« poprzedni wątek | następny wątek » |
161. Data: 2010-10-28 10:09:42
Temat: Re: Eksperyment "Fotyga"
Użytkownik "Nowy lepszy tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w
wiadomości news:wlosqns83o6e.dlg@trenerowa.karma...
>> Tak, jak prywatny przewoźnik, który jeździ na tanich biletach i nie stać
>> go
>> na kupienie nowego autobusu. Nie decyduje się na projekt kupienia
>> nowego, bo nie dostanie kredytu albo nigdy go nie spłaci. I jeździ
>> póki jeździ. Ponosi konsekwencje - ryzyko, że w każdej chwili
>> autobus mu padnie i zostanie na lodzie. Niejednemu pada.
>> Ale niejeden w ten sposób dociera aż do emerytury i mówi ufff,
>> udało się ...
>> Jednemu okazało sie, że nie stać go na tanie rozwiązanie, drugiemu
>> wyszło, że to było jedyne możliwe rozwiązanie.
>
> Tak jest, pełna zgoda. Ponosi też ryzyko, że konkurent weźmie kredyt, kupi
> lepszego i oszczędniejszego busa i zabierze mu pasażerów. Może być też
... tak od razu nie zabierze, bo paliwo ma tańsze, ale musi spłacać kredyt
...
... ale być może biznesplan styknie mu lepiej, niż temu drugiemu ...
> oczywiście i taka sytuacja, że nie dostanie kredytu. No to może nie
> powinien kupować starego awtabusa tylko pomyśleć nad czymś innym?
> Nie chce tu wkraczać w indywidualne przypadki - raczej nad globalną zasadą
> chcę się skupić. Brzmi ona - patrz w przyszłość :)
>
> Precz ze starymi i rozklekotanymi autobusami!
... precz z monopolami :)
Troche żartuję, ale zauważ: bez kredytu się nie obeszło.
->
Wracając na jeziora: dług publiczny w czasie reform rośnie.
Ni mo siły. Musi być pieniądz 'z zewnątrz', 'z przyszłości', żeby coś
zmienic na lepsze. Tak to niestety w dzisiejszym świecie działa.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
162. Data: 2010-10-28 10:12:01
Temat: Re: Eksperyment "Fotyga"W dniu 2010-10-28 11:40, Nowy lepszy tren R pisze:
> Nie, nie tylko gadanie. Kwestia żywieniowa jest istotna, ale jest nieco
> mało uchwytna - tu trzeba mieć dość specyficzną świadomość konsekwencji.
> Nie widzi się tego nawet po latach.
> Natomiast np. z ubiorem jest już zupełnie inaczej. Na przykładzie - kupiłem
> ze trzy razy buty firmy cool club, bo były relatywnie tanie i wydawało się
> dobre. Natomiast po tym, jak się dzieciakom natychmiast spsuły, wydałem
> masę kasy na buty dobrej jakości. Mimo, że był to poważny wydatek w moim
> budżecie.
A ja kupiłam kiedyś córce buty sportowe (skórzane) w Bacie na wyprzedaży
za jedyne 29zł. I były to jedne z lepszych i wygodniejszych butów, jakie
w życiu miała. Jedną parę ecco za prawie dwie stówy włożyła ze 3 razy i
teraz nawet nie mogę ich opchnąć na allegro za 70zł.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
163. Data: 2010-10-28 10:14:19
Temat: Re: Eksperyment "Fotyga"W dniu 2010-10-27 23:33, Vilar pisze:
> No właśnie, ze słyszenia.
> Ale tak na pierwszy rzut oka: gotowanie, prasowanie... itd.
> W domu człowiek sam się "opiera i wiktuje"
> Utkwił mi w głowie kawałek artykułu o mieszkaniach przejściowych dla
> dzieci (już podrośniętych), wychodzących z domu dziecka. Jakoby musiały
> sie w nich uczyć np. krojenia chleba i takich tam.
>
> Co w ogóle dzieje się z dziećmi z DD kiedy dorastają? Dostają jakieś
> mieszkania? Czy po prostu "Pan/Pani już tu nie mieszka"?
Coś chyba w rodzaju wyprawki dostają, ale to też tylko ze słyszenia z
różnych programów wiem. Być może nawet mieszkanie komunalne, jeśli gminy
akurat mają.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
164. Data: 2010-10-28 10:15:05
Temat: Re: Eksperyment "Fotyga"Dnia 28-październik-10 w ramce <news:iabi58$5kr$1@news.onet.pl> pędzel
zażółcony zmalował:
> Użytkownik "Nowy lepszy tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w
> wiadomości news:wlosqns83o6e.dlg@trenerowa.karma...
>
>>> Tak, jak prywatny przewoźnik, który jeździ na tanich biletach i nie stać
>>> go
>>> na kupienie nowego autobusu. Nie decyduje się na projekt kupienia
>>> nowego, bo nie dostanie kredytu albo nigdy go nie spłaci. I jeździ
>>> póki jeździ. Ponosi konsekwencje - ryzyko, że w każdej chwili
>>> autobus mu padnie i zostanie na lodzie. Niejednemu pada.
>>> Ale niejeden w ten sposób dociera aż do emerytury i mówi ufff,
>>> udało się ...
>>> Jednemu okazało sie, że nie stać go na tanie rozwiązanie, drugiemu
>>> wyszło, że to było jedyne możliwe rozwiązanie.
>>
>> Tak jest, pełna zgoda. Ponosi też ryzyko, że konkurent weźmie kredyt, kupi
>> lepszego i oszczędniejszego busa i zabierze mu pasażerów. Może być też
>
> ... tak od razu nie zabierze, bo paliwo ma tańsze, ale musi spłacać kredyt
> ...
> ... ale być może biznesplan styknie mu lepiej, niż temu drugiemu ...
>
>> oczywiście i taka sytuacja, że nie dostanie kredytu. No to może nie
>> powinien kupować starego awtabusa tylko pomyśleć nad czymś innym?
>> Nie chce tu wkraczać w indywidualne przypadki - raczej nad globalną zasadą
>> chcę się skupić. Brzmi ona - patrz w przyszłość :)
>>
>> Precz ze starymi i rozklekotanymi autobusami!
> ... precz z monopolami :)
>
> Troche żartuję, ale zauważ: bez kredytu się nie obeszło.
> ->
> Wracając na jeziora: dług publiczny w czasie reform rośnie.
> Ni mo siły. Musi być pieniądz 'z zewnątrz', 'z przyszłości', żeby coś
> zmienic na lepsze. Tak to niestety w dzisiejszym świecie działa.
No ale ja nie twierdzę że nie. Wszystko jest kwestią kalkulacji.
Jeśli przekalkulujesz sobie, że w perspektywie 20 lat opłaca Ci się wozić
ludzi starym busem, hajda na koń!
Tego typu kalkulacje muszą mieć jedną podstawę - dość stabilne otoczenie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
165. Data: 2010-10-28 10:15:32
Temat: Re: Eksperyment "Fotyga"
Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:4cc94bbc$0$21006$65785112@news.neostrada.pl...
>W dniu 2010-10-28 11:26, zażółcony pisze:
>
>> Idziesz do sklepu z konkretną kwotą - i kupujesz jedzenie
>> takie, na jakie Cię stać. I karmisz nimi dzieci. I w ten sposób
>> wpływasz na ich przyszłość, na to, ile w przyszłości one będą
>> wydawać na swoje leczenie. Kupujesz zawsze bez sztucznych
>> konserwantów ?
>
> Nie będziesz dziecku kupował coca-coli ani mamby, będziesz drżał nad
> każdym spożywanym kąskiem, żeby był zdrowy, w konsekwencji czego dziecko
> nabędzie nerwicy lękowej. ;) Żartuję oczywiście, ale tutaj przełożenie nie
> jest takie proste. Jak zwykle liczy się kompromis.
Oczywiście, że sprawa nie jest banalna - każdy rodzic to wie ;)
Ale niestety, trzeba powiedzieć wprost: tym bardziej
nie jest banalna sytuacja domów dziecka, a na objęcie złożoności
przekształceń w tym rejonie to po prostu brakuje zwykłej,
ludzkiej wyobraźni. Tu nie ma nic oczywistego.
Taki cytat z wczorajszego 'Pięknego Umysłu'. Co prawda
kwestię wypowiedział człowiek będący, jak się okazało,
urojeniem chorego, ale tekst jest dobry (to chyba cytat
z czegoś innego):
"Brak wątpliwości to luksus stojących z boku"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
166. Data: 2010-10-28 10:16:07
Temat: Re: Eksperyment "Fotyga"Dnia 28-październik-10 w ramce
<news:4cc94c6a$0$27039$65785112@news.neostrada.pl> pędzel medea zmalował:
> W dniu 2010-10-28 11:40, Nowy lepszy tren R pisze:
>
>> Nie, nie tylko gadanie. Kwestia żywieniowa jest istotna, ale jest nieco
>> mało uchwytna - tu trzeba mieć dość specyficzną świadomość konsekwencji.
>> Nie widzi się tego nawet po latach.
>> Natomiast np. z ubiorem jest już zupełnie inaczej. Na przykładzie - kupiłem
>> ze trzy razy buty firmy cool club, bo były relatywnie tanie i wydawało się
>> dobre. Natomiast po tym, jak się dzieciakom natychmiast spsuły, wydałem
>> masę kasy na buty dobrej jakości. Mimo, że był to poważny wydatek w moim
>> budżecie.
>
> A ja kupiłam kiedyś córce buty sportowe (skórzane) w Bacie na wyprzedaży
> za jedyne 29zł. I były to jedne z lepszych i wygodniejszych butów, jakie
> w życiu miała. Jedną parę ecco za prawie dwie stówy włożyła ze 3 razy i
> teraz nawet nie mogę ich opchnąć na allegro za 70zł.
Ale nie mówię, że tanie od razu znaczy złe.
A te buciki Ecco, to jaki rozmiar? :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
167. Data: 2010-10-28 10:51:51
Temat: Re: Eksperyment "Fotyga"W dniu 2010-10-28 12:16, Nowy lepszy tren R pisze:
> A te buciki Ecco, to jaki rozmiar? :)
27
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
168. Data: 2010-10-28 11:05:57
Temat: Re: Eksperyment "Fotyga"Dnia dzisiejszego niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>
> W dniu 2010-10-27 23:33, Vilar pisze:
>
>> No właśnie, ze słyszenia.
>> Ale tak na pierwszy rzut oka: gotowanie, prasowanie... itd.
>> W domu człowiek sam się "opiera i wiktuje"
>> Utkwił mi w głowie kawałek artykułu o mieszkaniach przejściowych dla
>> dzieci (już podrośniętych), wychodzących z domu dziecka. Jakoby musiały
>> sie w nich uczyć np. krojenia chleba i takich tam.
>>
>> Co w ogóle dzieje się z dziećmi z DD kiedy dorastają? Dostają jakieś
>> mieszkania? Czy po prostu "Pan/Pani już tu nie mieszka"?
>
> Coś chyba w rodzaju wyprawki dostają, ale to też tylko ze słyszenia z
> różnych programów wiem. Być może nawet mieszkanie komunalne, jeśli gminy
> akurat mają.
Natomiast nierzadko nie radzą sobie z codziennością. Przyzwyczajeni do tego,
że chleb i mleko po prostu są. Z nieba spadają, chleb posmarowany masłem a
mleko z kożuchem.
Qra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
169. Data: 2010-10-28 11:08:33
Temat: Re: Eksperyment "Fotyga"W dniu 2010-10-28 13:05, Qrczak pisze:
> Natomiast nierzadko nie radzą sobie z codziennością. Przyzwyczajeni do
> tego, że chleb i mleko po prostu są. Z nieba spadają, chleb posmarowany
> masłem a mleko z kożuchem.
No ale każdemu dziecku chlebek z masełkiem spada z nieba. I klocki lego,
i lalki barbie.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
170. Data: 2010-10-28 11:12:43
Temat: Re: Eksperyment "Fotyga"Dnia 28-październik-10 w ramce
<news:4cc959aa$0$27037$65785112@news.neostrada.pl> pędzel medea zmalował:
> W dniu 2010-10-28 13:05, Qrczak pisze:
>
>> Natomiast nierzadko nie radzą sobie z codziennością. Przyzwyczajeni do
>> tego, że chleb i mleko po prostu są. Z nieba spadają, chleb posmarowany
>> masłem a mleko z kożuchem.
>
> No ale każdemu dziecku chlebek z masełkiem spada z nieba. I klocki lego,
> i lalki barbie.
Różnica może tkwić w tym, że w rodzinie wiedzą skąd się bierze na to
pieniądze. A w domu dziecka mają to z samego faktu bycia w domu dziecka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |