« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2008-09-21 00:22:14
Temat: Jak by to wyglądało?Na spotkaniu z kilkoma osobami z tej grupy w Warszawie gadało się,
powiedzmy szczerze, o pierdółkach.
Czy gdyby była szansa spędzenia ze sobą dłuższego czasu i więcej razy,
może regularnie, uzyskałoby się atmosferę bezpośredniości i
różnorodność tematyki, jak teraz, tutaj, w internecie? - wydaje mi
się, że jest duże prawdopodobieństwo.
No, bo oczywiste przy tym pierwszym zetknięciu skrępowanie -
ustąpiłoby, odnaleźlibyśmy swoje miejsca przy tym ogniu od nowa po
swoistym zamieszaniu związanym z weryfikacją naszych obrazów
mentalnych z fizycznymi itp.
Fajnie byłoby.
Tylko, że to niewykonalne jest.
Szkoda.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2008-09-21 00:26:21
Temat: Re: Jak by to wyglądało?i...@g...pl pisze:
> Na spotkaniu z kilkoma osobami z tej grupy w Warszawie gadało się,
> powiedzmy szczerze, o pierdółkach.
> Czy gdyby była szansa spędzenia ze sobą dłuższego czasu i więcej razy,
> może regularnie, uzyskałoby się atmosferę bezpośredniości i
> różnorodność tematyki, jak teraz, tutaj, w internecie? - wydaje mi
> się, że jest duże prawdopodobieństwo.
> No, bo oczywiste przy tym pierwszym zetknięciu skrępowanie -
> ustąpiłoby, odnaleźlibyśmy swoje miejsca przy tym ogniu od nowa po
> swoistym zamieszaniu związanym z weryfikacją naszych obrazów
> mentalnych z fizycznymi itp.
> Fajnie byłoby.
> Tylko, że to niewykonalne jest.
> Szkoda.
>
Ja chciałbym to przeżyc szczerze mowiac, chociaz wsrod osob, ktorzy już
mają rodziny, dzieci byłbym "leszczem"
--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2008-09-21 00:45:18
Temat: Re: Jak by to wyglądało?On 21 Wrz, 02:26, adamoxx1 <a...@p...onet.pl> wrote:
> i...@g...pl pisze:> Na spotkaniu z kilkoma osobami z tej grupy w Warszawie
gadało się,
> > powiedzmy szczerze, o pierdółkach.
> > Czy gdyby była szansa spędzenia ze sobą dłuższego czasu i więcej razy,
> > może regularnie, uzyskałoby się atmosferę bezpośredniości i
> > różnorodność tematyki, jak teraz, tutaj, w internecie? - wydaje mi
> > się, że jest duże prawdopodobieństwo.
> > No, bo oczywiste przy tym pierwszym zetknięciu skrępowanie -
> > ustąpiłoby, odnaleźlibyśmy swoje miejsca przy tym ogniu od nowa po
> > swoistym zamieszaniu związanym z weryfikacją naszych obrazów
> > mentalnych z fizycznymi itp.
> > Fajnie byłoby.
> > Tylko, że to niewykonalne jest.
> > Szkoda.
>
> Ja chciałbym to przeżyc szczerze mowiac, chociaz wsrod osob, ktorzy już
> mają rodziny, dzieci byłbym "leszczem"
Ale co to ma do rzeczy, czy masz rodzinę, czy nie? - wobec tylu równie
istotnych różnic: wiekowych, światopoglądowych, mentalnych... Ważna
jest możliwość rozmowy ludzi włąśnie jak najbardziej różniących się.
Taka rozmowa, prowadzona na poziomie poznawczym i wymiany myśli,
wzbogaca, daje bardzo dużo.
Kiedyś, dawno temu, na studiach jeszcze, kiedy pojechałam wielkie
kilometry do mojego obecnego męża, poszliśmy na imprezę u jednych
jego znajomych. Spotkało się tam grono ludzi, których zupełnie nie
znałam. I nastąpiło COŚ: wsiąkłam w rozmowę z nimi od razu - gadaliśmy
niemal do rana, alkoholu prawie nie spożywaliśmy, bo było nam szkoda
psuć to, co się nawiązało, wynikło. Tematy były absolutnie kardynalne,
dymiły głowy - nie od alkoholu. To był zupełny odjazd. Nigdy coś
podobnego mi się nie zdarzyło potem. czasem przypominają mi tamtą noc
niektóre wątki tutaj... Dlatego lubię tu być, dla tych oczekiwanych, a
zdarzających się w końc czasemu, tematów i rozmow, bo trzeba
powiedzieć szczerze, że nie wszystkie, nie wszystkie mnie
satysfakcjonują. Jednak warto - dla tych nielicznych :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2008-09-21 00:52:56
Temat: Re: Jak by to wyglądało?i...@g...pl pisze:
> On 21 Wrz, 02:26, adamoxx1 <a...@p...onet.pl> wrote:
>> i...@g...pl pisze:> Na spotkaniu z kilkoma osobami z tej grupy w Warszawie
gadało się,
>>> powiedzmy szczerze, o pierdółkach.
>>> Czy gdyby była szansa spędzenia ze sobą dłuższego czasu i więcej razy,
>>> może regularnie, uzyskałoby się atmosferę bezpośredniości i
>>> różnorodność tematyki, jak teraz, tutaj, w internecie? - wydaje mi
>>> się, że jest duże prawdopodobieństwo.
>>> No, bo oczywiste przy tym pierwszym zetknięciu skrępowanie -
>>> ustąpiłoby, odnaleźlibyśmy swoje miejsca przy tym ogniu od nowa po
>>> swoistym zamieszaniu związanym z weryfikacją naszych obrazów
>>> mentalnych z fizycznymi itp.
>>> Fajnie byłoby.
>>> Tylko, że to niewykonalne jest.
>>> Szkoda.
>> Ja chciałbym to przeżyc szczerze mowiac, chociaz wsrod osob, ktorzy już
>> mają rodziny, dzieci byłbym "leszczem"
>
> Ale co to ma do rzeczy, czy masz rodzinę, czy nie? - wobec tylu równie
> istotnych różnic: wiekowych, światopoglądowych, mentalnych... Ważna
> jest możliwość rozmowy ludzi włąśnie jak najbardziej różniących się.
> Taka rozmowa, prowadzona na poziomie poznawczym i wymiany myśli,
> wzbogaca, daje bardzo dużo.
>
> Kiedyś, dawno temu, na studiach jeszcze, kiedy pojechałam wielkie
> kilometry do mojego obecnego męża, poszliśmy na imprezę u jednych
> jego znajomych. Spotkało się tam grono ludzi, których zupełnie nie
> znałam. I nastąpiło COŚ: wsiąkłam w rozmowę z nimi od razu - gadaliśmy
> niemal do rana, alkoholu prawie nie spożywaliśmy, bo było nam szkoda
> psuć to, co się nawiązało, wynikło. Tematy były absolutnie kardynalne,
> dymiły głowy - nie od alkoholu. To był zupełny odjazd. Nigdy coś
> podobnego mi się nie zdarzyło potem. czasem przypominają mi tamtą noc
> niektóre wątki tutaj... Dlatego lubię tu być, dla tych oczekiwanych, a
> zdarzających się w końc czasemu, tematów i rozmow, bo trzeba
> powiedzieć szczerze, że nie wszystkie, nie wszystkie mnie
> satysfakcjonują. Jednak warto - dla tych nielicznych :-)
>
wiekszosc to jakies głupie sprzeczki i po prostu dziwie sie że ludzie "z
łbem na karku" biorą w nich udział.. jak dzieci.
--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2008-09-21 01:11:28
Temat: Re: Jak by to wyglądało?On 21 Wrz, 02:52, adamoxx1 <a...@p...onet.pl> wrote:
> i...@g...pl pisze:
>
>
>
> > On 21 Wrz, 02:26, adamoxx1 <a...@p...onet.pl> wrote:
> >> i...@g...pl pisze:> Na spotkaniu z kilkoma osobami z tej grupy w Warszawie
gadało się,
> >>> powiedzmy szczerze, o pierdółkach.
> >>> Czy gdyby była szansa spędzenia ze sobą dłuższego czasu i więcej razy,
> >>> może regularnie, uzyskałoby się atmosferę bezpośredniości i
> >>> różnorodność tematyki, jak teraz, tutaj, w internecie? - wydaje mi
> >>> się, że jest duże prawdopodobieństwo.
> >>> No, bo oczywiste przy tym pierwszym zetknięciu skrępowanie -
> >>> ustąpiłoby, odnaleźlibyśmy swoje miejsca przy tym ogniu od nowa po
> >>> swoistym zamieszaniu związanym z weryfikacją naszych obrazów
> >>> mentalnych z fizycznymi itp.
> >>> Fajnie byłoby.
> >>> Tylko, że to niewykonalne jest.
> >>> Szkoda.
> >> Ja chciałbym to przeżyc szczerze mowiac, chociaz wsrod osob, ktorzy już
> >> mają rodziny, dzieci byłbym "leszczem"
>
> > Ale co to ma do rzeczy, czy masz rodzinę, czy nie? - wobec tylu równie
> > istotnych różnic: wiekowych, światopoglądowych, mentalnych... Ważna
> > jest możliwość rozmowy ludzi włąśnie jak najbardziej różniących się.
> > Taka rozmowa, prowadzona na poziomie poznawczym i wymiany myśli,
> > wzbogaca, daje bardzo dużo.
>
> > Kiedyś, dawno temu, na studiach jeszcze, kiedy pojechałam wielkie
> > kilometry do mojego obecnego męża, poszliśmy na imprezę u jednych
> > jego znajomych. Spotkało się tam grono ludzi, których zupełnie nie
> > znałam. I nastąpiło COŚ: wsiąkłam w rozmowę z nimi od razu - gadaliśmy
> > niemal do rana, alkoholu prawie nie spożywaliśmy, bo było nam szkoda
> > psuć to, co się nawiązało, wynikło. Tematy były absolutnie kardynalne,
> > dymiły głowy - nie od alkoholu. To był zupełny odjazd. Nigdy coś
> > podobnego mi się nie zdarzyło potem. czasem przypominają mi tamtą noc
> > niektóre wątki tutaj... Dlatego lubię tu być, dla tych oczekiwanych, a
> > zdarzających się w końc czasemu, tematów i rozmow, bo trzeba
> > powiedzieć szczerze, że nie wszystkie, nie wszystkie mnie
> > satysfakcjonują. Jednak warto - dla tych nielicznych :-)
>
> wiekszosc to jakies głupie sprzeczki i po prostu dziwie sie że ludzie "z
> łbem na karku" biorą w nich udział.. jak dzieci.
>
> --
> //-\\ || )) //-\\ ][\/][
> a...@p...onet.pl- Ukryj cytowany tekst -
>
> - Pokaż cytowany tekst -
Oczywiście, że tak. sama się sobie czasem też dziwię. Jednak te bzdety
to sposób na zachowanie łączności z grupą konkretnych osób tutaj. W
końcu w życiu realnym też nie zawsze się ma ochotę na drążenie
kardynalnych tematów, jednak kiedy się zdarzy dobry kąsek - człek się
rzuca w tę rozmowę z zupełnie innej płaszczyzny - zupełnie na
powaznie :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2008-09-21 08:22:13
Temat: Re: Jak by to wyglądało?i...@g...pl pisze:
> Czy gdyby była szansa spędzenia ze sobą dłuższego czasu i więcej razy,
> może regularnie, uzyskałoby się atmosferę bezpośredniości i
> różnorodność tematyki, jak teraz, tutaj, w internecie? - wydaje mi
> się, że jest duże prawdopodobieństwo.
Jeśli o mnie chodzi, to chyba dużo tego czasu musiałoby upłynąć. Chociaż
zdarzają się ludzie, z którymi mam taki kontakt od razu, ale baaardzo
rzadko. Teraz to już nawet nie czekam na ten moment, kiedy poczuję z
kimś taką bliskość, ale kiedy ktoś wydaje mi się wart tej bliskości, to
ją prowokuję, bo wiem, że nie ma już tyle czasu na jej stopniowe
osiąganie, ile było np. w czasie szkoły, czy studiów.
No, ale to są wyjątkowe sytuacje obecnie, rzekłabym - kuriozalne. ;)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2008-09-21 11:37:27
Temat: Re: Jak by to wyglądało?On 21 Wrz, 10:22, medea <e...@p...fm> wrote:
> i...@g...pl pisze:
>
> > Czy gdyby była szansa spędzenia ze sobą dłuższego czasu i więcej razy,
> > może regularnie, uzyskałoby się atmosferę bezpośredniości i
> > różnorodność tematyki, jak teraz, tutaj, w internecie? - wydaje mi
> > się, że jest duże prawdopodobieństwo.
>
> Jeśli o mnie chodzi, to chyba dużo tego czasu musiałoby upłynąć. Chociaż
> zdarzają się ludzie, z którymi mam taki kontakt od razu, ale baaardzo
> rzadko. Teraz to już nawet nie czekam na ten moment, kiedy poczuję z
> kimś taką bliskość, ale kiedy ktoś wydaje mi się wart tej bliskości, to
> ją prowokuję, bo wiem, że nie ma już tyle czasu na jej stopniowe
> osiąganie, ile było np. w czasie szkoły, czy studiów.
> No, ale to są wyjątkowe sytuacje obecnie, rzekłabym - kuriozalne. ;)
Też mam coś takiego, nawet dokłądnie coś takiego.
Po doświadczeniach: np. ze spotkania warszawskiego wybrałabym tylko
jedną osobę, z którą chciałabym gadać nadal i wiem, że byłoby o czym -
powiem szczerze, że jest to Fly. Ciekawy człowiek, choć niepozorny i
nie rzucający się w oczy, nienapastliwy, nie starający się tokować na
siłę, a tylko wtedy, kiedy ma coś do powiedzenia... a do powiedzenia
ma więcej, niż to pokazuje - takich cenię.
Zatem możliwość zebrania się w realu wszystkich uczestników tej grupy
wcale nie gwarantuje (wg mnie) rozkwitu dyskusji. Potworzyłyby się
obozy i grupki - nie ma siły, nie ma tak, aby każdy z każdym chcaił i
umiał rozmawiać. Tutaj można się włączyć na chwilę i kiedy się coś nie
podoba - wyłączyć. W realu byłoby to nieuprzejme - tak po prostu kogoś
zlekceważyć (lub jak mówią niektórzy - olać)... czyli takie realne
gremium szybko by się rozpadło - nie każdy ma na tyle klasy, aby
pomimo ewidentnych różnic poglądów i osobowości traktować wszystkich
niepasujących z tolerancją i pogodnie, nie skreślając ich z intencją
i nadzieją na następną okazję do wymiany poglądów - ja np. niechybnie
otzrymałabym parę ciosów z pięści od niektórych "panów" tutaj, to na
pewno ;-PPP
Choć akurat cebka raczej wyobrażam sobie jako skulonego w kąciku,
małomównego człowieczka, rozkręcającego się i owszem, w zależności od
tego, czy stwierdzi czułkami, że nikt mu tu nie zagraża - osoby takie
jak on w realu zwykle okazują się słabymi typami, niezdolnymi do
otwartego prezentowania siebie, ponieważ tak naprawdę mają wyjątkowo
słabe poczucie własnej wartości, a trudno by mu było budować je w
realu bezpośrednio dotykając ludzi siedzących obok, będąc w każdej
chwili realnie narażonym na ich zdecydowany odpór... A w necie - ma
czas sobie obmyślić, jak zareagować, aby to jakoś wyglądało ;PPP
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2008-09-21 11:39:56
Temat: Re: Jak by to wyglądało?On 21 Wrz, 13:37, i...@g...pl wrote:
> On 21 Wrz, 10:22, medea <e...@p...fm> wrote:
>
> > i...@g...pl pisze:
>
> > > Czy gdyby była szansa spędzenia ze sobą dłuższego czasu i więcej razy,
> > > może regularnie, uzyskałoby się atmosferę bezpośredniości i
> > > różnorodność tematyki, jak teraz, tutaj, w internecie? - wydaje mi
> > > się, że jest duże prawdopodobieństwo.
>
> > Jeśli o mnie chodzi, to chyba dużo tego czasu musiałoby upłynąć. Chociaż
> > zdarzają się ludzie, z którymi mam taki kontakt od razu, ale baaardzo
> > rzadko. Teraz to już nawet nie czekam na ten moment, kiedy poczuję z
> > kimś taką bliskość, ale kiedy ktoś wydaje mi się wart tej bliskości, to
> > ją prowokuję, bo wiem, że nie ma już tyle czasu na jej stopniowe
> > osiąganie, ile było np. w czasie szkoły, czy studiów.
> > No, ale to są wyjątkowe sytuacje obecnie, rzekłabym - kuriozalne. ;)
>
> Też mam coś takiego, nawet dokłądnie coś takiego.
>
> Po doświadczeniach: np. ze spotkania warszawskiego wybrałabym tylko
> jedną osobę, z którą chciałabym gadać nadal i wiem, że byłoby o czym -
> powiem szczerze, że jest to Fly. Ciekawy człowiek, choć niepozorny i
> nie rzucający się w oczy, nienapastliwy, nie starający się tokować na
> siłę, a tylko wtedy, kiedy ma coś do powiedzenia... a do powiedzenia
> ma więcej, niż to pokazuje - takich cenię.
> Zatem możliwość zebrania się w realu wszystkich uczestników tej grupy
> wcale nie gwarantuje (wg mnie) rozkwitu dyskusji. Potworzyłyby się
> obozy i grupki - nie ma siły, nie ma tak, aby każdy z każdym chcaił i
> umiał rozmawiać. Tutaj można się włączyć na chwilę i kiedy się coś nie
> podoba - wyłączyć. W realu byłoby to nieuprzejme - tak po prostu kogoś
> zlekceważyć (lub jak mówią niektórzy - olać)... czyli takie realne
> gremium szybko by się rozpadło - nie każdy ma na tyle klasy, aby
> pomimo ewidentnych różnic poglądów i osobowości traktować wszystkich
> niepasujących z tolerancją i pogodnie, nie skreślając ich z intencją
> i nadzieją na następną okazję do wymiany poglądów - ja np. niechybnie
> otzrymałabym parę ciosów z pięści od niektórych "panów" tutaj, to na
> pewno ;-PPP
> Choć akurat cebka raczej wyobrażam sobie jako skulonego w kąciku,
> małomównego człowieczka, rozkręcającego się i owszem, w zależności od
> tego, czy stwierdzi czułkami, że nikt mu tu nie zagraża - osoby takie
> jak on w realu zwykle okazują się słabymi typami, niezdolnymi do
> otwartego prezentowania siebie, ponieważ tak naprawdę mają wyjątkowo
> słabe poczucie własnej wartości, a trudno by mu było budować je w
> realu bezpośrednio dotykając ludzi siedzących obok, będąc w każdej
> chwili realnie narażonym na ich zdecydowany odpór... A w necie - ma
> czas sobie obmyślić, jak zareagować, aby to jakoś wyglądało ;PPP
Wszystko to, bynajmniej, nie kłóci sie z moimi marzeniami z
puerwszego, inicjującego ten wątek, postu. Może byłąbym miło
zaskoczona?
No cóż, trudno będzie to sprawdzić w praktyce :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2008-09-21 14:26:34
Temat: Re: Jak by to wyglądało?Dnia 21.09.2008 i...@g...pl <i...@g...pl> napisał/a:
> Też mam coś takiego, nawet dokłądnie coś takiego.
>
> Po doświadczeniach: np. ze spotkania warszawskiego wybrałabym tylko
> jedną osobę, z którą chciałabym gadać nadal i wiem, że byłoby o czym -
> powiem szczerze, że jest to Fly. Ciekawy człowiek, choć niepozorny i
> nie rzucający się w oczy, nienapastliwy, nie starający się tokować na
> siłę, a tylko wtedy, kiedy ma coś do powiedzenia... a do powiedzenia
> ma więcej, niż to pokazuje - takich cenię.
Moment! Powoli! Powiedz to jeszcze raz i wyraźnie - cenisz ludzi
skromnych. ;)
--
Relpp
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2008-09-21 14:28:52
Temat: Re: Jak by to wyglądało?Relpp<n...@m...px>
news:gb5liq$kv2$2@news.onet.pl
[...]
> > Też mam coś takiego, nawet dokłądnie coś takiego.
> >
> > Po doświadczeniach: np. ze spotkania warszawskiego wybrałabym tylko
> > jedną osobę, z którą chciałabym gadać nadal i wiem, że byłoby o
> > czym - powiem szczerze, że jest to Fly. Ciekawy człowiek, choć
> > niepozorny i nie rzucający się w oczy, nienapastliwy, nie starający
> > się tokować na siłę, a tylko wtedy, kiedy ma coś do powiedzenia...
> > a do powiedzenia ma więcej, niż to pokazuje - takich cenię.
>
> Moment! Powoli! Powiedz to jeszcze raz i wyraźnie - cenisz ludzi
> skromnych. ;)
LOL :)
Don Gavreone
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |