| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-06-28 20:12:19
Temat: Narkotyki a ONWitam.
Za zgodą autora podaję Wam pełną treść maila, który ukazał
się na liście PAJECZAKI.
Smutne to, że - narkomania - zaczyna drążyć środowisko ON,
tak jak gdyby za mało już natura tych ludzi skrzywdziła.
pozdr. - Józek
___________________________________________
-----Ursprüngliche Nachricht-----
Von: "Leszek Gołasz" <l...@g...pl>
An: "Lista dyskusyjna 'Pajeczaki'" <p...@u...idn.org.pl>
Gesendet: Freitag, 28. Juni 2002 21:08
Betreff: NARKOTYKI, a osoby niepełnosprawne
> Cześć Pajączki !
>
> Poddałem ten tematu pod dyskusję na forum nie bez powodu...
> Zdaję sobie w pełni sprawę z tego, że to co napiszę zapewne pójdzie "w
> polskę", że może to wywołać poważne konsekwencje i reperkusje. Trudno.
Dobro
> nas, ON, jest dla mnie ważniejsze.
> Dla wielu osób te tematy to "TABU", coś, o czym się nie mówi publicznie.
Ja
> podejmuję to ryzyko i opowiem o tym co w tym roku przeżyłem podczas obozu
> rehabilitacyjnego.
>
> Byłem niedawno na "wywczasach" w Mielnicy.
> O samym ośrodku i o panujących tam "obyczajach" można by pisać dłuuuugo i
> namiętnie :))), ale mój tegoroczny pobyt tam delikatnie mnie zbulwersował.
> Do Mielnicy jeździłem jeszcze w latach 80-tych, jeszcze za życia śp.
doktora
> Piotra Janaszka, twórcy tego ośrodka i wielkiego przyjaciela ON. Potem
> miałem kilkuletnią przerwę i w ubiegłym roku pojechałem tam ponownie.
> Chociaż wielokrotnie miałem okazje wyjazdu do wielu innych ośrodków o
> większym
> standarcie, ja zawsze wolałem pojechać do Mielnicy. Dlaczego? Cóż, trudno
mi
> będzie to przełożyć na słowa, kto tam nie był nigdy tego nie zrozumie.
> Jednak spróbuję na ten temat sklecić choć kilka zdań.
>
> Zatem wyobraźcie sobie: Mała, oddalona od "cywilizacji" wioska, cisza,
> spokój, piękne jezioro Gopło, kilkadziesiąt metrów za ostatnią "chałupą"
wsi
> ośrodek. Ośrodek - duże słowo, jeszcze do niedawna budynek pełnił rolę
> szkoły w czasie roku szkolnego, a na wakacje do sal lekcyjnych wstawiano
> łóżka, jakieś szafy, stawiano duże, wojskowe namioty z "polówkami", z
> początkiem wakacji zjeżdżały się ON z całej Polski i Mielnica "stała"
> inwalidami.
> Wyobraźcie sobie jeszcze coś: ON, niejednokrotnie o bardzo dużym stopniu
> niesprawności, przyjeżdża tam... i ma PEŁEN LUZ, praktycznie zero
kontroli,
> ale i pełną i fachową opiekę w postaci "starej", wypróbowanej kadry -
> większość to młode, śliczniutkie i przemiłe dziewczyny (chłopaków też nie
> brakuje!!!), które na każde wasze życzenie zawiozą was na "molo" nad
> jeziorem, na spacer do lasu, czy do "Sołtysa" - czyli przydrożnej knajpki
na
> piwko, lody czy kto co tam chce :)))
> Mielnickie noce... Ogniska z kiełbaskami i grzańcem lub piwem na plaży pod
> gwiazdami, z kilkoma gitarami, ze śpiewami i rozmowami do białego rana,
gdy
> masz obok siebie piękną dziewczynę, która widzi w Tobie normalnego faceta,
> której patrzysz głęboko w oczy, którą możesz potrzymać za rękę,
pocałować...
> Czasami zdarza się nawet miłość...
> A po "imprezie" nikt nie każe Ci iść spać, ale jeśli jesteś zmęczony to
> możesz liczyć na wszelką pomoc, a jeśli nie to robisz to na co masz w
danym
> momencie ochotę - byle cicho i spokojnie, bez "bałaganu".
> W ciągu dnia idziesz na plażę, opalasz się, jeśli masz ochotę to pomogą Ci
> wejść do jeziora, popływać po Gople kajakiem, rowerem wodnym, a przy
> odrobinie szczęścia nawet kabinowym jachtem żaglowym, które czasami tam
> przypływają... Są też organizowane różne zajęcia, np. lepienie "czegoś" z
> gliny, robienie papierowych dekoracji (to raczej dla pań!!!), a codziennie
> po kolacji dyskoteka, na której możesz naprawdę poszaleć - nawet na wózku!
>
> Jest jeszcze jeden "klimat", który nieodłącznie kojarzy mi się z Mielnicą,
> mianowicie alkohol.
> Wiem, jest to temat kontrowersyjny i zapewne niektórych to nieco
> zbulwersuje, ale w Mielnicy ZAWSZE SIĘ PIŁO!!! Nikt nigdy nikomu nie
> zabraniał (z wyjątkiem osób z widocznymi schorzeniami psychicznymi)
wypicia
> kilku piw, kilku drinków. Osoby z kadry - jeśli tylko poprosisz - zawsze
> chętnie zawiozą Cię do "Sołtysa" i nawet gdy się "nabąbasz" przywiozą Cię,
> umyją i jeśli nie masz siły położą Cię do łóżka.
> Tak w Mielnicy było zawsze, odkąd tylko pamiętam...
>
> W tym roku jednak zdarzyło się w Mielnicy coś, co mnie starego,
zaprawionego
> w różnych "bojach" obozowicza wprawiło w osłupienie, a nawet strach.
> Przyjechał w tym roku do Mielnicy "Matrix". Młody, dwudziestoparo letni
> chłopak na wózku o błąd włosach, noszący czarne skóry, czarne okularki,
typ
> "szpanerka".
> Przyjechał Oplem "Calibrą" (dla mniej wtajemniczonych - Calibra to takie
> małe Porshe), jeździł nią jak wariat, a dziewczyny stały w kolejce by się
z
> nim przejechać - raz nawet ja się załapałem - ODLOT TOTALNY :))
> Już na samym początku Matrix zaczął rozdawać "trawkę", zupełnie za darmo,
z
> dobrego serca, jak sam mówił - żeby ludzie poczuli się na luzie. Chętnych
> nie brakowało, zarówno wśród obozowiczów, jak i wśród osób z kadry. Gdy
> zapytałem go wprost dlaczego to robi, odpowiedział - "A czemu nie?
Przecież
> to tylko "lajcik", niech ludzie się wyluzują, im się też coś od życia
> należy". :()
> W miarę upływu czasu dawało się zauważyć, że te "lajciki" stawały się
coraz
> mocniejsze. Widziałem wielokrotnie jak zachowywali się ludzie po wypaleniu
> takiej "lufki". Przy mnie jedna z osób na wózku doznała "ekstazy", z
> wywróceniem się z wózka włącznie. Oczywiście zaopiekowano się tą osobą,
> odwieziono do sali położono spać, ale załóżmy, że ta osoba pojechałaby
> wózkiem nad jezioro... i tragedia gotowa !!!
> Wprawdzie sam tego nie widziałem, ale od przyjaciół wiem, że wielokrotnie
> proponował różnym osobom - w tym ON! - kupno czegoś mocniejszego niż
lajcik,
> czegoś extra !!! Za 30 zł. !!!
> Kiedy ostatniej nocy w Mielnicy, podczas dyskoteki, ukradziono mi komórkę,
a
> rano przyjechał policjant by spisać protokół, opowiedziałem mu w skrócie o
> tym wszystkim. O dziwo, policjant zbytnio się nie przejął ! Powiedział
> tylko, że trzeba by go złapać na gorącym uczynku, a i tak odpowiadałby
tylko
> za posiadanie narkotyków. Innych rzeczy nie da się udowodnić.
> Wyjeżdżałem z Mielnicy zdruzgotany wewnętrznie, ale przysiągłem sobie, że
tę
> sprawę postaram się nagłośnić w necie. Zaczynam od listy Pajęczaków bo
jest
> mi ona najbliższa memu sercu.
> Ciekaw jestem Waszych reakcji, Waszych poglądów na ten temat.
>
> Zbulwersowany,
> Lesli
>
_____________________________________________
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-06-29 05:01:10
Temat: Re: Narkotyki a ON> Witam.
> Za zgodą autora podaję Wam pełną treść maila, który ukazał
> się na liście PAJECZAKI.
> Smutne to, że - narkomania - zaczyna drążyć środowisko ON,
> tak jak gdyby za mało już natura tych ludzi skrzywdziła.
Dla mnie nie ma roznicy miedzy naduzywaniem alkoholu a narkomania. Dlatego
jedno i drugie dla mnie nie istnieje. Nie pale rowniez papierosow. Nie robie
tego wszystkiego nie dlatego, ze ktos mi kiedys zabronil, a tylko dlatego,
ze nie jest mi to potrzebne.
Leszek
> pozdr. - Józek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-06-29 10:17:18
Temat: Re: Narkotyki a ON
LECH DUBROWSKI napisał(a):
>
> > Witam.
> > Za zgodą autora podaję Wam pełną treść maila, który ukazał
> > się na liście PAJECZAKI.
> > Smutne to, że - narkomania - zaczyna drążyć środowisko ON,
> > tak jak gdyby za mało już natura tych ludzi skrzywdziła.
>
> Dla mnie nie ma roznicy miedzy naduzywaniem alkoholu a narkomania. Dlatego
> jedno i drugie dla mnie nie istnieje. Nie pale rowniez papierosow. Nie robie
> tego wszystkiego nie dlatego, ze ktos mi kiedys zabronil, a tylko dlatego,
> ze nie jest mi to potrzebne.
Tak ale sam problem istnieje, to że ty czy ja nie piejemy, nie palimy i
nie
bierzemy nie znaczy, że problemu nie ma.
W opawiadaniu jest jeszcze jedno - postawa opiekunów - czy to co oni
robili
to bylo to?
Ja wiem, że na takch "wywczasach" niepełnosprawni poczuli się nagle
sprawni, wolni - wyluzowani - aly czy do tego trzeba alkoholu i
narkotyków.
Nie to znaczy że organizatorzy poszli po najniższej linii oporu. Dać
wódy
wolności i będzie ok.
Z pozdrowieniami
Jacek Kruszniewski
+-------------------------------+
| http://www.proinfo.pl/jacek.k |
+-------------------------------+
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2002-06-29 11:39:02
Temat: Re: Narkotyki a ONUżytkownik Jacek Kruszniewski wrote:
> Ja wiem, że na takch "wywczasach" niepełnosprawni poczuli się nagle
> sprawni, wolni - wyluzowani - aly czy do tego trzeba alkoholu i
> narkotyków.
> Nie to znaczy że organizatorzy poszli po najniższej linii oporu. Dać
> wódy
> wolności i będzie ok.
Ja mam pytanie: czy na tych wczasach przebywały osoby niepełnosprawne
umysłowo, ubezwłasnowolnione bądź nieletnie? Jeśli tak, to zgadzam się z
Tobą, że opiekunowie nie dopilnowali.
Jeśli nie - to oczywiście się _nie_ zgadzam, bo dlaczego zakładasz, że ON
nie posiadają wolnej woli i możliwości stanowienia o sobie??
Nie można problemu narkotyków upraszczać i sprowadzać tylko do środowiska
ON, bo to problem znacznie, znacznie szerszy.
--
Pozdrowieństwa,
Scally
http://krakowianka.art.pl/dagmara
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2002-06-29 12:11:38
Temat: Re: Narkotyki a ON
Scalamanca napisał(a):
> Jeśli nie - to oczywiście się _nie_ zgadzam, bo dlaczego zakładasz, że ON
> nie posiadają wolnej woli i możliwości stanowienia o sobie??
Uprzedziłaś mnie ;P
Palnę jednak z grubszej rurki i przewrotnie. ON mają takie samo
prawo do pijaństwa, narkotyzowania się, prostytuowania jak każdy
inny obywatel RP. Problem jest laczego sięgają po takie środki - aż
nazbyt to wymowne...
> Nie można problemu narkotyków upraszczać i sprowadzać tylko do środowiska
> ON, bo to problem znacznie, znacznie szerszy.
Wręcz globalny ;)
--
Pozdrowienia,
Robert
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2002-06-29 18:11:58
Temat: Re: Narkotyki a ON
Robert Szymczak napisał(a):
>
> Scalamanca napisał(a):
> > Jeśli nie - to oczywiście się _nie_ zgadzam, bo dlaczego zakładasz, że ON
> > nie posiadają wolnej woli i możliwości stanowienia o sobie??
>
> Uprzedziłaś mnie ;P
OOooo - wyścigi na g rupie ??/
Tego nie było :)))
> Palnę jednak z grubszej rurki i przewrotnie. ON mają takie samo
> prawo do pijaństwa, narkotyzowania się, prostytuowania jak każdy
> inny obywatel RP. Problem jest laczego sięgają po takie środki - aż
> nazbyt to wymowne...
I tu się poddaję :)))
zgadzam się - mamy do tego prawo.
Tylko nasuwa mi się pytanie - Czy muszą też postępować tak jak jak kupa
innych, którzy jedyną rozrywkę widzą w takich używkach?
> > Nie można problemu narkotyków upraszczać i sprowadzać tylko do środowiska
> > ON, bo to problem znacznie, znacznie szerszy.
>
> Wręcz globalny ;)
Z pozdrowieniami
Jacek Kruszniewski
+-------------------------------+
| http://www.proinfo.pl/jacek.k |
+-------------------------------+
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2002-06-29 18:13:38
Temat: Re: Narkotyki a ONCześć,
Z tego co wnioskuje to był turnus dla osób dorosłych. Tak że to ich sprawa
że palili trawkę. Byłym dwa razy na młodzieżowym i to by było nie możliwe.
Co do opiekunów to to są ludzie w tym samym wieku i tak samo podatni na
takie wpływy.
--
Pozdrawiam
Paweł Walak
\!/
(@ @)
o00-(_)-00o
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2002-06-29 18:31:58
Temat: Re: Narkotyki a ON
Jacek Kruszniewski napisał(a):
> Tylko nasuwa mi się pytanie - Czy muszą też postępować tak jak jak kupa
> innych, którzy jedyną rozrywkę widzą w takich używkach?
Zazwyczaj jest to głupi, owczy pęd, innym razem eksperyment, kiedy
indziej znowu ucieczka od problemów. Zresztą motywacji jest wiele i
chyba nie o to chodzi by pytać 'czy muszą' lecz 'dlaczego', czy
można to skutecznie zwalczać i czy w naszym środowisku jest to
istotnie już powszechne. Na alarm warto oczywiście grzmieć zawczasu.
--
Pozdrowienia,
Robert
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2002-06-30 18:05:52
Temat: Re: Narkotyki a ONRobert Szymczak pisze w news:3D1DFD1E.F3B67ED@telepraca-polska.pl
> Zazwyczaj jest to głupi, owczy pęd, innym razem eksperyment, kiedy
> indziej znowu ucieczka od problemów.
To się tak zawsze mówi. A ostatecznie jest to po prostu _wybór_. Z
owczym pędem można pójść raz, ale uzależnia dopiero regularne branie,
więc nie da się obwinić kogokolwiek za czyjeś uzależnienie. Mamy je
zawsze na własne życzenie.
> Zresztą motywacji jest wiele i
> chyba nie o to chodzi by pytać 'czy muszą' lecz 'dlaczego', czy
> można to skutecznie zwalczać
Zwalczać jest trudniej niż zapobiegać. Także koszt zwalczania jest
wyższy niż zapobiegania.
Jakiś czas temu w TV ktoś mądrze stwierdził, że nie rozume, dlaczego
tak niewiele wydaje się środków publicznych na zapobieganie, skoro na
zwalczanie _potem_ wydaje się o wiele, wiele więcej... [było o
nikotynizmie]
> i czy w naszym środowisku jest to
> istotnie już powszechne. Na alarm warto oczywiście grzmieć zawczasu.
A istnieje coś takiego jak "nasze środowisko"? :))
Powszechne (bez mała) narkotyki są już w szkołach podstawowych. :(((
--
Pozdrowienia,
Scally
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2002-06-30 20:28:58
Temat: Re: Narkotyki a ONUżytkownik "JC" <j...@t...de> napisał w wiadomości
news:afifmi$otg$04$1@news.t-online.com
:: Witam.
::
:: Za zgodą autora podaję Wam pełną treść maila, który ukazał
:: się na liście PAJECZAKI.
::
:: Smutne to, że - narkomania - zaczyna drążyć środowisko ON,
:: tak jak gdyby za mało już natura tych ludzi skrzywdziła.
[ciap]
To nie jest problem ON, teraz wszelkie "używki" są popularne.
Wszędzie tego pełno. W TV można się dowiedzieć że piwo
daje ci przyjaciół i dobrą zabawę.
W zasadzie nie widzę problemu, jak ktoś lubi, proszę bardzo.
A nasze środowisko nigdy nie stroniło, od alkoholu czy
środków odurzających. Tyle tylko że najpopularniejszymi są
środki przeciwbólowe czy nasenne (różnej mocy).
Osobiście piję tylko przy naprawdę istotnych okazjach i w
rozsądnych ilościach. Nie biorę prochów i jestem zadowolony :-)
A jeśli ktoś lubi, niech robi co chce.
Osobiście uważam że jak ktoś chla, albo bierze coś mocniejszego.
Powinien to dostawać za grosze, żeby mógł się szybciej wykończyć :-)
Użytkownik "Robert Szymczak" <r...@t...pl> napisał w
wiadomości news:3D1DFD1E.F3B67ED@telepraca-polska.pl
:: Zazwyczaj jest to głupi, owczy pęd, innym razem eksperyment, kiedy
:: indziej znowu ucieczka od problemów. Zresztą motywacji jest wiele i
:: chyba nie o to chodzi by pytać 'czy muszą' lecz 'dlaczego', czy
:: można to skutecznie zwalczać i czy w naszym środowisku jest to
:: istotnie już powszechne. Na alarm warto oczywiście grzmieć zawczasu.
Jest to mądra i wyważona odpowiedż, jedyna pod którą się chyba wszyscy
podpiszą. Ja oczywiście jestem daleki od bicia na alarm.
Bo to działa raczej jak reklama zakazanego dobra.
Natomiast warto pytać dlaczego, czasami wystarczy niewiele.
Jednak przeważnie najlepiej obejść, aby się nie ubabrać.
Pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |