« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-08-10 12:00:09
Temat: Kaktusowy fenomenCzesc!
Sprawa ma sie tak:
sa kaktusy, kotre zyja sobie w doniczce od kilkunastu albo nawet
kilkudziesieciu lat (nie wiem ile, bo to po poprzednim mieszkancu pokoju
w pracy - wieeeeeloletnim pracowniku tej firmy). Kaktusy chyba nie byly
baaaardzo dlugo podlewane, bo sa uschniete - nie mam na mysli lekko
podsuszone, ale sa po prstu zwyklymi suszkami (takimi, jak w suchych
bukietach). I teraz, jak zaczelam je od czasu do czasu podelwac, z
jednej takiej suszki zaczely wyrastac z qpki ze srodka zielone czesci
kaktusa. Inny kaktus zaczal byc zielony na koncu :) czyli od ziemi (juz
dawno w doniczce jej nie ma) ma suszke, a koniec jest zielony. Czy da
sie te kaktusy jakos odratowac, czy moze te zielone "kawalki' to podrygi
przed smiercia?
Jak bede miec czas, to sprobuje zrobic zdjecie tego 'bukietu" - wyglada
osobliwie, zwlaszcza, ze doniczka ma juz caly brzeg powyszczerbiany (nie
obtluczony, tylko ze starosci zaczal sie szczerbic, a doniczka sie
rozwarstwia od gory). Ogolnie widok dosc ciekway, tylko roslin szkoda.
Pozdrawiam,
robal.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2000-08-11 06:32:18
Temat: Re: Kaktusowy fenomen
Gamon' wrote:
> Czesc!
>
Big CIACH
Ja bym podchodowal je do wiosny, tzn. lekko podlewac nie robiac im
odpoczynku zimowego.
Na wisne ciach! i do ziemi coby byl ladny.
Tak na marginesie w USA (oczywiscie) przeprowadzono eksperyment.
Dojrzalego duzego Ferocactusa (fajna duza kula z wielkimi i pieknymi
kolcami)
odcietto od korzeni i trzymano w srodowisku nie bardzo goracym, bez
przesadnego naslonecznienia.
Skubaniec przez 5 lat co roku kwitl i wydawal owoce.
Jak kolesie z\sie znudzili to go zwazyli.
Przez ten czas pozostal zywy, zielony i stracil nie cale 30% wagi.
To jest cos.
Tomek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2000-08-11 09:27:35
Temat: Re: Kaktusowy fenomenTomasz Rog wrote:
> Tak na marginesie w USA (oczywiscie) przeprowadzono eksperyment.
> Dojrzalego duzego Ferocactusa (fajna duza kula z wielkimi i pieknymi
> kolcami)
No wiesz, ja mam tylko namiastke tego - w domu - ale zawsze tez jakas
radosc. Otoz zdarzylo mi sie w zeszlym roku, na wiosne jakos, kupic
malego kaktusa. A ze nie lubie roslin przyniesionych skads od razu
przesadzac (niech sie chociaz do "bezziemnych" warunkwo najpierw
pezyzwyczaja), to mial byc przesadzony "za jakis czas". Stal wstawiony
na kufelku i .... i tak zostal do lata tego roku, kiedy nagle go
zauwazylam. Okazalo sie, ze bez ziemi, podlewania i jakiejkolwiek
troski, przezyl lepiej, niz kaktusy zadbane. Nic a nic nie usechl, nie
zbladl i teraz wyswalony na balkon swietnie rosnie - tylko na razei nie
kwitnie :(
Pozdrawiam,
robal.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |