« poprzedni wątek | następny wątek » |
91. Data: 2002-01-22 14:35:00
Temat: Re: Kasiu!! blagam (Re: Jestem powodem rozstania...)
"Iwonka" <b...@i...pl>
> Poza tym uwazam,ze kto jak kto-ale ty nie powinnas brac udzialu w
> tej dyskusji.
>
Dobrze, ze to tylko twoje zdanie...
E
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
92. Data: 2002-01-22 14:39:18
Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Użytkownik Iwonka <b...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:7336-1011709777@as3-
> ...A takie idealistki jak ja to pewnie
> powinny na bezludnej wyspie mieszkac.
>
to juz nie bedzie bezludna, bo bedziesz tam Ty i ja :-)
tyle ze ten moj idealizm jakos ma zastosowanie w zyciu i okazuje sie calkiem
fajnym pragmatyzmem. Sprawdza sie w zyciu.
pozdrawiam
idealistka satia, ktora w zyciu nie chcialabym byc porzucona zona z
brzuchem, ani tez nie pomysli, ze moglaby to zrobic innej kobiecie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
93. Data: 2002-01-22 14:41:16
Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
> -----Original Message-----
> From: Marynatka [mailto:m...@f...net]
> Posted At: Tuesday, January 22, 2002 3:25 PM
> Posted To: rodzina
> Conversation: Jestem powodem rozstania...
> Subject: Re: Jestem powodem rozstania...
> >Proponuje zaczac rozgraniczac pojecie zona i milosc... Bo nie sa
> >jednoznaczne.
>
> No nie wierzęw to co czytam......na tej grupie?????Czy ja muszę iśc
> już do okulisty???????
> Czy to znaczy, że jak nie byłam zamężna to kochałam męża a teraz w
> związku z tym, że powiedzieliśmy sobie sakramentalne tak to już nie ma
> między nami miłości????
> ROTFL :))))))))))
Eeee... jak rozumiem żartujesz (tylko ja niekumata niezałapałam)?
To znaczy, że można mieć żonę, ale jej nie kochać, albo kochać ją
bardzo. Można mieć nie_żonę i kochać ją ponad życie, ożenić się z nią, i
kochać ją tak samo, albo przestać. Wszystkie konfiguracje są możliwe i
się zdarzają. I _nie_można_ założyć, że żona/mąż to pojęcia jednoznaczne
z pojęciem "kochana osoba". Tak być powinno, ale nie zawsze jest.
Kami (wyjaśniająca, nie wiadomo, czy słusznie)
______________________________________________
k...@p...net
ICQ: 81442231 - GG# 436414
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
94. Data: 2002-01-22 14:50:50
Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
> Kilka danych dla jasności sytuacji: jesteśmy ze soba kilkanaście miesięcy,
> wiedziałam wcześniej o wszystkim... że ma plany życiowe. Ale wiem, ze nie
czuł
> się w tym szczęśliwy, brnął tylko, bo tak go ustawiali. Nie miał siły
> przebicia, by to zakończyć. To nie był jego pomysł ze ślubem.
Wiesz Kasiu, nie chcę cię oceniać, bo to chyba nie do mnie należy...tylko do
tych tam na górze...
jednak nurtuje mnie pewna kwestia: napisalaś, że jesteście kilka miesiecy ze
soba...a żona twojego faceta jest w ciazy....wiec gdzie tu logika?????
Piszesz rowniez, ze wiedzialas wczesniej, ze ona ma plany zyciowe itd..i tak
bez skrupułów weszłąś w ICH życie???
Znasz zdanie tylko jednej strony o tym związku.....a wina zawsze leży po
połowie....
Pozdrawiam
Aśka
Warszawa Wola
GG:1191474
ICQ:37280988
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
95. Data: 2002-01-22 15:00:50
Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Użytkownik Marynatka <m...@f...net> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:o...@4...com..
.
| Dnia Mon, 21 Jan 2002 14:35:43 +0100, podpisując się jako Basia
| Zygmańska <j...@s...gliwice.pl>, napisałeś (aś) :
|
| >No dobrze , a rozważałas taką (hipotetyczną) sytuację że żona tego
| >pana zaszła w ciążę aby go zatrzymać.
| >Takie sytuacje też się zdarzają.
|
| To co on był aż taki durny, że tego by nie zauważył, że kobieta idzie
| z nim do wyra, zachodzi w ciążę aby go zatrzymać.......???
| No ja wiem, że faceci myślą penisami ale nie róbmy z niego imbecyla a
| z niej modliszki.
| Faceci potrafą myśleć - i to całkiem dobrze im wychodzi - lepiej niż
| niejednej babie - więc podejrzewa, że tak drastycznie to w tym
| przypadku nie było.
|
| Marzenka
Ale, Marzenko, ja osobiście mam do czynienia z panią w pracy, która
specjalnie "podłożyła się" mężowi (czytaj: zaszła w ciążę), bo miała
nadzieję, że zatrzyma faceta przy sobie.... I on skorzystał z tej okazji
(znaczy
nie miał zielonego pojęcia, że żona usiłuje zajść - natomiast bez żenady
skorzystał z tego, że żona jest chętna...) mając już "na boku" inną... Po
czym rozwiódł sie z żoną - tak jak postanowił. A teraz ta pani ma w tej
chwili dwójke dzieci, nędzne alimenty i na co dzień prezentuje postawę, że
wszyscy mężczyźni to.... i tu padają nieparlamentarne słowa. I jeszcze
oczekuje od wysłuchujących jej żalów słów pocieszenia.... Cóż, mnie
osobiście nie przyszłoby do głowy, że kolejnym potomkiem zatrzymam
męża.... który notabene układa sobie życie z drugą panią.
--
Pozdrawiamy serdecznie,
Kasia i Marta 01.10.1997 http://www.babyboom.pl/temat.asp?id=386
GG # 368316
-----------------------------------------
"Cudze doświadczenia są nam zupełnie obce"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
96. Data: 2002-01-22 15:01:38
Temat: Re: Jestem powodem rozstania...> >Proponuje zaczac rozgraniczac pojecie zona i milosc... Bo nie sa
> >jednoznaczne.
>
> No nie wierzęw to co czytam......na tej grupie?????Czy ja muszę iśc
> już do okulisty???????
> Czy to znaczy, że jak nie byłam zamężna to kochałam męża a teraz w
> związku z tym, że powiedzieliśmy sobie sakramentalne tak to już nie
ma
> między nami miłości????
Nie! Natomiast są cztery możliwości:
1. jest miłość w małżeństwie
2. jest miłość i nie ma ślubu
3. nie ma miłości w małżeństwie
4. nie ma miłości i nie ma ślubu.
o prawdopodobieństwie zaistnienia i kolejności może (ewentualnie) w
innym wątku.
Pozdrawiam
Ituś
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
97. Data: 2002-01-22 15:02:42
Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Użytkownik Marynatka <m...@f...net> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:k...@4...com..
.
| Dnia Tue, 22 Jan 2002 09:48:49 +0100, podpisując się jako "Kania"
| <k...@i...pl>, napisałeś (aś) :
|
| >Proponuje zaczac rozgraniczac pojecie zona i milosc... Bo nie sa
| >jednoznaczne.
|
| No nie wierzęw to co czytam......na tej grupie?????Czy ja muszę iśc
| już do okulisty???????
| Czy to znaczy, że jak nie byłam zamężna to kochałam męża a teraz w
| związku z tym, że powiedzieliśmy sobie sakramentalne tak to już nie ma
| między nami miłości????
|
| ROTFL :))))))))))
|
|
| Marzenka
Ja to rozumiem w ten sposób, że nie zawsze gdzie jest mąż i żona jest
miłość. Niektórzy nie potrafią się rozstac z różnych powodów - pomimo
tego, że uczucia dawno temu odpłynęły w siną dal...
--
Pozdrawiamy serdecznie,
Kasia i Marta 01.10.1997 http://www.babyboom.pl/temat.asp?id=386
GG # 368316
-----------------------------------------
"Cudze doświadczenia są nam zupełnie obce"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
98. Data: 2002-01-22 15:11:44
Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
> Kasiu,
> Gratuluje odwagi!
> I dziekuje, ze sie odezwalas, ze nie ucieklas po naszej poczatkowej
nagonce.
> :))
>
> > A teraz 1000 pytan...:-)
> Jak juz o to prosisz... :)
>
> Pytanie - jestescie razem kilkanascie miesiecy, a jego zona jest w
ciazy.
Czytałem wszystkie posty ale nie pamiętam czy gdziekolwiek było podane
że to jest JEGO dziecko czy wyłącznie że JEGO ŻONA jest w ciąży?
Ale by było śmiesznie przeczytać jeszcze raz dyskusję po takiej
zmianie!
(wiem że dziecko poczęte w czasie trwania związku jest formalnie
dzieckiem męża)
Pozdrawiam
Ituś
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
99. Data: 2002-01-22 20:39:48
Temat: Re: Jestem powodem rozstania...Witam ponownie.
Nie, to nie jest prowokacja, aczkolwiek chyba celowo nie pisalam szczegółów, bo:
1) może obawiam się, że ktoś znajomy czyta (boję sie teraz wszystkiego,
wszystkich. Podświadomie unikam tłumów...)
2) tak jak ktoś z Grupowiczów zauważył - może czułam potrzebę zganienia...
3) ...długa to historia, to nie jest miejsce na dokładną spowiedź. Chciałam
znać zdanie opini publicznej na ten temat. Wasze posty pozwalają przygotować
się na zderzenie z rzeczywistościa...
Dziękuję za pozytywne słowa niektórych z Was. Przepraszam, że uogólniłam
stwierdzając, że wszyscy mnie ganią. Okazuje się, ze są osoby, które próbują
mnie zrozumieć. Dzięki Wam za to. Przekłada się to na rzeczywistość - mały %
osób postronnych mnie rozumie.
Dla sprostowania - dziecko już jest, płacimy alimenty, planujemy i myślimy nie
tylko o sobie.
A tytuł taki dlatego, ze czuję się winna. Bo przecież mogłam się na to nie
decydować. A ja nie myśląc o nieszczęściu innych, myśląc tylko o sobie zrobiłam
to. Bo przecież też mam prawo do MIŁOŚCI.
I jeszcze jedno... nie sypialiśmy ze sobą do momentu rozpadu jego małżeństwa,
także Wasze teorie o "seksownej małolatce" runeły.
Piszę na grupę dlatego, że czuję się strasznie z... własnego powodu. Nie
oczekuję opini o moim partnerze. To ja mam ze sobą problem... TAK! Podkreślam
jeszcze raz - _jestem_szczęśliwa_, ale tak jak zauważyli niektórzy - nigdy nie
będę mogła się w pełni cieszyć tym co mam.
Dobrze, że mamy w sobie oparcie, rozumiemy się i znamy swoje potrzeby, tak jak
w normalnym związku. A może w normalnych tak właśnie nie ma? Może trzeba było
aż takiej rewolucji, by dwie osoby mogły się tak czuć?
Pozdrawiam i czekam na Wasze posty, bo szczerze... hm...:-)) - wczoraj o mały
włos komputera nie rozwaliłam ze złości, a dziś? Hm... nabrałam sympatii do Was
i doceniam Wasze zainteresowanie. Dziekuję.
Kate.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
100. Data: 2002-01-22 20:50:20
Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Nea napisał(a) w wiadomości: ...
>no jesli lubi i chce byc z Toba to jest wszystko OK i nic w tym zlego:)))
>ale jesli by niechcialby byc z Toba i zamierzal sie rozstac, a Ty bys tak
>zrobila i zaowocowalo to ciaza ktorej on by
>nie chcial to byla by juz zupelnie inna sprawa.
Ja nie rozumiem facetow....
Majac dosyc meza i szykujac sie do rozstanie nie wyobrazalam sobie seksu z
nim.Nie chcialam miec z nim nic wspolnego,ale nie mialam sie gdzie
wyprowadzic,wiec kilka miesiecy musielismy mieszkac razem.Nie wiem jak mozna
kochac sie z kims z kim nie chce sie juz byc,zyc,mieszkac.....
Magda.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |