« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2004-07-01 22:49:28
Temat: Re: Klamca
"Mubuzia" <m...@S...FUJ.poczta.onet.pl> wrote in message
news:cc0smq$f7c$1@shapieron.tkb.pl...
> Skoro maz nie zdaje sobie sprawy z tego, jak uciazliwe sa jego
> zachowania, klamstwa, czy tez niedopelnianie obietnic moze warto mu
> wlasnie to uswiadomic?
> Z pewnoscia zdarzaja sie sytuacje, kiedy to on o cos Cie prosi.
Powiedz,
> ze zrobisz i nie wykonaj tego. Po dwu, trzykrotnej takiej sytuacji
> powinien zrozumiec konsekwencje swojego zachowania.
> Nie musza to byc urzedowe sprawy, niech to bedzie nawet pranie
bielizny.
> Jak ktoregos razu ostanie sie bez skarpet, powiedz ze nie rozumiesz
skad
> jego wymysly.
Obawiam się, że uzna to za nieuzasadnioną agresję i niewiele się
zmieni.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2004-07-01 23:10:42
Temat: Re: Klamcamoja żona okłamuje mnie podobnie,
i chciałem spróbować tej metody,
ale ona zareagowała wg metody:
kali uraść krowę to dobrze
kalemu ukraść krowę to źle
:(
PS.
po kilkunastu latch małżeństwa nie wytrzymałem
po tym jak się dowiedziałem
o sprawach komorniczych na kilkadziesiąt tysięcy :(
rozwód w toku
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2004-07-02 06:13:14
Temat: Re: KlamcaUżytkownik "Specyjal" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:cc1ufo$n3e$1@news.onet.pl...
>
> > Za to przyłapanemu na kłamstwie urządzasz kieszonkowy
> > armagedon (środkami zależnymi od specyfiki lokalnej,
> > byle z głową);
>
> Myślę, że to nienajlepszy pomysł. Kara powoduje głównie chęć
> uniknięcia kary a nie uniknięcia przyczyn. Będzie się jeszcze
> bardziej krył. Karać trzeba z umiarem.
No przecież nie będzie go biła, nie? ;) Mnie chodzi o spowodowanie, żeby
facetowi mniej się opłacało kłamać, niż mówić prawdę.
> Może coś da nagradzanie za dobre załatwienie sprawy?
Z pewnością. Tylko tak z "nagradzaniem", jak i z "karaniem" - trzymać się z
daleka od mamusiowych zagrywek. Nagroda - owszem, ale niech to będzie
uśmiech i dobre słowo, a nie batonik ;)
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2004-07-02 07:53:47
Temat: Re: KlamcaUżytkownik Roman napisał:
> po kilkunastu latch małżeństwa nie wytrzymałem
> po tym jak się dowiedziałem
> o sprawach komorniczych na kilkadziesiąt tysięcy :(
>
> rozwód w toku
Wiesz...... wcale Ci się nie dziwię. Sama też bym
nie wytrzymała.
Są granice cierpliwości i.... naiwności.
Bo ileż można walić głową w mur? W końcu się
dochodzi do wniosku, że nie o takim związku się
marzyło i nie tak chce się spędzić resztę życia -
biorąc wciąż odpowiedzialność za głupotę innych.
Mnie tylko dziwi, że potem tacy ludzie nie
rozumieją czemu nikt ich nie traktuje poważnie.
I ta mentalność.... "mi się należy", "mi trzeba
wybaczyć"
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2004-07-02 08:13:17
Temat: Re: KlamcaHanka Skwarczyńska <anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl> napisał(a):
> Moim
> rodzicom udało się - swoją drogą bez jakichś nadzwyczajnych ku temu
> przesłanek - doprowadzić mnie do przekonania, ze skoro _i_ _tak_ mi nie
> wierzą, to co za różnica, mogę sobie cyganić, jak mi wygodnie.
He, moim udało się to z tego względu, że często obrywało mi się za rzeczy
całkowicie przeze mnie niezawinione, i takie, na które nie miałam wpływu - w
sumie podobny przypadek.
Natomiast muszę przyznać ze wstydem, że coś mi z tego zostało w postaci
kłamania w pewnych szczególnych okolicznościach - mianowicie, kiedy ktoś
próbuje mnie zamamlać na śmierć w jakiejś totalnie nieistotnej dla mnie, a z
nieznanego mi powodu istotnej interlokutora sprawie. Znaczy, kiedy prawdziwa
odpowiedź brzmi "kompletnie mi to wisi", a wiem, że wywołałaby święte
oburzenie.
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2004-07-02 08:14:45
Temat: Re: KlamcaHanka Skwarczyńska <anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl> napisał(a):
> Moim
> rodzicom udało się - swoją drogą bez jakichś nadzwyczajnych ku temu
> przesłanek - doprowadzić mnie do przekonania, ze skoro _i_ _tak_ mi nie
> wierzą, to co za różnica, mogę sobie cyganić, jak mi wygodnie.
He, moim udało się to z tego względu, że często obrywało mi się za rzeczy
całkowicie przeze mnie niezawinione, i takie, na które nie miałam wpływu - w
sumie podobny przypadek.
Natomiast muszę przyznać ze wstydem, że coś mi z tego zostało w postaci
kłamania w pewnych szczególnych okolicznościach - mianowicie, kiedy ktoś
próbuje mnie zamamlać na śmierć w jakiejś totalnie nieistotnej dla mnie, a z
nieznanego mi powodu istotnej interlokutora sprawie. Znaczy, kiedy prawdziwa
odpowiedź brzmi "kompletnie mi to wisi", a wiem, że wywołałaby święte
oburzenie.
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2004-07-02 14:49:54
Temat: Re: KlamcaUżytkownik "Jolanta Pers" <j...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:cc35es$lta$1@inews.gazeta.pl...
> [...] kiedy prawdziwa odpowiedź brzmi "kompletnie mi to
> wisi", a wiem, że wywołałaby święte oburzenie.
A to się nie nazywa "instynkt samozachowawczy"?
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2004-07-02 15:08:55
Temat: Re: KlamcaHanka Skwarczyńska <anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl> napisał(a):
> Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:cc35es$lta$1@inews.gazeta.pl...
> > [...] kiedy prawdziwa odpowiedź brzmi "kompletnie mi to
> > wisi", a wiem, że wywołałaby święte oburzenie.
>
>
> A to się nie nazywa "instynkt samozachowawczy"?
ABoJaWiem. W idealnym świecie zapewne powinnam uprzejmie acz asertywnie
wyjaśnić, dlaczego robię akurat tak, jak robię, i przekonać interlokutora do
swojego stanowiska, po drodze jeszcze przekonując go, że mam prawo do
własnego zdania. Ponieważ mam w otoczeniu jednostki, które mają z pojęciem
tego ostatniego poważny problem, a z powodów różnych muszę z nimi obcować i
użerać się o bzdury nie lubię - strategia j.w. przeważnie jest dość
bezpieczna. Z wyjątkiem wyjątków, kiedy druga strona się połapie, co się
zdarzało. W takich sytuacjach instynkt samozachowawczy mi zanikał i mówiłam
wprost, czemu zełgałam, ale nauka w postaci parukrotnych wyjaśnień "nie
znoszę, jak się godzinami czepiasz dupereli mamlając w kółko jeden temat jak
ten buldog z dowcipu, wolę zełgać, żeby mieć spokój" idzie w las każdorazowo.
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2004-07-02 17:32:51
Temat: Re: Klamca> Wierzę :( Wbrew pozorom to ma pewien sens - jak się przyzna, to się
> wściekniesz od razu, jak nie - dopiero, kiedy kłamstwo się wyda. Parę godzin
> świętego spokoju na plusie.
No nie wiem, mniej bym sie wkurzyla gdyby mi odrazu odpowiedzial,ze nie zrobil
tego o co go prosilam, niz rano kiedy mam wychodzic do pracy i chce dokumenty ,
bo musze zalatwic dalszy ciag sprawy.
> Jeśli to autentyczna mitomania (znaczy zaburzenie psychiczne), to ja się nie
> wypowiadam, bo się nie znam. Jeśli natomiast masz do czynienia "tylko" z
> utrwalonym szczeniackim nawykiem, to spróbowałabym:
> 1) nie dawać okazji do kłamstwa (zamiast "czy wrzuciłeś, Grzesiu, list do
> skrzynki?" - "daj mi, proszę, to potwierdzenie nadania") - po co się ma
> szablon dodatkowo utrwalać;
To nie skutkuje, wytlumaczenia jest zawsze jedno sokri zostawilem, w pracy , w
samochodzie etc. Przed ostatnim razem tak sie wkurzylam, ze poszla do jego biura
i poprosilam bardzo grzecznie o ten dowod wplaty, bo wlasnie ktos pyta o nr.
faktury ( zapomnialam do dodac ,ze pracuejmy w jednej firmie).
> 2) spowodować, żeby konsekwencje kłamstwa były milion razy bardziej
> przerażające niż konsekwencje zawalenia czy czego tam kłamstwo dotyczy;
> czyli nie ględzisz godzinami[1], że opłaty nie zrobione, że zawalony termin,
> że odsetki, że wstyd, że z torbami ;) tylko załatwiasz sprawę krótko i
> konkretnie. Za to przyłapanemu na kłamstwie urządzasz kieszonkowy armagedon
> (środkami zależnymi od specyfiki lokalnej, byle z głową);
> 2a) w miarę możliwości spowodować, żeby konsekwencje swojego zawalania,
> kręcenia i ściemniania ponosił tylko i wyłącznie zawalacz, krętacz i
> ściemniacz. Czyli to on świeci oczami w urzędach, a odsetki lecą z kasy na
> jego piwo;
Przykro mi ale niewykonalne, w tym przypadku.
> 3) jeśli przypadkiem :-/ uda mu się powiedzieć prawdę (a szczególnie, kiedy
> stawia go to w trudnej sytuacji) - docenić. Bez nadmiernego cyrku, żeby się
> nie czuł manipulowany, ale poważne "dziękuję" byłoby bardzo na miejscu. Dla
> człowieka przyzwyczajonego do "ułatwiania" sobie życia stawienie czoła
> rzeczywistości jest naprawdę dużym wysiłkiem.
Ale ja naprawde wole jak mi ktos powie prawde, moze mi powiedziec , nawet ze
zapomniala, ale niech powie prawde, ze nie zalatwil .
> Doradzałabym natomiast umiar w stosowaniu często polecanego środka w postaci
> dawania na każdym kroku do zrozumienia, że się delikwentowi nie wierzy. Moim
> rodzicom udało się - swoją drogą bez jakichś nadzwyczajnych ku temu
> przesłanek - doprowadzić mnie do przekonania, ze skoro _i_ _tak_ mi nie
> wierzą, to co za różnica, mogę sobie cyganić, jak mi wygodnie.
>
> [1] O ględzeniu w ogóle:jeśli istotnie chodzi o dziecinny nawyk, to Ty
> jesteś ta niedobra, zmuszająca do niewiadomoczego mamusia :-/ W takiej
> sytuacji trzeba delikwentowi przede wszystkim uświadomić, że jest dorosły i
> jest równorzędnym partnerem. Czyli żadnego wychowywania, rozliczania, kazań
> i podobnych mamusiowych technik[2]. Poważna rozmowa z dorosłym człowiekiem,
> wspólne ustalenie zasad itp. Może - jeśli to "przypadek rokujący" - niech to
> on będzie odpowiedzialny za rachunki, żeby nie było, że Ty mu "każesz" coś
> załatwiać.
Przykro mi rozmowy , na temat tego co dzieje prowadzialam wielokrotnie , od
samego poczatku maleznstwa, wiele razy naprawde bardzo spokojnie tlumaczylam, ze
jesli czegos sie nie oplaci , zapomni to sa powazne konsekwencje np. w postaci
komornika i takie sprawy juz byly. Wiem ,ze to glupie ,ale juz po prostu nie mam
sily....przyznaje sie ze nawet zaczelam wrzeszczec , ale bezradnosc to to czego
nie znosze ,a to jest wlasnie taki przypadek.
manea
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2004-07-02 17:36:32
Temat: Re: Klamca> moja żona okłamuje mnie podobnie,
> i chciałem spróbować tej metody,
> ale ona zareagowała wg metody:
> kali uraść krowę to dobrze
> kalemu ukraść krowę to źle
>
> :(
>
> PS.
> po kilkunastu latch małżeństwa nie wytrzymałem
> po tym jak się dowiedziałem
> o sprawach komorniczych na kilkadziesiąt tysięcy :(
>
> rozwód w toku
No to witam w gronie, co prawda moze na na kilkadziesiat tysiecy dlugi, ale
komornik rowniez juz pukal do naszych drzwi.
Trzymaj sie
manea
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |