« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-09-06 10:14:43
Temat: Moc wspolnotyW poście pt. "Mocarze ducha" (i nie tylko w nim) napisalem, ze zawsze
widzimy w swiecie odbicie jakby swego wnetrza.
Czlowiek dobry widzi wokol siebie bardzo duzo dobra, zly zas widzi wiele
zla. Slaby duchowo czlowiek widzi w swiecie zewnetrznym samych "slabych",
mocarz ducha widzi mocnych.
Najdawniejsze znaczenie slowa "bog" bylo rownowazne ze znaczeniem takich
slow, jak "MOC, sila, potega, Pan, Krol, Wladca".
Zauwazmy, ze Biblia w ST opisuje sytuacje ludu wybranego, ktorym opiekowala
sie MOC, jaka stanowl Jahwe - Bog Izraela. Przez 40 lat przebywal On z nimi,
uczyl i opiekowal sie nimi. Kiedy jednak bardzo uwaznie przeczyta sie ST to
widac usilowania Boga Jahwe, aby wskrzesic w swoim wybranym ludzie poczucie
MOCY.
Kiedy Zydzi wierzyli swemu Bogu Jahwe - byli silni nie do pokonania. Gedeon
w sile 300 wojownikow pokonal 30-tysieczne wojsko Madianitow. Bo Bog byl z
nim - to znaczy MOC byla z nim.
Przeciez - tu wracam do mojej stalej mysli - czlowiek widzi na zewnatrz
siebie w otaczajacym go swiecie swoje wlasne wnetrze. Jesli wiec uwierzy ze
w tym zewnetrznym swiecie ISTNIEJE przepotezny i nieskonczony w swej potedze
BOG, to wowczas w jego wnetrzu pojawia sie owa Moc - na zasadzie sprzezenia
zwrotnego....Skoro bowiem w naszym wnetrzu jest TO, co widzimy na zewnatrz,
no to jesli na zewnatrz jest BOG - to i w nas jest Bog rowniez, w naszej
jazni....wtedy nieskonczona Moc znajduje sie w nas samych wlasnie!
Kazdy czlowiek posiada gleboko w swoim wnetrzu cos ukrytego, malenkiego, ale
niekonczonego zarazem. I to pozwala mu widziec MOC na zewnatrz siebie
rowniez. Kto ma Boga w sercu - ma Go tez w swiecie zewnetrznym. Kto nie
wierzy w Boga "na zewnatrz", ten nie ma go w sercu - i dlatego nie moze Go
nigdzie dostrzec! I nie wierzac w MOC (Boga) sam jest przez to bezsilny, sam
siebie pozbawia wszelkiej mocy i pomocy.
Czlowiek widzi na zewnatrz zawsze tylko to, co w nim samym juz JEST, co w
nim "siedzi". Widzi na zewnatrz, w swiecie, to, co jest w nim gleboko
ukryte. Jesli jest w nim Bog, MOC, to wie, ze moze spotkac Nieskonczona Moc
Boga rowniez na
zewnatrz, ktora jest w stanie mu pomoc w swiecie zewnetrznym rowniez. Jesli
nie ma tej wiary - to jest slaby i pozostawiony sam sobie.
Bog Jahwe staral sie zaszczepic te wiare Izraelitom, kiedy wedrowali przez
pustynie. Ile razy mu zawierzyli, tyle razy byl On z nimi rowniez NA
ZEWNATRZ, widzialny, pomocny. Chyba cos z tej "sily i mocy" pozostalo do tej
pory w Zydach calego swiata.
Bog Jahwe to Moc i potega wspolnoty ludu wybranego. Ta Moc zostala wyraznie
nazwana. W czasach ST nie byl On Bogiem calej ludzkosci, ale Bogiem i Moca
swojego ludu. Dlatego tez Zydzi zwracajac sie do niego mowili: "Boze
Izraela, Boze Abrahama, Izaaka, Jakuba" - aby prosba nie byla kierowana do
jakiegos innego "boga". Jahwe byl MOCA polaczonej wspolnoty swego ludu.
Aby MOC owej wspolnoty nie ulegla pomniejszeniu Jahwe wyraznie nakazal juz
na poczatku Dekalogu: "Nie bedziesz miec bogow cudzych przede Mna!". To jest
pierwsze i najwazniejsze przykazanie. Bez przestrzegania tego przykazania
MOC opuszcza czlowieka.
Wierzac ze BOG istnieje, wierzymy tym samym, ze i w nas samych jest MOC.
Swiat jest jak lustro, w ktorym ogladamy przeciez swoje odbicie.
A oto hymn jaki Zydzi spiewali swojemu Bogu Jahwe:
"Pan jest Moca swojego ludu,
Piesnia moja jest Pan,
Moja tarcza i moja moc
On jest mym Bogiem - nie jestem sam,
w nim moja SILA, nie jestem sam!"
Rinaldo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-09-06 12:16:02
Temat: Odp: Moc wspolnoty
Użytkownik Rinaldo <r...@g...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych napi
sał:3...@n...vogel.pl...
> W poście pt. "Mocarze ducha" (i nie tylko w nim) napisalem, ze zawsze
> widzimy w swiecie odbicie jakby swego wnetrza.
> Czlowiek dobry widzi wokol siebie bardzo duzo dobra, zly zas widzi wiele
> zla. Slaby duchowo czlowiek widzi w swiecie zewnetrznym samych "slabych",
> mocarz ducha widzi mocnych.
Hmmmmmm czlowiek dobry nie moze widziec wylacznie dobra, musi rowniez ujrzec
zlo, azeby moc:
a) odroznic dobro od zla, poznac granice
b) przeciwstawic sie zlu, lub przynajmniej widzac zlo i krzywdy jakie ono
niesie ze soba wie w jaki sposob postepowac nie powinien.
Analogicznie --> slaby i mocny duchowo
> Najdawniejsze znaczenie slowa "bog" bylo rownowazne ze znaczeniem takich
> slow, jak "MOC, sila, potega, Pan, Krol, Wladca".
Wiara w tamtym okresie byla o wiele silniejsza niz w chwili obecnej. Bog byl
dla ludu czyms nowym, ktos komu moga siebie oddac, widzac jednoczesnie na
wlasne oczy jego wielka moc i potege. Nie ma mowy o "blogoslawieni ktorzy
nie widzieli a uwierzyli".... poniewaz widzieli... jesli nie osobiscie, to
przynajmniej czuli jego obecnosc z opowiadac osob trzecich.
> Zauwazmy, ze Biblia w ST opisuje sytuacje ludu wybranego, ktorym opiekow
ala
> sie MOC, jaka stanowl Jahwe - Bog Izraela. Przez 40 lat przebywal On z n
imi,
> uczyl i opiekowal sie nimi. Kiedy jednak bardzo uwaznie przeczyta sie ST
to
> widac usilowania Boga Jahwe, aby wskrzesic w swoim wybranym ludzie poczu
cie
> MOCY.
> Kiedy Zydzi wierzyli swemu Bogu Jahwe - byli silni nie do pokonania. Ged
eon
> w sile 300 wojownikow pokonal 30-tysieczne wojsko Madianitow. Bo Bog byl z
> nim - to znaczy MOC byla z nim.
> Przeciez - tu wracam do mojej stalej mysli - czlowiek widzi na zewnatrz
> siebie w otaczajacym go swiecie swoje wlasne wnetrze. Jesli wiec uwierzy
ze
> w tym zewnetrznym swiecie ISTNIEJE przepotezny i nieskonczony w swej pot
edze
> BOG, to wowczas w jego wnetrzu pojawia sie owa Moc - na zasadzie sprzeze
nia
> zwrotnego....Skoro bowiem w naszym wnetrzu jest TO, co widzimy na zewnat
rz,
> no to jesli na zewnatrz jest BOG - to i w nas jest Bog rowniez, w naszej
> jazni....wtedy nieskonczona Moc znajduje sie w nas samych wlasnie!
Czy na codzien myslisz sobie, gdy (podam przyklad zwiazany z moim wiekiem)
uczysz sie na klasowke, na egzamin, to czy podczas wpajania siebie wiedzy
myslisz jednoczesnie: "uda mi sie ... Bog jest we mnie.... bedac z nim jes
tem silny jak on"
chyba raczej nie... nie wspomne juz o jakiejkolwiek pracy fizycznej.
> Kazdy czlowiek posiada gleboko w swoim wnetrzu cos ukrytego, malenkiego,
ale
> niekonczonego zarazem. I to pozwala mu widziec MOC na zewnatrz siebie
> rowniez. Kto ma Boga w sercu - ma Go tez w swiecie zewnetrznym. Kto nie
> wierzy w Boga "na zewnatrz", ten nie ma go w sercu - i dlatego nie moze Go
> nigdzie dostrzec! I nie wierzac w MOC (Boga) sam jest przez to bezsilny,
sam
> siebie pozbawia wszelkiej mocy i pomocy.
pomacy - tak....
lecz co do mocy - nie zgadzam sie.... patrz powyzsza wypowiec
> Wierzac ze BOG istnieje, wierzymy tym samym, ze i w nas samych jest MOC.
> Swiat jest jak lustro, w ktorym ogladamy przeciez swoje odbicie.
Byc moze trace cos wielkiego, nie oddajac swego zycia Bogu, byc moze nigdy
nie osiagne lekkosci ducha, wierzac w to, iz jest gdzies tam wysoko ktos kto
sie mna opiekuje.
Jak narazie opiekuje sie sam soba... i jest mi z tym dobrze....
TH^^
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-06 13:28:37
Temat: Re: Moc wspolnoty
Użytkownik "th" <t...@p...fm> napisał w wiadomości
news:9n7p2b$krr$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
>
> Czy na codzien myslisz sobie, gdy (podam przyklad zwiazany z moim wiekiem)
> uczysz sie na klasowke, na egzamin, to czy podczas wpajania siebie wiedzy
> myslisz jednoczesnie: "uda mi sie ... Bog jest we mnie.... bedac z nim jes
> tem silny jak on"
> chyba raczej nie... nie wspomne juz o jakiejkolwiek pracy fizycznej.
Nie, bo bylaby to jedynie pusta autosugestia. Tu nie o to chodzi.
Bog ST - Jahwe zwielokratnia wysilki ludzi ale za nich nie odwala roboty.
I wlasnie caly czas do tego zacheca lud Izraela.
Jesli ktos wierzy, ze Bog Mu pomaga, to jego wysilki moga zostac uwienczone
sukcesem, gdyz Bogh je zwielokrotni. Ale jesli ktos nie robi zadnego
wysilku - wowczas zwielokrotnienie ZERA nie daje zadnej zanczacej liczby. Z
pustego to i Salomon nie naleje.
> Byc moze trace cos wielkiego, nie oddajac swego zycia Bogu,
Tu nie chodzi o to, aby cale zycie oddawac Bogu. Chodzi o podlaczenie sie do
Zrodla Mocy i Milosci. To zwykly utylitaryzm.
> byc moze nigdy
> nie osiagne lekkosci ducha,
Mnie nie zalezy na lekkosci ducha.
Rinaldo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-09-06 14:12:08
Temat: Re: Moc wspolnoty
Użytkownik Rinaldo <r...@g...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3...@n...vogel.pl...
> Kiedy Zydzi wierzyli swemu Bogu Jahwe - byli silni nie do pokonania.
Gedeon
> w sile 300 wojownikow pokonal 30-tysieczne wojsko Madianitow. Bo Bog byl z
> nim - to znaczy MOC byla z nim.
pozwol Rinaldo, ze wtrace sie na chwile i nie na temat, ale zainspirowal
mnie ow watek militarny:
W 1838 roku na brzegach rzeki Ncome, na poludniu Afryki, 12 tysiecy Zulusow
zaatakowalo 480-ciu Burow /Afrykanerow/. Burowie bronili sie w dobrze
ufortyfikowanym obozie utworzonym z wozow, ale przewaga liczebna wroga nie
dawala szans na przezycie.Pozostała im tylko modlitwa i slubowanie, ze
ewentualne przetrwanie poswieca Bogu...
Zaczal sie atak...Krew poplynela strumieniami...Rzeka Ncome od tamtego czasu
nazywana jest Krwawa Rzeka..
Zginelo 3 tysiace Zulusow...
Straty Burow - trzech lekko rannych...
=================
pozdro. pepe
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |