Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: Mowa ciala a brak akceptacji (b. dlugie)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Mowa ciala a brak akceptacji (b. dlugie)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-01-18 01:00:42

Temat: Re: Mowa ciala a brak akceptacji (b. dlugie)
Od: a...@p...onet.pl (Agnieszka) szukaj wiadomości tego autora

To może wyda Ci się dziwne , ale sam doszedłeś do wniosku , że w sumie nie pasujesz
do żadnej do 2 grup w Twojej miejscowości ..........
Ponieważ studiujesz , większość czasu spędzasz po za miejscem swego zamieszkania ,
dlatego nie masz kontaktu , wspólnych tematów z rówieśnikami , którzy tam zostali i
znaleźli sobie pracę . Więc Ci " gorsi " Cię odrzucili . Natomiast dzieci elity
nigdy Cię nie zaakceptowały i nie zaakceptują jako swego - bariery materialno -
społeczne . Jednak Cię pocieszę znajdziesz kumpli , gdy wrócisz na stałę do domu i
tam zaczniesz pracować !!!!!! nie przejmuj sie jesteś na studiach , a mieszkając w
akademiku nie możesz narzekać na brak imprez !!!!!!!1
Pozdrawiam
Agnieszka
-----Wiadomość oryginalna-----
Od: Rider <c...@f...onet.pl>
Do: p...@n...pl <p...@n...pl>
Data: 17 stycznia 2000 01:11
Temat: Mowa ciala a brak akceptacji (b. dlugie)


Czesc !
Czytam wasza grupe od niedawna , wpadlo mi do glowy ze moze
znacie odpowiedz na kilka nurtujacych mnie pytan.
Mieszkam w malej miejscowosci na slasku od 1983 roku, czyli od 6 roku
zycia.
Znajduja sie tutaj dwie odrebne grupy spoleczne , rodowici slazacy , oraz
ludzie z kierownictwa kopalni , sami doktorzy magistrzy i inzynierowie.
Obie te grupy ludzi maja rzecz jasna potomstwo , ktore nawzajem sie nie lubi
to znaczy ci z inteligencji uwazaja ze reszta miasteczkat o polglowki ,
a miejscowi , ze ci z osiedla kopalnianego to "gorole" ktorych
nalezy wyplenic.
Znam bardzo dobrze gware , prawidlowo akcentuje wymowe takze rodowici
Slazacy nie potrafia mnie odroznic od siebie.Oczywiscie nie mam zadnych
problemow z rozmowa czysto po polsku.Jestem zodiakalnym Lwem , zreszta opis
tego znaku
w jakimkolwiek horoskopie to wypisz wymaluj , JA (choc nie do konca) .
Wiem ze Lwy sa indywidualistami, nadaja sie na stanowiska kierownicze ,
daza do przywodztwa grupy w ktorej sie znajduja.Te akurat cechy staram sie
od kilku lat przezwyciezyc , nie staram sie nikomu narzucac ze swoim
zdaniem,
akceptuje ludzi takimi jakimi sa.
Nie pale , wypic jak trzeba potrafie , nie cpam .Troche cwicze na silowni.
Jestem studentem politechniki , mam 21 lat , chodze z trzecia moja
dziewczyna od 2,5 roku , mam paru kumpli z akademika, z ktorymi
mozna "konie krasc" ale :
mam nastepujacy problem, mianowicie nie potrafie znalezc sobie
przyjaciol wsrod rowiesnikow, tzn. brakuje mi takiej "ekipy" z ktora mozna
poimprezowac ,pogadac, spotykac sie jak to mlodziez .
Tzn. moi znajomi z miejscowosci w ktorej mieszkam nie akceptuja mnie takiego
jakim jestem , ani ci rodowici slazacy ani synowie i corki kierownikow
kopalni.
Niestety nie wiem dlaczego tak sie dzieje(nie robie nikomu glupich kawalow,
nie obgaduje za plecami , nie robie "kolo dupy",nie wysmiewam , pozycze
czasem
komus troche kasy , nie ma sprawy pozniej mi odda i jest okey).
Owszem , wszedzie mam znajomych ktorych znam jeszcze ze szkoly podstawowej,
ale to jest tylko na zasadzie "czesc , czesc , co slychac , w porzadku ,no
to
na razie" , nie potrafie z nikim porozmawiac dluzej jak przez 5 minut, zeby
sie
zaraz nie okazalo , "wiesz nie mam czasu , musze leciec".
Urodzin swoich nawet nie obchodze bo prawie nikt by na nie nie przyszedl,
oprocz
mojej siostry , mojej laski, i 4 kumpli z akademika.
Stwierdzilem ze to bez sensu.
Ta sytuacja zaczela sie juz w szkole podstawowej, kiedy kumple z klasy,
woleli
mnie wk.....c i wysmiewac, niz zaakceptowac.
W technikum stopniowo sytuacja ta sie poglebiala.
Na poczatku , rzeczywiscie mialem 3 dobrych kumpli, jezdzilismy razem na
wakacje
robilismy imprezy urodzinowe , razem sie pilo , trzezwialo , wszystko cacy.
To trwalo mniej wiecej do konca drugiej klasy. Pozniej stopniowo oddalalem
sie
od nich tzn oni byli razem w trzech , a ja bylem ja 5 kolo u wozu.
Oni razem dalej imprezowali, bawili sie a ja nawet przestalem byc zapraszany
na
ich urodziny(mimo ze nikogo nie wyrolowalem w jakikolwiek sposob, ani nic
z takich rzeczy).PO PROSTU NIE WIEM DLACZEGO!!!!
Apogeum nastapilo pozniej tzn , w klasie nie mialem juz zadnego kumpla
nikt sie do mnie sam nie odezwal,jezeli kogos zapytalem cos po imieniu to
byla
zdawkowa odpowiedz typu "tak ,nie ,nie wiem" .
W miedzyczasie to samo nastapilo w mojej rodzinnej miejscowosci, rowniez nie
wiem
dlaczego. Przestali do mnie znajomi przychodzic i juz.
Probowalem przez 2 lata , znalezc sobie jakas ekipe i wsrod "inteligencji"
i wsrod miejscowych , niestety nie udalo sie.
Mialem tylko doslownie kilka sytuacji kiedy udawalo mi sie z kims
porozmawiac
normalnie ,o budzie , wakacjach muzyce czy piwie ,tak od serca , tak jak
rozmawiaja
miedzy soba jedni i drudzy.
Staralem sie nawet znalezc roznice , sluchajac kiedy jechalismy razem
autobusem
o czym rozmawiaja , jakich slow uzywaja , zeby maksymalnie sie upodobnic
i zostac zaakceptowanym . Nic z tego.Staralem sie byc soba , nikogo nie
nasladowac , postepowac jak mi dyktuje moj charakter. Tez nic nie wyszlo.
Mam takie wrazenie kiedy z kims rozmawiam , ze na poczatku rozmowy moj
partner
jest naturalny , rozluzniony , a po kilku zdaniach staje sie spiety ,
sztywny,
Tak jak ja bylbym jakims policjantem, albo oficerem sledczym.
NIE WIEM KURWA DLACZEGO !!!!!!!!!!!!!
Rozmawim normalnie stoje rozluzniony , slucham uwaznie co ktos mowi,
usmiecham sie
zazartuje jak jest okazja, nie odwracam sie plecami, nie wysmiewam .
Nie pokazuje obrazliwych gestow ,nie seplenie , nie czepiam sie slowek.
Staram sie znalezc jakis temat do rozmowy chocby przyslowiowa pogode, a po
chwili
" no wiesz , nie mam czasu , mam obiad/randke/kino/basen/zle sie czuje/
/jestem zmeczony/mam egzamin/pies mi uciekl/*"
*-niepotrzebne skreslic
Nie narzucam sie, zebym komus gledzil , marudzil , zawracal glowe
pierdolami.
Modelowa sytuacja nastapila kilka dni temu kiedy poszlismy do mojej
dziewczyny.
Jej brat mial u siebie swoja dziewczyne , kuzyna z laska , i kilku kumpli.
(wszystkich znam od okolo 14 lat z podworka :-O )
Zanim weszlismy z Ania do niego sluchalem za drzwiami (wiem ze to zle ,
ale to tylko raz , zeby sie przekonac co sie dzieje i co sie stanie jak
wejde) , przez kilka minut.
Caly czas smichy-chichy , dowcipy, zarty przekomarzanie sie rozmowa o
sylwestrze ( na ktorym przypadkiem tez bylem).
Ale kiedy wszedlem do srodka naraz zrobilo sie cicho jak makiem zasial.
Nikt nic nie mowil , wiec sprobowalem zagaic o tym sylwestrze.
Trzy zdawkowe odpowiedzi " no fajnie , sa zdjecia".
I cisza. Obejrzalem zdjecia ktos cos niesmialo baknal , ze sa zajebiste.
I tyle , znowu cicho . Proboje cos nawijac , usmiecham sie ,opowiadam jakis
kawal.
Moja laska tez proboje zagaic, zero reakcji.
ZERO,KOMPLETNE NIC , JAKBY MNIE NIE BYLO!!!!
No to sie nie bede narzucal, wyszedlem, moja dziewczyna zostala.
Powiedziala mi pozniej , ze jak wyszedlem , znowu zaczeli sie smiac zartowac
byla swietna atmosfera.
Ludzie pomozcie mi , dlaczego tak sie dzieje??
Ja wiem ze to ja jestem przyczyna cos robie zle,
nie moga byc przeciez wszyscy naokolo zli , tylko ja jeden dobry.
Ale ja juz nie mam sily, nie wiem co jest do dupy, bo dawno bym to zmienil.
Tylko na studiach, gdzie zachowuje sie _IDENTYCZNIE_ !!! , normalnie
jestem w stanie sobie z kims pogadac , jak jest impreza w akademiku to mnie
tez zapraszaja (choc nie zawsze :-( ).
Jezeli chce poznac nowa dziewczyne , zaden problem , moge kogos poznawac
co tydzien, nie mam problemow( nie robie tego , bo jak wspomnialem mam
dziewczyne 2,5 roku) .
Chociaz np. dzisiaj zrobilem maly wypad samemu w obce miejsce,gdzie nikt
mnie nie zna
, zeby sprawdzic,czy dalej potrafie podrywac.Zaden problem poznalem Asie rok
mlodsza
chcialaby sie ze mna spotykac , ale delikatnie musze jej to wyperswadowac.
Robilem sobie nawet test na IQ , wyszlo 134.
No i co ja mam zrobic???
Nie chce cale zycie byc sam , tylko z moja dziewczyna(ktora nawet ostatnio
zaczyna wspominac o malzenstwie).
Chce miec jakich znajomych , z ktorymi mozna poszalec , pojechac gdzies.
Akademik to nie to samo , bo mieszkam w domu i dojezdzam ,
takze to jest takie szarpane , np oni ida wieczzorem do pubu a ja musze
wracac,
bo mi ucieknie ostatni autobus.
Prosze o rade , najlepiej na priva h...@f...onet.pl
bo rzadko mam dostep do grup dyskusyjnych.
dzieki z gory !!!!!!




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-01-18 01:45:52

Temat: Re: Mowa ciala a brak akceptacji (b. dlugie)
Od: r...@d...uni.wroc.pl (Ronan) szukaj wiadomości tego autora

On 18 Jan 2000 02:00:42 +0100, a...@p...onet.pl (Agnieszka) wrote:

>To może wyda Ci się dziwne , ale sam doszedłeś do wniosku , że w sumie nie pasujesz
do żadnej do 2 grup w Twojej miejscowości ..........
>Ponieważ studiujesz , większość czasu spędzasz po za miejscem swego zamieszkania ,
dlatego nie masz kontaktu , wspólnych tematów z rówieśnikami , którzy tam zostali i
znaleźli sobie pracę . Więc Ci " gorsi " Cię odrzucili . Natomiast dzieci elity
nigdy Cię nie zaakceptowały i nie zaakceptują jako swego - bariery materialno -
społeczne . Jednak Cię pocieszę znajdziesz kumpli , gdy wrócisz na stałę do domu i
tam zaczniesz pracować !!!!!! nie przejmuj sie jesteś na studiach , a mieszkając w
akademiku nie możesz narzekać na brak imprez !!!!!!!1
>Pozdrawiam
>Agnieszka

$#@%$#%$#%#
Nie uważasz, że trochę przegięłaś koleżanko?! 497 lini z czego 2 Twojego
tekstu (w dodatku nie pociętego do 76 kolumn). Tnij posty albo lądujesz w
killu.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-01-18 01:50:43

Temat: Re: Mowa ciala a brak akceptacji (b. dlugie)
Od: r...@d...uni.wroc.pl (Ronan) szukaj wiadomości tego autora

.. że już o HTML'u nie wspomnę...
Lektura netykiety wciąż obowiązuje - nawet kobiety w obcym świecie
komputerów...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-01-22 20:59:19

Temat: Re: Mowa ciala a brak akceptacji (b. dlugie)
Od: Miernik <m...@i...com> szukaj wiadomości tego autora

h...@f...onet.pl wrote:

> mam nastepujacy problem, mianowicie nie potrafie znalezc sobie
> przyjaciol wsrod rowiesnikow, tzn. brakuje mi takiej "ekipy" z ktora mozna
> poimprezowac, pogadac, spotykac sie jak to mlodziez.
> Tzn. moi znajomi z miejscowosci w ktorej mieszkam nie akceptuja mnie takiego
> jakim jestem , ani ci rodowici slazacy ani synowie i corki kierownikow kopalni.
> Niestety nie wiem dlaczego tak sie dzieje(nie robie nikomu glupich kawalow,
> nie obgaduje za plecami, nie robie "kolo dupy", nie wysmiewam, pozycze czasem
> komus troche kasy, nie ma sprawy pozniej mi odda i jest okey).
> Owszem, wszedzie mam znajomych ktorych znam jeszcze ze szkoly podstawowej,
> ale to jest tylko na zasadzie "czesc, czesc, co slychac, w porzadku, no to
> na razie", nie potrafie z nikim porozmawiac dluzej jak przez 5 minut, zeby sie
> zaraz nie okazalo, "wiesz nie mam czasu, musze leciec".
> Urodzin swoich nawet nie obchodze bo prawie nikt by na nie nie przyszedl, oprocz
> mojej siostry, mojej laski, i 4 kumpli z akademika.
> Stwierdzilem ze to bez sensu.

Po pierwsze musisz zmienić podejście:
Nastaw sie na kilku bliskich przyjaciół, a nie na masę kumpli.
Kliku - znaczy kilku: czterech, siedmiu maks.
Pomyśl na kim Ci _NAPRAWDĘ_ zależy, najlepiej część z nich niech będzie osobami
które aktualnie znasz, a część nowych. Znacznie lepiej mieć kilku przyjaciół
niż kilkudziesięciu kumpli. Naprawdę. I skoncentruj sie na tych kilku osobach,
z którymi czujesz się najlepiej, bądź dla nich naprawdę dobry, niech Ci na nich
_NAPRAWDĘ_ zależy, a całą resztę olej.

Po drugie: przenieś swoje życie pozastudenckie w zupełnie inne miejsce polski.
Czy zawsze będziesz mieszkał z rodzicami na śląsku?
Jak tam Cie nie chcą a gdzie indziej jest OK, no to coż to za problem, mieszkaj
gdzie indziej!

I mówię te dwa pukty z praktyki: sam miałem bardzo podobny problem i
zastosowałem sie do tych dwóch wskazówek i jest SUPER.

pozdrawiam,

--
_____________________________________________
Miernik / / mailto:m...@i...com
/ / tel.: +48 602 454 731
________________/___/ http://www.elka.pw.edu.pl/fundusz/miernik/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-01-25 02:12:06

Temat: Re: Mowa ciala a brak akceptacji (b. dlugie)
Od: Miernik <m...@i...com> szukaj wiadomości tego autora

h...@f...onet.pl wrote:

> mam nastepujacy problem, mianowicie nie potrafie znalezc sobie
> przyjaciol wsrod rowiesnikow, tzn. brakuje mi takiej "ekipy" z ktora mozna
> poimprezowac, pogadac, spotykac sie jak to mlodziez.
> Tzn. moi znajomi z miejscowosci w ktorej mieszkam nie akceptuja mnie takiego
> jakim jestem , ani ci rodowici slazacy ani synowie i corki kierownikow kopalni.
> Niestety nie wiem dlaczego tak sie dzieje(nie robie nikomu glupich kawalow,
> nie obgaduje za plecami, nie robie "kolo dupy", nie wysmiewam, pozycze czasem
> komus troche kasy, nie ma sprawy pozniej mi odda i jest okey).
> Owszem, wszedzie mam znajomych ktorych znam jeszcze ze szkoly podstawowej,
> ale to jest tylko na zasadzie "czesc, czesc, co slychac, w porzadku, no to
> na razie", nie potrafie z nikim porozmawiac dluzej jak przez 5 minut, zeby sie
> zaraz nie okazalo, "wiesz nie mam czasu, musze leciec".
> Urodzin swoich nawet nie obchodze bo prawie nikt by na nie nie przyszedl, oprocz
> mojej siostry, mojej laski, i 4 kumpli z akademika.
> Stwierdzilem ze to bez sensu.

Po pierwsze musisz zmienić podejście:
Nastaw sie na kilku bliskich przyjaciół, a nie na masę kumpli.
Kliku - znaczy kilku: czterech, siedmiu maks.
Pomyśl na kim Ci _NAPRAWDĘ_ zależy, najlepiej część z nich niech będzie osobami
które aktualnie znasz, a część nowych. Znacznie lepiej mieć kilku przyjaciół
niż kilkudziesięciu kumpli. Naprawdę. I skoncentruj sie na tych kilku osobach,
z którymi czujesz się najlepiej, bądź dla nich naprawdę dobry, niech Ci na nich
_NAPRAWDĘ_ zależy, a całą resztę olej.

Po drugie: przenieś swoje życie pozastudenckie w zupełnie inne miejsce polski.
Czy zawsze będziesz mieszkał z rodzicami na śląsku?
Jak tam Cie nie chcą a gdzie indziej jest OK, no to coż to za problem, mieszkaj
gdzie indziej!

I mówię te dwa pukty z praktyki: sam miałem bardzo podobny problem i
zastosowałem sie do tych dwóch wskazówek i jest SUPER.

pozdrawiam,

--
_____________________________________________
Miernik / / mailto:m...@i...com
/ / tel.: +48 602 454 731
________________/___/ http://www.elka.pw.edu.pl/fundusz/miernik/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Psychologia pracy
Psychologia pracy
Psychologia pracy
Re: Kocham 2 kobiety - i w tym problem
Re: Dlaczego ludzie plotkuja?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »