« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2008-01-17 18:24:43
Temat: Re: O polskich lekarzach opowieści smutnekundzia Pindzia wrote:
mniej emocji, więcej treści. Ale frustrację rozumiem, wczoraj mi znajomy
opowiadał jak lekarz kiedyś po prostu wyrzucił go z gabinetu bo gość
ośmielił się zasugerować jednostkę chorobową. Zresztą gość trafił, lekarz
się mylił.
--
www.vegie.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2008-01-17 18:37:19
Temat: Re: O polskich lekarzach opowieści smutnetomek wilicki pisze:
> Krzysztof (Suzuki Kokushu) wrote:
>
> O, kolagenoza dająca odpowiedź na antygeny specyficzne boreliozy i objawy
> neurologiczne charakterystyczne dla infekcji krętkami. Brawo.
>
> A może jednak gość ma nerwicę...?
A może przeczytasz swój pierwotny post? Nie podałeś szczegółów.
Oczywiście, że najczęstszą chorobą jest borelioza. Każdy to wie. Jest to
zdecydowanie pierwsza i zapewne jedyna jednostka o której powinno się
myśleć, ale bycie lekarzem nie pozwala na tak otwarte myślenie, za co, w
imieniu wszystkich lekarzy serdecznie przepraszam. Następnym razem będę
myślał wyłącznie o chorobie z Lyme.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2008-01-17 20:29:01
Temat: Re: O polskich lekarzach opowieści smutneQWERTY wrote:
> A może przeczytasz swój pierwotny post? Nie podałeś szczegółów.
w poście chodziło o jedno:
facet miał diagnozowaną nerwicę, za każdym razem gdy odwiedzał lekarza,
która to nerwica okazała się pełnoobjawową, ciężką boreliozą (z małą
szansą, że to jednak inne schorzenie). I to jest cały bajer - że kilkunastu
(!) lekarzy pod rząd błędnie rozpoznało schorzenie, robiąc wręcz
gigantyczny błąd, dla mnie nie do zrozumienia - jak można pełnoobjawową
boreliozę z nerwicą pomylić ?!
Jak można pomylić pełnoobjawową boreliozę z nerwicą, mając przed oczyma
pozytywny wynik testu IgM na boreliozę ?! No na satana, jak to możliwe?
Żeby chociaż próbowali diagnozować chociażby to zapalenie wątroby czy
autoimmunologiczną chorobę tkanki łącznej... ale nerwicę?
> Oczywiście, że najczęstszą chorobą jest borelioza. Każdy to wie. Jest to
> zdecydowanie pierwsza i zapewne jedyna jednostka o której powinno się
> myśleć, ale bycie lekarzem nie pozwala na tak otwarte myślenie, za co, w
> imieniu wszystkich lekarzy serdecznie przepraszam. Następnym razem będę
> myślał wyłącznie o chorobie z Lyme.
Starczy, że pomyślisz o czymkolwiek oprócz nerwicy. Zresztą wierzę, że
pomyślałbyś, bo sprawiasz przynajmniej wrażenie fachowca. Problem - co z
tymi kilkunastoma? Może chociaż wydusisz z siebie "co za banda kretynów"?
Zaczniesz działać coś w kierunku tego, aby takie sytuacje się nie
powtarzały?
Swoją drogą, próba leczenia np schorzeń autoimmunologicznych przy czynnej
boreliozie po prostu wpakuje pacjenta do piachu - leki immunosupresyjne to
dla borelika w zasadzie wyrok śmierci. Dlatego boreliozę powinno się w
takich wypadkach wykluczyć, a tutaj nawet obydwa western bloty nie
wystarczą. No, ale to z pewnością wiesz - podaję jako ciekawostkę dla
reszty grupy.
--
www.vegie.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2008-01-17 20:41:10
Temat: Re: O polskich lekarzach opowieści smutnetomek wilicki wrote:
...a jak jeszcze nie łapiesz o co mi biega, mogę przewertować archiwa
znajomych for dyskusyjnych i wyciągnąć kilkaset identycznych historii -
diagnozy które nawet nie są błędne, ale są po prostu absurdalne. Bohater nr
1 to niedoczynność tarczycy, nr 2 to borelioza - tym się akurat
zainteresowałem więc tu mogę sypnąć przykładami.
Pytanie, co to zmieni, oprócz tego że stracę trochę wzroku.
--
www.vegie.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2008-01-17 22:06:50
Temat: Re: O polskich lekarzach opowieści smutne
Użytkownik "tomek wilicki" <
> mniej emocji, więcej treści. Ale frustrację rozumiem, wczoraj mi znajomy
> opowiadał jak lekarz kiedyś po prostu wyrzucił go z gabinetu bo gość
> ośmielił się zasugerować jednostkę chorobową. Zresztą gość trafił, lekarz
> się mylił.
Takie sytuacje zdarzają się na pęczki.
Zawiozłam nad ranem (piąta, szósta) syna do szpitala z powodu b. silnego bólu w
klatce
piersiowej i krwioplucia. Zasugerowałam obudzonej pani doktor, że to może być
zapalenie
opłucnej. Spojrzała ze zdziwieniem i bąkneła coś pod nosem. Syn został na izbie
przyjęć.
Wykonano zdjęcie, podano środki przeciwbólowe w zastrzykach i po około 2-3 godzinach
wrócił do domu z diagnozą, że to nerwoból. Ból nie ustępował. Tego samego dnia
zawiozłam syna do lekarza rodzinnego do przychodni. Lekarz wypisał skierowanie do
Poradni Chorób Płuc, a tamtejszy specjalista stwierdził zapalenie opłucnej i
skierował
na
leczenie do szpitala. Tak więc z mojej relacji wynika, że są lekarze i patałachy.
I czasem własna intuicja jest całkiem trafioną diagnozą:-)
--
Mel
> --
> www.vegie.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |