| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2002-09-02 09:50:28
Temat: Re: NARKOTYKI - a ON> Poddaję ten temat pod dyskusję nie bez powodu...
> Zdaję sobie w pełni sprawę z tego, że to co napiszę zapewne pójdzie "w
> polskę", że może to wywołać poważne konsekwencje i reperkusje. Trudno. Dobro
> nas, ON, jest dla mnie ważniejsze.
> Dla wielu osób te tematy to "TABU", coś, o czym się nie mówi publicznie. Ja
> podejmuję to ryzyko i opowiem o tym co w tym roku przeżyłem podczas obozu
> rehabilitacyjnego.
>
> Byłem niedawno na "wywczasach" w Mielnicy.
> O samym ośrodku i o panujących tam "obyczajach" można by pisać dłuuuugo i
> namiętnie :))), ale mój tegoroczny pobyt tam delikatnie mnie zbulwersował.
> Do Mielnicy jeździłem jeszcze w latach 80-tych, jeszcze za życia śp. doktora
> Piotra Janaszka, twórcy tego ośrodka i wielkiego przyjaciela ON. Potem
> miałem kilkuletnią przerwę i w ubiegłym roku pojechałem tam ponownie.
> Chociaż wielokrotnie miałem okazje wyjazdu do wielu innych ośrodków o
> większym
> standarcie, ja zawsze wolałem pojechać do Mielnicy. Dlaczego? Cóż, trudno mi
> będzie to przełożyć na słowa, kto tam nie był nigdy tego nie zrozumie.
> Jednak spróbuję na ten temat sklecić choć kilka zdań.
>
> Zatem wyobraźcie sobie: Mała, oddalona od "cywilizacji" wioska, cisza,
> spokój, piękne jezioro Gopło, kilkadziesiąt metrów za ostatnią "chałupą" wsi
> ośrodek. Ośrodek - duże słowo, jeszcze do niedawna budynek pełnił rolę
> szkoły w czasie roku szkolnego, a na wakacje do sal lekcyjnych wstawiano
> łóżka, jakieś szafy, stawiano duże, wojskowe namioty z "polówkami", z
> początkiem wakacji zjeżdżały się ON z całej Polski i Mielnica "stała"
> inwalidami.
> Wyobraźcie sobie jeszcze coś: ON, niejednokrotnie o bardzo dużym stopniu
> niesprawności, przyjeżdża tam... i ma PEŁEN LUZ, praktycznie zero kontroli,
> ale i pełną i fachową opiekę w postaci "starej", wypróbowanej kadry -
> większość to młode, śliczniutkie i przemiłe dziewczyny (chłopaków też nie
> brakuje!!!), które na każde wasze życzenie zawiozą was na "molo" nad
> jeziorem, na spacer do lasu, czy do "Sołtysa" - czyli przydrożnej knajpki na
> piwko, lody czy kto co tam chce :)))
> Mielnickie noce... Ogniska z kiełbaskami i grzańcem lub piwem na plaży pod
> gwiazdami, z kilkoma gitarami, ze śpiewami i rozmowami do białego rana, gdy
> masz obok siebie piękną dziewczynę, która widzi w Tobie normalnego faceta,
> której patrzysz głęboko w oczy, którą możesz potrzymać za rękę, pocałować...
> Czasami zdarza się nawet miłość...
> A po "imprezie" nikt nie każe Ci iść spać, ale jeśli jesteś zmęczony to
> możesz liczyć na wszelką pomoc, a jeśli nie to robisz to na co masz w danym
> momencie ochotę - byle cicho i spokojnie, bez "bałaganu".
> W ciągu dnia idziesz na plażę, opalasz się, jeśli masz ochotę to pomogą Ci
> wejść do jeziora, popływać po Gople kajakiem, rowerem wodnym, a przy
> odrobinie szczęścia nawet kabinowym jachtem żaglowym, które czasami tam
> przypływają... Są też organizowane różne zajęcia, np. lepienie "czegoś" z
> gliny, robienie papierowych dekoracji (to raczej dla pań!!!), a codziennie
> po kolacji dyskoteka, na której możesz naprawdę poszaleć - nawet na wózku!
>
> Jest jeszcze jeden "klimat", który nieodłącznie kojarzy mi się z Mielnicą,
> mianowicie alkohol.
> Wiem, jest to temat kontrowersyjny i zapewne niektórych to nieco
> zbulwersuje, ale w Mielnicy ZAWSZE SIĘ PIŁO!!! Nikt nigdy nikomu nie
> zabraniał (z wyjątkiem osób z widocznymi schorzeniami psychicznymi) wypicia
> kilku piw, kilku drinków. Osoby z kadry - jeśli tylko poprosisz - zawsze
> chętnie zawiozą Cię do "Sołtysa" i nawet gdy się "nabąbasz" przywiozą Cię,
> umyją i jeśli nie masz siły położą Cię do łóżka.
> Tak w Mielnicy było zawsze, odkąd tylko pamiętam...
>
> W tym roku jednak zdarzyło się w Mielnicy coś, co mnie starego, zaprawionego
> w różnych "bojach" obozowicza wprawiło w osłupienie, a nawet strach.
> Przyjechał w tym roku do Mielnicy "Matrix". Młody, dwudziestoparo letni
> chłopak na wózku o błąd włosach, noszący czarne skóry, czarne okularki, typ
> "szpanerka".
> Przyjechał Oplem "Calibrą" (dla mniej wtajemniczonych - Calibra to takie
> małe Porshe), jeździł nią jak wariat, a dziewczyny stały w kolejce by się z
> nim przejechać - raz nawet ja się załapałem - ODLOT TOTALNY :))
> Już na samym początku Matrix zaczął rozdawać "trawkę", zupełnie za darmo, z
> dobrego serca, jak sam mówił - żeby ludzie poczuli się na luzie. Chętnych
> nie brakowało, zarówno wśród obozowiczów, jak i wśród osób z kadry. Gdy
> zapytałem go wprost dlaczego to robi, odpowiedział - "A czemu nie? Przecież
> to tylko "lajcik", niech ludzie się wyluzują, im się też coś od życia
> należy". :()
> W miarę upływu czasu dawało się zauważyć, że te "lajciki" stawały się coraz
> mocniejsze. Widziałem wielokrotnie jak zachowywali się ludzie po wypaleniu
> takiej "lufki". Przy mnie jedna z osób na wózku doznała "ekstazy", z
> wywróceniem się z wózka włącznie. Oczywiście zaopiekowano się tą osobą,
> odwieziono do sali położono spać, ale załóżmy, że ta osoba pojechałaby
> wózkiem nad jezioro... i tragedia gotowa !!!
> Wprawdzie sam tego nie widziałem, ale od przyjaciół wiem, że wielokrotnie
> proponował różnym osobom - w tym ON! - kupno czegoś mocniejszego niż lajcik,
> czegoś extra !!! Za 30 zł. !!!
> Kiedy ostatniej nocy w Mielnicy, podczas dyskoteki, ukradziono mi komórkę, a
> rano przyjechał policjant by spisać protokół, opowiedziałem mu w skrócie o
> tym wszystkim. O dziwo, policjant zbytnio się nie przejął ! Powiedział
> tylko, że trzeba by go złapać na gorącym uczynku, a i tak odpowiadałby tylko
> za posiadanie narkotyków. Innych rzeczy nie da się udowodnić.
> Wyjeżdżałem z Mielnicy zdruzgotany wewnętrznie, ale przysiągłem sobie, że tę
> sprawę postaram się nagłośnić w necie. Zaczynam od listy Pajęczaków bo jest
> mi ona najbliższa memu sercu.
> Ciekaw jestem Waszych reakcji, Waszych poglądów na ten temat.
>
> Zbulwersowany,
> Lesli
>
> --
> ============= P o l N E W S ==============
> archiwum i przeszukiwanie newsów
> http://www.polnews.pl
> ...I my tam bylysmy,miód i wino pilysmy...
Bylysmy na tym samym turnusie w Mielnicy.Pierwsze wrazenie:bajecznie polozona
wioska,szczerzy ludzie,wspaniala atmosfera!I wlasnie takie wrazenie utrzymywalo
sie nieustannie do ostatniego dnia obozu.Oprocz nas w sklad kadry wchodzilo
jeszcze 15 osob.To na prawde wspaniali ludzie!Nauczyli nas nie tylko podejscia
do ON,ale obdarzyli nas wzajemnym zaufaniem.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2002-09-02 09:56:04
Temat: Re: NARKOTYKI - a ON> Poddaję ten temat pod dyskusję nie bez powodu...
> Zdaję sobie w pełni sprawę z tego, że to co napiszę zapewne pójdzie "w
> polskę", że może to wywołać poważne konsekwencje i reperkusje. Trudno. Dobro
> nas, ON, jest dla mnie ważniejsze.
> Dla wielu osób te tematy to "TABU", coś, o czym się nie mówi publicznie. Ja
> podejmuję to ryzyko i opowiem o tym co w tym roku przeżyłem podczas obozu
> rehabilitacyjnego.
>
> Byłem niedawno na "wywczasach" w Mielnicy.
> O samym ośrodku i o panujących tam "obyczajach" można by pisać dłuuuugo i
> namiętnie :))), ale mój tegoroczny pobyt tam delikatnie mnie zbulwersował.
> Do Mielnicy jeździłem jeszcze w latach 80-tych, jeszcze za życia śp. doktora
> Piotra Janaszka, twórcy tego ośrodka i wielkiego przyjaciela ON. Potem
> miałem kilkuletnią przerwę i w ubiegłym roku pojechałem tam ponownie.
> Chociaż wielokrotnie miałem okazje wyjazdu do wielu innych ośrodków o
> większym
> standarcie, ja zawsze wolałem pojechać do Mielnicy. Dlaczego? Cóż, trudno mi
> będzie to przełożyć na słowa, kto tam nie był nigdy tego nie zrozumie.
> Jednak spróbuję na ten temat sklecić choć kilka zdań.
>
> Zatem wyobraźcie sobie: Mała, oddalona od "cywilizacji" wioska, cisza,
> spokój, piękne jezioro Gopło, kilkadziesiąt metrów za ostatnią "chałupą" wsi
> ośrodek. Ośrodek - duże słowo, jeszcze do niedawna budynek pełnił rolę
> szkoły w czasie roku szkolnego, a na wakacje do sal lekcyjnych wstawiano
> łóżka, jakieś szafy, stawiano duże, wojskowe namioty z "polówkami", z
> początkiem wakacji zjeżdżały się ON z całej Polski i Mielnica "stała"
> inwalidami.
> Wyobraźcie sobie jeszcze coś: ON, niejednokrotnie o bardzo dużym stopniu
> niesprawności, przyjeżdża tam... i ma PEŁEN LUZ, praktycznie zero kontroli,
> ale i pełną i fachową opiekę w postaci "starej", wypróbowanej kadry -
> większość to młode, śliczniutkie i przemiłe dziewczyny (chłopaków też nie
> brakuje!!!), które na każde wasze życzenie zawiozą was na "molo" nad
> jeziorem, na spacer do lasu, czy do "Sołtysa" - czyli przydrożnej knajpki na
> piwko, lody czy kto co tam chce :)))
> Mielnickie noce... Ogniska z kiełbaskami i grzańcem lub piwem na plaży pod
> gwiazdami, z kilkoma gitarami, ze śpiewami i rozmowami do białego rana, gdy
> masz obok siebie piękną dziewczynę, która widzi w Tobie normalnego faceta,
> której patrzysz głęboko w oczy, którą możesz potrzymać za rękę, pocałować...
> Czasami zdarza się nawet miłość...
> A po "imprezie" nikt nie każe Ci iść spać, ale jeśli jesteś zmęczony to
> możesz liczyć na wszelką pomoc, a jeśli nie to robisz to na co masz w danym
> momencie ochotę - byle cicho i spokojnie, bez "bałaganu".
> W ciągu dnia idziesz na plażę, opalasz się, jeśli masz ochotę to pomogą Ci
> wejść do jeziora, popływać po Gople kajakiem, rowerem wodnym, a przy
> odrobinie szczęścia nawet kabinowym jachtem żaglowym, które czasami tam
> przypływają... Są też organizowane różne zajęcia, np. lepienie "czegoś" z
> gliny, robienie papierowych dekoracji (to raczej dla pań!!!), a codziennie
> po kolacji dyskoteka, na której możesz naprawdę poszaleć - nawet na wózku!
>
> Jest jeszcze jeden "klimat", który nieodłącznie kojarzy mi się z Mielnicą,
> mianowicie alkohol.
> Wiem, jest to temat kontrowersyjny i zapewne niektórych to nieco
> zbulwersuje, ale w Mielnicy ZAWSZE SIĘ PIŁO!!! Nikt nigdy nikomu nie
> zabraniał (z wyjątkiem osób z widocznymi schorzeniami psychicznymi) wypicia
> kilku piw, kilku drinków. Osoby z kadry - jeśli tylko poprosisz - zawsze
> chętnie zawiozą Cię do "Sołtysa" i nawet gdy się "nabąbasz" przywiozą Cię,
> umyją i jeśli nie masz siły położą Cię do łóżka.
> Tak w Mielnicy było zawsze, odkąd tylko pamiętam...
>
> W tym roku jednak zdarzyło się w Mielnicy coś, co mnie starego, zaprawionego
> w różnych "bojach" obozowicza wprawiło w osłupienie, a nawet strach.
> Przyjechał w tym roku do Mielnicy "Matrix". Młody, dwudziestoparo letni
> chłopak na wózku o błąd włosach, noszący czarne skóry, czarne okularki, typ
> "szpanerka".
> Przyjechał Oplem "Calibrą" (dla mniej wtajemniczonych - Calibra to takie
> małe Porshe), jeździł nią jak wariat, a dziewczyny stały w kolejce by się z
> nim przejechać - raz nawet ja się załapałem - ODLOT TOTALNY :))
> Już na samym początku Matrix zaczął rozdawać "trawkę", zupełnie za darmo, z
> dobrego serca, jak sam mówił - żeby ludzie poczuli się na luzie. Chętnych
> nie brakowało, zarówno wśród obozowiczów, jak i wśród osób z kadry. Gdy
> zapytałem go wprost dlaczego to robi, odpowiedział - "A czemu nie? Przecież
> to tylko "lajcik", niech ludzie się wyluzują, im się też coś od życia
> należy". :()
> W miarę upływu czasu dawało się zauważyć, że te "lajciki" stawały się coraz
> mocniejsze. Widziałem wielokrotnie jak zachowywali się ludzie po wypaleniu
> takiej "lufki". Przy mnie jedna z osób na wózku doznała "ekstazy", z
> wywróceniem się z wózka włącznie. Oczywiście zaopiekowano się tą osobą,
> odwieziono do sali położono spać, ale załóżmy, że ta osoba pojechałaby
> wózkiem nad jezioro... i tragedia gotowa !!!
> Wprawdzie sam tego nie widziałem, ale od przyjaciół wiem, że wielokrotnie
> proponował różnym osobom - w tym ON! - kupno czegoś mocniejszego niż lajcik,
> czegoś extra !!! Za 30 zł. !!!
> Kiedy ostatniej nocy w Mielnicy, podczas dyskoteki, ukradziono mi komórkę, a
> rano przyjechał policjant by spisać protokół, opowiedziałem mu w skrócie o
> tym wszystkim. O dziwo, policjant zbytnio się nie przejął ! Powiedział
> tylko, że trzeba by go złapać na gorącym uczynku, a i tak odpowiadałby tylko
> za posiadanie narkotyków. Innych rzeczy nie da się udowodnić.
> Wyjeżdżałem z Mielnicy zdruzgotany wewnętrznie, ale przysiągłem sobie, że tę
> sprawę postaram się nagłośnić w necie. Zaczynam od listy Pajęczaków bo jest
> mi ona najbliższa memu sercu.
> Ciekaw jestem Waszych reakcji, Waszych poglądów na ten temat.
>
> Zbulwersowany,
> Lesli
>
> --
> ============= P o l N E W S ==============
> archiwum i przeszukiwanie newsów
> http://www.polnews.pl
> C.D.
Poznalysmy mielnickie dni i noce(z pewnoscia nie bylo w nich nic
bulwersujacego!)Problemy i bolaczki ON znane dotąd tylko z ksiazek,prasy czy TV
staly sie czescia naszego zycia.O kazdej porze kadra sluzyla rada i pomoca.Nie
bylo to trudne tymbarzdiej ze wzgledu na malą liczbe uczestnikow.Jestesmy
pewne,ze kazdy czul sie bezpieczny.Nie bylo nikogo,ani niczego co mogloby
zagrazac zyciu jakiejkolwiek osobie!Jestesmy szczesliwe,ze znalazlysmy sie
wlasnie w Mielnicy,bo poznalysmy prawdziwych ludzi i prawdziwe
zycie.Dobrodusznosc,szczerosc i otwartosc...odczuwalysmy to na kazdym kroku,a
przytym duzo zabawy i smiechu.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2002-09-02 10:02:50
Temat: Re: NARKOTYKI - a ON> Poddaję ten temat pod dyskusję nie bez powodu...
> Zdaję sobie w pełni sprawę z tego, że to co napiszę zapewne pójdzie "w
> polskę", że może to wywołać poważne konsekwencje i reperkusje. Trudno. Dobro
> nas, ON, jest dla mnie ważniejsze.
> Dla wielu osób te tematy to "TABU", coś, o czym się nie mówi publicznie. Ja
> podejmuję to ryzyko i opowiem o tym co w tym roku przeżyłem podczas obozu
> rehabilitacyjnego.
>
> Byłem niedawno na "wywczasach" w Mielnicy.
> O samym ośrodku i o panujących tam "obyczajach" można by pisać dłuuuugo i
> namiętnie :))), ale mój tegoroczny pobyt tam delikatnie mnie zbulwersował.
> Do Mielnicy jeździłem jeszcze w latach 80-tych, jeszcze za życia śp. doktora
> Piotra Janaszka, twórcy tego ośrodka i wielkiego przyjaciela ON. Potem
> miałem kilkuletnią przerwę i w ubiegłym roku pojechałem tam ponownie.
> Chociaż wielokrotnie miałem okazje wyjazdu do wielu innych ośrodków o
> większym
> standarcie, ja zawsze wolałem pojechać do Mielnicy. Dlaczego? Cóż, trudno mi
> będzie to przełożyć na słowa, kto tam nie był nigdy tego nie zrozumie.
> Jednak spróbuję na ten temat sklecić choć kilka zdań.
>
> Zatem wyobraźcie sobie: Mała, oddalona od "cywilizacji" wioska, cisza,
> spokój, piękne jezioro Gopło, kilkadziesiąt metrów za ostatnią "chałupą" wsi
> ośrodek. Ośrodek - duże słowo, jeszcze do niedawna budynek pełnił rolę
> szkoły w czasie roku szkolnego, a na wakacje do sal lekcyjnych wstawiano
> łóżka, jakieś szafy, stawiano duże, wojskowe namioty z "polówkami", z
> początkiem wakacji zjeżdżały się ON z całej Polski i Mielnica "stała"
> inwalidami.
> Wyobraźcie sobie jeszcze coś: ON, niejednokrotnie o bardzo dużym stopniu
> niesprawności, przyjeżdża tam... i ma PEŁEN LUZ, praktycznie zero kontroli,
> ale i pełną i fachową opiekę w postaci "starej", wypróbowanej kadry -
> większość to młode, śliczniutkie i przemiłe dziewczyny (chłopaków też nie
> brakuje!!!), które na każde wasze życzenie zawiozą was na "molo" nad
> jeziorem, na spacer do lasu, czy do "Sołtysa" - czyli przydrożnej knajpki na
> piwko, lody czy kto co tam chce :)))
> Mielnickie noce... Ogniska z kiełbaskami i grzańcem lub piwem na plaży pod
> gwiazdami, z kilkoma gitarami, ze śpiewami i rozmowami do białego rana, gdy
> masz obok siebie piękną dziewczynę, która widzi w Tobie normalnego faceta,
> której patrzysz głęboko w oczy, którą możesz potrzymać za rękę, pocałować...
> Czasami zdarza się nawet miłość...
> A po "imprezie" nikt nie każe Ci iść spać, ale jeśli jesteś zmęczony to
> możesz liczyć na wszelką pomoc, a jeśli nie to robisz to na co masz w danym
> momencie ochotę - byle cicho i spokojnie, bez "bałaganu".
> W ciągu dnia idziesz na plażę, opalasz się, jeśli masz ochotę to pomogą Ci
> wejść do jeziora, popływać po Gople kajakiem, rowerem wodnym, a przy
> odrobinie szczęścia nawet kabinowym jachtem żaglowym, które czasami tam
> przypływają... Są też organizowane różne zajęcia, np. lepienie "czegoś" z
> gliny, robienie papierowych dekoracji (to raczej dla pań!!!), a codziennie
> po kolacji dyskoteka, na której możesz naprawdę poszaleć - nawet na wózku!
>
> Jest jeszcze jeden "klimat", który nieodłącznie kojarzy mi się z Mielnicą,
> mianowicie alkohol.
> Wiem, jest to temat kontrowersyjny i zapewne niektórych to nieco
> zbulwersuje, ale w Mielnicy ZAWSZE SIĘ PIŁO!!! Nikt nigdy nikomu nie
> zabraniał (z wyjątkiem osób z widocznymi schorzeniami psychicznymi) wypicia
> kilku piw, kilku drinków. Osoby z kadry - jeśli tylko poprosisz - zawsze
> chętnie zawiozą Cię do "Sołtysa" i nawet gdy się "nabąbasz" przywiozą Cię,
> umyją i jeśli nie masz siły położą Cię do łóżka.
> Tak w Mielnicy było zawsze, odkąd tylko pamiętam...
>
> W tym roku jednak zdarzyło się w Mielnicy coś, co mnie starego, zaprawionego
> w różnych "bojach" obozowicza wprawiło w osłupienie, a nawet strach.
> Przyjechał w tym roku do Mielnicy "Matrix". Młody, dwudziestoparo letni
> chłopak na wózku o błąd włosach, noszący czarne skóry, czarne okularki, typ
> "szpanerka".
> Przyjechał Oplem "Calibrą" (dla mniej wtajemniczonych - Calibra to takie
> małe Porshe), jeździł nią jak wariat, a dziewczyny stały w kolejce by się z
> nim przejechać - raz nawet ja się załapałem - ODLOT TOTALNY :))
> Już na samym początku Matrix zaczął rozdawać "trawkę", zupełnie za darmo, z
> dobrego serca, jak sam mówił - żeby ludzie poczuli się na luzie. Chętnych
> nie brakowało, zarówno wśród obozowiczów, jak i wśród osób z kadry. Gdy
> zapytałem go wprost dlaczego to robi, odpowiedział - "A czemu nie? Przecież
> to tylko "lajcik", niech ludzie się wyluzują, im się też coś od życia
> należy". :()
> W miarę upływu czasu dawało się zauważyć, że te "lajciki" stawały się coraz
> mocniejsze. Widziałem wielokrotnie jak zachowywali się ludzie po wypaleniu
> takiej "lufki". Przy mnie jedna z osób na wózku doznała "ekstazy", z
> wywróceniem się z wózka włącznie. Oczywiście zaopiekowano się tą osobą,
> odwieziono do sali położono spać, ale załóżmy, że ta osoba pojechałaby
> wózkiem nad jezioro... i tragedia gotowa !!!
> Wprawdzie sam tego nie widziałem, ale od przyjaciół wiem, że wielokrotnie
> proponował różnym osobom - w tym ON! - kupno czegoś mocniejszego niż lajcik,
> czegoś extra !!! Za 30 zł. !!!
> Kiedy ostatniej nocy w Mielnicy, podczas dyskoteki, ukradziono mi komórkę, a
> rano przyjechał policjant by spisać protokół, opowiedziałem mu w skrócie o
> tym wszystkim. O dziwo, policjant zbytnio się nie przejął ! Powiedział
> tylko, że trzeba by go złapać na gorącym uczynku, a i tak odpowiadałby tylko
> za posiadanie narkotyków. Innych rzeczy nie da się udowodnić.
> Wyjeżdżałem z Mielnicy zdruzgotany wewnętrznie, ale przysiągłem sobie, że tę
> sprawę postaram się nagłośnić w necie. Zaczynam od listy Pajęczaków bo jest
> mi ona najbliższa memu sercu.
> Ciekaw jestem Waszych reakcji, Waszych poglądów na ten temat.
>
> Zbulwersowany,
> Lesli
>
> --
> ============= P o l N E W S ==============
> archiwum i przeszukiwanie newsów
> http://www.polnews.pl
> C.D.
Poznalysmy mielnickie dni i noce(z pewnoscia nie bylo w nich nic
bulwersujacego!)Problemy i bolaczki ON znane dotąd tylko z ksiazek,prasy czy TV
staly sie czescia naszego zycia.O kazdej porze kadra sluzyla rada i pomoca.Nie
bylo to trudne tymbarzdiej ze wzgledu na malą liczbe uczestnikow.Jestesmy
pewne,ze kazdy czul sie bezpieczny.Nie bylo nikogo,ani niczego co mogloby
zagrazac zyciu jakiejkolwiek osobie!Jestesmy szczesliwe,ze znalazlysmy sie
wlasnie w Mielnicy,bo poznalysmy prawdziwych ludzi i prawdziwe
zycie.Dobrodusznosc,szczerosc i otwartosc...odczuwalysmy to na kazdym kroku,a
przy tym duzo zabawy i smiechu.Uwierzylysmy,ze na tym zwariowanym swiecie sa
jeszcze ludzie bezinteresowni,ktorzy chca pomagac innym mimo wielu trudnascia i
wyrzeczeniom.Działalnosci takie jak Fundacja Mielnica w Koninie dają szanse na
to by ON czula sie szczesliwa,a na jej twarzy widnial promienny
usmiech.Natomiast osobom pelnosprawnym daje szanse na to,by poczuc sie
potrzebnym i docenic to czego nigdy bysmy nie potrafili docenic.
Cieszymy sie,ze przytrafilo sie to wlasnie nam!Nie raz bedziemy wspominac
tamtejszy pobyt z łezką w oku...i zatęsknimy ...Z pewnoscia odwiedzimy jeszcze
to magiczne miejsce,ktore nazywamy "naszym eldorado".
M&U
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2002-09-02 13:33:32
Temat: Re: NARKOTYKI - a ON
Tnij cytaty !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
--
Z pozdrowieniami
Jacek Kruszniewski
+-------------------------------+
| http://www.proinfo.pl/jacek.k |
+-------------------------------+
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |