Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Miłość!

Grupy

Szukaj w grupach

 

Miłość!

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-09-22 02:42:25

Temat: Miłość!
Od: "Soad" <a...@g...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pomóżcie!!!!!!!

Przez prawie 2 lata byłam w związku z mężczyzną. Bardzo się kochaliśmy. Tak
jest nadal - przynajmniej z mojej strony. Było wiele kłótni, przeze mnie -
zazdrość, czepianie się, ale było też mnóstwo wspaniałych chwil. Zawsze do
siebie wracaliśmy. Ale każda awantura była straszna. On mówił że nie chce
mnie znać, ja wydzwaniałam setki smsów. Myślałam że to coś pomoże. W końcu
schodziliśmy się.
Ostatnio przeżywaliśmy renesans. On zrobiłby dla mnie wszystko, ja dla
niego.
Ale znowu się przyczepiłam, już nie wiem o co. Trafiło na zły czas. On ma
teraz wiele problemów. Stwierdził że nie ma już siły walczyć. Potem
scenariusz się powtórzył. Ja wydzwaniałam. Codzienne smsy. On się wściekał.
Raz mi powiedzał żebym tego nie robiła, żebym nie pytała co z nami bo się
"dopytam". Wciąż jakby bał się decyzji. Mówił że mnie kocha, ale po co mamy
być razem, skoro dalej tak się będziemy kłócić. Szalał jak go pytałam. Mówił
przestań histeryzować, a wrócimy do rozmowy. Tak od 3 tygodni. Czasem
odpowiadał na smsa - dobranoc.
W czwartek pierwszy raz milczałam. W piątek przypadkiem się spotakliśmy -
pracujemy "prawie" razem. Konsternacja. Co będzie. Bo wcześniej dobrze nie
było jak się widziekiśmy. On się zatrzymał. Uśmiechnął. Spytał co słychać. A
na koniec - "Masz ładne nowe butki..." A potem "pa, narazie".
Myślałam - jest szansa, to był bardzo silny związek i tak łatwo się nie
przechodzi z niego do koleżeństwa, tym bardziej że znam faceta. On wszystko
b. przeżywa
Myślałam- metoda - nie dzwonić, dać mu czas.
Wczoraj zadzwoniłam, aby powiedzieć że właśnie obok mnie przejechał - tak
było. Rozmowa inna. Ja co u niego. On - źle. Ja - jak sobie radzi. On -
muszę sobie radzić. Ja na koniec - całuję. On- do widzenia. Nigdy nie
słyszałam aby tak do kogokolwiek ze znajomych tak mówił.
On ma teraz dużo problemów, obowiązków. Pewnie źle robię że się odzywam.
Bardzo zły czas w jego życiu.
Powiedzcie co mam robić. Wiem że to wszystko wydaje Wam się dziwne,
nienormalne a moje zachowanie infantylne, histeryczne. ale pomóżcie. Tak już
było ale nigdy tak długo. Wydaje mi się że gdyby on chciał to skończyć
zrobiłby to inaczej. Mam wrażenie że moje próby kontaktu z nim tylko to
pogarszają.
Trudno to wszystko zrozumieć
Raz jeszcze przepraszam z przydługi histeryczny post ale postarajcie się
mnie zrozumieć. Nie mogę normalnie żyć. Od 3 tygodni czuję jak się zapadam.
On strasznie nieszczęślliwy. Widuję go nawet z daleka.

Pozdrawiam


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-09-22 02:48:01

Temat: Re: Miłość!
Od: "Soad" <a...@g...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

I jeszcze jedno.
On zawsze twierdził, że jak coś się stanie to dana osoba przestaje dla niego
istnieć. Nic nie czuje. Potem wraca. Obserwowałam to z jego przyjacielem,
który powiedział coś nietak i skoniec. Po pewnym czasie zaczął o niego
walczyć.
Taki typ.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-22 06:38:30

Temat: Re: Miłość!
Od: "Witold" <w...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Soad" <a...@g...onet.pl> napisał w wiadomości
news:9ogu13$mek$1@news.tpi.pl...
> I jeszcze jedno.
> On zawsze twierdził, że jak coś się stanie to dana osoba przestaje dla
niego
> istnieć. Nic nie czuje. Potem wraca. Obserwowałam to z jego przyjacielem,
> który powiedział coś nietak i skoniec. Po pewnym czasie zaczął o niego
> walczyć.
> Taki typ.
>
> To akurat wydaje mi się czysto męską manifestacją. Świadczy trochę o braku
pewności siebie, bo ostatecznie to przecież groźba: "nie zrób mi świństwa,
bo cię zostawię!"
Tym specjalnie bym się nie przejmował.

--
Pozdrawiam, Witold

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-22 06:45:58

Temat: Re: Miłość!
Od: "Witold" <w...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Soad" <a...@g...onet.pl> napisał w wiadomości
news:9ogtoa$la6$1@news.tpi.pl...
> Pomóżcie!!!!!!!
>
> Przez prawie 2 lata byłam w związku z mężczyzną. Bardzo się kochaliśmy.
Tak
> jest nadal - przynajmniej z mojej strony. Było wiele kłótni, przeze mnie -
> zazdrość, czepianie się, ale było też mnóstwo wspaniałych chwil. Zawsze do
> siebie wracaliśmy. Ale każda awantura była straszna. On mówił że nie chce
> mnie znać, ja wydzwaniałam setki smsów. Myślałam że to coś pomoże. W końcu
> schodziliśmy się.
> Ostatnio przeżywaliśmy renesans. On zrobiłby dla mnie wszystko, ja dla
> niego.
> Ale znowu się przyczepiłam, już nie wiem o co. Trafiło na zły czas. On ma
> teraz wiele problemów. Stwierdził że nie ma już siły walczyć. Potem
> scenariusz się powtórzył. Ja wydzwaniałam. Codzienne smsy. On się
wściekał.
> Raz mi powiedzał żebym tego nie robiła, żebym nie pytała co z nami bo się
> "dopytam". Wciąż jakby bał się decyzji. Mówił że mnie kocha, ale po co
mamy
> być razem, skoro dalej tak się będziemy kłócić. Szalał jak go pytałam.
Mówił
> przestań histeryzować, a wrócimy do rozmowy. Tak od 3 tygodni. Czasem
> odpowiadał na smsa - dobranoc.
> W czwartek pierwszy raz milczałam. W piątek przypadkiem się spotakliśmy -
> pracujemy "prawie" razem. Konsternacja. Co będzie. Bo wcześniej dobrze nie
> było jak się widziekiśmy. On się zatrzymał. Uśmiechnął. Spytał co słychać.
A
> na koniec - "Masz ładne nowe butki..." A potem "pa, narazie".
> Myślałam - jest szansa, to był bardzo silny związek i tak łatwo się nie
> przechodzi z niego do koleżeństwa, tym bardziej że znam faceta. On
wszystko
> b. przeżywa
> Myślałam- metoda - nie dzwonić, dać mu czas.
> Wczoraj zadzwoniłam, aby powiedzieć że właśnie obok mnie przejechał - tak
> było. Rozmowa inna. Ja co u niego. On - źle. Ja - jak sobie radzi. On -
> muszę sobie radzić. Ja na koniec - całuję. On- do widzenia. Nigdy nie
> słyszałam aby tak do kogokolwiek ze znajomych tak mówił.
> On ma teraz dużo problemów, obowiązków. Pewnie źle robię że się odzywam.
> Bardzo zły czas w jego życiu.
> Powiedzcie co mam robić. Wiem że to wszystko wydaje Wam się dziwne,
> nienormalne a moje zachowanie infantylne, histeryczne. ale pomóżcie. Tak
już
> było ale nigdy tak długo. Wydaje mi się że gdyby on chciał to skończyć
> zrobiłby to inaczej. Mam wrażenie że moje próby kontaktu z nim tylko to
> pogarszają.
> Trudno to wszystko zrozumieć
> Raz jeszcze przepraszam z przydługi histeryczny post ale postarajcie się
> mnie zrozumieć. Nie mogę normalnie żyć. Od 3 tygodni czuję jak się
zapadam.
> On strasznie nieszczęślliwy. Widuję go nawet z daleka.

Przykro mi, bo wiem co czujesz. Tylko widzisz, w takiej sytuacji nie ma
dobrych rad. A jeśli nawet zaryzykowałbym udzielenie jakiejś, to będzie ona
dla Ciebie najprawdopodobniej nie do przyjęcia.
Rada: Zwiększ dydtans. Jeśli gonisz za facetem, on automatycznie zaczyna
uciekać. Nie nękaj go swoją miłością, tęsknotą, wspomnieniami, SMS-ami i
czym tam jeszcze. Sama pisałaś, że facet ma kłopoty. Widzisz, różnimy się.
Wy (kobiety) jak macie kłopoty szukacie bliskości, związku. Mężczyzna w
takiej sytuacji zwykle potrzebuje być sam.
Zostaw go w spokoju, ale nie na 5 dni, czy 2 tygodnie. Zostaw go na 1/2
roku. Jak kocha i jeśli jesteś mu potrzebna, to wróci. Jeżeli nie kocha to
nie wróci, ale po co Ci facet, który Cię nie kocha...

--
Pozdrawiam, Witold

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-22 08:22:08

Temat: Re: Miłość!
Od: "Soad" <a...@g...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Rada: Zwiększ dydtans. Jeśli gonisz za facetem, on automatycznie zaczyna
> uciekać. Nie nękaj go swoją miłością, tęsknotą, wspomnieniami, SMS-ami i
> czym tam jeszcze. Sama pisałaś, że facet ma kłopoty. Widzisz, różnimy się.
> Wy (kobiety) jak macie kłopoty szukacie bliskości, związku. Mężczyzna w
> takiej sytuacji zwykle potrzebuje być sam.
> Zostaw go w spokoju, ale nie na 5 dni, czy 2 tygodnie. Zostaw go na 1/2
> roku. Jak kocha i jeśli jesteś mu potrzebna, to wróci.

Trafiasz w sedno. On mówił zawsze po każdej awanturze - nigdy nie pozwalasz
mi za sobą zatęsknić. Ja to rozumiem. Ale to tak trudno..
Wiem, że on mnie kocha. Kiedyś powiedział: Przeczież jestm, nie odchodzę do
nikogo, wszystko może się zdarzyć. To było po awanturze. Zeszliśmy się.
Byliśmy szczęśliwi.
Tak myślę. Jeden dzień nie dzwoniłam, spotkaliśmy się, on zaczął rozmowę.
Myślałam - albo próbuje albo chce przejść na układ koleżeński. Wczoraj
powiedział, że jest źle. Czy facet który chce skończyć tak się zachowuje?
Kilka dnie przed awanturą mówił że on już beze mnie nie może. Że ja jestem
strasznie mnie kocha i to najważniejsze.
Aha. To nie ma zniaczenia. Ale jesteśmy ludźmi dorosłymi. On 40- kilka, ja
30-kilka

Pozdrawiam


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-22 09:13:57

Temat: Odp: Miłość!
Od: ".:Natchniuza:." <n...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Soad <a...@g...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9ogtoa$la6$...@n...tpi.pl...
> Pomóżcie!!!!!!!

Rozumiem Cie... Wiem, co przezywasz... Ja sama bylam kiedys w podobnej
sytuacji.
Nie moglam sobie sama ze soba poradzic. Zawsze to ja dzwonilam, ja ze
spuszczona glowa przychodzilam przepraszac. Mimo ze na ogol nie ja bylam
winna klotni. Zawsze ja pierwsza wyciagalam reke na zgode... I on to w
wyrafinowany sposob potrafil przeciwko mnie wykorzystac. Przestalo mu
zalezec, przestal sie martwic, olal to wszystko totalnie, bo i tak byl
pewien, ze ja pewnego dnia przyjde i bede blagac, by znow bylo tak jak na
poczatku... Po paru miesiacach naprawde bardzo ostrych klotni, po miesiacach
wyzywania mnie, ponizania, czasem uzywania przemocy fizycznej nawet,
powiedzialam dosc! Bylo mi ciezko, ale udalo mi sie po prostu kiedys odejsc
i juz nigdy wiecej nie wrocic. Dzis tak sobie mysle, ze gdybym wtedy byla
troszke bardziej nieugieta, ze gdybym mu nie ustepowala na kazdym kroku, nie
przepraszala za jego przewinienia, gdybym byla mocniejsza i potrafila
postawic na swoim, cala ta historia nie skonczylaby sie w ten sposob.
Dla Ciebie rada - daj spokoj, nie uganiaj sie za nim, nie walcz juz.... Nie
dzwon, nie pisz... Z dnia na dzien bedziesz sie czula coraz gorzej z tym...
A facet zamiast sie zblizac do Ciebie coraz bardziej, bedzie sie odsuwal,
uciekal. Daj mu czas. Pokaz sobie i innym, ze umiesz sama zyc. Jesli kocha,
to znajdzie do Ciebie droge... Jesli nie... coz... zaakceptuj ten fakt i zyj
dalej, szukaj szczescia... Na pewno je znajdziesz.


Pozdrawiam
--
.: Madzia vel Natchniuza :.*.: Spammers Club :.
.: n...@p...onet.pl .:*:. www.natchniuza.prv.pl :.
.: ICQ# 101770287 :.*.: GG# 67384 :.
.: Zostalam okaleczona, a tacy ludzie sa niebezpieczni :.
.: Wiedza, ze potrafia przezyc nawet w najtrudniejszych warunkach :.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-22 09:20:43

Temat: Re: Miłość!
Od: b...@n...pl szukaj wiadomości tego autora

Witold <w...@i...pl> naskrobal:
> Widzisz, różnimy się.
> Wy (kobiety) jak macie kłopoty szukacie bliskości, związku. Mężczyzna w
> takiej sytuacji zwykle potrzebuje być sam.

Taaak ?
Moze po prostu w tych problemach ona nie jest dla niego wsparciem ?
Nie kazdy facet jest taki sam.
Jesli on mialby problemy z samym soba to na pewno jej pomoc by mu sie
przydala.
Mysle jednak (sadzac po zdaniu, w ktorym autorka stwierdza,
ze jest histeryczka) ze po prostu w tych problemach ona nie moze mu pomoc
a jej troska jedynie moze denerwowac.

> Zostaw go w spokoju, ale nie na 5 dni, czy 2 tygodnie. Zostaw go na 1/2
> roku. Jak kocha i jeśli jesteś mu potrzebna, to wróci. Jeżeli nie kocha to
> nie wróci, ale po co Ci facet, który Cię nie kocha...

Nie napisalas z czym ma problemy i z czego wynikaly te klotnie.
Jesli z tego, ze staralas sie z nim rozmawiac o jego problemach
a tak naprawde to nie mozesz mu w nich pomoc i tylko wciaz mu o nich
przypominasz - moze staraj sie z nim o tym nie mowic ?
Czlowiek w ciezkich chwilach czesto potrzebuje oparcia w 2giej osobie...

Nie tlumaczylbym jednak takich problemow stwierdzeniem:
,,faceci juz tacy sa''.


--
,,czlowiekiem jestem, nic co ludzkie nie jest mi obce''

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-22 10:19:41

Temat: Re: Miłość!
Od: "Valérie" <v...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik ".:Natchniuza:." <n...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:9ohkkh$f9s$1@news.tpi.pl...


>Pokaz sobie i innym, ze umiesz sama zyc.


ot wlasnie, jedyna rada
wytluscic nalezy, tudziez bukwami duzymi wypisac
wpatrywac sie wpatrywac i uwierzyc, jesli nie teraz to w koncu


--
pozdrawia
Valérie


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-22 11:08:51

Temat: Re: Miłość!
Od: "Soad" <a...@g...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Moze po prostu w tych problemach ona nie jest dla niego wsparciem ?
> Nie kazdy facet jest taki sam.
> Jesli on mialby problemy z samym soba to na pewno jej pomoc by mu sie
> przydala.
> Mysle jednak (sadzac po zdaniu, w ktorym autorka stwierdza,
> ze jest histeryczka) ze po prostu w tych problemach ona nie moze mu pomoc
> a jej troska jedynie moze denerwowac.

Fakt, nie napisałam o problemach. On ma 3 dzieci. Z żoną nie żyje, nie
mieszka, ale teraz umiera jego teść, z którym te dzieci były b. związane.
Jest z nimi sam, bo ich matka pojechała do innego miasta do umierającego
ojca.
To wszystko to koszmar. Nie mogę uwierzyć, że tak długo może to trwać. My
już to naprawdę przeżywaliśmy. Ale nigdy tak długo!!!!

> > Zostaw go w spokoju, ale nie na 5 dni, czy 2 tygodnie. Zostaw go na 1/2
> > roku. Jak kocha i jeśli jesteś mu potrzebna, to wróci. Jeżeli nie kocha
to
> > nie wróci, ale po co Ci facet, który Cię nie kocha...
>
> Nie napisalas z czym ma problemy i z czego wynikaly te klotnie.
> Jesli z tego, ze staralas sie z nim rozmawiac o jego problemach
> a tak naprawde to nie mozesz mu w nich pomoc i tylko wciaz mu o nich
> przypominasz - moze staraj sie z nim o tym nie mowic ?
> Czlowiek w ciezkich chwilach czesto potrzebuje oparcia w 2giej osobie...
>
> Nie tlumaczylbym jednak takich problemow stwierdzeniem:
> ,,faceci juz tacy sa''.
>
>
> --
> ,,czlowiekiem jestem, nic co ludzkie nie jest mi obce''


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-09-22 15:13:53

Temat: Re: Miłość!
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Soad napisał(a) w wiadomości: <9ohhji$nqm$1@news.tpi.pl>...

>Trafiasz w sedno. On mówił zawsze po każdej awanturze - nigdy nie pozwalasz
>mi za sobą zatęsknić. Ja to rozumiem. Ale to tak trudno..

Wiem,ze trudno,ale sprobuj dac mu troche luzu,pozwol mu pomyslec na
spokojnie,nie narzucaj mu swojej obecnosci.Nic na sile.Faceci tak maja ,ze
musza w spokoju wszystko przeanalizowac ,jak bedziesz mu w tym przeszkadzala
to bedzie to trwalo dluzej .Trzymaj sie i wytrwaj.Pozdrawiam Cie
serdecznie.Magda.





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Odysea, czyli do Homera...
Krakow - jedyna prawdziwa lista :-), czyli reManient
Krakow - jedyna prawdziwa lista :-), czyli reManient
Lista Ponencjalnej Nieobecnosci
IRYTUJ SIĘ CZŁOWIEKU !!!!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »