Strona główna Grupy pl.soc.edukacja Obcięcie godzin pilne

Grupy

Szukaj w grupach

 

Obcięcie godzin pilne

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 11


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2006-04-21 07:30:56

Temat: Obcięcie godzin pilne
Od: "Facet33" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam mam małe pytanie i problem właściwie nie ja a moja małżonka ale po
kolei.
W szkole X pracuje 2 nauczycieli przedmiotu Y jeden mianowany drugi
kontraktowy. Mianowany 8 lat pracy kontraktowy 6m-cy. Mianowany w ciąży.
Obaj mają pełen etat ale ponieważ od przyszłego roku w szkole X bedzie jedna
klasa mniej zabraknie godzin w związku z czym dyr. podjęła decyzję o
podziale godzin pomiedzy dwóch nauczycieli po 16godz na głowę - czyli ani
jeden ani drugi nie ma etatu. Czy nie jest tak że jednak ten mianowany
powinien mieć pełen etat.?
Proszę o pomoc
Pozdrawiam


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2006-04-21 09:01:29

Temat: Re: Obcięcie godzin pilne
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska.pl> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości news:e2a1o3$j7t$1@atlantis.news.tpi.pl Facet33 <p...@w...pl>
pisze:

> W szkole X pracuje 2 nauczycieli przedmiotu Y jeden mianowany drugi
> kontraktowy. Mianowany 8 lat pracy kontraktowy 6m-cy. Mianowany w ciąży.
> Obaj mają pełen etat ale ponieważ od przyszłego roku w szkole X bedzie
> jedna klasa mniej zabraknie godzin w związku z czym dyr. podjęła
> decyzję o podziale godzin pomiedzy dwóch nauczycieli po 16godz na głowę
> - czyli ani jeden ani drugi nie ma etatu. Czy nie jest tak że jednak
> ten mianowany powinien mieć pełen etat.?
Nauczyciel zatrudniony na podstawie mianowania może mieć wymiar zajęć
ograniczony w wyniku okoliczności przewidzianych art. 20 ust. 1 pkt 2 KN.
Opisana sytuacja nie spełnia tych warunków, bowiem istnieją warunki do
zatrudnienia go w pełnym wymiarze zajęć.
Kontraktowy ma pecha.
Fakt zaciążenia mianowanego nie ma tu nic do rzeczy.

--
Pozdrawiam
Jotte

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2006-04-21 09:31:22

Temat: Re: Obcięcie godzin pilne
Od: "Facet33" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska.pl> napisał w
wiadomości news:e2a72j$hvd$1@news.dialog.net.pl...
>W wiadomości news:e2a1o3$j7t$1@atlantis.news.tpi.pl Facet33 <p...@w...pl>
> pisze:
>
>> W szkole X pracuje 2 nauczycieli przedmiotu Y jeden mianowany drugi
>> kontraktowy. Mianowany 8 lat pracy kontraktowy 6m-cy. Mianowany w ciąży.
>> Obaj mają pełen etat ale ponieważ od przyszłego roku w szkole X bedzie
>> jedna klasa mniej zabraknie godzin w związku z czym dyr. podjęła
>> decyzję o podziale godzin pomiedzy dwóch nauczycieli po 16godz na głowę
>> - czyli ani jeden ani drugi nie ma etatu. Czy nie jest tak że jednak
>> ten mianowany powinien mieć pełen etat.?
> Nauczyciel zatrudniony na podstawie mianowania może mieć wymiar zajęć
> ograniczony w wyniku okoliczności przewidzianych art. 20 ust. 1 pkt 2 KN.
> Opisana sytuacja nie spełnia tych warunków, bowiem istnieją warunki do
> zatrudnienia go w pełnym wymiarze zajęć.
> Kontraktowy ma pecha.
> Fakt zaciążenia mianowanego nie ma tu nic do rzeczy.
I o to mi chodziło, czyli etat musi mieć w związku z prawami z karty, czyli
lepiej niż odwoływać się do KP i ciąży.
Wielkie dzięki


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2006-04-21 09:57:41

Temat: Re: Obcięcie godzin pilne
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska.pl> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości news:e2a8ps$hlq$1@atlantis.news.tpi.pl Facet33 <p...@w...pl>
pisze:

> I o to mi chodziło, czyli etat musi mieć w związku z prawami z karty,
> czyli lepiej niż odwoływać się do KP i ciąży.
KP nie ma tu zastosowania, bo w stosunku do nauczycieli których zatrudnienie
reguluje KN KP wkracza tylko w obszarach nie ujętych Kartą. A w Twoim
przypadku KN reguluje sytuację w stopniu wystarczającym i jasnym.

--
Pozdrawiam
Jotte

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2006-04-21 11:14:24

Temat: Re: Obcięcie godzin pilne
Od: "BSz" <w...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Facet33" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
news:e2a1o3$j7t$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Witam mam małe pytanie i problem właściwie nie ja a moja małżonka ale po
> kolei.
> W szkole X pracuje 2 nauczycieli przedmiotu Y jeden mianowany drugi
> kontraktowy. Mianowany 8 lat pracy kontraktowy 6m-cy. Mianowany w ciąży.
> Obaj mają pełen etat ale ponieważ od przyszłego roku w szkole X bedzie
> jedna klasa mniej zabraknie godzin w związku z czym dyr. podjęła decyzję o
> podziale godzin pomiedzy dwóch nauczycieli po 16godz na głowę - czyli ani
> jeden ani drugi nie ma etatu. Czy nie jest tak że jednak ten mianowany
> powinien mieć pełen etat.?

Jeśli dyrektor ma zamiar obciąć małżonce godziny, to małżonka powinna dostać
do 31 maja wypowiedzenie zmieniające. Oczywiście, tak już odpowiedział Jotte
nie ma ku temu przesłanek, bo godzin na pełny etat dla mianowanego
nauczyciela wystarczy.
Ale tak przy okazji wychodzi dyletanctwo dyrektorów szkół, bo jak można
planować takie zmiany? Poprostu bezprawie.

Pozdrawiam,
Bogusław Sz.

P.S.
Tak z ciekawości chciałbym wiedzieć jak ta się sprawa Twojej małżonki
zakończy, bo ze swojego doświadczenia wiem, że dyrektorzy szkół przestrzegać
prawa nie muszą.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2006-04-21 11:31:03

Temat: Re: Obcięcie godzin pilne
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska.pl> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości news:e2aeql$hu3$1@news.onet.pl BSz <w...@p...onet.pl>
pisze:

> ze swojego doświadczenia wiem, że dyrektorzy szkół
> przestrzegać prawa nie muszą.
Taaaaak??
A ja znam przynajmniej dwóch takich, co im też się tak wydawało i których
nauczyczyłem, że jednak muszą przestrzegać.
Lekcje były płatne i bynajmniej nie tanie. ;)))

--
Pozdrawiam
Jotte


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2006-04-21 11:45:14

Temat: Re: Obcięcie godzin pilne
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska.pl> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości news:e2aeql$hu3$1@news.onet.pl BSz <w...@p...onet.pl>
pisze:

> Jeśli dyrektor ma zamiar obciąć małżonce godziny, to małżonka powinna
> dostać do 31 maja wypowiedzenie zmieniające.
Tylko jeśli nie będzie godzin nawet dla jednego (jej) etatu.
Ale wtedy KP - ona jest w ciąży.

--
Pozdrawiam
Jotte

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2006-04-21 12:53:09

Temat: Re: Obcięcie godzin pilne
Od: "BSz" <w...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska.pl> napisał w
wiadomości news:e2afr6$qqh$1@news.dialog.net.pl...
>W wiadomości news:e2aeql$hu3$1@news.onet.pl BSz <w...@p...onet.pl>
> pisze:
>
>> ze swojego doświadczenia wiem, że dyrektorzy szkół
>> przestrzegać prawa nie muszą.
> Taaaaak??
> A ja znam przynajmniej dwóch takich, co im też się tak wydawało i których
> nauczyczyłem, że jednak muszą przestrzegać.
> Lekcje były płatne i bynajmniej nie tanie. ;)))

To szczerze gratuje! Mojej małżonce (he, z tymi żonami-nauczycielkami, to
same kłopoty :)) ta sztuka się nie udała. Sprawa oparła się o sąd i po
prawie 3 letniej batalii przegrała. A sprawa wyglądała mniej więcej tak, jak
to opisał facet33. Chodziło pokrótce o zabranie godzin jednej nauczycielce
(mojej żonie) i danie drugiej. Dwa lata przed wywaleniem (2002 r.) mojej
żony dyrektor szkoły zatrudniła ("bo to zła kobieta była" :)) nauczycielkę
kontraktową do dodatkowego oddziału kształcenia zintegrowanego (klasy
I-III), który utworzył się z powodu likwidacji innej szkoły w gminie na
zwykłą umowę o pracę na czas nieokreślony o czym z rozbrajającą szczerością
opowiadał potem w sądzie. Nie było możliwości etatowych, aby można było
zatrudnić kogolwiek na czas nieokreślony, bo za 2 lata dodatkowy oddział
kończył I etap edukacji i nie było dzieci na dwa oddziały klasy I w
następnym roku szkolnym. Napewno byś się sperał twierdząc, że w szkole
publicznej obowiązuje KN. Otóż odpowiem Ci, że jest to poprostu gówno
prawda. Jak wcześniej pisalem dyrektor wyjaśniła, że zatrudniła nauczycielkę
do dodatkowego oddziału na ZWYKŁĄ umowę o pracę na czas nieokreślony w 2000
r. Jak się weźmie stan prawny na dzień 1 września 2000 (dzień zatrudnienia),
to wynika z tego, że nauczyciela kontraktowego można było zatrudnić co
najwyżej na 2 lata. Czyli dla każdego, kto zna się na prawie, a Ty napewno
do takich się zaliczasz wynika jasno, że dyrektor nieprawidłowo zatrudniał,
bo niestosował KN. Moja żona to wszystko przedstawiła w sądzie zwracając
uwagę na nieprzestrzeganie KN (prawo obowiązujące - tak myślała) przez
dyrektora, co doprowadziło do sytuacji nadmiaru nauczycieli. Naiwnie
sądziła, że to SĄD PRACY jest kompetenty do rozstrzygania spraw związanych z
prawem pracy. Niestety, ale jej wniosku sąd nie brał pod uwagę. Z tego
wynika jednoznacznie, że dyrktor szkoły publicznej NIE MUSI stosować KN przy
zatrudnianiu, a owszem przy rozwiązywaniu umowy jak najbardziej. Moja żona
została zwolniona na podstawie KN art. 20 ust. 1. Dyrektor szkoły w
wypowiedzeniu nawet nie określił, czy chodzi tu art. 20, ust. 1, pkt 1, czy
art. 20, ust. 1, pkt 2. Na wypowiedzeniu powołał się na KN art. 20 ust. 1
dodając, że wypowiada z powodu zmniejszenia liczby oddziałów kształcenia
zintegrowanego. Czy zmniejszenie liczby oddziałów kształcenia zintegrowanego
można utożsamić ze zmniejszeniem liczby oddziałów w szkole o którym mowa w
art. 20, ust. 1, pkt 2?
Prawo to bardzo ładnie wygląda na papierze.
Ponieważ jesteś związkowcem walczącym :), to powiem Ci jak zachowały się zz
w sprawie mojej żony. Dyrektor zawiadomiła zz (ZNP żeby było jasne) o
zamiarze zwolnienia mojej żony w dniu wypowiedzenia i w tym samym dniu
otrzymała odpowiedź od prezesa oddziału, który mniej więcej stwierdzał "...
p. Halina Sz. nie podlega ochronie z powodu pełnienia funkcji w związków,
rozwiązanie stosunku pracy pozostawia w GESTII pracodawcy...". Oto jak zz
wypełniają statutowe obowiązki wobec pracowników! To nie jedyna pomoc, jaką
zz udzieliło dyrektorce w wywaleniu mojej biednej żony. Dwa miesiące
wcześniej zz powołały do życia ogniska zz w szkołach na terenie gminy i...
pani prezes oddziału WYZNACZYŁA prezesów ognisk! W szkole, w której
pracowała moja żona prezesem ogniska została nauczycielka, która jak
nietrudno się domyślić zajęła miejsce mojej żony :) Wiadomo, funkcyjni zz
korzystają z ochrony :)
Proste???
Tak więc prawo na papierze, czy innych nośnikach sobie a życie sobie. A "sąd
to może orzec, że prawa ciążenia nie działają bądź 2+2=6", no może
niedokładnie cytuje.

Pozdrawiam,
B. Sz.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2006-04-21 16:16:48

Temat: Re: Obcięcie godzin pilne
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska.pl> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości news:e2akjo$92f$1@news.onet.pl BSz <w...@p...onet.pl>
pisze:

> Mojej małżonce (he, z tymi żonami-nauczycielkami, to
> same kłopoty :)) ta sztuka się nie udała. Sprawa oparła się o sąd i po
> prawie 3 letniej batalii przegrała. A sprawa wyglądała mniej więcej tak,
> jak to opisał facet33. Chodziło pokrótce o zabranie godzin jednej
> nauczycielce (mojej żonie) i danie drugiej. Dwa lata przed wywaleniem
> (2002 r.) mojej żony dyrektor szkoły zatrudniła ("bo to zła kobieta
> była" :)) nauczycielkę kontraktową do dodatkowego oddziału kształcenia
> zintegrowanego (klasy I-III), który utworzył się z powodu likwidacji
> innej szkoły w gminie na zwykłą umowę o pracę na czas nieokreślony o
> czym z rozbrajającą szczerością opowiadał potem w sądzie.
Przypuszczam, że sprawa była o zwolnienie Twojej żony, a nie o zatrudnienie
innej nauczycielki?

> Napewno byś się sperał twierdząc, że w szkole publicznej obowiązuje KN.
Na pewno.

> Otóż odpowiem Ci, że jest to poprostu gówno prawda.
Obowiązuje, obowiązuje. Obowiązuje != działa.

> Jak wcześniej
> pisalem dyrektor wyjaśniła, że zatrudniła nauczycielkę do dodatkowego
> oddziału na ZWYKŁĄ umowę o pracę na czas nieokreślony w 2000 r.
Co to jest wg Ciebie "zwykła umowa o pracę"?
KN art. 10 ust. 1. Stosunek pracy z nauczycielem nawiązuje się w szkole na
podstawie _umowy_o_pracę_ lub mianowania, z zastrzeżeniem ust. 8.
(podkreslenie moje, a ust. 8 jest dla naszej dyskusji nieistotny).
Ale już chyba czuję jaki był kierunek argumentacji procesowej.
Dyrektor zatrudnił nieprawidłowo i niepotrzebnie nauczycielkę
"konkurencyjną", następnie zwolnił Twoją żonę i pozostawił tę źle
zatrudnioną, co nie powinno mieć miejsca, bo tej "konkurentki w ogóle być
nie powinno i wówczas nie byłoby powodu do zwolnienia Twej połowicy. Czy
bardzo się mylę?
Na jakiej podstawie była zatrudniona Twoja żona?

> Jak się
> weźmie stan prawny na dzień 1 września 2000 (dzień zatrudnienia), to
> wynika z tego, że nauczyciela kontraktowego można było zatrudnić co
> najwyżej na 2 lata.
Tego niestety nie pamiętam. Ja wtedy dopiero zaczynałem się interesować
prawem pracy.

> Czyli dla każdego, kto zna się na prawie, a Ty
> napewno do takich się zaliczasz wynika jasno, że dyrektor nieprawidłowo
> zatrudniał, bo niestosował KN.
J.w. - nie mogę się tu wypowiedzieć, bo nie wiem.

> Moja żona to wszystko przedstawiła w
> sądzie zwracając uwagę na nieprzestrzeganie KN (prawo obowiązujące -
> tak myślała) przez dyrektora, co doprowadziło do sytuacji nadmiaru
> nauczycieli.
Doprowadzenie do "nadmiaru" nauczycieli to sprawa przede wszystkim dla
organu prowadzącego (który za to płaci) i wyciągnięcia ew. konsekwencji
dyscyplinarnych drogą służbową, nie zaś sądową.

> Naiwnie sądziła, że to SĄD PRACY jest kompetenty do
> rozstrzygania spraw związanych z prawem pracy. Niestety, ale jej
> wniosku sąd nie brał pod uwagę. Z tego wynika jednoznacznie, że dyrktor
> szkoły publicznej NIE MUSI stosować KN przy zatrudnianiu, a owszem przy
> rozwiązywaniu umowy jak najbardziej.
No wiesz, ja nie znam szczegółów więc nie mogę się wypowiadać co wynika z
tego jednoznaczenie.

> Moja żona została zwolniona na
> podstawie KN art. 20 ust. 1. Dyrektor szkoły w wypowiedzeniu nawet nie
> określił, czy chodzi tu art. 20, ust. 1, pkt 1, czy art. 20, ust. 1,
> pkt 2. Na wypowiedzeniu powołał się na KN art. 20 ust. 1 dodając, że
> wypowiada z powodu zmniejszenia liczby oddziałów kształcenia
> zintegrowanego. Czy zmniejszenie liczby oddziałów kształcenia
> zintegrowanego można utożsamić ze zmniejszeniem liczby oddziałów w
> szkole o którym mowa w art. 20, ust. 1, pkt 2?
Nauczyciel jest zatrudniony w szkole jako zakładzie pracy na określonym
stanowisku wymienionym w umowie o pracę lub mianowaniu w danej szkole.

> Prawo to bardzo ładnie wygląda na papierze.
> Ponieważ jesteś związkowcem walczącym :),
Takie hobby... ;))

> to powiem Ci jak zachowały się
> zz w sprawie mojej żony. Dyrektor zawiadomiła zz (ZNP żeby było jasne) o
> zamiarze zwolnienia mojej żony w dniu wypowiedzenia i w tym samym dniu
> otrzymała odpowiedź od prezesa oddziału, który mniej więcej stwierdzał
> "... p. Halina Sz. nie podlega ochronie z powodu pełnienia funkcji w
> związków,
W ówczesnym stanie prawnym (ustawa o związkach zawodowych i statut ZNP) to
była prawda.

> rozwiązanie stosunku pracy pozostawia w GESTII
> pracodawcy...".
Poważny błąd. Tak się traci członków i opinię.

> Oto jak zz wypełniają statutowe obowiązki wobec
> pracowników!
Nie. To jedynie przykład nieprawidłowego, wręcz szkodliwego działania
konkretnego Zarządu Oddziału właściwego terytorialnie.

> To nie jedyna pomoc, jaką zz udzieliło dyrektorce w
> wywaleniu mojej biednej żony. Dwa miesiące wcześniej zz powołały do
> życia ogniska zz w szkołach na terenie gminy
To jest niemożliwe statutowo.

> i... pani prezes oddziału
> WYZNACZYŁA prezesów ognisk! W szkole, w której pracowała moja żona
> prezesem ogniska została nauczycielka, która jak nietrudno się domyślić
> zajęła miejsce mojej żony :)
Chcesz powiedzieć, że pogwałcono statut ZNP i sfałszowano dokumentację???

> Wiadomo, funkcyjni zz korzystają z ochrony
> :) Proste???
Pewnie. Sam korzystam. Jest to słuszne, ale ta ochrona nakłada jednocześnie
obowiązek narażania się, a wcale nie trwa wiecznie - 4 lata (krócej niż
kadencja dyra) i może byc po zawodach.

> Tak więc prawo na papierze, czy innych nośnikach sobie a życie sobie. A
> "sąd to może orzec, że prawa ciążenia nie działają bądź 2+2=6", no może
> niedokładnie cytuje.
Nie składała apelacji? Miała prawnika?

--
Pozdrawiam
Jotte

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2006-04-26 22:11:21

Temat: Re: Obcięcie godzin pilne
Od: "BSz" <w...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska.pl> napisał w
wiadomości news:e2b0j4$b3b$1@news.dialog.net.pl...
>W wiadomości news:e2akjo$92f$1@news.onet.pl BSz <w...@p...onet.pl>
> pisze:
>
>> Mojej małżonce (he, z tymi żonami-nauczycielkami, to
>> same kłopoty :)) ta sztuka się nie udała. Sprawa oparła się o sąd i po
>> prawie 3 letniej batalii przegrała. A sprawa wyglądała mniej więcej tak,
>> jak to opisał facet33. Chodziło pokrótce o zabranie godzin jednej
>> nauczycielce (mojej żonie) i danie drugiej. Dwa lata przed wywaleniem
>> (2002 r.) mojej żony dyrektor szkoły zatrudniła ("bo to zła kobieta
>> była" :)) nauczycielkę kontraktową do dodatkowego oddziału kształcenia
>> zintegrowanego (klasy I-III), który utworzył się z powodu likwidacji
>> innej szkoły w gminie na zwykłą umowę o pracę na czas nieokreślony o
>> czym z rozbrajającą szczerością opowiadał potem w sądzie.
> Przypuszczam, że sprawa była o zwolnienie Twojej żony, a nie o
> zatrudnienie
> innej nauczycielki?
>
>> Napewno byś się sperał twierdząc, że w szkole publicznej obowiązuje KN.
> Na pewno.
>
>> Otóż odpowiem Ci, że jest to poprostu gówno prawda.
> Obowiązuje, obowiązuje. Obowiązuje != działa.

Sorry, ale będę obstawał przy swoim. Formalnie tak, ale w praktyce jak komu
wygodnie.

>> Jak wcześniej
>> pisalem dyrektor wyjaśniła, że zatrudniła nauczycielkę do dodatkowego
>> oddziału na ZWYKŁĄ umowę o pracę na czas nieokreślony w 2000 r.
> Co to jest wg Ciebie "zwykła umowa o pracę"?

Wg. mnie został zawarty stosunek pracy z pominięciem KN, czyli zwykła umowa
o pracę. W szkole publicznej nawiązuje się stosunki
pracy na podstawie KN. Tam jest wszystko określone kogo i na jakich
warunkach. A ta "zwykła umowa o pracę", to jest wyjaśnienie dyrektorki w tej
kwestii, po tym jak żona wyłuszczyła sytuację prawną tej nowozatrudnionej
nauczycielki w momencie nawiązywania stosunku pracy w 2000 r. Będąc w
zgodzie z KN nie można było zatrudnić nauczyciela kontraktowego na okres
dłuższy niż bodajże 3 lata. Wcześniej pisałem, że dwa ale pomyliłem się.
Zresztą jaka tam umowa została zawarta, to niewiadomo, bo sąd nie chciał tej
spornej kwestii wyjaśnić badając np.dokumenty.

> KN art. 10 ust. 1. Stosunek pracy z nauczycielem nawiązuje się w szkole na
> podstawie _umowy_o_pracę_ lub mianowania, z zastrzeżeniem ust. 8.
> (podkreslenie moje, a ust. 8 jest dla naszej dyskusji nieistotny).
> Ale już chyba czuję jaki był kierunek argumentacji procesowej.
> Dyrektor zatrudnił nieprawidłowo i niepotrzebnie nauczycielkę
> "konkurencyjną", następnie zwolnił Twoją żonę i pozostawił tę źle
> zatrudnioną, co nie powinno mieć miejsca, bo tej "konkurentki w ogóle być
> nie powinno i wówczas nie byłoby powodu do zwolnienia Twej połowicy. Czy
> bardzo się mylę?

Była to jedna z kwestii, która żona podniosła w sądzie.

> Na jakiej podstawie była zatrudniona Twoja żona?

W momencie zwolnienia była nauczycielem mianowanym, czyli miała stosunek
pracy nawiązany z mocy mianowania. Staż pracy 18 lat, kwalifikacje pełne,
czyli mgr nauczania początkowego, takie jakie jest ustawowo wymagane od
nauczyciela. Ponadto dwa kierunki studiów podyplomowych: pedagogika
specjalna
oraz kształcenie zintegrowane.
W związku z tym, że w szkole pracowało w sumie 4 nauczycielki kształcenia
zintegrowanego, to dyrektor przedstawiła dokumenty, które miały świadczyć o
tym, że dokonała wyboru na podstawie obranych kryteriów. Ta nowozatrudniona
bezpiecznie zaszła w ciąże i była wyłączona z tej rzekomej analizy
porównawczej chociaż w aktach sprawy było wiele dokumentów z przebiegu jej
pracy. Wyglądało to tak, że dyrektorka nie brała jej pod uwagę przy
zwolnieniu, bo chroniona z mocy KP, ale porównywała pracę żony do jej pracy.
Jednym z kryteriów były kwalifikacje. Bezpospornie sąd I instacji ustalił,
że moja żona posiadał najwyższe kwalifikacje. Pozostałe dwie nauczycielki
nie posiadały magisterium. Jedna była w trakcie studiów magisterskich, a
druga miała dopiero zacząć studia w październiku. Ale dyrketorka twierdziła,
że obie uzupełniają kwalifikacje. Poprostu kłamała. Jak się okazuje w sądzie
można kłamać, nie pociąga to za sobą żadnych konsekwencji.
Sprawę w I instacji żona wygrała. Została przywrócona na zajmowane
stanowisko.


>> Jak się
>> weźmie stan prawny na dzień 1 września 2000 (dzień zatrudnienia), to
>> wynika z tego, że nauczyciela kontraktowego można było zatrudnić co
>> najwyżej na 2 lata.
> Tego niestety nie pamiętam. Ja wtedy dopiero zaczynałem się interesować
> prawem pracy.

Był to taki okres przejściowy. Teraz obowiązkowo kontraktowego zatrudnia
się, no przynajmnie powinno się zatrudniać na czas nieokreślony. Ale nie
jest to przestrzegane. Wielu nauczycieli kontraktowych skarży się, że
dyrektorzy zatrudniają ich na czas określony, chociaż zgodnie z KN powinni
być
zatrudnieni na czas nieokreślony. Samowola dyrektórów w tej materii jest
wielka i w praktyce nic nie można zrobić, bo prawo nie funkcjonuje. Jest
tylko na papierze.

>> Czyli dla każdego, kto zna się na prawie, a Ty
>> napewno do takich się zaliczasz wynika jasno, że dyrektor nieprawidłowo
>> zatrudniał, bo niestosował KN.
> J.w. - nie mogę się tu wypowiedzieć, bo nie wiem.

Dyskutowałem już na ten temat i opinie znawców prawa oświatowego są
jednoznaczne. Stosunki pracy z nauczycielami w szkole publicznej nawiązuje
się na podstawie KN.

>> Moja żona to wszystko przedstawiła w
>> sądzie zwracając uwagę na nieprzestrzeganie KN (prawo obowiązujące -
>> tak myślała) przez dyrektora, co doprowadziło do sytuacji nadmiaru
>> nauczycieli.
> Doprowadzenie do "nadmiaru" nauczycieli to sprawa przede wszystkim dla
> organu prowadzącego (który za to płaci) i wyciągnięcia ew. konsekwencji
> dyscyplinarnych drogą służbową, nie zaś sądową.

Jeśli ma się do czynienia z mafią samorządowo-wiejską to niestety jakaś tam
biedna nauczycielka klas I-III nie ma żadnych szans. Moja żona wystosowała
skargę do wójta w 2002 r.. W skardze do organu prowadzącego odniosła się do
kwestii zatrudniania nauczycieli niezgodnie z obowiązującym prawem oraz bez
uwzględnienia możliwości etatowych. Takie kierowanie szkoła doprowadziło do
nadmiaru nauczycieli, ci skutkowało ekonomicznymi
konsekwencjami dla gminy. Po takim nawiązaniu stosunku pracy j.w. już za dwa
lata szkoła musiała jednemu nauczycielowi wypłacić odprawę. Odpowiedź była
taka, że skarga zostanie rozpatrzona na zebraniu zarządu i do tej pory się
rozpatruje. Wójt ma też niemały udział w blokowaniu miejsca mojej żonie po
wyroku sądu rejonowego. Pisałem, że ta dodatkowa nauczycielka wzięła się z
powodu zwiększenia liczby dzieci po likwidacji jednej ze szkół podstawowych
w gminie. Otóż ta likwidacja szkoły była czasowa. Można powiedzieć, że po
to, aby zwolnić moją żonę. Po prawie dwóch latach sądzenia się w I instacji,
w szkole, w której pracowała moja żona zaszły zmiany, które umożliwiały jej
powrót na zajmowane stanowisko nauczyciela w klasach I-III. Jedna z
nauczycielek kształcenia zintegrowanego odeszła do reaktywowanej szkoły
podstawowej (ta która była wcześniej zlikwidowana) do pełnienia obowiązków
dyrektora. Szkoła jednak nie pogodziła się z wyrokiem I instacji i złożyła
apelację. Tymczasem, oczywiście zgodnie z prawem - art. 19 KN, przeniesiono
wspomnianą nauczycielkę ze szkoły żony do reaktywowanej szkoły do pełnienia
obowiązków dyrektora . Oczywiście dla wójta koszty tu nie grały roli,
chodziło o to, aby mogła w każdej chwili wrócić do starej szkoły. Wiadomo,
że przeniesienie nauczyciela z art. 19 KN pociąga dodatkowe zobowiązania
finansowe wobec przenoszonego n-la. I tak przedstawiono sytuacje kadrową w
szkole na rozprawie w sądzie okręgowym. "Nie
ma miejsca dla powódki, bo taka, a taka pani wróci na swoje dawne stanowisko
pracy". A
tymczasem dyrektorka z pozwanej szkoły nawiązała nowy stosunek pracy na
miejsce tej nauczycielki, która poszła pełnić funkcje dyrektora w innej
szkole. Rzecz jasna wójt musiał zorganizować konkurs na stanowisko dyrektora
w nowej szkole. Oczywiście pełniąca obowiązki dyrektora nauczycielka tego
konkursu nie wygrała. Będąc jedyną kandydatką nadal musiała pełnić obowiązki
dyrektora. W sądzie okręgowym moja żona przedstawiła sytuacje w szkole
zwracając uwagę na to, że wytworzyło się wolne miejsce, na które ona po
przywróceniu jej do pracy może wrócić. Szkoła kontrargumentowała w taki
sposób, że nie ma miejsca, bo nauczycielka pełniąca obowiązki dyrektora w
reaktywowanej szkole
wróci do pracy do starej szkoły. Jako dowody przedstawiono w sądzie protokół
z konkursu na dyrektora, którego ta nauczycielka nie przeszła, a więc nie
było szans na dalsze jej zatrudnienie na dłuższy okres oraz (bardzo ważne)
zastrzeżenie KO do dalszego pełnienia przez tą panią funkcji dyrektora. Wójt
zwrócił się do KO tuż przed rozprawą z zapytaniem, czy może dalej powierzyć
pełnienie funkcji dyrektora tej pani. Wiadomo z przepisów prawa oświatowego,
że organ prowadzący nie może powierzyć pełnienia funkcji dyrektora jeśli KO
ma zastrzeżenia. I czy myślisz, że tak się rzeczywiście stało? To było tylko
mydlenie oczu. Ta nauczycielka nadal jest dyrektorem w tej szkole.
Wykorzystano tu przepisy prawa do spreparowania dowodu do sądu, a nie do
egzekwowania go. Oto przykład stosowania prawa!

>> Naiwnie sądziła, że to SĄD PRACY jest kompetenty do
>> rozstrzygania spraw związanych z prawem pracy. Niestety, ale jej
>> wniosku sąd nie brał pod uwagę. Z tego wynika jednoznacznie, że dyrektor
>> szkoły publicznej NIE MUSI stosować KN przy zatrudnianiu, a owszem przy
>> rozwiązywaniu umowy jak najbardziej.
> No wiesz, ja nie znam szczegółów więc nie mogę się wypowiadać co wynika z
> tego jednoznaczenie.
>

Może dla Ciebie to nie jest jednoznaczne i słusznie prawisz, że nie znasz
szczegółów, ale dla mnie wszystko jest jasne.

>> Moja żona została zwolniona na
>> podstawie KN art. 20 ust. 1. Dyrektor szkoły w wypowiedzeniu nawet nie
>> określił, czy chodzi tu art. 20, ust. 1, pkt 1, czy art. 20, ust. 1,
>> pkt 2. Na wypowiedzeniu powołał się na KN art. 20 ust. 1 dodając, że
>> wypowiada z powodu zmniejszenia liczby oddziałów kształcenia
>> zintegrowanego. Czy zmniejszenie liczby oddziałów kształcenia
>> zintegrowanego można utożsamić ze zmniejszeniem liczby oddziałów w
>> szkole o którym mowa w art. 20, ust. 1, pkt 2?
> Nauczyciel jest zatrudniony w szkole jako zakładzie pracy na określonym
> stanowisku wymienionym w umowie o pracę lub mianowaniu w danej szkole.
>
>> Prawo to bardzo ładnie wygląda na papierze.
>> Ponieważ jesteś związkowcem walczącym :),
> Takie hobby... ;))

Dobrze, że są tacy jak Ty. Szkoda tylko, że nie w każdej szkole :)

>> to powiem Ci jak zachowały się
>> zz w sprawie mojej żony. Dyrektor zawiadomiła zz (ZNP żeby było jasne) o
>> zamiarze zwolnienia mojej żony w dniu wypowiedzenia i w tym samym dniu
>> otrzymała odpowiedź od prezesa oddziału, który mniej więcej stwierdzał
>> "... p. Halina Sz. nie podlega ochronie z powodu pełnienia funkcji w
>> związków,
> W ówczesnym stanie prawnym (ustawa o związkach zawodowych i statut ZNP) to
> była prawda.
>
>> rozwiązanie stosunku pracy pozostawia w GESTII
>> pracodawcy...".
> Poważny błąd. Tak się traci członków i opinię.

A kogo ta opinia obchodzi. Napewno nie władze związkowe. Ile ścieżek moja
żona wydeptała do związków! Pani prezes okręgu w jednej z naszych lokalnych
gazet zapewniała, że każdy nauczyciel może liczyć na pełnomocnika ze
związków. Bzdura totalna! W 2002 r., tu w Białej Podlaskiej były
jeszcze dwie inne sprawy nauczycielskie oprócz sprawy mojej żony w sądzie
pracy.
W żadnej z tych spraw nauczyciela nie bronił adwokat opłacony przez zz.

>> Oto jak zz wypełniają statutowe obowiązki wobec
>> pracowników!
> Nie. To jedynie przykład nieprawidłowego, wręcz szkodliwego działania
> konkretnego Zarządu Oddziału właściwego terytorialnie.

Przykład dosyć symptomatyczny.

>> To nie jedyna pomoc, jaką zz udzieliło dyrektorce w
>> wywaleniu mojej biednej żony. Dwa miesiące wcześniej zz powołały do
>> życia ogniska zz w szkołach na terenie gminy
> To jest niemożliwe statutowo.
>
>> i... pani prezes oddziału
>> WYZNACZYŁA prezesów ognisk! W szkole, w której pracowała moja żona
>> prezesem ogniska została nauczycielka, która jak nietrudno się domyślić
>> zajęła miejsce mojej żony :)
> Chcesz powiedzieć, że pogwałcono statut ZNP i sfałszowano dokumentację???

Oczywiście, że pogwałcono statut ZNP! Znasz statut ZNP lepiej ode mnie, to
oceń sam działania związku:
a) na konferencji sprawozdawczo-wyborczej powołono do życia ogniska w
szkołach na terenie gminy i wyznaczono(!) prezesów tych ognisk;
b) na powiadomienie przez dyrektora szkoły o zamiarze zwolnienia jedenej z
nauczycielek pani prezes oddziału odpowiedziała odręcznie na piśmie, z
którym osobiście udała się do niej dyrektorka,
c) wyjaśniając zagmatwaną sytuację w związkach na pisemne zapytanie mojej
żony, pani prezes wyjasniła, że ogniska nadal istnieją natomiast prezesów
ognisk (tych z namaszczenia) już nie ma(?)
Jeśli nawet pogwałcono statut i sfałszowano dokumentację, to kogo to
obchodzi.

>> Wiadomo, funkcyjni zz korzystają z ochrony
>> :) Proste???
> Pewnie. Sam korzystam. Jest to słuszne, ale ta ochrona nakłada
> jednocześnie
> obowiązek narażania się, a wcale nie trwa wiecznie - 4 lata (krócej niż
> kadencja dyra) i może byc po zawodach.
>
>> Tak więc prawo na papierze, czy innych nośnikach sobie a życie sobie. A
>> "sąd to może orzec, że prawa ciążenia nie działają bądź 2+2=6", no może
>> niedokładnie cytuje.
> Nie składała apelacji? Miała prawnika?

Apelację od wyroku sądu rejonowego składała szkoła. Szkoła dosyć gładko
wygrała sprawę w sądzie okręgowym (II instancja). Ustalenie sądu
okręgowego, które przyznawało mojej żonie najwyższą ocenę w kryterium
"wykształcenie i kwalifikacje", szkoła zanegowała stwierdzeniem: "wszystkie
nauczycielki brane pod uwagę przy wyborze jednego n-la do zwolnienia miały
kwalifikacje w stopniu przynajmniej umożliwiającym pracę w szkole". Może
niedokładnie cytuję, bo jesteśmy świeżo po przeprowadzce i nie chce mi się
szukać gdzieś rzuconych w kąt dokumentów z sądu. I sąd okręgowy pominął
kryterium "kwalifikacji" w swoim rozstrzygnięciu. Na tym przykładzie widać
jak ustawodawca, czyli państwo robi w balona swoich funkcjonariuszy
(nauczyciel niewątpliwie jest funkcjonariuszem państwowym), od których
wymaga ustawowo pełnych kwalifikacji oraz ustawicznego ich podnoszenia. W
rzeczywistości wystarczy mieć kwalifikacje "przynajmniej w stopniu
umożliwiającym pracę w szkole" i - tu dodam od siebie - dobre plecy.
Byliśmy zdziwieni, że to same uzasadnienie z sądu rejonowego - wyrok
uznający powództwo - może uzasadniać wyrok sądu okręgowego, który oddalał
powództwo mojej żony. Sąd okręgowy specjalnie nie napracował się. Na 12
stron uzasadnienia, 10 stron to było przepisane uzasadnienia wyroku I
instancji, z pominięciem bardziej rażąco niekorzystnych dla szkoły
fragmentów. Sąd okręgowy w ogóle nie wyjaśnił na czym polegała wadliwość
rozstrzygniecia sądu rejonowego. Poprostu przychylił się do apelacji strony
pozwanej, która powtórzyła stawiane zarzuty w I instancji, a które ten sąd
zanegowal oceniając dokumenty, przesłuchując świadków oraz posiłkując się
opinią biegłych - metodyków kształcenia zintegrowanego. Nie wdając się w
szczegóły, treść uzasadnienia oddaje sfromułowanie jakie wygłosił sędzia na
odczytaniu wyroku: "skoro dyrektor wybrał powódkę do zwolnienia, to niech to
będzie powódka". I to wszystko. Nie ma absolutnie żadnego sensu kwestionować
decyzji dyrektora, bo ON zawsze ma racje :) Czyż nie tak?
Prawnika oczywiście żona miała. Złożył kasację od wyroku sądu okręgowego,
ale została odrzucona bez słowa uzasadnienie. Jak widać im wyższa instancja
tym mniej wyjaśnień :)

I to by było na tyle w wielkim skrócie na temat "prawo na papierze a
brutalna rzeczywistość".

Pozdrawiam i... uważaj na siebie, bo nawet nie będziesz się spodziewać, jak
dostaniesz cios z niespodziewanej strony :)
Bogusław Sz.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

zaoczne
zip
yo
nie
Handelek.com

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

September the 10-th. International Silver Cleaning Day
Blog edukacyjny
Nowa przeredagowana i uzupełniona wersja monografii "Sztuka Edukacji"
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Sztuka Edukacji - wersja ostateczna!!!

zobacz wszyskie »