Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Dzieci, plac zabaw i sąsiedzi.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dzieci, plac zabaw i sąsiedzi.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 27


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2006-08-21 08:14:29

Temat: Dzieci, plac zabaw i sąsiedzi.
Od: MiReK <m...@D...poczta.fm> szukaj wiadomości tego autora

Witam.

Napisałem o tej sprawie na pl.soc.prawo ale szukam porady też tutaj, bo
pewno ktoś miał lub ma taki problem. A oto opis problemu:

Jest w bloku mieszkalnym grupa około trzech rodzin, którym przeszkadza
dosłownie wszystko co jest związane z dziećmi. Co rok w okresie wiosenno
letnim kiedy dzieci zaczynają się bawić na placu zabaw zaczynają się
krzyki z okien w kierunku dzieciaków i wysyłanie pism o zakłócanie
spokoju. Niestety lokalizacja bloku i placu zabaw jest taka, że z jednej
strony jest ruchliwa ulica, z drugiej duży zakład i dojazd do niego. Dla
dzieci pozostaje pas zieleni wraz z piaskownicą szerokości może 20-25
metrów oddzielony od bloku chodnikiem o szerokości jakiś 5 metrów.
Wczoraj dzieci grały w piłkę, co zadziałało jak przysłowiowa "płachta na
byka". Otwarło się okno i zaczęły się wrzaski na dzieci wraz z groźbami
zgłoszenia na policje itd. Mój młodszy syn się wystraszył i przybiegł do
mnie z płaczem, że "panie przyślą do mnie policje i trafię do
poprawczaka". Dzisiaj jak się dowiedziałem piszą jakieś pismo. Nie wiem
czy na policje, czy do spółdzielni mieszkaniowej.
Ja i nie tylko ja mamy dość zastraszannia dzieciaków ale nie bardzo
wiemy co z tym zrobić.
Mamy też obawy, że zostanie przeciw nam skierowany wniosek do sądu
grodzkiego z art. 51 KW za zakłócanie spokoju. Takie przynajmniej krążą
plotki.

Proszę was o jakąś porade co z tym zrobić, bo powtarza się to rok w rok
ok kilku lat.

M

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2006-08-21 09:29:12

Temat: Re: Dzieci, plac zabaw i sąsiedzi.
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza MiReK
<m...@D...poczta.fm> mówiąc:

>Ja i nie tylko ja mamy dość zastraszannia dzieciaków ale nie bardzo
>wiemy co z tym zrobić.
>Mamy też obawy, że zostanie przeciw nam skierowany wniosek do sądu
>grodzkiego z art. 51 KW za zakłócanie spokoju. Takie przynajmniej krążą
>plotki.
>
>Proszę was o jakąś porade co z tym zrobić, bo powtarza się to rok w rok
>ok kilku lat.

Napisać pismo ze skargą na zakłócanie spokoju, groźby i znieważanie.

Agnieszka
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2006-08-21 09:30:08

Temat: Re: Dzieci, plac zabaw i sąsiedzi.
Od: "Dorota ***" <d...@W...op.pl> szukaj wiadomości tego autora

18,04,2006 - wątek "dzieci w bloku dla emerytów", może coś Ci się rozjaśni.

D.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2006-08-21 09:51:38

Temat: Re: Dzieci, plac zabaw i sąsiedzi.
Od: "Jarek P." <jarek[kropka]p@gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "MiReK" <m...@D...poczta.fm> napisał w wiadomości
news:ecbqkp$j0j$1@node4.news.atman.pl...

> Proszę was o jakąś porade co z tym zrobić, bo powtarza się to rok w
> rok ok kilku lat.

Zrozumieć te osoby, którym powtarzające się dzień w dzień wrzaski
dzieci z boiska odległego o kilkanaście metrów od otwartych w lato
okien naprawdę mogą przeszkadzać? Spróbować wypracować jakiś
kompromis? Nie kneblowac oczywiście dzieci, ale i też tłumaczyć
cierpliwie, że bawią się pod oknami za którymi mieszkają ludzie i mogą
to robić odrobinę ciszej? Zrobić zrzutkę wśród zainteresowanych
rodziców (albo przekonać administrację do zasponsorowania) i posadzić
tam szpaler szybkorosnących iglaków jako ekran akustyczny? Wymóc na
jakimś walnym zebraniu na zarządcy osiedla stworzenie sensowniejszego
miejsca do zabaw dla dzieci?

J. (który jako dziecko doskonale wiedział, że w indian, czterech
pancernych i tym podobne hałaśliwe zabawy trzeba chodzić się bawić np.
na boisko szkolne, bo na trawniku za blokiem w najlepszym wypadku ktoś
ochrzani z okna, a w najgorszym za ucho do rodziców odprowadzi albo po
dzielnicowego zadzwoni i tym bardziej nie potrafi zrozumieć, dlaczego
tak trudno niektórym dzieciom i ich rodzicom zrozumieć to obecnie)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2006-08-21 11:56:52

Temat: Re: Dzieci, plac zabaw i sąsiedzi.
Od: "Jacek" <n...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Typowe zjawisko. U nas w bloku z lat 60 tych osiedliły się w większości
młode rodziny. Siłą rzeczy pojawiły się dzieci i jakoś nikomu kopanie piłki
i wrzaski nie przeszkadzały do czasu aż blokowa społecznośc się zestarzała
przeszła na emerytury i zapomniała o dzieciach. Ci, którzy teraz mają dzieci
mają problem, bo otoczenie bloku obrasta tabliczkami typu: Zakaz gry w
piłkę, Zakaz tego i owego itp. a czujni emeryci natychmiast po
spostrzeżeniu, że ktoś kopie piłkę albo głośniej woła dzwonią po straż
miejską albo krzyczą z okien.
Proponuję, gdy pokojowe załatwienie nie da rezultatu (pewnie nie da) a
administracja nic nie pomoże zgromadzić dokumentację na video z nagraniem
emeryckich pyskówek.
Znajoma w ten sposób nagrała kilka krewkich pań i pana i zapowiedziała, że
przekaże to policji, jak emeryci wyrażają się do dzieci.
Od tego czasu ostudziły sie emeryckie służby porządkowe ale nadal atmosfera
jest nieciekawa.
Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2006-08-22 07:54:49

Temat: Re: Dzieci, plac zabaw i sąsiedzi.
Od: MiReK <m...@D...poczta.fm> szukaj wiadomości tego autora

Jarek P. napisał(a):
>
> Użytkownik "MiReK" <m...@D...poczta.fm> napisał w wiadomości
> news:ecbqkp$j0j$1@node4.news.atman.pl...
>
>> Proszę was o jakąś porade co z tym zrobić, bo powtarza się to rok w
>> rok ok kilku lat.
>
> Zrozumieć te osoby, którym powtarzające się dzień w dzień wrzaski dzieci

Na przestrzeni 9 tygodni dzieci zagrały 2 razy przed blokiem po oloło 30
minut. To jest 5-cioro dzieciaków ! W między czasie dzieci były na
wyjazdach wakacyjnych.
W tym okresie niemal codziennie wieczorem na ławkach przed oknami
zasiadali i zasiadają dalej nielaty pijące piwo, wódke, awanturujące
się, a ostatnio i "trawką" zapachniało. Co oczywiście nie przeszkadza,
bo strach takiemu zwrócić uwagę... jeszcze pobije lub szybe wybije.
Lepiej odreagować na dzieciakach, bo jakby coś to można pismo napisać i
wiadomo kogo "załatwić".

> J. (który jako dziecko doskonale wiedział, że w indian, czterech
> pancernych i tym podobne hałaśliwe zabawy trzeba chodzić się bawić np.
> na boisko szkolne, bo na trawniku za blokiem w najlepszym wypadku ktoś
> ochrzani z okna, a w najgorszym za ucho do rodziców odprowadzi albo po
> dzielnicowego zadzwoni i tym bardziej nie potrafi zrozumieć, dlaczego
> tak trudno niektórym dzieciom i ich rodzicom zrozumieć to obecnie)

M. (Który nie pozwoli dzieciakom w wieku 3-9 lat przechodzić przez
trzypasmową jezdnię tylko dla tego, że kilku zestarzałych pieniaczy tak
chce. Nie będzie też "emigrował" z innymi rodzinami na place zabaw na
inne osiedla ponieważ ma dla dzieciaków zbudowany plac zabaw m.in.
własnymi rękami i zatwierdzony przez spółdzielnie, a ławki postawił też
dla tego aby owi pieniacze mogli spokojnie usiąść. Tyle tylko, że wolą
pisać pisma o likwidacje zamiast siąść razem i porozmawiać o tym i
owym... czego M nie rozumie...)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2006-08-22 08:04:30

Temat: Re: Dzieci, plac zabaw i sąsiedzi.
Od: MiReK <m...@D...poczta.fm> szukaj wiadomości tego autora

Jacek napisał(a):
> Typowe zjawisko. U nas w bloku z lat 60 tych osiedliły się w większości
> młode rodziny. Siłą rzeczy pojawiły się dzieci i jakoś nikomu kopanie piłki
> i wrzaski nie przeszkadzały do czasu aż blokowa społecznośc się zestarzała
> przeszła na emerytury i zapomniała o dzieciach. Ci, którzy teraz mają dzieci
> mają problem, bo otoczenie bloku obrasta tabliczkami typu: Zakaz gry w
> piłkę, Zakaz tego i owego itp. a czujni emeryci natychmiast po
> spostrzeżeniu, że ktoś kopie piłkę albo głośniej woła dzwonią po straż
> miejską albo krzyczą z okien.

Rany ! Można powiedzieć, że prawie to samo. Ja spotkałem się z tym tylko
w bloku gdzie obecnie mieszkam, a to jak widać jest powszechne. Tyle, że
tabliczek "zakaz gry w piłkę" jeszcze nie ma.
A tak na marginesie, to spodziewam się tabliczek i już zaciągnąłem
opinii adwokata, który określił to jako "zakaz nie mający podstawy prawnej".

Dzięki za porade.
M.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2006-08-22 08:05:06

Temat: Re: Dzieci, plac zabaw i sąsiedzi.
Od: MiReK <m...@D...poczta.fm> szukaj wiadomości tego autora

Dorota *** napisał(a):
> 18,04,2006 - wątek "dzieci w bloku dla emerytów", może coś Ci się rozjaśni.

Przeczytałem.

Dzieki.
M

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2006-08-22 09:28:10

Temat: Re: Dzieci, plac zabaw i sąsiedzi.
Od: "Jarek P." <jarek[kropka]p@gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "MiReK" <m...@D...poczta.fm> napisał w wiadomości
news:eceds9$b5d$1@node4.news.atman.pl...

> Na przestrzeni 9 tygodni dzieci zagrały 2 razy przed blokiem po
> oloło 30 minut. To jest 5-cioro dzieciaków ! W między czasie dzieci
> były na wyjazdach wakacyjnych.

Okej, nie wiem, jak to u Ciebie wygląda, a na temat jestem uczulony bo
podobną sytuację mają moi rodzice - też wojna pomiedzy "kłótliwymi
staruchami" i niewinnymi dzieciami, które "tylko się bawią". I tam też
chodzi o może pięcioro dzieci. Tylko że te dzieci bawią się przed
blokiem codziennie, jeśli tylko pogoda pozwala, codziennie grają w
piłkę, drą mordy (przepraszam, ale tego nie da się inaczej nazwać), a
wszystko to robią ile sił tylko. Ich rodzice na próby spokojnego
wytłumaczenia, że to najzwyczajniej w świecie przeszkadza reagują na
zasadzie "aleocochodzi", "przecież to są dzieci", "a gdzie mają się
bawić" i tym podobnie, wszystko z podtekstem "stara krowa się czepia".
Być może u Ciebie faktycznie chodzi o dzieci które przez całe, dość
pogodne przecież wakacje jedynie dwukrotnie usiłowały w piłkę zagrać i
o kilku emerytów-pieniaczy, którzy urządzają z tego powodu pyskówki,
bo każdy powód dla nich jest dobry. Być może...

> W tym okresie niemal codziennie wieczorem na ławkach przed oknami
> zasiadali i zasiadają dalej nielaty pijące piwo, wódke, awanturujące
> się, a ostatnio i "trawką" zapachniało. Co oczywiście nie
> przeszkadza, bo strach takiemu zwrócić uwagę... jeszcze pobije lub
> szybe wybije. Lepiej odreagować na dzieciakach, bo jakby coś to
> można pismo napisać i wiadomo kogo "załatwić".

To zupełnie inny temat. Niemniej ważny i niemniej (jesli nie bardziej
nawet, z powodów o których piszesz) trudny, ale jednak inny.

> dla tego aby owi pieniacze mogli spokojnie usiąść. Tyle tylko, że
> wolą pisać pisma o likwidacje zamiast siąść razem i porozmawiać o
> tym i owym... czego M nie rozumie...)

A były próby takich rozmów? Wiesz, nie chcę się czepiać, ale
przypomina mi się historia sprzed kilku lat z mojego obecnego osiedla.
Były dwa mieszkania, taki typowy "Paweł i Gaweł". Paweł na górze po
prostu sobie mieszkał, nie urządzał dyskotek, nie chodził w
drewniakach, żona jego obuwie na wysokim obcasie też raczej na
wyjścia, nie po domu zakładała, meblami nie walili, skrzyń po podłodze
nie suwali, porozumiewali się normalnym głosem, nie krzykiem. Gaweł na
dole oskarżał ich w słowach różnych, m.in. żołnierskich o to wszystko
właśnie, czego nie robili. Kłótnia między nimi przeniosła się na
osiedlowe forum internetowe i może dzięki temu doszło do bardziej
konkretnych rozmów niż pyskówki na klatce. I co się okazało?
Faktycznie u Gawła każdy krok Pawła nawet obutego w kapcie domowe
echem się rozchodził, a przestawienie krzesła grzmiało jakby ktoś tron
w czasie przenoszenia upuścił. A wina okazała się trywialna: brak
jakiejkolwiek izolacji na dzielącej ich płycie stropowej, po prostu
goły beton, na nim wylewka a na wylewce panele na cienkiej gównianej
gąbce. Budowlańcom zapomniało się tamw tym mieszkaniu styropianu
położyć, betoniarze zalali i tak zostało. Nie wiem, na czym tam
stanęło, czy Paweł położył wykładzinę, cz Gaweł widząc, że to nie ich
złośliwość pogodził się z hałasami, kłótnie się w każdym razie
skończyły. A też już byli na etapie wzywania policji i pisania pism.

J.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2006-08-22 11:22:35

Temat: Re: Dzieci, plac zabaw i sąsiedzi.
Od: MiReK <m...@D...poczta.fm> szukaj wiadomości tego autora

Jarek P. napisał(a):

> chodzi o może pięcioro dzieci. Tylko że te dzieci bawią się przed
> blokiem codziennie, jeśli tylko pogoda pozwala, codziennie grają w
> piłkę, drą mordy (przepraszam, ale tego nie da się inaczej nazwać), a
> wszystko to robią ile sił tylko. Ich rodzice na próby spokojnego
> wytłumaczenia, że to najzwyczajniej w świecie przeszkadza reagują na
> zasadzie "aleocochodzi", "przecież to są dzieci", "a gdzie mają się
> bawić" i tym podobnie, wszystko z podtekstem "stara krowa się czepia".

No, tutaj jest odwrotnie. Ci starsi nie chcą w normalny cywilizowany
sposób rozmawiać. Wszystko zaczyna się od wyzwisk kierowanych w stronę
dzieci i rodziców. Dzieci jak już się bawią, to w pisakownicy i jest
stosunkowo cicho, bo sam nie lubię jak ktoś mi wrzeszczy nad głową jak
ja akurat np. czytam książkę siedząc na ławce. Z resztą zawsze któryś z
rodziców pilnuje dzieciaków, bo jak już pisałem różny element się
obecnie kręci.

>> W tym okresie niemal codziennie wieczorem na ławkach przed oknami
>> zasiadali i zasiadają dalej nielaty pijące piwo, wódke, awanturujące
>> się, a ostatnio i "trawką" zapachniało. Co oczywiście nie przeszkadza,
>> bo strach takiemu zwrócić uwagę... jeszcze pobije lub szybe wybije.
>> Lepiej odreagować na dzieciakach, bo jakby coś to można pismo napisać
>> i wiadomo kogo "załatwić".
>
> To zupełnie inny temat. Niemniej ważny i niemniej (jesli nie bardziej
> nawet, z powodów o których piszesz) trudny, ale jednak inny.

Nie, to nie jest inny temat. To jest to samo tyle, że w bardziej
drastycznej wersji niż kilkoro bawiących się dzieci. To patologiczne
zachowania młodzieży i na nie właśnie powinni reagować. To krzyki,
pobicia, alkohol itd. na ich oczach, a ostatnio i kilka włamań do
samochodów i mieszkań.

>> dla tego aby owi pieniacze mogli spokojnie usiąść. Tyle tylko, że wolą
>> pisać pisma o likwidacje zamiast siąść razem i porozmawiać o tym i
>> owym... czego M nie rozumie...)
>
> A były próby takich rozmów? Wiesz, nie chcę się czepiać, ale przypomina
> mi się historia sprzed kilku lat z mojego obecnego osiedla. Były dwa

Hm, rozmowy... są praktycznie uniemożliwione ponieważ jak pisałem zawsze
zaczyna się od krzyków i wyzwisk. Jedna z sąsiadek starała się w tym
zgiełku umieścić propozycje, a właściwie zaproszenie na ławkę na tzw.
"pogaduch przy kawie". Wiesz czym się skończyło ? Kobieta była z małum
psem na smyczy, a mimo to za jakieś 30-40 minut zjawiła się u niej straż
miejska z pytaniem " mandat czy sąd grocki ? Domagają się ukarania, że
pies jest puszczony w samopas, więc nie mamy wyjścia". Tylko dla tego,
że zabrała głos. Tak wygląda podanie ręki...


M

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Polecam opiekunke-Warszawa
Zapraszamy na nowe forum - Dzieci24.pl
Siem chwalem :)
Początek roku szkolnego
Firma FLIPPER - znacie?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »