« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-05-01 21:23:40
Temat: Jezus w spojrzeniu psychologow...Czesc. Chcialbym was wszystkich wykorzystac i uslyszec wasze zdania,
przemyslenia, "opinie" o Jezusie. i wcale nie chodzi o cos co juz kazdy wie,
ale o wszsytko. Tylko rposze nie pytac "co kazdy wie?"- to ma byc na serio.
Potrzebuje tego, bo to stanowi moj chleb. Pozdrawiam.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-05-02 00:17:24
Temat: Re: Jezus w spojrzeniu psychologow..."sporter" <w...@p...onet.pl> writes:
> Czesc. Chcialbym was wszystkich wykorzystac i uslyszec wasze zdania,
> przemyslenia, "opinie" o Jezusie. i wcale nie chodzi o cos co juz kazdy wie,
> ale o wszsytko. Tylko rposze nie pytac "co kazdy wie?"- to ma byc na serio.
> Potrzebuje tego, bo to stanowi moj chleb. Pozdrawiam.
Ciezka sprawa.. bo na jakich materialach zrodlowych sie oprzesz? To
znaczy, jedyne teksty ktore mowia cos konkretnego o zyciu Jezusa to
Biblia i teksty apokryficzne (ktore w kanon Biblii nie weszly).
--
Nina (Mazur) Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-05-02 10:14:18
Temat: Re: Jezus w spojrzeniu psychologow...n...@p...ninka.net napisał(a):
>
> Ciezka sprawa.. bo na jakich materialach zrodlowych sie oprzesz? To
> znaczy, jedyne teksty ktore mowia cos konkretnego o zyciu Jezusa to
> Biblia i teksty apokryficzne (ktore w kanon Biblii nie weszly).
> --
Sorry to chyba nie ta grupa - ale nie ja bylem pierwszy ;)
Jest jescze mozliwosc poszperania w literaturze dotyczacej zwojow znad
Morza Martwego - i przeanalizowanie Essenczykow, takiej grupy ludzi
zyjacej w tamtych czasach w dosc specyficzny sposob.
Ukazalo sie kilka ksiazek w ktorych postac Jezusa zostala potraktowana
mniej ze tak powiem "mistycznie", a bardziej "ludzko" - wystarczy
poszukac :-) Temat troche paralizujacy bo niestety :-( katolicy sa
dosc bezwzgledni dla ludzi szukajacych w postaci Chrystusa czegos
innego niz kaze wykladnia Kosciola Katolickiego. Nie bede rozwlekal -
warto jednak uswiadomic sobie pochodzenie Jezusa - wywodzil sie on z
krolewskiego rodu Dawidow - mogl dzieki temu roscic sobie uzasadnione
pretensje do wladzy /Krolestwo Niebieskie/. Trafna wydaje mi sie tez
interpretacja slow Chrystusa o swoim Ojcu w niebie nie jako o Bogu
lecz o rzeczywistym swoim ojcu ktory mial znaczaca pozycja w owczesnej
wladzy...Mysle / nie tylko ja/ ze postac tekstu biblijnego jest w
pewnym sensie swiadomym kodem - teksty te adresowane byly wowczas do
konkretnych ludzi - "Kto ma uszy niechaj slucha".
Koncze lekajac sie juz i tak slow ostrej krytyki ;-)
Piotr
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-05-02 14:19:35
Temat: Odp: Jezus w spojrzeniu psychologow...
U?ytkownik Piotr Kawka <p...@g...pl>
> Koncze lekajac sie juz i tak slow ostrej krytyki ;-)
> Piotr
Dlaczego sie lekasz? Jezeli wierzysz w to, co mowisz i jestes przekonany, ze
masz racje, to zadna krytyka (oczywiscie krytyka przez duze "K") nie powinna
byc Ci straszna... o krytykanctwie nie mowie, bo ono w ogole nie zasluguje
na uwage. Swoja droga ciekawy temat poruszyles.....
Pozdrawiam
j23
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-05-02 17:41:53
Temat: Re: Jezus w spojrzeniu psychologow...
sporter napisał:
Tu Cie rozczaruje... O Jezusie moge sie wypowiedziec tylko zle. Wiele raz
modlilem sie do niego i do jego ojca, ale za kazdym razem mnie olewali. Nie
dostalem takze uzdrowienia, o ktore sie modlilem. Dlatego sadze, ze nie ma
Boga.
A o Jezusie jako czlowieku... Prawdopodobnie taki guru kiedys byl. Nie kazal
swoim wyznawcom popelniac zbiorowego samobojstwa, czy czekac na ufo z
kosmosu, za to uczyl ich milosci i szacunku... Mysle, ze byl potrzebny. Nie
podoba mi sie za to, ze mamil wizja Ojca w niebie i straszyl wiecznym
potepieniem. Taka milosc za cos: kochaj mnie, albo cie zabije.
Zap
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-05-02 22:05:31
Temat: Re: Odp: Jezus w spojrzeniu psychologow...j23 napisał(a):
>
> Dlaczego sie lekasz?
Strach najczesciej ma wielkie oczy :-) Oczywiscie z tym moim lekiem to
tak troche pol zartem pol serio. Jedyne co chcialem przez to
powiedziec to to ze nieco znuzyly mnie dyskusje gdzie kazdy posiada
zelazne argumenty i w dobrym zwyczaju uzywac jest slow ktorych
znaczenia bez slownika wyrazow obcych niektorzy nigdy by sie nie
domyslali.
> Jezeli wierzysz w to, co mowisz i jestes przekonany, ze
> masz racje, to zadna krytyka (oczywiscie krytyka przez duze "K") nie powinna
> byc Ci straszna...
Czasem widze cos i nie jestem przekonany ze wzrok mnie nie myli - co
do wiary, wierzylem kiedys ze jestem madry - nagle przyszedl dzien ze
poczulem sie baaardzo glupi, zeby bylo smieszniej to w skorze glupca
poczulem sie troche lepiej ;-)
Co do krytyki - raczej nie jest mi straszna, gdy trzyma sie argumentow
racjonalnych, ale czesto to niemozliwe, poniewaz czasem bywa tak ze
racji nie ma. Jesli dla kogos Chrystus jest Bogiem, jesli to daje mu
radosc, jesli to jego droga, wtedy ...
Wtedy nie ma najmniejszego sensu dyskutowac nad tym kim byl i
absolutnego powodu by wpierac temu czlowiekowi, ze jest inaczej. Kazdy
ma swoja racje.
> Swoja droga ciekawy temat poruszyles.....
Jakos mnie podkusilo :-)
Piotr
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |