« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2004-10-11 14:54:53
Temat: Re: Dwie szale jednej wagi"Sokrates" <d...@p...fm> wrote in message
news:cke6fn$egl$2@nemesis.news.tpi.pl...
> Wymieniam: Mam w sobie dużo dobroci, jestem opiekuńczy, posiadam dużo
> wrażliwości (częściowo ukrytej jako nie męską), jestem bardzo uczuciowy, na
> ile potrafię jestem odpowiedzialny za...., pracowity, zaradny ale bardziej
> wobec siebie, niż życiowo- trudno jednoznacznie ocenić, bo nie było wiele
> sytuacji by to sprawdzić (tutaj potrzebuję wsparcia i pomocy i partnerstwa),
> czuły, bardzo pomysłowy, typ złotej rączki. Wystarczy?
dla mnie wystarczy :) i powinoo Tobie wystarczy, zeby sie
lubic i cenic. Zrobiles bardzo wiele, najlepiej jak
potrafiles w danej sytuacji, nie miej pretensji do siebie
o nic. Robiles wszystko szczerze, i uczciwie. I nie wierz
w to co teraz myslisz:
"Jeśli moje wszystkie plusy są dla mojej
żony na tyle nieistotne, to trudno nie popaść w zwątpienie jaką wogóle
posiada się wartość jako człowiek"
jestes wartosciowym czlowiekiem. nie sparwadzaj swojej
poprzez innych ludzi.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2004-10-11 14:59:23
Temat: Re: Dwie szale jednej wagi
Użytkownik "Sokrates" <d...@p...fm> napisał w wiadomości
news:cke6fn$egl$2@nemesis.news.tpi.pl...
>
> >
>
> > A za co sznujesz i lubisz siebie samego :)
> >
> > Kaśka
>
> Wymieniam: Mam w sobie dużo dobroci, jestem opiekuńczy, posiadam dużo
> wrażliwości (częściowo ukrytej jako nie męską), jestem bardzo uczuciowy,
na
> ile potrafię jestem odpowiedzialny za...., pracowity, zaradny ale bardziej
> wobec siebie, niż życiowo- trudno jednoznacznie ocenić, bo nie było wiele
> sytuacji by to sprawdzić (tutaj potrzebuję wsparcia i pomocy i
partnerstwa),
> czuły, bardzo pomysłowy, typ złotej rączki. Wystarczy?
Tak- chciałabym abyś to co napisałeś o sobie miał cały czas na pierwszym
planie Twojej świadomości.
Jesteś wartościwoym człowiekiem- sam to napisałeś. Dlaczego jedna choćby
najwspanialsza w świecie kobieta miała spowodować, że ten człowiek zniknie,
zatraci się w bólu, cierpieniu?
To jest niesprawiedliwe, zgdzasz się?
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2004-10-11 15:01:09
Temat: Re: Dwie szale jednej wagi
Użytkownik "Sokrates" :
> Czy strach przed wypowiedzeniem tego problemu jest tutaj jakimś
> usprawiedliwieniem i brnięcie w tej iluzji do czasu, gdy jedna ze stron ma
> możliwość przeskoczyć do drugiego pociągu?
Na jej usprawiedliwienie mogę napisać, ze bardzo często nie uświadamiamy
sobie swoich uczuć i nie umiemy ich nazwać.
Czasem się nam wydaje że to miłość, a tymczasem to tylko przywiązanie do
partnera.
Dopiero jakiś impuls (osoba z zewnątrz) pozwala nam zdefiniować te uczucia.
Czy ona teraz już jest pewna swoich uczuć ?
I jak ona wyobraża sobie (tak praktycznie) dalsze życie.
Czy tego drugiego "ukochanego" tez sprowadzi do swoich rodziców ?
I co on na to ?
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2004-10-11 15:15:31
Temat: Re: Dwie szale jednej wagi
Użytkownik "Sokrates" <d...@p...fm> napisał w wiadomości
news:cke6fl$egl$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>>
> > To według mnie jest wielki błąd- zarówno kobiet jak i facetów. Nie
> > rozwijając siebie stajemy się nudni jak flaki z olejem... Brakuje
tematów
> do
> > rozmów. Niech żyje zdrowy egoizm !
>
> Zgadza się, ale ja miałem ten nieszczęśliwy przypadek, że moja żona miała
> zdrowotnego doła i moim naturalnym odruchem było być przy niej i ją
> wspomagać, cokolwiej miałoby to teraz znaczyć. Ona nigdy nie wyprowadziła
> mnie z tego poczucia, że już nie muszę być wciąż przy niej
A dlaczego miałaby Ciebie z tego poczucia wyprowadzać? Może było jej to na
rękę. Może widziała, że Ty w tej roli czujesz się doskonale i brnęła
niechcąc robić Ci przykrości? A może próbowała a Ty tego nie zauważałeś?
i chciałaby bym
> się czymś zajął dla siebie, by miała męża, co coś osiągnął, do czegoś
> doszedł.
Nie miałbyś ochoty na takie pełne wściekłości zawołanie: Ja Ci jeszcze
pokażę na co mnie stać?
Na mnie to działa jak zapłon- nawet niemożliwe staje się wtedy możliwe.
To jest właśnie bardzo bolesne, bo dorosła, zdrowa i SZCZERA miłość
> wyzwala w człowieku chęć stawania sie lepszym również dla siebie, a ja się
> poświęciłem pewnej iluzji
Gdybyśmy wszyscy postrzegali świat jakim on faktycznie jest wszystko byłoby
prostsze. Bez tych wszystkich "On na pewno myślał inaczej niż
powiedział...." Ona nie chciała tego czy tamtego....
Usprawiedliwiamy, wybielamy- oby tylko pasowało do naszej układanki. Sami,
Sokratesie tworzymy iluzje... Tylko my. A potem dziwimy się, że się
rozpadają, że świat czy ludzie nie chcą się do naszej iluzji nagiąć. Fakty
sa faktami. Patrz na rzeczy jakimi rzeczywiście są a nie jakimi chcesz je
widzieć!
bo zabrakło w niej tej szczerości, szczerości,
> która dotyczyła zresztą innej kwestii, czyli wygasania jej uczuć wobec
mnie
> i wtedy było jej OBOWIĄŻKIEM coś z tym zrobić samemu, a najlepiej
wspólnie.
Nie zgadzam się z tym. Kobiety mają często problem z jednoznacznym
określeniem swoich uczuć- jednym słowem. Często wszystko faluje. Miłość się
zmienia z czasem. (tak jak pisze Basia Z)
Ale nawet jeśli uważasz, że to było jej obowiązkiem- to co było wtedy Twoim
obowiązkiem?
> Czy strach przed wypowiedzeniem tego problemu jest tutaj jakimś
> usprawiedliwieniem i brnięcie w tej iluzji do czasu, gdy jedna ze stron ma
> możliwość przeskoczyć do drugiego pociągu?
Nie wierzę w to żeby się bała. Raczej nie wiedziała sama o co w tym chodzi.
Nie wierzę, że chciała świadomie Ciebie skrzywdzić. Czytasz tu posty od
innych zdradzonych mężów- tam możesz spotkać zimne, wyrachowane
manipulatorki. Widzisz różnicę?
A tak na marginesie- zauważyłam, że ostatnio tylko mężczyźni piszą o
zdradzających kobietach. Czyżby mężczyźni nie zdradzali? Czy kobiety po
prostu radzą sobie same? Ciekawe
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2004-10-11 18:15:15
Temat: Re: Dwie szale jednej wagi
Użytkownik "Kaszycha" <k...@n...pl> napisał w wiadomości
news:cke8an$mgt$1@nemesis.news.tpi.pl...
> A dlaczego miałaby Ciebie z tego poczucia wyprowadzać? Może było jej to na
> rękę. Może widziała, że Ty w tej roli czujesz się doskonale i brnęła
> niechcąc robić Ci przykrości? A może próbowała a Ty tego nie zauważałeś?
Zapytaj ja o to czy nie próbowała, teraz może z Tobą do bólu szczera.
> Gdybyśmy wszyscy postrzegali świat jakim on faktycznie jest wszystko
byłoby
> prostsze. Bez tych wszystkich "On na pewno myślał inaczej niż
> powiedział...." Ona nie chciała tego czy tamtego....
> Usprawiedliwiamy, wybielamy- oby tylko pasowało do naszej układanki. Sami,
> Sokratesie tworzymy iluzje... Tylko my. A potem dziwimy się, że się
> rozpadają, że świat czy ludzie nie chcą się do naszej iluzji nagiąć. Fakty
> sa faktami. Patrz na rzeczy jakimi rzeczywiście są a nie jakimi chcesz je
> widzieć!
Dodam tylko bo się w pelni zgadzam, że tak jak tworzymy te wizje
i ten stan w naszej głowie, dzieki niej też mozemy to zmienic,
i nic wiecej oprocz wspolnej woli w jednym czasie nie jest do tego
potrzebne.
> Nie zgadzam się z tym. Kobiety mają często problem z jednoznacznym
> określeniem swoich uczuć- jednym słowem. Często wszystko faluje. Miłość
się
> zmienia z czasem. (tak jak pisze Basia Z)
> Ale nawet jeśli uważasz, że to było jej obowiązkiem- to co było wtedy
Twoim
> obowiązkiem?
Może nie była taka mocna aby przebić sie z obowiązakmi.
Przychylam sie do pytania co było Twoim zdaniem Twoim obowiązkiem Sokratesie
?
> Nie wierzę w to żeby się bała. Raczej nie wiedziała sama o co w tym
chodzi.
Może nie chcała psuć dobrego chumoru Sokratesowi.
> Nie wierzę, że chciała świadomie Ciebie skrzywdzić.
Tak zresztą jak napisał Sokrates.
> Czytasz tu posty od
> innych zdradzonych mężów- tam możesz spotkać zimne, wyrachowane
> manipulatorki. Widzisz różnicę?
Może tak naprawdę też nie sa takie do końca wyrachowane ale fakt przy
obrazie z ostanich postów
wyglądają na to że są bardziej.
> A tak na marginesie- zauważyłam, że ostatnio tylko mężczyźni piszą o
> zdradzających kobietach. Czyżby mężczyźni nie zdradzali? Czy kobiety po
> prostu radzą sobie same? Ciekawe
Cóż feministki powinne byc dumne: mężczyźnie zniewieścieli kobiety bardziej
męskie.
Czytałem w jakimś piśmie i chyba stan postów na grupie to potwierdza
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2004-10-11 18:16:12
Temat: Re: Dwie szale jednej wagi
Użytkownik "Kaszycha" <k...@n...pl> napisał w wiadomości
news:cke3n6$1jg$1@nemesis.news.tpi.pl...
> To według mnie jest wielki błąd- zarówno kobiet jak i facetów. Nie
> rozwijając siebie stajemy się nudni jak flaki z olejem... Brakuje tematów
do
> rozmów. Niech żyje zdrowy egoizm !
Nuda to wróg każdego związku, nawet bezpieczna staje się niebezpieczna.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2004-10-11 18:50:10
Temat: Re: Dwie szale jednej wagiUżytkownik Sokrates napisał:
> Jeżeli kobieta chce się rozej?c z mężem tylko dlatego, że u?wiadomiła sobie,
> że go nie kocha ponieważ nie jest tym z kim by chciała spędzic resztę życia,
> choć jest on dobrym i bardzo kochajšcym jš mężem i najlepszym ojcem dla ich
> dziecka i teraz jest kto? kogo uważa za tego wła?ciwego na tš resztę jej
> życia i jednocze?nie zdaje sobie sprawdę, jakš krzywdš może być to dla
> dziecka (9 lat), którego łšczš bardzo silne uczucia z ojcem. Może zdecydować
> się na taki krok?
Może. Chcesz odmówić jej prawa do szczęścia? Czy Ty - będąc w jej
położeniu - zwioesiłbyś smutnie głowę, stwierdzając: "już jestem za
stary na zmiany, źle mi z tym co mam i sie poświęcę, będąc na starość
zgrzybiałym, nieszczęśliwym człowiekiem"?
Życie ma się tylko jedno i trzeba je jak najlepiej przeżyć.
Zapytaj się siebie: chcesz, by się poświęciła? By patrzyła na Ciebie co
rano z żalem w oczach, że przez Ciebie nie jest szczęśliwa?
Za rok, dwa, trzy..... myślisz, że to by Cię uszczęśliwiło?
Zbyt wrażliwy na to chyba jesteś.
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2004-10-11 18:53:50
Temat: Re: Dwie szale jednej wagiUżytkownik Sokrates napisał:
>
> Nawet jesli wyjde na powierzchnie przy wariancie negatywnym, to wokól mnie
> bedzie bezkres pustyni. Na prawde, wszystko wpakowalem w nasz zwiazek, nawet
> jakiekolwiek pomysly na ewentualna samotna przyszlosc.
Widzisz.... czasem wydaje nam się, że robimy coś dla kogoś. Poświęcamy
się, naginamy, staramy - potem przychodzi rozczarowanie, że nikt tego
nie zauważył.
Życie w związku nie polega na zaciąganiu zobowiązań - ja dałem siebie -
teraz Ty daj. To raczej układ dobrej woli. Szantażem (ja dałem więcej -
teraz spłać) nic się nie da tu osiągnąć.
Nie krytykuję Cię. Po prostu.... sama kiedyś wpadłam w taką pułapkę
poświęcenia.
> Nie potrafie przestac myslec o tym zlym wariancie. To jest najgorsze, ale
> taki juz mam charakter, ze cale zycie bylem przewidujacy i rozpatrywalem
> rózne waruianty, równiez te negatywne, wiec nie ma to nic wspólnego z jakims
> wewnetrznym optymizmem,
Czy Ty czasem nie jesteś zodiakalnym skorpionem?
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2004-10-11 18:54:44
Temat: Re: Dwie szale jednej wagiUżytkownik =sve@na= napisał:
> Ok, mysl o tym, ale bardziej realistycznie, i nie obawiaj sie myslec do
> konca. To znaczy jesli sobie myslisz: "Co ja zrobie, jesli ona
> odejdzie", to pociagnij to myslenie i sobie do konca na to odpowiedz. Co
> zrobisz, jesli ona odejdzie. Dzien po dniu, miesiac po miesiacu. Uloz
> sobie w ten sposob plan dzialania, a jednoczesnie przekonaj sie, ze
> potwory mieszkaja w ciemnosciach, zas wyciagniete naswiatlo dzienne
> staja sie niegroznymi pluszowymi zabawkami.
Gdybyż to było takie proste.... :(
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2004-10-11 18:58:08
Temat: Re: Dwie szale jednej wagiUżytkownik Sokrates napisał:
> Wymieniam: Mam w sobie dużo dobroci, jestem opiekuńczy, posiadam dużo
> wrażliwości (częściowo ukrytej jako nie męską), jestem bardzo uczuciowy, na
> ile potrafię jestem odpowiedzialny za...., pracowity, zaradny ale bardziej
> wobec siebie, niż życiowo- trudno jednoznacznie ocenić, bo nie było wiele
> sytuacji by to sprawdzić (tutaj potrzebuję wsparcia i pomocy i partnerstwa),
> czuły, bardzo pomysłowy, typ złotej rączki. Wystarczy?
>
No i gdzieś Ty był, jak ja męża szukałam, co?
Eulalka ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |