« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2007-10-01 19:32:06
Temat: Re: Natura rzeczy
Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:fdrgjg$b4h$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Chiron pisze:
>
> > Iksełko- mam dla Ciebie dość smutną wiadomość...jeśli (nawet pół-
żartem)
> > potrafisz odnieść czyjąś wypowiedź do kogoś z Twojego otoczenia zamiast
do
> > siebie- to chyba niewiele z niej zrozumiałaś...
>
> Nie, drogi Hironie. To oznacza tylko tyle, że Ty zrozumiałeś tę
> wypowiedź zupełnie inaczej, niż ja.
> Pozwolisz, że nie potraktuję Twojej "smutnej wiadomości" jako wytycznej
> na drogę mojego dalszego życia :-)
>
A szkoda -bo mogłabyś swoje 100% pojmowania świata
ubogaćić o 100% chirona i korzystać z 200% wytycznych
zamiast dotychczasowych 100% ;P
To się nazywa ubogacanie własnego obrazu świata
o wszechświat jakim jest kazdy napotkany człowiek ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2007-10-01 20:03:02
Temat: Re: Natura rzeczySky pisze:
> Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:fdrgjg$b4h$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> Chiron pisze:
>>
>>> Iksełko- mam dla Ciebie dość smutną wiadomość...jeśli (nawet pół-
> żartem)
>>> potrafisz odnieść czyjąś wypowiedź do kogoś z Twojego otoczenia zamiast
> do
>>> siebie- to chyba niewiele z niej zrozumiałaś...
>> Nie, drogi Hironie. To oznacza tylko tyle, że Ty zrozumiałeś tę
>> wypowiedź zupełnie inaczej, niż ja.
>> Pozwolisz, że nie potraktuję Twojej "smutnej wiadomości" jako wytycznej
>> na drogę mojego dalszego życia :-)
>>
> A szkoda -bo mogłabyś swoje 100% pojmowania świata
> ubogaćić o 100% chirona i korzystać z 200% wytycznych
> zamiast dotychczasowych 100% ;P
Za dużo sprzecznych wytycznych prowadzi ludzi do chaosu i niepewności drogi.
Wtedy może pomóc tylko Chiro... chiromancja ;-)
Zachowam swoje, żeby się nie miotać. Lepszy zły porządek, niż najlepszy
chaos - w moim złym porządku zawsze znajdę drogę, niekoniecznie do tego,
co odpowiada innym. Natomiast w chaosie - zużyję cały dany mi czas tylko
na ruchy Browna.
> To się nazywa ubogacanie własnego obrazu świata
> o wszechświat jakim jest kazdy napotkany człowiek ;)
Trzeba, zgodnie z wolną wolą daną od Boga, umieć wybierać wszechświaty
wśród napotkanych.
--
XL wiosenna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2007-10-01 20:21:15
Temat: Re: Natura rzeczy
Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:fdrjva$n6s$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Sky pisze:
> > Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> > news:fdrgjg$b4h$1@atlantis.news.tpi.pl...
> >> Chiron pisze:
> >>
> >>> Iksełko- mam dla Ciebie dość smutną wiadomość...jeśli (nawet pół-
> > żartem)
> >>> potrafisz odnieść czyjąś wypowiedź do kogoś z Twojego otoczenia
zamiast
> > do
> >>> siebie- to chyba niewiele z niej zrozumiałaś...
> >> Nie, drogi Hironie. To oznacza tylko tyle, że Ty zrozumiałeś tę
> >> wypowiedź zupełnie inaczej, niż ja.
> >> Pozwolisz, że nie potraktuję Twojej "smutnej wiadomości" jako wytycznej
> >> na drogę mojego dalszego życia :-)
> >>
> > A szkoda -bo mogłabyś swoje 100% pojmowania świata
> > ubogaćić o 100% chirona i korzystać z 200% wytycznych
> > zamiast dotychczasowych 100% ;P
>
> Za dużo sprzecznych wytycznych prowadzi ludzi do chaosu i niepewności
drogi.
> Wtedy może pomóc tylko Chiro... chiromancja ;-)
> Zachowam swoje, żeby się nie miotać. Lepszy zły porządek, niż najlepszy
> chaos - w moim złym porządku zawsze znajdę drogę, niekoniecznie do tego,
> co odpowiada innym. Natomiast w chaosie - zużyję cały dany mi czas tylko
> na ruchy Browna.
Zbytek wytcznych i lęk przed haosem istnieje jedynie w niepoukładanych
głowach, które ograniczone własnym lękiem zamknęły się na harmonię jakiej
nie zdołałyby i tak pojąć, bo "nie do pojęcia ona" ale do radosnego nią
zachwytu...
> > To się nazywa ubogacanie własnego obrazu świata
> > o wszechświat jakim jest kazdy napotkany człowiek ;)
>
> Trzeba, zgodnie z wolną wolą daną od Boga, umieć wybierać wszechświaty
> wśród napotkanych.
Wolą Boga jest bysmy przyjmowali [jak Chrystusa samego]
wszystkie wszechświaty które w naszych braciach
on sam stworzył a które pozwolił nam napotkać
a naszej wolnej woli pozostaje albo zgodzić się na Jego wolę
albo Ją [z lęku przed utraceniem czegoś] odrzucić...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2007-10-01 21:23:16
Temat: Re: Natura rzeczyDnia Mon, 01 Oct 2007 21:29:35 +0200, Sky napisze:
>> > Nie zapomina się, nie. Po prostu się wie, że te wytyczne i tak nie
>> > zostaną zrealizowane (bo dla zwyklaków to po prostu niemożliwe), więc
>> > nie ma niebezpieczeństwa natłoku świętości, a ludzie przecież muszą
>> > mieć co robić.
>>
>> aha, a jak ktoś się jednak nabierze, to będą mieli radochę, zwaną dla
>> niepoznaki radością z nawróconego grzesznika...
>
> -i jakże wzmocnią swą własną wiarę że to co wyznają jest słuszne
> skoro kogoś przekonało! ;)
tak, jednak największą wartość ma przykład który idzie z góry... ;)
> -gorzej jak skonstatują
> że widać to zasługa ich
> osobistej "świętości" ;P
ale niezbadane są wyroki ludzkie...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2007-10-01 21:35:01
Temat: Re: Natura rzeczy
Użytkownik "Sky" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:fdrh9j$d1e$1@news.onet.pl...
> Szczęści etu i teraz nie wyklucza przezywania emocji...
>
> Przeszłość kształtuje teraźniejszość nieustannie
> -zwłaszcza dla [jej roli] Świadomych.
> Tak po prostu działa nasz mózg. I stąd się biorą emocje: to reakcje
> uwarunkowanej przeszłoscią psychiki na teraźniejsze wydarzenia.
> Nie dziwię się że i ty starasz się dowieść iż są niepotrzebne...
> są po prostu dodatkowymi bodźcami i dla chcących ZAPANOWAĆ [przynajmniej]
> nad chwilą obecną [bodźcami danej chwili] -są wydawałoby się zbędnym
> balastem...
> "zbytkiem szczęścia" [lub utrudnieniem jego percepcji]? ;)
> Faktem jest że są [emocje] udziałem zdrowej[normalnej] osobowości.
> Nawet to że coś zapomnisz nie znaczy że jakiś fakt ci tego nie przypomni
> [nie odświerzy ściezki neuronalnej] i nie obudzą się w tobie dawno uśpione
> uczucia czy skojarzenia -i to własnie będzie dana i zadana ci chwila
> obecna:
> teraźniejszość !przyozdobiona! w kontekst przeszłości.
Od początku- trochę za dużo tu jak dla mnie fizjologii:-). Po pierwsze:
piszesz o istocie Świadomej. Czym ona się wyróżnia? Otóż człowiek taki
rozumie swoje emocje. Ponadto przeprowadził do końca proces wybaczenia.
Skoro tak, to w jego przeszłości nie ma czegoś, co wywołuje u niego
negatywne emocje. To, o czym piszesz (coś wywołało dawno uspione uczucia,
etc) dotyczy człowieka nieświadomego. Człowieka tak uwikłanego w swoją
przyszłość, że nie jest w stanie sensownie pokierować teraźniejszością. Na
czym polega uświadomienie i zrozumienie uczuć? Na przykład: człowiek
opłakujący śmierć bliskiej osoby. Pogrążony w rozpaczy- wiele zdarzeń,
rzeczy przypomina mu tą bliską- i jednocześnie uświadamia, że jej już nie ma
wśród żywych. Żal, rozpacz, pretensje, że ta osoba go zostawiła samego, etc.
Kiedy człowiek ten (będąc np religinym) uświadomi sobie, że ta osoba odeszła
tylko z tego świata- i jest to rzecz najzupełniej normalna. Obecnie po
prostu zakończył się pewien rozdział księgi życia. Pozostało mnóstwo
cudownych wspomnień. Coś się skończyło- i na to już żaden człowiek nic nie
poradzi. Ponadto- spotkają się kiedyś. Wtedy- wybaczy sobie, tej zmarłej
osobie. Pozwoli jej odejść. Zrozumie swoje uczucia. Wybaczy. Wtedy to, co
pozostanie- będzie radością. Osoba świadoma szybko powróci do "tu i teraz".
A w tu i teraz nie ma rozpaczy po zmarłej (osoba zmarła w przeszłości). Nie
ma braku wybaczenia. W tu i teraz mogą być ptaki, ludzie go otaczający.
Piękna przyroda. Jest więc szczęśliwy. Pije każdą chwilę. W tu i teraz nie
ma też własnej śmierci- ta jest w przyszłości.
Uczucia, emocje nie są czymś zbędnym. Przeciwnie. One nas o czymś informują.
Chodzi tylko o ich zrozumienie. I wybaczenie.
Kolejna sprawa- choroba psychiczna. Bodajże od początku lat 60 powstał ruch
antypsychiatrów. Lekarzy, psychologów udowadniających (nie mówimy o
uszkodzeniach mózgu), że nie istnieje coś takiego jak choroba psychiczna.
Jest to raczej choroba kulturowa. Człowiek w Londynie, który widzi ludzi,
których nikt inny nie widzi- będzie uznany za schizofrenika. W Indii (gdzie
nie ma "psychiatryków"!) ten sam człowiek mógłby żyć w jakiejś wiosce i
kontaktować się ze zmarłymi, u Innuitów może byłby szamanem, etc.
Przypisywanie świętym choroby psychicznej- tego europejskiego, 19 wiecznego
wynalazku jest więc grubym nieporozumieniem. Ponadto w każdej kulturze
istnieją elity duchowe, które są istotami oświeconymi (przebudzonymi,
satori, nirwana, etc). Są osoby, które do tego stanu dążą (choć i termin
przebudzeni określa kilka "kategorii" ludzi- ale to na inny raz). Problem
polega na tym, że w zarażonej 19 wiecznym, pozytywistycznym paradygmatem
potęgi zimnego rozumu europejskie społeczeństwo coraz bardziej się
wynaturza, a w niezrozumiałych dla tego społeczeństwa mistykach chce
upatrywać psychicznie chorych.
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2007-10-01 21:38:03
Temat: Re: Natura rzeczy
Użytkownik "Marek Krużel" <f...@g...pl> napisał w wiadomości
news:fdrog4$u9h$18@news.onet.pl...
> Dnia Mon, 01 Oct 2007 21:29:35 +0200, Sky napisze:
>
> >> > Nie zapomina się, nie. Po prostu się wie, że te wytyczne i tak nie
> >> > zostaną zrealizowane (bo dla zwyklaków to po prostu niemożliwe), więc
> >> > nie ma niebezpieczeństwa natłoku świętości, a ludzie przecież muszą
> >> > mieć co robić.
> >>
> >> aha, a jak ktoś się jednak nabierze, to będą mieli radochę, zwaną dla
> >> niepoznaki radością z nawróconego grzesznika...
> >
> > -i jakże wzmocnią swą własną wiarę że to co wyznają jest słuszne
> > skoro kogoś przekonało! ;)
>
> tak, jednak największą wartość ma przykład który idzie z góry... ;)
gorzej jak nie idzie
a nie idzie bo jak się
spojrzy w górę to się
zawsze ujrzy od spodu
pod anielskimi szatami
albo d... albo h...
[z żadka jajca-
jak któryś je ma]
lepiej więc na nikogo
od spodu nie spoglądać
tak samo jak z góry
bo zawsze się tylko
widzi same zakute pały
> > -gorzej jak skonstatują
> > że widać to zasługa ich
> > osobistej "świętości" ;P
>
> ale niezbadane są wyroki ludzkie...
jak najbardziej zbadane
i wyeksperymentowane
...na sobie...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2007-10-01 21:41:17
Temat: Re: Natura rzeczy
> Człowieka tak uwikłanego w swoją
> przyszłość,
oczywiście powinno być "przeszłość"
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2007-10-01 21:57:23
Temat: Re: Natura rzeczy
Użytkownik "Chiron" <eleuzis@no_spam.polbox.com> napisał w wiadomości
news:fdrp67$m26$1@node1.news.atman.pl...
>
> Użytkownik "Sky" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:fdrh9j$d1e$1@news.onet.pl...
>
> > Szczęści etu i teraz nie wyklucza przezywania emocji...
> >
> > Przeszłość kształtuje teraźniejszość nieustannie
> > -zwłaszcza dla [jej roli] Świadomych.
> > Tak po prostu działa nasz mózg. I stąd się biorą emocje: to reakcje
> > uwarunkowanej przeszłoscią psychiki na teraźniejsze wydarzenia.
> > Nie dziwię się że i ty starasz się dowieść iż są niepotrzebne...
> > są po prostu dodatkowymi bodźcami i dla chcących ZAPANOWAĆ
[przynajmniej]
> > nad chwilą obecną [bodźcami danej chwili] -są wydawałoby się zbędnym
> > balastem...
> > "zbytkiem szczęścia" [lub utrudnieniem jego percepcji]? ;)
> > Faktem jest że są [emocje] udziałem zdrowej[normalnej] osobowości.
> > Nawet to że coś zapomnisz nie znaczy że jakiś fakt ci tego nie przypomni
> > [nie odświerzy ściezki neuronalnej] i nie obudzą się w tobie dawno
uśpione
> > uczucia czy skojarzenia -i to własnie będzie dana i zadana ci chwila
> > obecna:
> > teraźniejszość !przyozdobiona! w kontekst przeszłości.
>
> Od początku- trochę za dużo tu jak dla mnie fizjologii:-).
Chciałbyś od niej uciec?
A gdzie? W celibat? ;)
> Po pierwsze:
> piszesz o istocie Świadomej. Czym ona się wyróżnia? Otóż człowiek taki
> rozumie swoje emocje. Ponadto przeprowadził do końca proces wybaczenia.
> Skoro tak, to w jego przeszłości nie ma czegoś, co wywołuje u niego
> negatywne emocje. To, o czym piszesz (coś wywołało dawno uspione uczucia,
> etc) dotyczy człowieka nieświadomego. Człowieka tak uwikłanego w swoją
> przyszłość, że nie jest w stanie sensownie pokierować teraźniejszością. Na
> czym polega uświadomienie i zrozumienie uczuć? Na przykład: człowiek
> opłakujący śmierć bliskiej osoby. Pogrążony w rozpaczy- wiele zdarzeń,
> rzeczy przypomina mu tą bliską- i jednocześnie uświadamia, że jej już nie
ma
> wśród żywych. Żal, rozpacz, pretensje, że ta osoba go zostawiła samego,
etc.
> Kiedy człowiek ten (będąc np religinym) uświadomi sobie, że ta osoba
odeszła
> tylko z tego świata- i jest to rzecz najzupełniej normalna. Obecnie po
> prostu zakończył się pewien rozdział księgi życia. Pozostało mnóstwo
> cudownych wspomnień. Coś się skończyło- i na to już żaden człowiek nic nie
> poradzi. Ponadto- spotkają się kiedyś. Wtedy- wybaczy sobie, tej zmarłej
> osobie. Pozwoli jej odejść. Zrozumie swoje uczucia. Wybaczy. Wtedy to, co
> pozostanie- będzie radością. Osoba świadoma szybko powróci do "tu i
teraz".
> A w tu i teraz nie ma rozpaczy po zmarłej (osoba zmarła w przeszłości).
Nie
> ma braku wybaczenia. W tu i teraz mogą być ptaki, ludzie go otaczający.
> Piękna przyroda. Jest więc szczęśliwy. Pije każdą chwilę. W tu i teraz nie
> ma też własnej śmierci- ta jest w przyszłości.
> Uczucia, emocje nie są czymś zbędnym. Przeciwnie. One nas o czymś
informują.
> Chodzi tylko o ich zrozumienie. I wybaczenie....
...nawet sobie że się ma takie emocje/uczucia
których się nie chce albo uznaje za negatywne
bo nie ma "negatywnych uczuć" -są tylko niechciane...
Po prostu nie chcesz mieć "trudnych" emocji
i uważasz że oświeconym [Świadomym]jest ktoś bez nich.
Nieprawda...można czuć nawet nienawiść i kochać kogoś
do kogo się czuje nienawiść...świadomość nie zaczyna się
po zlikwidowaniu jakiegoś zakresu emocji
ale po u-swiadomieniu sobie
że wszystko jest naturalne i na miejscu...
> Kolejna sprawa- choroba psychiczna. Bodajże od początku lat 60 powstał
ruch
> antypsychiatrów. Lekarzy, psychologów udowadniających (nie mówimy o
> uszkodzeniach mózgu), że nie istnieje coś takiego jak choroba psychiczna.
> Jest to raczej choroba kulturowa. Człowiek w Londynie, który widzi ludzi,
> których nikt inny nie widzi- będzie uznany za schizofrenika. W Indii
(gdzie
> nie ma "psychiatryków"!) ten sam człowiek mógłby żyć w jakiejś wiosce i
> kontaktować się ze zmarłymi, u Innuitów może byłby szamanem, etc.
> Przypisywanie świętym choroby psychicznej- tego europejskiego, 19
wiecznego
> wynalazku jest więc grubym nieporozumieniem. Ponadto w każdej kulturze
> istnieją elity duchowe, które są istotami oświeconymi (przebudzonymi,
> satori, nirwana, etc). Są osoby, które do tego stanu dążą (choć i termin
> przebudzeni określa kilka "kategorii" ludzi- ale to na inny raz). Problem
> polega na tym, że w zarażonej 19 wiecznym, pozytywistycznym paradygmatem
> potęgi zimnego rozumu europejskie społeczeństwo coraz bardziej się
> wynaturza, a w niezrozumiałych dla tego społeczeństwa mistykach chce
> upatrywać psychicznie chorych.
a niech tam uważają i innych za chorych [realizm]
gorzej jak [się] nie widzi owej choroby w sobie...
[chorobę psychiczną rozumiejąc jako permanentne
nieprzystawanie do rzeczywistości]
I znów Świadomość -to konstatacja
że się nieprzystaje do rzeczywistości
bo do całej po prostu nie da rady...
więc można być nawet chorym psychicznie
i jednocześnie Świadomym-Oświeconym
prawdą o sobie i świecie
[i swoim do świata nie-zupełnym-przystawaniu]
;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2007-10-01 22:16:14
Temat: Re: Natura rzeczy
Użytkownik "Sky" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:fdrqem$bqu$1@news.onet.pl...
>>
>> Od początku- trochę za dużo tu jak dla mnie fizjologii:-).
>
> Chciałbyś od niej uciec?
> A gdzie? W celibat? ;)
Ależ w żadnym razie. Po prostu- w pewnym momencie odniosłem wrażeniem,
jakbys się wyłącznie do fizjologii odwoływał:-)
>
> ...nawet sobie że się ma takie emocje/uczucia
> których się nie chce albo uznaje za negatywne
> bo nie ma "negatywnych uczuć" -są tylko niechciane...
Tak, prawda.
> Po prostu nie chcesz mieć "trudnych" emocji
> i uważasz że oświeconym [Świadomym]jest ktoś bez nich.
> Nieprawda...można czuć nawet nienawiść i kochać kogoś
> do kogo się czuje nienawiść...świadomość nie zaczyna się
> po zlikwidowaniu jakiegoś zakresu emocji
> ale po u-swiadomieniu sobie
> że wszystko jest naturalne i na miejscu...
Całkowicie NIE! Nienawiść bierze się z braku wybaczenia. Brak wybaczenia- to
potężny hamulec rozwoju osobistego. Nie można byś Oświeconym i nienawidzieć-
to się wyklucza. Potoczne rozumienie uczuć miłości i nienawiści powoduje, że
IMHO operujesz potocznym aparatem pojęciowym, który myli emocje kochania z
uczuciem miłości i emocje niechęci (nawet silnej, ale chwilowej) z uczuciem
nienawiści.
>
> a niech tam uważają i innych za chorych [realizm]
> gorzej jak [się] nie widzi owej choroby w sobie...
Poznałem jednego człowieka (zaburzenia dwubiegunowości), który mówił o
sobie, że jest psychicznie chory, ale się leczy. A tylu na tym świecie
psychicznie chorych, którzy uważają się za zdrowych! Zobaczyć w sobie
chorobę psychiczną- to raczej mało prawdopodobne.
> [chorobę psychiczną rozumiejąc jako permanentne
> nieprzystawanie do rzeczywistości]
Czyli to, co pisałem: choroba w sensie kulturowym. Nieprzystosowanie jest
funkcją kulturową właśnie. Patrząc tak- to Jezus był bardzo
nieprzystosowany.
> I znów Świadomość -to konstatacja
> że się nieprzystaje do rzeczywistości
> bo do całej po prostu nie da rady...
Da radę być w harmonii ze światem. To jest wykonalne.Choć nie wynika z tego,
że wszyscy wokół będą kogoś takiego lubić.
> więc można być nawet chorym psychicznie
> i jednocześnie Świadomym-Oświeconym
> prawdą o sobie i świecie
> [i swoim do świata nie-zupełnym-przystawaniu]
w sumie- w tym sensie, jak piszesz:-)
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2007-10-01 22:54:12
Temat: Re: Natura rzeczy
Użytkownik "Chiron" <eleuzis@no_spam.polbox.com> napisał w wiadomości
news:fdrrji$n6l$1@node1.news.atman.pl...
>
> Użytkownik "Sky" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:fdrqem$bqu$1@news.onet.pl...
> >>
> >> Od początku- trochę za dużo tu jak dla mnie fizjologii:-).
> >
> > Chciałbyś od niej uciec?
> > A gdzie? W celibat? ;)
>
> Ależ w żadnym razie. Po prostu- w pewnym momencie odniosłem wrażeniem,
> jakbys się wyłącznie do fizjologii odwoływał:-)
Ciekawe gdzie [mogleś odnieść takie wrażenie] ;)
> > ...nawet sobie że się ma takie emocje/uczucia
> > których się nie chce albo uznaje za negatywne
> > bo nie ma "negatywnych uczuć" -są tylko niechciane...
> Tak, prawda.
>
> > Po prostu nie chcesz mieć "trudnych" emocji
> > i uważasz że oświeconym [Świadomym]jest ktoś bez nich.
> > Nieprawda...można czuć nawet nienawiść i kochać kogoś
> > do kogo się czuje nienawiść...świadomość nie zaczyna się
> > po zlikwidowaniu jakiegoś zakresu emocji
> > ale po u-swiadomieniu sobie
> > że wszystko jest naturalne i na miejscu...
> Całkowicie NIE! Nienawiść bierze się z braku wybaczenia. Brak wybaczenia-
to
> potężny hamulec rozwoju osobistego. Nie można byś Oświeconym i
nienawidzieć-
> to się wyklucza. Potoczne rozumienie uczuć miłości i nienawiści powoduje,
że
> IMHO operujesz potocznym aparatem pojęciowym, który myli emocje kochania z
> uczuciem miłości i emocje niechęci (nawet silnej, ale chwilowej) z
uczuciem
> nienawiści.
Mylisz 2 rzeczy: kompleks [czyli zbiór] uczuć składających się na określenie
"uczucie nienawiści" od reakcji poddawania się im, "okazywania nienawiści",
pozwalania by owa "nienawiść" dedykowała reakcje,
jakie z nią kulturowo są przez nas [ciebie] utożsamiane...
[i w nas -do czasu- wprogramowane]
Nienawiść to nienawiść -w najbardziej zaawansowanej postaci to [niemal?]
fizjologiczna [ach ta fizjologia ;) ] reakcja nie-chęci[widzenia]
[nie-na-widzenia] jej obiektu.
To może być wywołujący w kimś poczucie gniewu-zranienia-niechęci-obrzydzenia
itd... człowiek jak i cokolwiek innego z czym jest związane uwarunkowanie
braku poczucia bezpieczeństwa i wynikowa reakcja ataku-ucieczki.
Wg mnie jak najbardziej można świadomie przeżywać uczucie nienawiści [jak i
uczucia się na nią składające] i nie sugerować się tym odczuwaniem w
podejmowaniu swojego działania -a nawet okazując inną reakcję od standardowo
nienawiści przypisanych. Sam pamietam moment w jakim uswiadomiłem sobie że
coś/kogoś nienawidzę [że jestem do tego w ogóle zdolny i że własnie to co
czuję to nienawiść] -gdy tymczasem wyuczone reakcje były zupełnie inne...
Nie trzeba przy tym [w momencie uświadomienia sobie nienawiści] od razu
przechodzić całego procesu racjonalizowania swoich niechcianych "złych"
emocji w akceptowalne społecznie "dobre" -np poprzez doszukiwanie się w
nienawidzonym obiekcie cech jakie mogłyby osłodzić -oswoić-osłabić ową
reakcję "negatywną" [co zdaje się określasz jako ów akt przebaczania] by być
Świadomym swego odczuwania -a więc Oświeconym pełnią świadomości jaka jest
do samoświadomosci [m.inn. własnej nienawiści] potrzebna...
Ktoś -zapewne oświecony- stwierdził
że samo doswiadczenie Oświecenia czyni wysiłek przebaczania zbędnym
[gdyż sama świadomość co się skąd bierze daje dystans do
owych nadal istniejących uczuć/emocji jakie dotychczas
wyzwalały mocne niekontrolowane reakcje zewnętrzne
utożsamiane z okazywaniem nienawiści...]
> > a niech tam uważają i innych za chorych [realizm]
> > gorzej jak [się] nie widzi owej choroby w sobie...
> Poznałem jednego człowieka (zaburzenia dwubiegunowości), który mówił o
> sobie, że jest psychicznie chory, ale się leczy. A tylu na tym świecie
> psychicznie chorych, którzy uważają się za zdrowych! Zobaczyć w sobie
> chorobę psychiczną- to raczej mało prawdopodobne.
Obiektywizacja może w tym pomóc-ale tylko jednostce która odkryła
odmienną od swej "poprawności" płaszczyznę poczucia bezpieczeństwa
> > [chorobę psychiczną rozumiejąc jako permanentne
> > nieprzystawanie do rzeczywistości]
> Czyli to, co pisałem: choroba w sensie kulturowym. Nieprzystosowanie jest
> funkcją kulturową właśnie. Patrząc tak- to Jezus był bardzo
> nieprzystosowany.
psyche jest [poza genami] głównie
wynikiem wpływu relacji społecznych
więc nie widzę przeciwwskazań
[również po swoich schorzeniach tejże]
by uznać choroby psychiczne jako
równoczesnie schorzenia generowane
przez konkretne kultury społeczne
[a własciwie ich brak...]
> > I znów Świadomość -to konstatacja
> > że się nieprzystaje do rzeczywistości
> > bo do całej po prostu nie da rady...
> Da radę być w harmonii ze światem. To jest wykonalne.Choć nie wynika z
tego,
> że wszyscy wokół będą kogoś takiego lubić.
da radę być w harmonii nawet w niej nie będąc
bo dyscharmonia lub jej poczucie jest wpisane
w harmonię bycia człowiekiem w rzeczywistosci ;)
> > więc można być nawet chorym psychicznie
> > i jednocześnie Świadomym-Oświeconym
> > prawdą o sobie i świecie
> > [i swoim do świata nie-zupełnym-przystawaniu]
>
> w sumie- w tym sensie, jak piszesz:-)
i tak samo da się zwierzęco nienawidzieć
[jedzenia odchodów na ten przykład...
i nie wymiotować na wieść że niemowlęta
słoni jedzą odchody rodziców by przyswoić
niezbędną im florę przewodu pokarmowego] ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |