Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "fen" <f...@...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Mariusz.
Date: Mon, 16 Feb 2004 08:24:11 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 79
Message-ID: <c0prgk$9ml$1@atlantis.news.tpi.pl>
References: <p...@z...zielona>
NNTP-Posting-Host: pa146.zawiercie.sdi.tpnet.pl
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1076916568 9941 80.49.147.146 (16 Feb 2004 07:29:28
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 16 Feb 2004 07:29:28 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:256096
Ukryj nagłówki
Uderz w stół, a użytkownik "zielsko" <zielsko_p@eat_me_drink_me_tlen.pl> się
odezwie w wiadomości news:pan.2004.02.15.23.32.08.35534@zielony.zielona..
.
> Taka mała impresja. Trochę niekładne, stylistycznie koszmarne.
No niestety, takich rzeczy raczej nie da się pisać na sucho - i niestety
niewiele osóvb to rozumie, że wplatasz w text żywe emocje - i wg. mnie nic
dziewnego. Wreszcie pojawił się dobry wątek i dobrze, że takie wątki tutaj
zaczynają po woli wyrastać.
> Kaj mosz żone?
> Tym zdaniem powitał minie Mariusz. Przyszedł.... został przyprowadzony do
> ochronki razem ze swoim bratem na początku roku '99.
Marisz miał wtedy
> pięć lata jego brat Piotr 4. Dwa niedożywione, eteryczne stworzenia tochę
> dzikie. Piotr opóźniony w rozwoju intelektualnym i fizycznym-skutek
> zaniedbania, płaczliwy, apatyczny..... Mariusz-gwiazda, opiekun brata,
> playboy :)
> Piotr gdy płakał wzywał brata, nie mamę nie do domu..... do Majusza.
> Od tego dnia niewiele się później zmieniło w ich stylu
> funkconowania............ Mariusz rzucił się w wir życia społecznego....
> zabaw z dziewczynami, Pioter starał się nie wleźć nikomu w drogę.....
> Jedyną łączącą ich cechą był cudny śmiech, głęboki, do bólu przepony.
> Śmiali się tak jak tylko potrafią osoby, znające drugą stronę, znające
> nie-śmiech, nie-ciepło, nie-serdeczność.
>
> Tego pierwszego dnia to mnie przypadła rola ich odprowadzenia do domu.
> Wtedy jeszcze dziwiło mnie zachowanie chłopaków podczas powrotów.
> W klatce shcodowej mówili już szeptem, ich ruchy stawały się gładkie,
> przetrenowane. Nikogo nie zastaliśmy. Zabrała ich sąsiadka.
> Te ciche powroty do głuchych drzwi stały się czymś normalnym.
> Jednak każda reguła ma swój wyjątek. Pewnego dnia zrozumiałem tą zwierzęcą
> grację ruchów, przetrenowanie zachowań, otoczkę powrotu. Dzwi były
> otwarte, po mieszkaniu biegały dwie głodne dobermanki, a Mariusz w
> przerażeniu kazał mi iść zamykając mi drzwi przed nosem mamrotał by być
> cicho bo tata się obudzi.
> Chłopaki sie rozwijały, częściej się śmiali, mieli więcej sił, Mariusz
> błyszczał wśród rówieśniczek, Pioter się obudził ze snu, obudził w sobie
> ciekawość. Rozwijali się.
>
> Jak co roku dzieciaki jechały na zimowe wakacje. Jednak zawsze zostawała
> jakś grupa, a to recydywa ;) a to dzieciaki, których rodzice nie wyrazili
> zgody. Chłopaki i kilkoro 'recydywistów' zostało. I jak co roku z
> błogosławieństwem szefowej otwarłem bajzel dla nich. Było o.k.
>
> Ostatniego dnia siadło nam ogrzewanie. Ale i tak już zamykałem.
> Zostali tylko chłopcy. To był jedyny raz gdy zostałem przymusowo, jedyny
> raz gdy miałem ochotę wymordować wszystkie "gaśnice pożądania" w okolicy.
> Piotrek się poryczał, żarcia już nie było, zrobiło się zimno.
>
> Mam pytanie. Jak wyjaśnić rodzicielom że te dwa dzieciaki nie są wasze?
> I że albo śpią u nas, albo lądują w izbie.
> Rodzice chłopaków pojawili sie po 20. Wyglądali jak by się spóźnili na
> wywiadówkę...... byli zalani....
>
> Mariusza spotkaliśmy kilka miesięcy temu.
> Człapał z jakąś nową wolontariuszką.
> Trochę ją zdziwiło, że Mariusz poczłapał do Finna podrapła go i :
> Cześć. To twoja żona?
> Zmartwiłem go pytaniem Kaj mosz Piotra?
> Pioter był u babci. Od 3 miesięcy. Zabrali go.
> Dzieciak z błyskiem w oku, dzieciak z ciężarem życia dorosłego. Dzieciak z
> doświadczeniami zabijającymi dorosłych.
> Dzieciak.
>
Właściwie wszystko zostało powiedziane prosto. Czytałem i nie komentuję, nie
warto rozbijać na kawałki może tylko tyle, że zaczyna coś w Polsce ruszać,
choć nasza mentalność niestety, jest taka jaka jest - ciągle myślimy o
dzieciach z rodzin patologicznych jako o potencjalnych straceńcach, o
dzieciach z domu dziecka jako złodziejach, a przecież czemu oni są winni? Ja
mam obraz dziewczynki bijącej z rozpaczy głową w ścianę - zanim tego nie
zobaczyłem, na prawdę nie wierzyłem, że dzieci są zdolne do takiej
autodestrukcji (zresztą dorośli też). W K-chach na brynowskiej. Dobrze, że
powstało kilka takich stowarzyszeń czy akcji, które coś chcą wreszcie
ruszyć - ale jak ruszyć z błota, do którego nas przyzwyczajano..
|