Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.rmf.pl!agh.edu.
pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: Straus <r...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Nie ogłaszaj pochopnie końca uzależnienia
Date: Sun, 14 Oct 2001 14:58:45 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 52
Sender: r...@p...onet.pl@ph34.krakow.cvx.ppp.tpnet.pl
Message-ID: <e...@4...com>
References: <6...@n...onet.pl> <9q9dul$lie$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: ph34.krakow.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1003064279 2831 217.99.208.34 (14 Oct 2001 12:57:59 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 14 Oct 2001 12:57:59 GMT
X-Newsreader: Forte Agent 1.8/32.548
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:108849
Ukryj nagłówki
On Sat, 13 Oct 2001 15:01:07 +0200, Daga Gorczyńska <z...@w...pl>
wrote:
>Śledzę dyskusję i noszę w głowie myśl, która spokoju mi nie daje. :)
>Swego czasu też postrzegałam samą siebie jako uzależnioną od Internetu.
>Jednakowoż zaczęłam to niby-uzależnienie dogłębnie analizować i okazało
>się, że nie od Internetu uzależniona jestem, a od kontaktu, kontaktu z
>bliskimi ludźmi, z przyjaciółmi. Tak się złożyło w moim życiu, że
[... nie cytuje wiecej, odsylam do postu Dagmary...]
Z ogromnym zainteresowaniem przeczytalem list Dagmary.
Podpisuje sie pod kazdym stwierdzeniem tego listu i jest to
dla mnie o tyle wazne, ze widze, ze problem nie dotyka wyla-
cznie ludzi zawodowo zwiazanych z komputerami ale takze
takie 'humanistki' jaka zapewne jest wlasnie Dagmara.
Obserwuje znajome mi osoby na roznych etapach zycia i dochodze
do wniosku, ze nie mozna uogolniac tego sposobu 'uzaleznienia'
na wszystkich. Znam osobe, ktora po okresie ok. roku intensywnej
dzialalnosci w sieci (czat, usenet, irc, wiele godzin dziennie)
znalazla swoja polowke na koncu Polski i internet stal sie niewazny.
Znam osobe, ktora mieszka w komunie studenckiej z ludzmi,
z ktorymi w kazdej chwili moze pogadac ale z ktorych zaden nie
jest tym wymarzonym (i zapewnie nieistniejacym) idealem. Wciaz
pisze dlugie listy i ucieka poprzez korespondencje od nudnych
obowiazkow w pracy (a wiec wypelnia to definicje uzaleznienia)
Ja z kolei jestem 'sam' i to na pewno jest jeden z czynnikow ktory
decyduje o tym, ze tu siedze zamiast pojsc teraz chocby na lody ;-)
Ale nie moge twierdzic, ze jestem samotny poniewaz od ilus lat
mam 'alternatywe' wobec kontaktow z siecia. Sa ludzie, z ktorymi
kontakt moge poglebic i choc teraz w tych kontaktach "czegos"
mi wciaz brakuje, to byc moze mogloby to ulec zmianie.
Zastanawiam sie czy internet nie jest pod pewnym wzgledem
"bardziej" atrakcyjny od kontaktow live i pod tym wzgledem jest
az tak niebezpieczny. Idac na spotkanie z kims czuje napiecie,
ktore kiedys tlumaczylem zmeczeniem ale teraz odbieram jako
wlasnie napiecie i podswiadomy lek. Moze chodzi o lek jak sie
wypadnie i tak dalej. Potem sie okazuje, ze bylo np. bardzo milo
ale ten lek wciaz gdzies sie tli. Byc moze wlasnie kontakt przez
siec, wymiana mysli, w ktorych na pewno zawarte sa emocje
tak wciaga przez to, ze kontakt jest bardziej bezpieczny i poz-
bawiony pewnych naturalnych barier w kontakcie z drugim czlo-
wiekiem. Nie tylko bariery odleglosci ale i pewnych innych.
Pozdrawiam wszystkich nieco uzaleznionych i nieco samotnych ...
Straus
|