Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Re: Jak naprawic malzenstwo

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Jak naprawic malzenstwo

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 2


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-03-27 20:09:44

Temat: Re: Jak naprawic malzenstwo
Od: c...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

problemy zaczely sie podaczas naszej
> podrozy poslubnej, ktore spedzilismy wraz z moimi tesciami ( razem
> pojechalismy na slub brata meza ) sami bylismy poltora dnia,
> Mysle, ze poczatkowo przyczyna naszych konfiktow byla moja tesciowa,
> ktora chciala miec wplywa na wszytsko, uwzala nas za dzieci( mam 26
> lat)które potrzebuja ciaglych porad i pomocy, a ja nie jestem osoba
> ktora pozwala sobie wejsc "na glowe",
No nie wiem, czy to prawda, bo właśnie pozwoliłaś sobie wejść na głowę.
Ponadto teściowa pewnie miała dobrą wolę, a ty dałaś jej przyzwolenie na takie
zachowanie nie protestując przeciwko jej "opiece", a jedynie skarżąc się
mężowi, dla którego to wcale nie był problem.

maz byl raczej po sttronie
> matki, tlumaczac ze jest osoba starsza i trzeba sie jej sluchac, i nie
> chcial slyszec o jakiejkolwiek jej krytyce i reagowal bardzo nerwowo,
A jak układają się stosunki twojego męza z twoimi rodzicami ? Czy nie tak samo
jak twoje z jego rodzicami?

> Mysle, ze jednak glowna przyczyna klopotow bylo brak spedzania
> wspolnego czasu, z powodu pracy, zawsze byl czas na wszytsko tylko nie
> dla siebie,
> z tego rowniez powodu przestalismy ze soba wspolzyc ( wlasciwie od
> poczatku malzenstwa bardzo rzadko sie kochalismy), a ostatnio klocimy
> sie o wszystko, czasami udaje sie nam spokojnie rozwiazac spor, ale
> czesciej potrafimy ze soba nie rozmawiac po kilka dni, az ktores nie
> ustapi, pozniej jest cudownie, ale tylko do nastpenej klotni,
Czyli to nie tylko mąż jest winny takiej sytuacji ? Bo piszesz także i o
sobie.Zatem może trzeba zacząć porządkować życie od siebie ?

> Teraz czeka mnie kolejny urlop z moimi tesciami tym razem jedziemy na
> chrzest i moj maz juz zapowiedzial, ze nie planuuje spedzic ze mna
> kilka dni we dwoje, bo nie lubie uciekac od ludzi, nadmienie, ze to
> bedzie nasz ostatni wyjazd wakacyjny w tym roku,
Więc nie jedżcie na te chrzciny, powiedz, że źle się czujesz, że jesteś chora
albo co i niech cię pielęgnuje przez ten czas. Będziecie mieli czas dla
siebie, na to żeby pobyć ze sobą, porozmawiać, pokochać się :)) A twoja
choroba będzie dla niego dobrym wytłumaczeniem waszej nieobecności. Dziecko
pojedziecie obejrzeć innym razem i to będzie też dla was z pożytkiem, bo nie
będzie jego matki.

> Dochodzi rowniez problem dzieci, ktorych pragne od samego poczatku
> malzenstwa, ale stracilam juz nadzieje na bycie matka,
Jak radzili przedmówcy, jeśli w małżeństwie źle się dzieje to lepiej z
dzieckiem poczekać, żeby nie było jeszcze gorzej.Mówi się, że dziecko łączy,
ale obowiązki z tym faktem związane potrafią podzielić.

> Prosze mi pomoc, obawiam sie ze jesli nic z tym nie zrobimy to nasza
> milosc przerodzi sie w nienawisc, a wtedy bedzie za pozno,
> Bardzo Go kocham
A czy on tak samo kocha ciebie ?
i nie wyobrazam sobie zyc bez niego, jestem osoba
> wiezaca i rozwod jest dla mnie wykluczony, ale nie chce bysmy byli dla
> siebie ciezarem
Skoro go kochasz, to warto ratować małżeństwo, jeśli się da. Na rozstania
przyjdzie czas, jeszcze niczego nie zrobiliście, żeby pomóc sobie wzajemnie.
Może zacznijcie od delikatnego przecięcia pępowiny z waszymi obiema mamami.
Życzę Ci jak najlepiej.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2004-03-27 22:29:25

Temat: Re: Jak naprawic malzenstwo
Od: "e-mailetk@" <e...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik <c...@o...pl> napisał(a)

> > podrozy poslubnej, ktore spedzilismy wraz z moimi tesciami ( razem
> > pojechalismy na slub brata meza ) sami bylismy poltora dnia,
> > Mysle, ze poczatkowo przyczyna naszych konfiktow byla moja tesciowa,
> > ktora chciala miec wplywa na wszytsko, uwzala nas za dzieci( mam 26
> > lat)które potrzebuja ciaglych porad i pomocy, a ja nie jestem osoba
> > ktora pozwala sobie wejsc "na glowe",
> No nie wiem, czy to prawda, bo właśnie pozwoliłaś sobie wejść na głowę.
> Ponadto teściowa pewnie miała dobrą wolę, a ty dałaś jej przyzwolenie na
takie
> zachowanie nie protestując przeciwko jej "opiece", a jedynie skarżąc się
> mężowi, dla którego to wcale nie był problem.

nie rozumiem skąd takie wnioski ?
przecież nie byłaś tam - skąd możesz wiedzieć jak było, możemy tylko
wnioskować z tego co pisze autorka a nie ze swoich osobistych wyobrażeń, a
sarna pisze: cyt. " nie jestem osoba która pozwala sobie wejść "na głowę"
.... no chyyyyba ze to TY jesteś tą teściową :D

inna sprawa, dlaczego sarna nie miała by poskarżyć się mężowi? co powinna
zacisnąć zęby i obmyślać strategię postępowania z teściową?
Mąż dla żony i żona dla męża od chwili ślubu (z tego co pisze autorka oboje
są wierzący) jest najważniejszą osobą, przyjacielem do którego można się
udać z problemem - nic dziwnego ze młoda mężatka ufna i kochająca poszła z
problemem do męża.
Jak dla mnie - maż nawalił bo to właśnie dobro żony powinno być dla niego na
pierwszym miejscu, matka matką należy się jej szacunek ale żona
najważniejsza.

> maz byl raczej po sttronie
> > matki, tlumaczac ze jest osoba starsza i trzeba sie jej sluchac, i nie
> > chcial slyszec o jakiejkolwiek jej krytyce i reagowal bardzo nerwowo,
> A jak układają się stosunki twojego męza z twoimi rodzicami ? Czy nie tak
samo
> jak twoje z jego rodzicami?
>
> > Mysle, ze jednak glowna przyczyna klopotow bylo brak spedzania
> > wspolnego czasu, z powodu pracy, zawsze byl czas na wszytsko tylko nie
> > dla siebie,
> > z tego rowniez powodu przestalismy ze soba wspolzyc ( wlasciwie od
> > poczatku malzenstwa bardzo rzadko sie kochalismy), a ostatnio klocimy
> > sie o wszystko, czasami udaje sie nam spokojnie rozwiazac spor, ale
> > czesciej potrafimy ze soba nie rozmawiac po kilka dni, az ktores nie
> > ustapi, pozniej jest cudownie, ale tylko do nastpenej klotni,
> Czyli to nie tylko mąż jest winny takiej sytuacji ? Bo piszesz także i o
> sobie.Zatem może trzeba zacząć porządkować życie od siebie ?

Czyli co powinna się wstydzić, uderzyć w piersi i co dalej?

ja tam nie wiem ale młody mężczyzna po ślubie co by się za swoją żoneczkę
nie zabierał to jest chyba nawet grzech:)
serdecznie współczuję sarence :( - młoda ładna kobieta , dziecka chce, a
chłop się nie bierze,
ja się wcale nie dziwię że awantury wybuchają

> > Teraz czeka mnie kolejny urlop z moimi tesciami tym razem jedziemy na
> > chrzest i moj maz juz zapowiedzial, ze nie planuuje spedzic ze mna
> > kilka dni we dwoje, bo nie lubie uciekac od ludzi, nadmienie, ze to
> > bedzie nasz ostatni wyjazd wakacyjny w tym roku,
> Więc nie jedżcie na te chrzciny, powiedz, że źle się czujesz, że jesteś
chora
> albo co i niech cię pielęgnuje przez ten czas. Będziecie mieli czas dla
> siebie, na to żeby pobyć ze sobą, porozmawiać, pokochać się :))

przecież napisała "moj maz juz zapowiedzial, ze nie planuuje spedzic ze mna
kilka dni we dwoje" jak nie planuje to nie planuje - co ma brać go siłą?

>A twoja choroba będzie dla niego dobrym wytłumaczeniem waszej nieobecności.

no fajnie i tak będzie już zawsze ? w końcu chorób jej zabraknie albo i na
prawdę w jakąś wpadnie

>Dziecko pojedziecie obejrzeć innym razem i to będzie też dla was z
pożytkiem, bo nie
> będzie jego matki.
>
> > Dochodzi rowniez problem dzieci, ktorych pragne od samego poczatku
> > malzenstwa, ale stracilam juz nadzieje na bycie matka,
> Jak radzili przedmówcy, jeśli w małżeństwie źle się dzieje to lepiej z
> dzieckiem poczekać, żeby nie było jeszcze gorzej.Mówi się, że dziecko
łączy,
> ale obowiązki z tym faktem związane potrafią podzielić.

podejrzewam że teściowa by przyjechała i już ona najlepiej by się dzieckiem
zajęła :D (to żart oczywiście)

>
> > Prosze mi pomoc, obawiam sie ze jesli nic z tym nie zrobimy to nasza
> > milosc przerodzi sie w nienawisc, a wtedy bedzie za pozno,
> > Bardzo Go kocham
> A czy on tak samo kocha ciebie ?
> i nie wyobrazam sobie zyc bez niego, jestem osoba
> > wiezaca i rozwod jest dla mnie wykluczony, ale nie chce bysmy byli dla
> > siebie ciezarem
> Skoro go kochasz, to warto ratować małżeństwo, jeśli się da. Na rozstania
> przyjdzie czas, jeszcze niczego nie zrobiliście, żeby pomóc sobie
wzajemnie.
> Może zacznijcie od delikatnego przecięcia pępowiny z waszymi obiema
mamami.

może najlepiej niech on przetnie pępowinę ze swoją mamą i traktuje żonę jak
żonę
o jej mamie nic wiemy - nawet czy żyje, więc się nie wypowiadajmy.

> Życzę Ci jak najlepiej.

Ja również

e-mailetka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Jak naprawic malzenstwo
Re: Jak naprawic malzenstwo
Re: Jak naprawic malzenstwo
Re: Jak naprawic malzenstwo
Re: Jak naprawic malzenstwo

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »