteś zatwardziałą psujką na drodze albo w środku mafijnej spirali takiej
> karmy którą odbierasz jako wyraźnie niekorzystną, to nie musisz się niczego
> obawiać. Wiedza pojedynczego człowieka o tym, co jest wlaściwe w danej
> sytuacji nie obejmuje wszystkich możliwości, które przydarzą mu się w
> praktyce i jest nieuchronne, że gdzieś tam kiedyś popełni jakieś błędy,
> chyba że jest zrealizowanym buddą.  Żeby przeciążyć osobistą karmę, należy
> być naprawdę uporczywy w swoich dążeniach, większoć tego, co nam w czasach
> obecnych uwiera, to karma społeczności.
>
> Co więcej perfekcyjne skupianie się na swojej działce (małej drodze ---
> hinajanie) i lekceważenie tego, że potrzeba także wziąć na swój warsztat
> sprawy innych --- w których my _ryzykujemy_ popełnienie tragicznego błędu,
> ale że inni go popełnią to jest w 100% _pewne_ , jest to droga w azymucie
> 180 stopni od prawdziwej doskonałości. A to z tego powodu, że tragedia
> spowodowana przez "innych" jest także katastrofą, a ponieważ świat stanowi
> całość, oni nie są tak naprawdę "inni" --- wszyscy jedziemy na tym samym
> wózku i dlatego nie powinniśmy uważać się za lepszych od tych, którzy bekną
> pierwsi.
>
> Ad 3. Co to znaczy odkupić? De doświadczenia, które przeżyliśmy, dobre czy
> złe, są właśnie nami i nie ma kogoś poza tymi doświadczeniami, który mógłby
> je odkupić. To, co w nas nieuwarunkowane nie jest "kimś" i jest puste od
> takich doświadczeń. Wzięli, a nic temu czemuś nie zabrano, dali, a nic mu
> nie przydano. Możemy natomiat się potarać o zmianę takiego zestawu
> doświadczeń, jaki mamy na lepszy, np. możemy przestać pić wódkę jeśli ona nm
> szkodzi (albo np. zacząć pić jeśli szkodzi nam islam ;) ). Każdy człowiek
> jest odpowiedzialny za własne pole mocy, a co w nim pozostaje to może być
> mocne albo zrobić się jak ser szwajcarski.
>
> Tutaj przychodzą nam z pomocą różne zręczne środki obecne w Tantrach,
> zgocnie z którymi możemy przeksztsłcić marne wyniki naszej działalności,
> koncepcji i emocji w coś lepszego. To nie znaczy, że możemy cokolwiek
> odkupić, ale pod pewnymi warunkaami da się dokonać "nieoczekiwanej zmiany
> miejsc" i z debetu przjść na stronę "credit". Nasza karma jest pewnego
> rodzaju selektorem darwinowskim i uderza w tą naaszą część, w te uczucia,
> myśli i działania, które naruszając równowagę nie mają szczególnej racji
> bytu.
>
> Wracając do przykładu naszego nieszczęsnego złodzieja, jeśli chce zachować
> majątek i wolność, powinien załatwić sobie paszport dyplomatyczny i z całym
> dobytkiem zqapakowanym do furgonetki z rejestracją CC emigrować do kraju
> gdzie nie będzie ścigany i będzie mógł liczyć na jaką tak pomoc tamtejszej
> policji. I jak się już tam osiedli, starać się z całych sił nie kraść. No
> ale wtedy będzie już w zasadzie inną osobą. To przebywanie w Polsce i
> "polaczenie" dóbr cudzych doprowadziło go na skraj paranoi obawy o całość
> własnej siedziby. Jeśl ją opuścił, i sprzedał, to nie ma już czego bronić.
> Problem w tym, że dobry paszport dyplomatyczny zdobyć ciężko --- i w sensie
> prawdziwym i przenośnym duchowym. Diamentowa Droga to jest poniekąd fabryka
> takich duchowych paszportów ;)
>
> --
> tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
> ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

Hmm...
Trochę długo... przydługo a wszystko oscyluje wokół dużej dozy
własnej interpretacji...jak widzę.

Może na przykładzie.
Załóżmy taka hipotetyczna sytuacje.
Kobieta dziś lat 47 przez spory kawał życia odbijała/romansowała(w
całym tego słowa znaczeniu)
żonom mężów. No wiesz klasycznie... zabawiła się takim delikwentem
fizycznie i
emocjonalnie a kiedy już jej sie znudził odprawiała jak ścierkę.
Te jej poczynania niszczyły życie tym mężczyznom, ale i ich
rodzinom..dzieciom.

Pytanie wobec tego.

Czy jeśli ta kobieta po latach takiego umyślnego postępowania
wyszła za mąż urodziła dzieci a chcąc odkupić swoje winy(odciążyć
karmę) byłaby wzorową
matką i żoną. Ponadto gdyby pomagała innym jak potrafi a do tego np.
wspierała emocjonalnie___przyjaciela___ któremu szwankuje związek z
powodu,prawdopodobnej zdrady partnerki--
no wiesz po przez pewną analogię do jej życia.
To czy odciąży w efekcie swoja karmę__na czysto__, by u schyłku życia
doznać ulgi i zbawienia w buddyjskim raju -- czy gdzie tam wy macie?

Trudno mi zrozumieć te twoje wywody na w/w temat gdyż jak
mniemam jest w nich sporo miejsca na osobista interpretacje każdej
jednostki.
Ja mam umysł raczej mało ścisły, ale w tak istotnych
zagadnieniach jak zbawienie lubię konkrety i po mojemu
byłoby: ' Jeśli przestała i do tego wraca ponadto pomaga innym, to i
Bóg jej wybaczył '
A po twojemu...znaczy buddyjsku?

Czy przypadkiem karma buddyjska to nie to samo co sumienie
chrześcijańskie?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Z okazji Dnia Dziecka
wszystkiego najlepszego
Ręce opadają...
Jak to jest z tym ściąganiem swetrów, itp.
OBJAWY

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »