« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-10-24 13:25:05
Temat: Naprawdę szczęśliwy/aJa pamiętam chwile, kiedy byłem naprawdę (na prawdę?) szczęśliwy. Są to ob
razki, pojedyncze wydarzenia.
Nie chcę powiedzieć, że na ogół jestem nieszczęśliwy :))
Po prostu, kiedy ktoś mnie pyta, albo teraz, kiedy sformułowałem pytanie,
które zaraz napiszę, to przypominam sobie "migawki".
Pytanie:
Może ktoś z was opowiedziłałby o takim wydarzeniu, momencie, kiedy był nap
rawdę szczęśliwy ?
Jestem ciekaw, co to dla was oznacza.
Jeżeli ktoś chciałby. Subiektywny synonim szcześcia ...
--
Brian
b...@e...pl
#Life is the bitch and then you die#
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-10-24 13:48:30
Temat: Re: Naprawdę szczęśliwy/a> Ja pamiętam chwile, kiedy byłem naprawdę (na prawdę?) szczęśliwy.
( )
> Są to obrazki, pojedyncze wydarzenia.
"w zyciu piekne sa tylko chwile"
> Może ktoś z was opowiedziłałby o takim wydarzeniu, momencie, kiedy był nap
> rawdę szczęśliwy ?
Pamietam, kiedy dostalem pierwszy cukierek od mojego dziadka ;)))
> Jestem ciekaw, co to dla was oznacza.
Ze rodzice mnie nie rozpieszczali. ;)))
> Brian
> b...@e...pl
> #Life is the bitch and then you die#
r@v
r...@k...pl
#Life is the beach and there you lay#
--
Profesjonalny web-hosting? Tylko Serwis RUBIKON - http://rubikon.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-10-24 19:17:17
Temat: Re: Naprawdę szczęśliwy/aJa to najbardziej fajowy dzien mialam jak spotkalam Adama.
On jest cudownyi jestem z nim juz blisko 6lat, zreszta niedlugo slub!!!
Niezapomne nigdy tej chwili bo to bylo chyba najpiekniejsze co mnie
w zyciu spotkalo. Nie jest najpekniejszy, kolerzanki mowia ze jest nawet
troche brzydki ale jak ja go zobaczylam to myslalam ze sie zesram w gacie!
Podszedl do mnie i powiedziel jak sie nazywa i ze chce sie spotkac na kawie.
Rany! jaka ja bylam podjarana! Tak sie cieszylam ze nie bylam juz potem
w szkole tylko poszlam do domu bo normalnie jaralam sie na maksa. Potem
oczywiscie - jak kazda rantka- wstydzilam sie calkowicie, ale on byl tak
cudowny ze to mi zaraz minelo. To byl najpieknieszy dzien w moim zyciu,
moze i beda jeszcze lepzze ale ten byl jak narazie najcudowniejszy. Wiem ze
was to pewnie malo interesuje bo takie takie szare i zwyczajne ale dla mnie
to jest najpiekniejsze,najcudowniejsze,najszczesliwsze, jedyne,kochane
uczucie
ktorego nigdy nie zapomne. Chcialam napisac ze kazdy przezywa wszytsko
inaczej i to co dla was jest monotonia innego czlowieka to dla tego innego
jest rajem i niebem. Tak samo wasza opowiesc bylaby dla mnie nudna, smieszna
i glupia. HALO! do was kurwa mowie# otworzcie szerzej te szare zakute paly
bo nie wszystko co szare jest przeciez wam znane...
Johanna Marymond_
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-10-24 19:56:11
Temat: Naprawdę szczęśliwy/a> Ja pamiętam chwile, kiedy byłem naprawdę (na prawdę?) szczęśliwy. Są to ob
> razki, pojedyncze wydarzenia.
> Nie chcę powiedzieć, że na ogół jestem nieszczęśliwy :))
> Po prostu, kiedy ktoś mnie pyta, albo teraz, kiedy sformułowałem pytanie,
> które zaraz napiszę, to przypominam sobie "migawki".
>
> Pytanie:
> Może ktoś z was opowiedziłałby o takim wydarzeniu, momencie, kiedy był nap
> rawdę szczęśliwy ?
> Jestem ciekaw, co to dla was oznacza.
> Jeżeli ktoś chciałby. Subiektywny synonim szcześcia ...
>
Ja generalnie mogę zaliczyć się do ludzi szczęśliwych. Tylko czasem o tym
zapominam.
I mam oczywiście momenty "szczególnego szczęścia" - kiedy bawię się z
synkiem tak, że zapominamy o całym świecie; kiedy leżę z mężem w ciemności i
jesteśmy tak blisko, jak tylko mogą być ludzie, którzy spędzili ze sobą parę
lat; kiedy czytam książki. Ostatnio niesamowicie czułam się kiedy pojechałam
do ojca na farmę, siedziałam sobie przed domem opatulona kocem i jadłam
jabłka z jabłonki, którą ojciec zasadził kiedy się urodziłam. Było raczej
ciepło, pogoda bardzo wilgotna i mglista, czuć było zapach morza - rodzice
mieszkają kilkanaście kilometrów od morza. Mogłabym tak siedzieć do końca
świata.
Asmira
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |