Terapia dr. Maxa Gersona

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 4

1. Data: 2003-06-10 17:41:31

Temat: Terapia dr. Maxa Gersona
Od: "Mario" <p...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam
Chodzi mi o leczenie raka za pomocą terapii opisanej przez dr. Gersona.
Jest tam opisana specjalna dieta warzywno-owocowa oraz mało znany wlew z
zastosowaniem kawy naturalnej. Kawa naturalna zawiera kilka substancji,
które powodują otwarcie dróg żółciowych i zrzucanie żółci przez wątrobę
razem z produktami rozpadu raka. Leczenie skutkuje nawet w mało wyleczalnych
schorzeniach rakowych, jest doskonałe po chemioterapii, bardzo dobrze
odtruwa organizm.
Czy spotkaliście się z tym tematem, może wiecie coś więcej

Pozdrawiam
Mariusz

› Pokaż wiadomość z nagłówkami

Do góry

Zobacz także

2. Data: 2003-06-11 06:24:03

Temat: Re: Terapia dr. Maxa Gersona
Od: Piotr Kasztelowicz <p...@a...torun.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Tue, 10 Jun 2003, Mario wrote:

> Witam
> Chodzi mi o leczenie raka za pomocą terapii opisanej przez dr. Gersona.
> Jest tam opisana specjalna dieta warzywno-owocowa oraz mało znany wlew z

mialem jednego pacjenta takiego, ktorego rodzina zmusila aby sie
tym leczyl. Zdazyl mi opowiedziec o tym przed smiercia. Dla niego
byla to meczarnia (jakies lewatywy, soki) za ok. 500 zl (tyle
powiedzial, ze wzial ten "uzdrowiciel", ktory go tym leczyl.

Innymi slowy nie meczcie chorych takimi rzeczami juz starczy,
ze maja tak ciezka chorobe. Niech Ci chorzy tez maja cos od zycia

P.
--
Piotr Kasztelowicz P...@a...torun.pl
http://www.am.torun.pl/~pekasz
PGP Key IDs: DH/DSS:0xF3EED8AF

› Pokaż wiadomość z nagłówkami

Do góry

3. Data: 2003-06-11 18:15:27

Temat: Odp: Terapia dr. Maxa Gersona
Od: "Mario" <p...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

> powiedzial, ze wzial ten "uzdrowiciel", ktory go tym leczyl.

No właśnie, jak się biorą za to tak zwani "znachorzy" a nie doświadczeni i
odpowiedzialni lekarze to może nawet pogorszyć stan pacjenta.

> Innymi slowy nie meczcie chorych takimi rzeczami juz starczy,
> ze maja tak ciezka chorobe. Niech Ci chorzy tez maja cos od zycia

Dobry lekarz stara się ulżyć pacjentowi w cierpieniu. Jeśli jest jakaś
nadzieja dla ciężko chorych, obowiązkiem lekarza jest w jak najmniej męczący
sposób pomóc według wiedzy medycznej na dzień dzisiejszy. Nie można mówić
"Niech ci chorzy też mają coś od życia" i zostawiać ich mówiąc, że nie ma
już dla nich żadnego ratunku.
A wracając do tej terapii, to Gerson opisywał przypadki całkowitego
wyleczenia z zaawansowanego stanu raka. Pacjenci, którzy musieli przyjmować
spore dawki morfiny, odtawiali ją dzięki takim lewatywom.
Temat jest dość szeroki, więc podaję stronę, na której jest opisane dużo
szerzej o tej terapii:
http://www.dieta.info.pl/leczenie_raka_dieta1.htm

Proszę o dalsze opinie i przemyślenia jak się zapatrujecie na ten temat.
Pozdrawiam
Mariusz

› Pokaż wiadomość z nagłówkami

Do góry

4. Data: 2003-06-13 08:47:56

Temat: Re: Odp: Terapia dr. Maxa Gersona
Od: Marek Bieniek <m...@p...wytnij.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Wed, 11 Jun 2003 20:15:27 +0200, Mario wrote:

>> powiedzial, ze wzial ten "uzdrowiciel", ktory go tym leczyl.
> No wła?nie, jak się bior? za to tak zwani "znachorzy" a nie do?wiadczeni i
> odpowiedzialni lekarze to może nawet pogorszyć stan pacjenta.

Niestety miałem okazję przekonać się jak działają 'doświadczeni lekarze'
w chorobach nowotworowych.
Przy okazji choroby mojego Dziadka (zmarł niedawno) ktoś z rodziny
sciągnął do niego ponoć lekarkę (doświadczona zresztą), która ponoć
miała mnóstwo doświadczenia w leczeniu dietą (?) nowotworów. Dziadek w
tym czasie miał już rozpoznanego w gastroskopii i potwierdzonego
hispopatologicznie raka części wpustowej żołądka i był krótko po
masywnym krwawieniu z guza.
Kobieta ta (działająca w Łodzi i podająca za doktora nauk medycznych)
pojawiwszy się w domu moich dziadków z ogromną wyższością i pogardą
odsądziła od czci i wiary dotychczasową dietę mojego Dziadka
(przeciętnie zdrową, ale bez rażących błędów), potem autorytarnie
zakazała mu jedzenia m. in. nabiału i wielu innych rzeczy, ktorych
jedzenie jeszcze sprawiało mu przyjemność, zrobiła Dziadkom dwugodzinne
pranie mózgu w duchu orientalno - jin-yang (sam Dziadek w sekrecie
wyznał mi, że pod koniec miał tą panią ochotę przez okno wywalić),
zaleciła jedzenie warzyw kupowanych u konkretnych gospodarzy, ktorych
telefony podala, oraz kaszy jaglanej (analogicznie), a także 2 rodzaje
pigułek, które wyjęła z torebki i zainkasowała za nie kilkadziesiąt
złotych, po czym stwierdziła, że z reguły bierze za taką sesję 350
złotych, ale tym razem zastosuje specjalna zniżkę (i wzięła 250).
Zostawiła plik kserówek, które kazała czytać i zastrzegła wyraźnie, że
dalsze wizyty są kompletnie niepotrzebne.
Do pełni obrazu tej pani należy dodać fakt, że po opuszczeniu mieszkania
Dziadków uznała za stosowne powiedzieć, że nic już z tego nie będzie,
ale mimo to dodać, że jest w stanie sporwadzić z Chin ziołowy lek, który
w ciągu 4 tygodni zniszczy wszystkie komórki noworworowe - ale że to
kosztuje 4 tysiące złotych za opakowanie.
Nawet ta osoba, która zaaranżowała wizytę tej pani nie była z jej
przebiegu i efektów (delikatnie rzecz ujmując) zbyt zadowolona.
Całe szczęście Dziadek potraktował zalecenia tej osoby racjonalnie, co
pozwoliło mu przy udziale Lekarzy i Pielęgniarek z pabianickiego
Hospicjum (którym należy się ogromny szacunek i podziękowania) dożyć we
względnie dobrej formie do kolejnego krwotoku, który odebrał Mu życie.

>> Innymi slowy nie meczcie chorych takimi rzeczami juz starczy,
>> ze maja tak ciezka chorobe. Niech Ci chorzy tez maja cos od zycia
> Dobry lekarz stara się ulżyć pacjentowi w cierpieniu. Je?li jest jaka?
> nadzieja dla ciężko chorych, obowi?zkiem lekarza jest w jak najmniej męcz?cy
> sposób pomóc według wiedzy medycznej na dzień dzisiejszy. Nie można mówić
> "Niech ci chorzy też maj? co? od życia" i zostawiać ich mówi?c, że nie ma
> już dla nich żadnego ratunku.

Dokładnie tak się dzieje! Jeśli nie ma możliwości leczenia radykalnego -
lekarz proponuje leczenie paliatywne, czyli mające za zadanie poprawić
komfort życia. Leczenie przeciwnowotworowe stosowane przez współczesną
medycynę w przeważającej większośc przypadków powoduje przykre i bardzo
dokuczliwe skutki uboczne. W sytuacji kiedy leczenie radykalne nie jest
możliwe ordynowanie agresywnej chemii, radioterapii czy masywne zabiegi
chirurgiczne (patrz klasyczny, omawiany 'ćwiczebnie' na zajęciach z
etyki zabieg hemisomatektomii w rakach prostaty) są po prostu kolejnym
okaleczeniem chorego i nie mają sensu.
I dokładnie o tym pisał Piotr.

> A wracaj?c do tej terapii, to Gerson opisywał przypadki całkowitego
> wyleczenia z zaawansowanego stanu raka. Pacjenci, którzy musieli przyjmować
> spore dawki morfiny, odtawiali j? dzięki takim lewatywom.

Tak samo jak po diecie wysokotłuszczowej, esiacu, wilkowej korze i
urynoterapii.
Lekarz powinien być naukowcem. Wiem, że to brzmi niepoważnie w
kontelscie tego co czasami się widuje i o czym słyszy (wiem na przykład
o lekarzu, który lecząc cukrzycę typu II z upodobaniem łączy 2 pochodne
sulfonylomocznika), ale tak powinno być. _Lekarz_ powinien stosować
leczenie poparte wiarygodnymi badaniami klinicznymi. To wszystko, co mam
do powiedzenia na ten temat.

> Temat jest do?ć szeroki, więc podaję stronę, na której jest opisane dużo
> szerzej o tej terapii:
> http://www.dieta.info.pl/leczenie_raka_dieta1.htm

Wolę poczytać artykuły z indeksowanych czasopism (właśnie dotarł do mnie
(z opóźnieniem z przyczyn niezależnych) pierwszy numer Lancet Neurology
po polsku - zdecydowanie wolę dokończyć lekturę tego periodyku).

m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek (at) poczta onet pl)
Problem nie w nauce, lecz w tym, jaki ludzie robią z niej użytek.
/Wilder Penfield/