Data: 2017-09-12 20:09:26
Temat: Re: Gotowanie - wiedza czy sztuka ?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Animka pisze:
> Szkoda tylko, że ten dzisiejszy majeranek nie ma w ogóle zapachu.
> Kiedyś można było kupić całe gałązki.
-- Zrobiłem dzisiaj znakomite odkrycie. Sądzę, że mamy tu do czynienia
z zasadniczym przewrotem w kucharstwie. Ty, Vańku, wiesz przecie, że po
całej wsi daremnie szukałem majeranku do podgardlanek. Herba majoranae
-- rzekł sierżant rachuby Vaniek przypominając sobie, że jest drogistą.
Jurajda mówił dalej:
-- Niezbadane są drogi ducha ludzkiego, chwytającego się w potrzebie
najróżniejszych sposobów, odsłaniających nowe horyzonty, i
wynajdującego rzeczy, o jakich ludzkości nie śniło się dotychczas...
Szukam ja tedy po wszystkich domach majeranku, tłumaczę, objaśniam,
na co mi to potrzebne i jak to wygląda...
Trzeba było jeszcze powiedzieć, jak on pachnie -- odezwał się z ławy
Szwejk. Trzeba było powiedzieć, że majeranek pachnie tak, jak gdy
się wącha buteleczkę atramentu w alei kwitnących akacji. Na pagórku
Bohdalec pod Pragą...
Ależ, Szwejku -- przerwał mu głosem błagalnym jednoroczny ochotnik
Marek -- pozwól dokończyć Jurajdzie.
Jurajda mówił dalej:
-- W pewnym domu natknąłem się na starego wysłużonego żołnierza z czasów
okupacji Bośni i Hercegowiny, który odbył służbę wojskową w Pardubicach
u ułanów i jeszcze dzisiaj umie po czesku. Człowiek ten zaczął się ze
mną sprzeczać, że w Czechach nie dodaje się do podgardlanek majeranku,
ale rumianek. Nie wiedziałem naprawdę, co mam począć, bo przecież każdy
rozsądny człowiek, który nie ma przesądów, uznać musi, że śród korzeni,
jakimi przyprawia się podgardlanki, majeranek to królewicz.
Trzeba było wynaleźć na poczekaniu taką namiastkę, która zastąpiłaby
charakterystyczny i swoisty zapach majeranku. Otóż w pewnej chałupie
znalazłem pod obrazem jakiegoś świętego ślubny wianuszek mirtowy.
Trafiłem na nowożeńców, gałązki mirtu w wianuszku były jeszcze dość
świeże.
Użyłem więc mirtu jako przyprawy do podgardlanek; oczywiście trzeba
było sparzyć wianuszek trzy razy wrzącą wodą, żeby listki zmiękły i
straciły zbyt ostry zapach i smak. Rzecz prosta, że gdy ten wianuszek
ślubny zabierałem do podgardlanek, płaczu było wiele. Na odchodnym
właściciele zapewnili mnie, że za takie straszne świętokradztwo
(wianuszek był poświęcony) najbliższa kula mnie zabije. Jedliście
przecie polewkę z podgardlanek i żaden z was nie spostrzegł, że
zamiast majeranku pachniała mirtą.
Jarek
--
Taka głęboka przy fontannach cisza,
Tak ciemne mirty... i tak liściem szumią
Nad fontannami jak pacierz derwisza.
Cały ten smutek błękitami tłumią
|