« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2008-11-27 12:33:08
Temat: Re: KijekIkselka pisze:
> Tak też uważam. Chciałabym tylko dodać analitycznie, że skoro danego
> małżeństwa w momencie składania wniosku o refundację nie stac na wyłożenie
> 20000 zł na in vitro, to gdzie są ich dalsze pieniądze na koszty utrzymania
> dziecka?
Też coś w tym jest. Nie jestem jednak zwolenniczką opinii, że trzeba
mieć odłożone 20 tyś, żeby z czystym sumieniem decydować się na dziecko. ;)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2008-11-27 12:37:59
Temat: Re: KijekDnia Thu, 27 Nov 2008 13:33:08 +0100, medea napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>> Tak też uważam. Chciałabym tylko dodać analitycznie, że skoro danego
>> małżeństwa w momencie składania wniosku o refundację nie stac na wyłożenie
>> 20000 zł na in vitro, to gdzie są ich dalsze pieniądze na koszty utrzymania
>> dziecka?
>
> Też coś w tym jest. Nie jestem jednak zwolenniczką opinii, że trzeba
> mieć odłożone 20 tyś, żeby z czystym sumieniem decydować się na dziecko. ;)
>
> Ewa
Nie o to chodzi, lecz o ogólny stan zdolności finansowych, chocby to, że
jeśli w danym momencie trzeba np. wziąć kredyt na in vitro, to znaczy, że
się nie ma miesięcznie tych 500 zł do odłożenia np. co potem? Spłacanie
kredytu i równocześnie koszty utrzymania dziecka i rodziny się nałożą...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2008-11-27 12:38:43
Temat: Re: KijekDnia Thu, 27 Nov 2008 13:37:59 +0100, i napisał(a):
> Dnia Thu, 27 Nov 2008 13:33:08 +0100, medea napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>
>>> Tak też uważam. Chciałabym tylko dodać analitycznie, że skoro danego
>>> małżeństwa w momencie składania wniosku o refundację nie stac na wyłożenie
>>> 20000 zł na in vitro, to gdzie są ich dalsze pieniądze na koszty utrzymania
>>> dziecka?
>>
>> Też coś w tym jest. Nie jestem jednak zwolenniczką opinii, że trzeba
>> mieć odłożone 20 tyś, żeby z czystym sumieniem decydować się na dziecko. ;)
>>
>> Ewa
>
> Nie o to chodzi, lecz o ogólny stan zdolności finansowych, chocby to, że
> jeśli w danym momencie trzeba np. wziąć kredyt na in vitro, to znaczy, że
> się nie ma miesięcznie tych 500 zł do odłożenia np. co potem? Spłacanie
> kredytu i równocześnie koszty utrzymania dziecka i rodziny się nałożą...
To ja napisałam. Ikselka. jakieś "i" mi sie wyświetliło znowu zamiast
nicka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2008-11-27 12:38:55
Temat: Re: Kijek"medea" <e...@p...fm> wrote in message
news:ggm474$edc$2@nemesis.news.neostrada.pl...
> Co mają środki antykoncepcyjne do późniejszej niemożności zajścia w ciążę?
> Co Ty opowiadasz? Z tego, co się orientuję, to wręcz przeciwnie - sztuczna
> regulacja hormonalna zwiększa szanse na zajście w ciążę, nawet mnogą. Znam
> zresztą taki przypadek osobiście.
Roznie bywa. Tak - srodki hormonalne powoduja zakłócenia
w tym np. ciąże mnogą. Ale te zakłócenia mogę mieć różny charakter.
Znajoma miała taki problem. 1 dziecko normalnie, potem tabletki i
potem - planowanie 2-giego. I nic! In-vitro kosztował ich 30 tyś.
Pozdr,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2008-11-27 12:46:41
Temat: Re: KijekIkselka pisze:
> Nie do niemożności zajścia, lecz te środki sa częściowo refundowane z
> funduszu państwowego. Więc taka kobieta zanim się przekona, że NIE MOŻE
> mieć dziecka i tak, korzysta z tych środków
Masz na myśli środki stosowane w celach antykoncepcyjnych?
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2008-11-27 13:28:48
Temat: Re: KijekDnia Thu, 27 Nov 2008 13:46:41 +0100, medea napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>> Nie do niemożności zajścia, lecz te środki sa częściowo refundowane z
>> funduszu państwowego. Więc taka kobieta zanim się przekona, że NIE MOŻE
>> mieć dziecka i tak, korzysta z tych środków
>
> Masz na myśli środki stosowane w celach antykoncepcyjnych?
>
> Ewa
Też, ale też np. te, kóre się stosuje w celach leczniczych z powodu różnych
nienormalności hormonalnych.
Ale w sumie to nieważne.
Z innej beczki - żeby uwolnić się od osobistych obciążeń i widzenia sprawy
przez pryzmat prywatnoścci, popatrz, jak ewentualnie podejdzie do problemu
bank, do którego malżeństwo zwróci się przypuśćmy o kredyt na in vitro:
Małżeństwo: "Zwracamy się z wnioskiem o kredyt na in vitro w wys. 20000zł"
Bank: "Jaką maksymalną ratę miesięczną możecie państwo płacić?"
M: "500 zł miesięcznie - tyle mamy nadwyżki finansowej".
B: "Ile osób mają państwo na utrzymaniu?"
M: "No jak to, rodzina liczy tylko nas dwoje. Pozostaje nam miesięcznie
kwota akurat 500 zł, aby spłacać raty."
B: "Niestety, nie możemy udzielic kredytu, ponieważ te 500 zł na spłatę
raty pochłonie państwu miesięcznie utrzymanie dziecka, czyli wtedy będzie
was już 3 osoby do posiadanych dochodów, a wtedy nie będziecie państwo
mogli spłacać kredytu".
I finito.
Jaki wniosek: otóż jeśli ci ludzie nie mają na in vitro i im się to
zrefunduje, bo nie mają zdolności finansowej do wzięcia kredytu, staną się
potencjalnym obciążeniem już i tak rachitycznej pomocy społecznej. Ale
niech tam. jest inny aspekt, od innej strony: zwracają się do państwa o
refundację ludzie ze zdolnością finansową: czy to jest w porządku z ich
strony??? - i otzrymuja ją, ponieważ zgodnie z prawem ma mieć tę możliwość
każdy, tak jak leczenie.
I co Ty na to?
Wg mnie nie powinno byc tak, że KAŻDEMU ustawowo, lecz powinno się oceniać
i badac, czy ktoś w sposób uzasadniony zwraca się o refundację. To
podstawa.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2008-11-27 13:50:04
Temat: Re: KijekIkselka pisze:
> Też, ale też np. te, kóre się stosuje w celach leczniczych z powodu różnych
> nienormalności hormonalnych.
Środki typowo antykoncepcyjne są odpłatne. Jeżeli nawet są jakieś
refundowane, to uznane są głównie jako środki lecznicze na jakieś
schorzenia.
> B: "Niestety, nie możemy udzielic kredytu, ponieważ te 500 zł na spłatę
> raty pochłonie państwu miesięcznie utrzymanie dziecka, czyli wtedy będzie
> was już 3 osoby do posiadanych dochodów, a wtedy nie będziecie państwo
> mogli spłacać kredytu".
Chyba pudło, Ikselka. Żaden bank tak nie robi, tzn. nie bierze pod uwagę
potencjalnych członków rodziny przy wyliczaniu zdolności kredytowej.
> zrefunduje, bo nie mają zdolności finansowej do wzięcia kredytu, staną się
> potencjalnym obciążeniem już i tak rachitycznej pomocy społecznej. Ale
> niech tam.
Nie wydaje mi się jednak, żeby o zapłodnienie in vitro starały się osoby
zagrożone koniecznością korzystania z pomocy społecznej. Wyobrażam
sobie, że muszą to być ludzie o dość wysokim statusie społecznym.
> jest inny aspekt, od innej strony: zwracają się do państwa o
> refundację ludzie ze zdolnością finansową: czy to jest w porządku z ich
> strony??? - i otzrymuja ją, ponieważ zgodnie z prawem ma mieć tę możliwość
> każdy, tak jak leczenie.
>
> I co Ty na to?
Dlatego jestem przeciwna refundacji, zwłaszcza w sytuacji, kiedy
państwowa służba zdrowia dogorywa. Można jednak spojrzeć na to z innej
strony - jeśli starającymi się o in vitro są osoby zamożne, to należy
przypuszczać, że wkład ich podatków do budżetu państwa jest większy,
więc czemu nie miałoby się im należeć?
Najlepiej by było, gdyby były prywatne ubezpieczenia zdrowotne, wtedy
przynajmniej nie byłoby manipulacji wyborczych przy rozdzielaniu świadczeń.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2008-11-27 13:52:34
Temat: Re: Kijek
> Środki typowo antykoncepcyjne są odpłatne.
"pełnopłatne" miało być
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2008-11-27 14:58:33
Temat: Re: KijekDnia Thu, 27 Nov 2008 14:50:04 +0100, medea napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>> Też, ale też np. te, kóre się stosuje w celach leczniczych z powodu różnych
>> nienormalności hormonalnych.
>
> Środki typowo antykoncepcyjne są odpłatne. Jeżeli nawet są jakieś
> refundowane, to uznane są głównie jako środki lecznicze na jakieś
> schorzenia.
>
>> B: "Niestety, nie możemy udzielic kredytu, ponieważ te 500 zł na spłatę
>> raty pochłonie państwu miesięcznie utrzymanie dziecka, czyli wtedy będzie
>> was już 3 osoby do posiadanych dochodów, a wtedy nie będziecie państwo
>> mogli spłacać kredytu".
>
> Chyba pudło, Ikselka. Żaden bank tak nie robi, tzn. nie bierze pod uwagę
> potencjalnych członków rodziny przy wyliczaniu zdolności kredytowej.
Chyba nie bierzesz pod uwagę, ze to KREDYT NA DZIECKO. Jesli żaden bank do
tej pory nie brał pod uwagę potencjalnych członków rodziny przy kredycie na
budowę domu czy samochód, to przy kredycie, którego celem jest potencjalny
członek rodziny, bank weźmie go pod uwage z pewnością, bo już w momencie
tworzenia takiego kredytu musi go wziąć - po prostu do tej pory nie było
takiego kredytu, a bank głupi nie jest.
>
>> zrefunduje, bo nie mają zdolności finansowej do wzięcia kredytu, staną się
>> potencjalnym obciążeniem już i tak rachitycznej pomocy społecznej. Ale
>> niech tam.
>
> Nie wydaje mi się jednak, żeby o zapłodnienie in vitro starały się osoby
> zagrożone koniecznością korzystania z pomocy społecznej. Wyobrażam
> sobie, że muszą to być ludzie o dość wysokim statusie społecznym.
Czyli właśnie - PO CO USTAWA O REFUNDACJI?
Wystarczy refundacja na podstawie wniosku - badanie warunkow finansowych
też powinno tu byc jednym z elementów.
>
>> jest inny aspekt, od innej strony: zwracają się do państwa o
>> refundację ludzie ze zdolnością finansową: czy to jest w porządku z ich
>> strony??? - i otzrymuja ją, ponieważ zgodnie z prawem ma mieć tę możliwość
>> każdy, tak jak leczenie.
>>
>> I co Ty na to?
>
> Dlatego jestem przeciwna refundacji, zwłaszcza w sytuacji, kiedy
> państwowa służba zdrowia dogorywa. Można jednak spojrzeć na to z innej
> strony - jeśli starającymi się o in vitro są osoby zamożne, to należy
> przypuszczać, że wkład ich podatków do budżetu państwa jest większy,
> więc czemu nie miałoby się im należeć?
No dobrze: to jeśli spojrzymy z tej strony, to tym, co mają mniejszy wkład
podatkowy albo żaden - figa z makiem.
Tez jestem przeciwna refundacji, z różnych względów. Także i z tego, że w
mojej rodzinie jesli mamy koniecznośc pójścia do dentysty, to sami za to
płacimy, a jeśli nas nie będzie stać, to DOPIERO WTEDY udamy się po
refundacje. Inna sprawa, że owa państwowa refundacja obejmuje absolutne
minimum - czyli tylko po 4 zęby z przodu na górze i u góry... A też juz bym
się z tym kłociła, bo niby czemu przednie - kiedy do prawidłowego gryzienia
i miażdżenia pokarmu są potrzebne bardziej trzonowe, więc te 4 na przodzie
to czysta kosmetyuczna rozrzutnosć ;-PPP?
Taki to bezsens wszelkich refundacji.
:-)
>
> Najlepiej by było, gdyby były prywatne ubezpieczenia zdrowotne, wtedy
> przynajmniej nie byłoby manipulacji wyborczych przy rozdzielaniu świadczeń.
WYłaśnie. Prywatne ubezpieczenia. Pogonić w cholerę ten ZUS.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2008-11-27 15:00:37
Temat: Re: KijekDnia Thu, 27 Nov 2008 15:58:33 +0100, Ikselka napisał(a):
>> Nie wydaje mi się jednak, żeby o zapłodnienie in vitro starały się osoby
>> zagrożone koniecznością korzystania z pomocy społecznej. Wyobrażam
>> sobie, że muszą to być ludzie o dość wysokim statusie społecznym.
Tu zapomniałam napisać, że oczywiście, będą się starały, jeśli to będzie
ustawowy przywilej. Bo skoro każd3mu, to każdemu.
> Czyli właśnie - PO CO USTAWA O REFUNDACJI?
> Wystarczy refundacja na podstawie wniosku - badanie warunkow finansowych
> też powinno tu byc jednym z elementów.
Howgh.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |