<p...@n...sig> napisal(a):
> Wiesz, dentysta 'na prowincji' płaci za materiały, prąd, kursy etc. tyle
> samo, co ten we Wrocławiu czy DC.

No jasne, tylko że w gabinecie gdzie to zrobią za 70-100 zł na ogół
nie płacę za rejestratorkę odbierającą dwa telefony na godzinę i
asystentkę, która do wyjęcia fleczera i zalepienia prostego ubytku pewnie
nie jest niezbędna ;-) I za mikroskop, który do wypełnienia już rozwierconego
zęba też chyba nie jest konieczny. Natomiast bez dyskusji zapłaciłem
kilkukrotnie więcej za leczenie endodontyczne u kogoś kto zainwestował
w sprzęt, bo ząb był trudny, nie było widać kanału i 'tani' stomatolog
był na tyle rozsądny, że powiedział, że on nie będzie tego rozwiercał
na ślepo, bo szkoda zęba. Natomiast nie wiem czy warto przepłacać za
plombę.

Ale wiesz, ja rozumiem różnicę między drogą i tanią stomatologią
i nie uważam, że wszystko musi być najtańsze, a co droższe to
na pewno zdzierstwo :) Chętnie bym się leczył w luksusie, tylko
że no na tę drogą stomatologię mnie zasadniczo nie stać i staram się
proste sprawy robić taniej... Kilkaset zł za wypełnienie to już
naprawdę dużo.

> A niektórzy potrafią robić naprawdę
> artystyczne wypełnienia. ATSD, co rozumiesz przez prowincję?

Bielsko-Biała ;-)
--
Samotnik