Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Dziecko w rodzinie

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dziecko w rodzinie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 26


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2002-10-02 09:07:33

Temat: Re: Dziecko w rodzinie
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

> > > Jak to
> > > jest z kobietami, że niektóre potrafią ...
>
> > Jak to jest z mężczyznami, że niektórzy potrafią ...
>
> Jak to jest z ludźmi, że niektórzy potrafią zrozumieć rachunek
różniczkowy
> od pierwszego czytania, a inni choćby nie wiem jak się starali nie
pojmą
> tego do końca życia?

Powiem więcej - znam jednego takiego (ja) co świetnie potrafił
posługiwać się Teorią Grup - a do dzisiaj jej nie rozumie ;-)))

To samo dotyczy 'Teorii (i praktyki) kobiety" // no może nie
'świetnie' //

Pozdrawiam
Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2002-10-02 09:34:53

Temat: Re: Dziecko w rodzinie
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Sokrates" <d...@w...pl> wrote in message
news:ane1em$56e$1@news.tpi.pl...
> dziać między małżonkami. Znam kobiety, które całkowicie
> pogrążyły się w macierzyństwie spychając mężów na bardzo
> odległy plan, znam kobiety, które mimo urodzenia dziecka
> potrafią zachować wg mnie właściwe relacje z mężami,
> ustanawiając zdrową hierarchię rodziny, nie tracąc nic z
> własnego poczucia bycia dobrą matką.

Ja też takie znam i co ważniejsze to takich jest więcej.

> Są też i inne rodziny,
> w których dziecko, a raczej sposób jego wychowania jest
> wieczną kością niezgody rodziców, którzy przez to nie są
> sobie dalej tak bliscy jak przed urodzeniem dziecka. Jak to
> jest z kobietami, że niektóre potrafią własny potencjał
> miłość poszerzyć o dziecko i mąż nic nie traci, a inne tą
> miłość mogą jedynie przerzucić z męża na dziecko?

To są przypadki, które kwalifikują sie do wizyty do psychologa,
chęć posiadania "czegoś" własnego, zmienia życie ich i ich rodzin w
koszmar.


Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2002-10-02 09:40:29

Temat: Re: Dziecko w rodzinie
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ane9fv$pug$2@news2.tpi.pl...
>
> Użytkownik <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:3355.00001571.3d9a9c76@newsgate.onet.pl...
>
> > Jak to jest z mężczyznami, że niektórzy potrafią przyjąć
> wszystkie role ojca, a
> > inni ograniczają się do zarabiania na dom zostawiając cały
> trud wychowania
> > matce?
>
> Jak to jest z kobietami, że niektóre mając mężów
> potrafiących przyjąć wszystkie role ojca nie traktują już
> ich tak jak dawniej?


Może nie "zwalajmy" wszystkiego na dzieci? Może każdy związek jakoś ewoluuje
i wzajemne podejście małżonków do siebie się zmienia?
Warto by popatrzeć na jakąś bezdzietną parę ze sporym stażem.

Ola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2002-10-02 09:52:34

Temat: Odp: Dziecko w rodzinie
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Oleńka <o...@b...wroc.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aneeev$6hh$...@o...biskupin.wroc.pl...

> Może nie "zwalajmy" wszystkiego na dzieci?

to nie jest kwestia zwalania na dzieci bo one jako takie nie są niczemu
winne tylko nasze podejscie do sytuacji sie zmienia ale i dzieci potrafie
nieźle / starsze / skłócić rodzine oczywiście za pomocą popełnionych błędów
wychowawczych,które wcześniej popełniamy

Może każdy związek jakoś ewoluuje
> i wzajemne podejście małżonków do siebie się zmienia?

to wiadomo ale w wyniku czynników zewnetrznych, sytuacji, napotykanych
problemów

> Warto by popatrzeć na jakąś bezdzietną parę ze sporym stażem.

też różnie może być ,mija to coś i następują zmiany, zmieniamy srodowisko i
tez moga nastąpić zmiany ,wydaje mi sie ,ze różne czynniki odgrywaja tu role
/ nowe znajomości, sposób życia innych, wsłuchiwanie sie jak to ktoś żyje i
wtedy niekiedy zaczynamy sie tez zastanawiać nad swoim podejsciem czy jest
ono właściwe, czy by cos polepszyc coś zmienić ?

Sandra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2002-10-02 09:57:08

Temat: Re: Dziecko w rodzinie
Od: "Marta" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Sandra <d...@w...pl>

> > No to jak znasz takie kobiety, to czemu ich nie zapytasz?

> czy grupa zmierza ku likwidacji? bo jeśli nie? to skąd takie pytanie? nie
> sądzisz, że na grupie może się znajduje osoba, która przerzuciła całą
swoją
> miłość na dziecko lub umiała pogodzić wszystko lub inna jeszcze sytuacja?

Oczywiście, na grupie znajdują się być może osoby niskie lub wysokie, grube
lub chude itd itp. tylko co z tego? Czy rzucenie hasła "jak to jest z ludźmi
że niektórzy są szczupli, a inni nie" wystarczy do rozpoczęcia dyskusji o
uwarunkowaniach genetycznych? Nie, co najwyżej sprowokuje kogoś dumnego z
ostatnio zrzuconych kilogramów do publicznego wyzwania "tak, to o mnie, ja
właśnie jestem szczupły".
Nie wiem czy jasno się wyrażam - oczywiście są osoby zachowujące się tak jak
to Sokrates opisał (bo wymienił w zasadzie wszystkie możliwe opcje - no,
może poza zamordowaniem dawcy materiału genetycznego tuż po zapłodnieniu
;-)), ale tu nie ma tematu do dyskusji.

> > Sorry - ja prosty człowiek jestem i nie rozumiem: co chcesz osiągnąć
przez
> > takie baaaardzo uogólnione teoretyzowanie?

> nie nazywałabym tego teoretyzowaniem :-)

Kluczowe wyrazy to "baaaaardzo uogólnione" - teoretyzowanie samo w sobie nie
jest złe, większość wypowiedzi tutaj jest teoretyczna.

wg. mnie są to pytania i problemy
> ludzkie tak stare jak świat , przez wiele wątków sie ta problematyka
> przewinęła kiedy to przychodzące na świat dzieci wniosły wiele nowego w
> poszczególne związki / nawet ta niekiedy niezdrowa miłość,zaślepiona
skłóca
> rodziny i prowadzi do wielu tragedii, zawiści, znieczulicy i wrogości do
> partnera/.

Gdzie te pytania i problemy?
Jak ktoś napisze: "Jak to jest, że jednego dnia świeci słońce, a innego
nie", to to nie jest pytanie, czy problem, to jest truizm. O czym tu
dyskutować?
IMO dobry początek dyskusji to albo przedstawienie konkretnego problemu,
albo konkretnej tezy - wtedy wiadomo jak ciągnąć dalej.
Marta





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2002-10-02 10:14:50

Temat: Odp: Dziecko w rodzinie
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Marta <m...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:anef10$cc2$...@n...tpi.pl...
> Użytkownik Sandra <d...@w...pl>
> Oczywiście, na grupie znajdują się być może osoby niskie lub wysokie,
grube
> lub chude itd itp. tylko co z tego?

z tego nic :-) bo nie interesuje nas w tej chwili w temacie jaki poruszył
Sokrates np.Twój wygląd zewnętrzny czy jesteś gruba ?:-)

Czy rzucenie hasła "jak to jest z ludźmi
> że niektórzy są szczupli, a inni nie" wystarczy do rozpoczęcia dyskusji o
> uwarunkowaniach genetycznych?

pewnie tak ale nie zrzucałabym tego tylko na uwarunkowania genetyczne:-)
ale to chyba inny już temat:-)

Nie, co najwyżej sprowokuje kogoś dumnego z
> ostatnio zrzuconych kilogramów do publicznego wyzwania "tak, to o mnie, ja
> właśnie jestem szczupły".

no i chyba o to w dyskusji chodzi, że jeden rzuca jakimś tematem ktoś inny
sie z nim utożsamia niekoniecznie informujac ,ze jego to dotyczy a jednak
czerpie z dyskusji jakies wnioski i nauki dla siebie

:-) a co ma wyglad z wnętrzem człowieka ,jego toku rozumowania i podejscia
do życia?

> Nie wiem czy jasno się wyrażam -

bardzo jasno :-) próbujesz temat zniszczyć już w zarodku swoimi mądrymi
wywodami:-)

oczywiście są osoby zachowujące się tak jak
> to Sokrates opisał (bo wymienił w zasadzie wszystkie możliwe opcje

warte dyskusji

- no,
> może poza zamordowaniem dawcy materiału genetycznego tuż po zapłodnieniu
> ;-)), ale tu nie ma tematu do dyskusji.

nie???? mi sie wydaje, że i tu można byłoby dyskutować :-) dlaczego do tego
doszło ale to też zmiana tematu :-)

>
> > > Sorry - ja prosty człowiek jestem i nie rozumiem: co chcesz osiągnąć
> przez
> > > takie baaaardzo uogólnione teoretyzowanie?
>
> > nie nazywałabym tego teoretyzowaniem :-)
>
> Kluczowe wyrazy to "baaaaardzo uogólnione" - teoretyzowanie samo w sobie
nie
> jest złe, większość wypowiedzi tutaj jest teoretyczna.

w dyskusji może sie okazać, że u wielu z nas nie jest to teorią

> Gdzie te pytania i problemy?

narodziny dziecka a zmiany stosunków miedzy partnerami ,dlaczego tak sie
dzieje? co kieruje nami ,że naszą miłość przerzucamy na dzieci? jak to
wpływa na dalsze pożycie i rozwój takiej rodziny? jakie niesie to za soba
skutki? kiedy odrzucamy partnera w imie obowiązków, które spadły na nas po
narodzinach? i wiele innych

> Jak ktoś napisze: "Jak to jest, że jednego dnia świeci słońce, a innego
> nie", to to nie jest pytanie, czy problem, to jest truizm. O czym tu
> dyskutować?

może Ty nie masz o czym ? to możesz zrobić sobie przerwe np. na
szydełkowanie :-)
a innym pozwól mówić za siebie:-)

> IMO dobry początek dyskusji to albo przedstawienie konkretnego problemu,
> albo konkretnej tezy - wtedy wiadomo jak ciągnąć dalej.

pewnie konkretnego nie masz jeszcze ? :-) życie przed Tobą :-) oczka i uszy
miej szeroko otwarte :-)
mądrości ,fakultety nie dają nic gdy stoi sie przed problem jakim jest życie
to największa szkoła do ,której każde z nas codziennie
zmierza i uczy sie nowych rzeczy

Sandra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2002-10-02 10:55:05

Temat: Odpowiedź - do Sokratesa
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

>
> Prośba do Qwaxa o pozostawianie nazwy nadawcy cytatu na
> który odpowiada

Przepraszam ale w moim 'przeglądaczu grupy' widać hierarchię a i
dodatkowo
ja nie 'odpowiadam nadawcy' tylko 'ustosunkowuję się do cytatu'.

Jeżeli mam do kogoś konkretnego odpowiedź - umieszczam ją w temacie
lub rzucam na priv.

(a poza tym nie lubię linijek typu " szanowny ... raczył
odpowiedzieć" - głupie, dziecinne i na dodatek zajmuje 'cenne bajty')

Pozdrawiam
Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2002-10-02 11:55:15

Temat: Re: Dziecko w rodzinie
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



Marta wrote:


> ale tu nie ma tematu do dyskusji.
[...]
> Kluczowe wyrazy to "baaaaardzo uogólnione" - teoretyzowanie samo w sobie nie
> jest złe, większość wypowiedzi tutaj jest teoretyczna.
[...]
> Gdzie te pytania i problemy?
> Jak ktoś napisze: "Jak to jest, że jednego dnia świeci słońce, a innego
> nie", to to nie jest pytanie, czy problem, to jest truizm. O czym tu
> dyskutować?
> IMO dobry początek dyskusji to albo przedstawienie konkretnego problemu,
> albo konkretnej tezy - wtedy wiadomo jak ciągnąć dalej.
> Marta

Marta dobre tematy to takie, które ktos podejmie i spowoduja rozwiniecie
dyskusji. Skoro sa chetni do podjecia tematu to ok. Jesli nie bedzie
chetnych to temat sam umrze smiercia naturalna. A jakos tak nie fair
moim zdaniem jest kwalifikowac jako zbyt ogólne /za malo ogólne i scinac
kogos "zapytaj znajomych".
pzdr
agi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2002-10-02 12:03:07

Temat: Re: Odpowiedź - do Sokratesa
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



Qwax wrote:

> Przepraszam ale w moim 'przeglądaczu grupy' widać hierarchię

Ale chyba nie w kazdym?

> ja nie 'odpowiadam nadawcy' tylko 'ustosunkowuję się do cytatu'.

Ustosunkowujac sie do cytatu odpowiadasz tym samym nadawcy :)
A i reszcie czytajacych latwiej bedzie czytac i wczuc sie w dyskusje.

> (a poza tym nie lubię linijek typu " szanowny ... raczył
> odpowiedzieć" - głupie, dziecinne i na dodatek zajmuje 'cenne bajty')

Kto Ci kaze dawac takie wydumane teksty? Wystarczy najprostsze: "X
napisał/a:"
pzdr
agi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2002-10-02 19:43:41

Temat: Re: Dziecko w rodzinie
Od: s...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

Odnoszę się do konkretnych zdań, nie do osoby piszącej :-P
Wolę pytanie "dlaczego tak się dzieje", niż "dlaczego kobiety (choćby i
niektóre) takie są" :-P

> narodziny dziecka a zmiany stosunków miedzy partnerami ,dlaczego tak sie
> dzieje?

Hormony + brak wiedzy na temat radzenia sobie z ich psychologicznymi skutkami,
zarówno u kobiet jak i u mężczyzn.

> co kieruje nami ,że naszą miłość przerzucamy na dzieci?

Biologia :-))
Podczas porodu wydzielają się duże dawki oxytocyny, mającej za zadanie
rozpoczęcie laktacji oraz wyzwolenie uczucia macierzyńskiego, przywiązanie.
Co ciekawe, ten sam hormon wydziela się u kobiety podczas orgazmu, co według
niektórych teorii może mieć istotny, ewolucyjnie uzasadniony, wpływ na trwałość
związku. Panowie, starać się! :-))

Bezpośrednio po porodzie następuje gwałtowna zmiana w układzie hormonalnym.
Wiele kobiet przeżywa wówczas depresję poporodową o różnym stopniu nasilenia.
Nawet te, które przechodzą szok hormonalny stosunkowo łagodnie odczuwają jego
skutki, przede wszystkim natarczywe myśli przepełnione obawą o przyszłość
(finansową, uczuciową, czy sobie poradzi jako matka, czy nie straci pracy gdy
wróci z urlopu itp.), które pojawiają się już pod koniec ciąży.

Niestety, w Polsce nie informuje się przyszłych rodziców o
takich "drobiazgach", nawet w poradnikach dla przyszłych matek rzadko można
znaleźć wzmiankę na ten temat.

A szkoda, bo poporodowe "Ty mnie już nie kochasz" mogłoby być zrozumiane przez
mężczyznę "potrzebuję teraz dużo ciepła i wyrozumiałości". Lub kobieta, czując
się niekochana, zagrożona, mogłaby poprosić o tę wyrozumiałość... a tak - rzuca
się w wir obowiązków, by zapomnieć o tym, co ją dręczy... A tatuś? A jak niby
ma to rozumieć? Znając przyczyny takiego jej zachowania jemu też byłoby
łatwiej...
Ten ostatni akapit to już moja interpretacja :-)

Sadira




--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

dyskusja ->pl.soc.edukacja.nauczy cielskie
Montessori we Wrocławiu
Spocone dłonie u dziecka
Witam
Układy rodzinne??

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »