Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Jak się pogodzić z kimś, kto nie chce wybaczyć?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jak się pogodzić z kimś, kto nie chce wybaczyć?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-10-06 18:47:15

Temat: Jak się pogodzić z kimś, kto nie chce wybaczyć?
Od: "sok" <s...@z...siec.aster.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witajcie!
Mam taki oto problem z którym zwracam sie z prośba o pomoc przede wszystkim
do specjalistów i fachowców.
Otóż 2 lata temu zrobiłem kilka głupich rzeczy, którymi uraziłem, a być może
nawet psychicznie skrzywdziłem mojego (ówczesnego) przyjaciela.
Nie chcę opisywać dokładnie co między nami zaszło, ale nie chodzi tutaj o
jakąś obiektywnie straszną rzecz. Ogólnie chodzi o to, że w ramach zemsty
swoimi działaniami publicznie i przed rodziną oczerniłem go i targnąłem się
na jego dobre imię, gdyż wcześniej wycofał się z danych mi obietnic, nie
chcąc nawet mnie za to przeprosić ani się wytłumaczyć - zupełnie jakby mógł
robić w relacjach ze mną co tylko chce.

Po kilkunastu miesiącach zrozumiałem swój błąd i postanowiłem przeprosić go
i pogodzić się z nim. Niestety nie udało się to. Kolega (tak go wolę dzisiaj
nazywać) w ogóle się nie przyznawał i nie przyznaje się do znajomości ze
mną,
nie chciał ze mną rozmawiać, nie reagował i nie odpowiadał na żadne słowo,
zupełnie jakbym nie istniał (a nie jakbyśmy się nie znali).
W rzeczywistości jego postawa sprawiła, że mam jeszcze większą świadomość
tego, że musiałem go naprawdę bardzo mocno skrzydzić skoro nie przyjął moich
przeprosin i nie wybaczył mi. Chociaż być może jego postawa świadczy o czymś
zgoła innym (?).

Mam pytanie jak należałoby w tej sytuacji postąpić? Czy i jeśli tak, to w
jaki sposób próbować do niego dotrzeć, aby się pogodzić? Czego powinienem
się w tej sytuacji wystrzegać, jak się zachować, jak postępować, żeby
doprowadzić sprawy między nami do porządku - żeby sobie wzajemnie wybaczyc i
nie czuć wzajemnie urazu? (Mamy wielu wspólnych znajomych, dość często jak
na zainstniałe okoliczności mamy okazje przebywawać w swoim towarzystwie,
dlatego uważam, że powinniśmy sie pogodzic, gdyż taka hodowana do siebie
nienawiść jest bardzo stresująca, toksyczna i niezdrowa - dla mnie, ale
jestem pewien, że równiez dla niego.)

W razie czego podaję swój adres email:
sok(at)konto.pl





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-10-06 20:30:26

Temat: Re: Jak się pogodzić z kimś, kto nie chce wybaczyć?
Od: Współczujacy <t...@a...jest.nieprawidlowy> szukaj wiadomości tego autora

sok wrote:

> Witajcie!
> Mam taki oto problem z którym zwracam sie z prośba o pomoc przede
> wszystkim do specjalistów i fachowców.
> Otóż 2 lata temu zrobiłem kilka głupich rzeczy, którymi uraziłem, a być
> może nawet psychicznie skrzywdziłem mojego (ówczesnego) przyjaciela.
> Nie chcę opisywać dokładnie co między nami zaszło, ale nie chodzi tutaj o
> jakąś obiektywnie straszną rzecz. Ogólnie chodzi o to, że w ramach zemsty
> swoimi działaniami publicznie i przed rodziną oczerniłem go i targnąłem
> się na jego dobre imię, gdyż wcześniej wycofał się z danych mi obietnic,
> nie chcąc nawet mnie za to przeprosić ani się wytłumaczyć - zupełnie jakby
> mógł robić w relacjach ze mną co tylko chce.

Czy naprawdę miał dobre imię? A może ma się dobre imię dopóki ktoś nie
udowodni, że jest inaczej...

> Po kilkunastu miesiącach zrozumiałem swój błąd i postanowiłem przeprosić
> go i pogodzić się z nim. Niestety nie udało się to. Kolega (tak go wolę
> dzisiaj nazywać) w ogóle się nie przyznawał i nie przyznaje się do
> znajomości ze mną,
> nie chciał ze mną rozmawiać, nie reagował i nie odpowiadał na żadne słowo,
> zupełnie jakbym nie istniał (a nie jakbyśmy się nie znali).
> W rzeczywistości jego postawa sprawiła, że mam jeszcze większą świadomość
> tego, że musiałem go naprawdę bardzo mocno skrzydzić skoro nie przyjął
> moich przeprosin i nie wybaczył mi. Chociaż być może jego postawa świadczy
> o czymś zgoła innym (?).

"Zło" można niszczyć na dwa sposoby, albo dobrem, albo jego własną bronią,
co lepsze, jedno daje zrozumienie i mozliwość zauważenia, że obie strony są
w porządku, drugie - oznacza, że jesteśmy tacy sami i oboje na tym tracimy,
wojna nigdy święta nie była, ale to my wyrażamy swoje poglądy i to my
osądzamy kim tak naprawdę dla siebie jesteśmy!
Tak jak Ty miałeś prawo pokazać światu że jego imię jest złe, tak i On teraz
ma prawo pokazać Tobie, że Twoje imię nie jest lepsze od Jego imienia.
Wszyscy jesteśmy kowalami swojego własnego losu i za swoje czyny
odpowiadamy tylko my.

> Mam pytanie jak należałoby w tej sytuacji postąpić? Czy i jeśli tak, to w
> jaki sposób próbować do niego dotrzeć, aby się pogodzić? Czego powinienem
> się w tej sytuacji wystrzegać, jak się zachować, jak postępować, żeby
> doprowadzić sprawy między nami do porządku - żeby sobie wzajemnie wybaczyc
> i nie czuć wzajemnie urazu? (Mamy wielu wspólnych znajomych, dość często
> jak na zainstniałe okoliczności mamy okazje przebywawać w swoim
> towarzystwie, dlatego uważam, że powinniśmy sie pogodzic, gdyż taka
> hodowana do siebie nienawiść jest bardzo stresująca, toksyczna i niezdrowa
> - dla mnie, ale jestem pewien, że równiez dla niego.)

Przedewszystkim zadaj sobie pytanie co Ty sam chcesz osiągnąć i dlaczego
chcesz to zrobić! Odpowiedzi pomoga Tobie przyjąć jakąś strategię, a gdy
zaczniesz to wykonywać - zaczniesz pojmować zycie i siebie coraz lepiej.
Np. to - że wszyscy popełniamy te same błędy, że jesteśmy w tym podobni,
więcej, nasze ludzkie mechanizmy działania są takie same! Jedyną zmienną i
indywidualnością w tym wszystkim jesteśmy my, bo nie ma drugiego takiego
samego człowieka, jak ja czy Ty, czy ktoś inny!
A może niedojrzałeś jeszcze do poprawy stosunków miedzy Tobą i Twoim byłym
przyjacielem, nazywasz go przyjacielem, czy nazywałeś, ale czy przyjaciel
może robić takie rzeczy które zrobiłeś Ty wcześniej? Pewnie zapytasz - czy
przyjaciel może robić tak jak On zrobił wcześniej! To popatrz na siebie i
się zapytaj - co On takiego zrobił, czego byś Ty nie zrobił? Ludzie
popełniają błędy, to normalne i ludzkie, ale żądanie od innych, aby byli
względem nas to mus, a tego nikt nie lubi, nawet Ty sam buntujesz się
przeciwko innym, gdy coś żądają od Ciebie!
Przyjaciel to piękne słowo, ale czy człowiek potrafi dojrzeć za nim to co
kryje się za naszą obłudą, ignorantem i pychą, nasze "maru" jest podstępne
i albo tańczymy tak jak nam ono zagra, albo to ono tańczy...
Ale wiedz, że póki żyjesz - póty masz nadzieję na lepsz jutro, może dzięki
tym smutnym zdarzeniom jesteście bliżsi poznania samych siebie, co może
zrobi, że będziecie prawdziwymi przyjaciółmi, a nie Przyjaciółmi, to
znaczy, że Ego pójdzie spać - i wykonacie dla siebie samych prawdziwy
taniec przyjaźni.
A jeśli coś się nie układa w życiu to są tylko dwa powody tego stanu rzeczy
- albo ktoś nie dojrzał do zmiany, albo zmiana już dawno zaszła...

> W razie czego podaję swój adres email:
> sok(at)konto.pl

--
Pozdrawiam, Współczujący.
====================
k...@n...go2.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-06 20:41:40

Temat: Re: Jak się pogodzić z kimś, kto nie chce wybaczyć?
Od: "Uzus" <u...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

sok <s...@z...siec.aster.pl> napisał(a):

> Witajcie!
> Mam taki oto problem z którym zwracam sie z prośba o pomoc przede wszystkim
> do specjalistów i fachowców.
> Otóż 2 lata temu zrobiłem kilka głupich rzeczy, którymi uraziłem, a być może
> nawet psychicznie skrzywdziłem mojego (ówczesnego) przyjaciela.
> Nie chcę opisywać dokładnie co między nami zaszło, ale nie chodzi tutaj o
> jakąś obiektywnie straszną rzecz. Ogólnie chodzi o to, że w ramach zemsty
> swoimi działaniami publicznie i przed rodziną oczerniłem go i targnąłem się
> na jego dobre imię, gdyż wcześniej wycofał się z danych mi obietnic, nie
> chcąc nawet mnie za to przeprosić ani się wytłumaczyć - zupełnie jakby mógł
> robić w relacjach ze mną co tylko chce.

Czy to stwierdzenie ma odbicie w rzeczywistości? Czy przypadkiem nie jest to
tylko Twoje subiektywne odczucie?
Co zrobiłeś, żeby na bieżąco uzdrowić sytuację, która Was poróżniła? Zacząłeś
od zemsty. Niestety, masz efekt. Kto sieje wiatr...

> Po kilkunastu miesiącach zrozumiałem swój błąd i postanowiłem przeprosić go
> i pogodzić się z nim. Niestety nie udało się to. Kolega (tak go wolę dzisiaj
> nazywać) w ogóle się nie przyznawał i nie przyznaje się do znajomości ze
> mną,
> nie chciał ze mną rozmawiać, nie reagował i nie odpowiadał na żadne słowo,
> zupełnie jakbym nie istniał (a nie jakbyśmy się nie znali).
> W rzeczywistości jego postawa sprawiła, że mam jeszcze większą świadomość
> tego, że musiałem go naprawdę bardzo mocno skrzydzić skoro nie przyjął moich
> przeprosin i nie wybaczył mi. Chociaż być może jego postawa świadczy o czymś
> zgoła innym (?).

Skąd wiesz, że kolega Ci nie odpuścił? Prawdopodobnym motywem jego zachowania
jest to, że nie chce ponownie z Tobą żadnej zażyłości ponad zwykłe
koleżeństwo, a może i tego nawet nie. W stosunkach między ludźmi każda ze
stron ma prawo do suwerenego podjęcia decyzji o rozstaniu. Należy to prawo
uszanować.

> Mam pytanie jak należałoby w tej sytuacji postąpić? Czy i jeśli tak, to w
> jaki sposób próbować do niego dotrzeć, aby się pogodzić? Czego powinienem
> się w tej sytuacji wystrzegać, jak się zachować, jak postępować, żeby
> doprowadzić sprawy między nami do porządku - żeby sobie wzajemnie wybaczyc i
> nie czuć wzajemnie urazu? (Mamy wielu wspólnych znajomych, dość często jak
> na zainstniałe okoliczności mamy okazje przebywawać w swoim towarzystwie,
> dlatego uważam, że powinniśmy sie pogodzic, gdyż taka hodowana do siebie
> nienawiść jest bardzo stresująca, toksyczna i niezdrowa - dla mnie, ale
> jestem pewien, że równiez dla niego.)

Dlaczego zaistniałą między Wami sytuację uczuciową nazywasz nienawiścią? Czy
chodzi o Twoje uczucia? Jak przejawia się to uczucie przypisywane dawnemu
przyjacielowi? Może chodzi tu o zupełnie coś innego: rozczarowanie, utratę
zaufania, niewiarę w Twoje, choćby najszczersze intencje, głębokie
przekonanie, że w zbliżonych okolicznościach ponownie zachowasz się w
identyczny sposób, rezygnacja z Ciebie, jako z osoby, z którą chciałoby się
żyć w bliższych stosunkach, a może jeszcze wiele innych powodów, o któryh wie
tylko on.Szczerze mówiąc, nie wierzę, że da się tu wiele zmienić. Może upływ
czasu zaleczy Wasze rany?
Nie jestem fachowcem, ale zafrapował mnie temat, więc pozwoliłam sobie
odpowiedzieć. Jestem natomiast przekonana, że nienawiść niszczy i każdy we
własnym interesie powinien się jej wyzbyć. Czego Wam obu życzę
Uzus

> W razie czego podaję swój adres email:
> sok(at)konto.pl
>
>
>
>
>


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-07 07:21:27

Temat: Re: Jak się pogodzić z kim?, kto nie chce wybaczyć?
Od: Paul <h...@a...com> szukaj wiadomości tego autora

On Mon, 6 Oct 2003 20:47:15 +0200, "sok"
<s...@z...siec.aster.pl> wrote:

> Ogólnie chodzi o to, że w ramach zemsty
>swoimi działaniami publicznie i przed rodzin? oczerniłem go i targn?łem się
>na jego dobre imię, gdyż wcze?niej wycofał się z danych mi obietnic, nie
>chc?c nawet mnie za to przeprosić ani się wytłumaczyć - zupełnie jakby mógł
>robić w relacjach ze mn? co tylko chce.

Dla mnie - na jego miejscu - sytuacja bylaby raczej bez wyjscia.
Sorry, ja moglbym zrozumiec, ze ktos strasznie wkurzylby sie na mnie i
cos mi nagadal, bezposrednio, w cztery oczy. Ale publicznie? Przed
rodzina? Wiele osob ktore to slyszalo, nawet jezeli nie przyjelo
Twoich slow do wiadomosci jako prawdziwych, moglo zmienic swoj
stosunek do osoby oczernianej.

Nie znam sytuacji, ale wyobrazam sobie, ze gosc A w towarzystwie
nazywa goscia B na przyklad ZLODZIEJEM. Coz z tego, jezeli gosc A
pogodzi sie z gosciem B, jezeli smrod na zawsze pozostanie. Kto wie,
moze nawet etykietka zlodzieja bedzie podazac za zbluzganym gosciem B.

Dlatego to, co zrobiles, nalezy do jednej z najgorszych postaci
wbicia zardzewialego noza w plecy. I najgorsze, ze zla tego juz nie
naprawisz, bo coz mozesz zrobic? Krzyczec w tym samym towarzystwie, ze
A wcale NIE JEST ZLODZIEJEM? To niewiele da.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-07 10:25:31

Temat: Re: Jak się pogodzić z kim?, kto nie chce wybaczyć?
Od: "sok" <s...@z...siec> szukaj wiadomości tego autora

Paul:
> Dlatego to, co zrobiles, nalezy do jednej z najgorszych postaci
> wbicia zardzewialego noza w plecy. I najgorsze, ze zla tego juz nie
> naprawisz, bo coz mozesz zrobic? Krzyczec w tym samym towarzystwie, ze
> A wcale NIE JEST ZLODZIEJEM? To niewiele da.

Dziękuję za odpowiedź.
Zgodzę się z tym, że w pewnych przypadkach błędów nie da się już naprawić.
Chodzi tutaj nade wszystko o takie zdarzenia, których skutki miały charakter
fizycznie i materialnie nieodwracalny. Ale jest spora grupa błędów, które
można naprawić. Do tej grupy należą wszelkie kłótnie, wymiany zdań, wzajemne
oskarżenia itp. Wydaje mi się, że jeśli dana osoba pokazuje, że zrozumiała
swój błąd, chce za niego przeprosić i w miarę możliwości naprawić go, to
należy dać jej szansę. W przeciwnym razie sami zamykamy drogę do tego, żeby
działo się lepiej, a prawie każdy zgadza się z tym, że wszyscy popełniamy
błędy. W tej sytuacji naprawianie tych błedów i umożliwianie tego innym
wydaje się rzeczą naturalną i konieczną.
Równie dobrze można by uznać, że utrudnianie komuś naprawienia swojego błędu
jest jedną z najgorszych postaci znęcania się. Dlatego sprzeciwiam się
takiemu stawianiu sprawy - nie prowadzi to do żadnego pozytywnego
rozwiązania.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-07 12:23:23

Temat: Re: Jak się pogodzić z kim?, kto nie chce wybaczyć?
Od: Paul <h...@a...com> szukaj wiadomości tego autora

On Tue, 7 Oct 2003 12:25:31 +0200, "sok" <s...@z...siec> wrote:

>Równie dobrze można by uznać, że utrudnianie komu? naprawienia swojego błędu
>jest jedn? z najgorszych postaci znęcania się. Dlatego sprzeciwiam się
>takiemu stawianiu sprawy - nie prowadzi to do żadnego pozytywnego

Utrudnianie? Nazwij to sobie jak chcesz, dla mnie jest to zwykle
olewanie/ignorowanie czegos, czego naprawic nie mozna. Szkoda zachodu.
Dlaczego tak sadze?
Tego sie nie da ulatwic. Wrocmy do sytuacji goscia A, goscia B i
wyzwania od ZLODZIEI. W jaki sposob naprawic? Przy towarzystwie dacie
sobie grabe, on krzyknie ze Ty juz nie uwazasz go za ZLODZIEJA, a Ty
to potwierdzisz? Brzmi to fatalnie. Wyglada to fatalnie. Chociaz nie
wiem jak bylo. Wiem jedno - sytuacja zalezy od tego, jaka byla reakcja
innych ludzi na Twoje publiczne oczernianie czlowieka. Czy wzieli to
choc troszeczke do serca, czy w ogole nie zrobilo to na nich wrazenia.
Jezeli sytuacja ta byla na tyle ordynarna, jak w przypadku goscia A,
goscia B i ZLODZIEJA, jezeli ludzie ktorzy tego sluchali byli ludzmi
waznymi dla goscia B ktorego wyzwano, to juz nigdy nic nie bedzie
takie samo.
Juz nigdy ci ludzie nie beda na wyzwanego goscia B patrzec tak samo
i wlasnie dlatego juz nigdy _on_ nie bedzie na Ciebie patrzyl tak
samo.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-07 14:01:00

Temat: Re: Jak się pogodzić z kimś, kto nie chce wybaczyć?
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "sok" <s...@z...siec.aster.pl> napisał w wiadomości
news:blsd3m$ktn$1@foka1.acn.pl...

Sedno jest tutaj:

> Ogólnie chodzi o to, że w ramach zemsty
> swoimi działaniami publicznie i przed rodziną oczerniłem go i targnąłem
się
> na jego dobre imię, gdyż wcześniej wycofał się z danych mi obietnic, nie
> chcąc nawet mnie za to przeprosić ani się wytłumaczyć - zupełnie jakby
mógł
> robić w relacjach ze mną co tylko chce.

On:
"chcial robić w relacjach ze mną co tylko chce",

Ty skontrowales:
"oczerniłem go i targnąłem się"

On - sie obrazil


klasyczny konflikt - zaczelos sie od niego, a Ty wyciagneles za ciezkie
dziala,
musisz dalej prosic o przebaczenie ale miec na uwadze to ze prawdopoobnie
on tez Ciebie nie szanowal ("chcial robić w relacjach ze mną co tylko
chce").
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-07 19:40:30

Temat: Re: Jak się pogodzić z kim?, kto nie chce wybaczyć?
Od: "Greg" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

"sok" w wiadomości news:blu42t$153c$1@foka1.acn.pl napisal(a):
>
> chce za niego przeprosić i w miarę możliwości naprawić
> go, to należy dać jej szansę.

Nalezy? To jest wylacznie moja dobra wola.

> W przeciwnym razie sami zamykamy drogę do tego,
> żeby działo się lepiej,

A to niby jakim cudem? Ktos chce sie zmienic na lepsze, czy nie? Uwazasz,
ze tu chodzi tylko o pokazowke? To tym bardziej pieprzyc taka poprawe.
Jesli zas ktos faktycznie zrozumial swoj blad i chce sie poprawic to zrobi
to uzyskujac kolejna szanse u konkretnej osoby, badz nie.



pozdrawiam
--
Greg
Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Trąba w pućku cz.1 . było Trąby w Pućkach cz. 1 i cz. 2
świeża żona
Depresja jest nieuleczalna
Czy ktoś z Was był??
bezrefleksyjność

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »