« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2007-01-24 09:50:36
Temat: Re: Małżeństwo na odległość...czy ma to sens.E. napisał/wrote dnia/on 2007-01-24 10:20:
>> 2 ludzi się kocha, to lepiej by któreś zrezygnowało z pracy
>> niż oboje miałoby rezygnować z rodziny,
> I będą w zgodzie zajadac sucharki...
> Pieniądze może i szczęścia nie dają ale ich brak zwykle niesie masę
> nieszczęść.
Nie przesadzasz aby? W tej chwili z pracą jest raczej tak, że to
raczej pracodawcy mają problem. Wystarczy, żeby jedno zrezygnowało
z aktualnej pracy, przeprowadziło się tam gdzie mieszka drugie i
znalazło nową pracę. Nowej pracy można zresztą szukać równolegle
w obu miejscach i przeprowadza się to z dwojga, które pierwsze
znajdzie pracę, albo znajdzie lepszą pracę. To właśnie miałem na
myśli, tylko (niestety) często pisząc zakładam pewną domyślność u
rozmówcy...
Pozdr,
--
ŁK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2007-01-24 10:05:43
Temat: Re: Małżeństwo na odległość...czy ma to sens.
Użytkownik "E." :
> Gorzej jak nieakceptują, bo wtedy dochodzi do sytuacji patowych. Praca -
> źle, bez pracy - jeszcze gorzej.
> Problem może zacząć się wtedy, gdy nie ma do czego wracać, bo po
> powrocie żona/mąż czeka od drzwi z pretensjami.
Ja dodam że znam co najmniej kilka małżeństw, które się rozpadły z powodu
jak mi się wydaje zbytniego "grymaszenia" faceta przy poszukiwaniu pracy.
Sytuacja była (w kilku znanych mi przypadkach podobna). Żona pracuje, ale
zarabia na tyle mało, że rodzinę utrzymuje się z trudem.
Natomiast facet grymasi, popracuje trochę tu, trochę tam, nigdzie dłużej
miejsca nie zagrzeje, bo żadna praca nie odpowiada jego ambicjom.
Faktem jest, ze faktycznie praca nie odpowiadała ani wykształceniu ani
możliwościom, ale jakaś była.
Moim zdaniem lepsza praca byle jaka jak żadna.
Po kilku, czasem kilkunastu latach takiej szarpaniny wiele z takich
małżeństw pękło ( jesli żona nie wykazuje się anielską cierpliwością).
Zapewne nie był to czynnik jedyny, ale też zapewne jeden z decydujących.
Śmiem uważać że jesli na samym początku facet po męsku zadecydował by
"wyjeżdżam na 2 lata aby zarobić" to te małżeństwa by może przetrwały.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2007-01-24 13:35:14
Temat: Re: Małżeństwo na odległość...czy ma to sens.Lukasz Kozicki napisał(a):
>> Pieniądze może i szczęścia nie dają ale ich brak zwykle niesie masę
>> nieszczęść.
>
> Nie przesadzasz aby? W tej chwili z pracą jest raczej tak, że to
> raczej pracodawcy mają problem. Wystarczy, żeby jedno zrezygnowało
> z aktualnej pracy, przeprowadziło się tam gdzie mieszka drugie i
> znalazło nową pracę.
I znajdzie tak samo dobrze płatną? I ma mieć tę pewność?
> Nowej pracy można zresztą szukać równolegle
> w obu miejscach i przeprowadza się to z dwojga, które pierwsze
> znajdzie pracę, albo znajdzie lepszą pracę. To właśnie miałem na
> myśli, tylko (niestety) często pisząc zakładam pewną domyślność u
> rozmówcy...
Na wzajem. Ja pisałam o sytuacjach kiedy nie ma dwóch mieszkać a jedna z
osób jest 5 dni w tygodniu co dzień w innym mieście. Gdzie się wtedy
przeprowadzisz? Do hotelu? Do którego?
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2007-01-24 13:54:16
Temat: Re: Małżeństwo na odległość...czy ma to sens.E. napisał/wrote dnia/on 2007-01-24 14:35:
>> z aktualnej pracy, przeprowadziło się tam gdzie mieszka drugie i
>> znalazło nową pracę.
>
> I znajdzie tak samo dobrze płatną? I ma mieć tę pewność?
A skąd ja mogę wiedzieć? Poza tym skąd wiesz czy trudno zrobić
"tak samo dobrze płatną"? sirVeeher nie wspominał o finansowej
atrakcyjności pracy, tylko o "doświadczeniu i stażu", więc może
finansowo jest ona fatalna - wiec starczy tych stażów i pora
poszukać nowej pracy?
A jak nie sprobuje szukać, to praca sama do niego (lub do niej)
(pewnie) nie przyjdzie. Choć wystarczyłoby zapisać się do kilku
agencji headhuntingowych i czekać. Ja dostaję średnio 1 ofertę
pracy tygodniowo, ale ja nie chcę sie przeprowadzić a moja
obecna praca mi odpowiada, więc mogę te oferty olewać...
Po prostu zafiksowałaś sobie jakąś sytuację i zwyczajnie się
mnie czepiasz, nie wiedząc zbyt wiele o sytuacji zainteresowanego
- raczej nie więcej niż ja wiem.
> Nawzajem. Ja pisałam o sytuacjach kiedy nie ma dwóch mieszkać
> a jedna z osób jest 5 dni w tygodniu co dzień w innym mieście.
Ehh...
Pozdr,
--
ŁK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2007-01-24 14:27:13
Temat: Re: Małżeństwo na odległość...czy ma to sens.Lukasz Kozicki napisał(a):
> A skąd ja mogę wiedzieć? Poza tym skąd wiesz czy trudno zrobić
> "tak samo dobrze płatną"? sirVeeher nie wspominał o finansowej
> atrakcyjności pracy, tylko o "doświadczeniu i stażu", więc może
> finansowo jest ona fatalna - wiec starczy tych stażów i pora
> poszukać nowej pracy?
BYc może. Ale, zakładając, że Ci ludzie są rozsądni i dorośli to chyba
nie decydują sie na pracę 500 km od domu za psie grosze. To byłoby bez
sensu. Psie grosze zapewne mozna zarobić w kiosku koło domu.
>
> A jak nie sprobuje szukać, to praca sama do niego (lub do niej)
> (pewnie) nie przyjdzie. Choć wystarczyłoby zapisać się do kilku
> agencji headhuntingowych i czekać. Ja dostaję średnio 1 ofertę
> pracy tygodniowo, ale ja nie chcę sie przeprowadzić a moja
> obecna praca mi odpowiada, więc mogę te oferty olewać...
Otóż to. Agencje zwykle poszukują pracujących a nie bezrobotnych, ja się
nigdzie nie zapisywałam a tez bywa, że dzwonią, tyle że charakter pracy
jaki proponują jest zwykle taki sam, więc też mogę zlewać.
>
> Po prostu zafiksowałaś sobie jakąś sytuację i zwyczajnie się
> mnie czepiasz, nie wiedząc zbyt wiele o sytuacji zainteresowanego
> - raczej nie więcej niż ja wiem.
Nie zafiksowałam. Po prostu jestem w podobnej rzeczywistości - juz
pisałam - moi koledzy pracują od pon. do pt. poza domem. Znam cała masę
takich ludzi. Bywa, że niektórzy wyjeżdżają na kilka miesięcy za
granicę. Taka rzeczywistość. Nikt tylko z powodu pracy sie nie rozwodzi.
Powodów zawsze jest więcej.
>
>> Nawzajem. Ja pisałam o sytuacjach kiedy nie ma dwóch mieszkać
>> a jedna z osób jest 5 dni w tygodniu co dzień w innym mieście.
>
> Ehh...
No cóż...
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |