« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-02-15 20:10:04
Temat: Osoba niepełnoletnia u psychologa
Pytanie stricte techniczne, jeśli można tak to ująć. W jakim celu na wizytę
osoby niepełnoletniej u psychologa tenże psycholog prosi o przyprowadzenie
rodzica na pierwszą rozmowę? Jakich informacji psycholog oczekiwać od
rodzica i dziecka? Czemu to ma służyć?
--
hope, fate {
display: none !important;
redirect-to: url(http://warum.jogger.pl/);
}
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-02-15 22:44:27
Temat: Re: Osoba niepełnoletnia u psychologaBrokenglaSS wrote
news://news.ipartners.pl:119/3mukpyit7fzt.dlg@summum
.bonum
> Pytanie stricte techniczne, jeśli można tak to ująć. W jakim celu na wizytę
> osoby niepełnoletniej u psychologa tenże psycholog prosi o przyprowadzenie
> rodzica na pierwszą rozmowę? Jakich informacji psycholog oczekiwać od
> rodzica i dziecka? Czemu to ma służyć?
>
>
Rodzic może przecież nie życzyć sobie aby jego niepełnoletnie dziecko
pracowało akurat z tym psychologiem lub dowolnym innym. Część danych
z wywiadu może dotyczyć okresu wczesnego dzieciństwa, ciąży i porodu
których dziecko nie pamięta. Część zaś dotyczyć może okresu życia
który "pamięta po dziecinnemu" /np trudności szkolne/ i trzeba to
zobiektywizować. Dodatkowo, w większości prolemów dzieci praca z samym
dzieckiem jest mało skuteczna lub wręcz szkodliwa, a obszarem
oddziaływania powinna być rodzina. Dziecko traktuje się więc jedynie
jako "delegata na leczenie" wysłanego tam przez układ który został
zaburzony jako całość.
pozdrawiam
vonBraun
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2006-02-15 22:49:43
Temat: Re: Osoba niepełnoletnia u psychologavonBraun @ 15.02.2006, 23:44:
> Dziecko traktuje się więc jedynie
> jako "delegata na leczenie" wysłanego tam przez układ który został
> zaburzony jako całość.
Nawet w przypadku, gdy 17-letni osobnik sam się zgłosił do psychologa, a
jego problemy w małym stopniu dotyczą rodziny?
--
hope, fate {
display: none !important;
redirect-to: url(http://warum.jogger.pl/);
}
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2006-02-15 23:26:54
Temat: Re: Osoba niepełnoletnia u psychologaBrokenglaSS wrote
news://news.ipartners.pl:119/1rqofckyulo6c.dlg@summu
m.bonum
> vonBraun @ 15.02.2006, 23:44:
>
>
>>Dziecko traktuje się więc jedynie
>>jako "delegata na leczenie" wysłanego tam przez układ który został
>>zaburzony jako całość.
>
>
>
> Nawet w przypadku, gdy 17-letni osobnik sam się zgłosił do psychologa,
Czyli dla porządku jednak dobrze byłoby gdyby psycholog
wiedział czy spotkania odbywają się za wiedzą i zgodą rodzica.
> a
> jego problemy w małym stopniu dotyczą rodziny?
Bardzo niewiele problemów psychologicznych dzieci ma swoje źródło
i całkowite lub częściowe rozwiązanie poza rodziną,
z której się pochodzi.
Proponuję nie zakładać arbitralnie że problemy
"w małym stopniu dotyczą rodziny" (szczerze mówiąc
próbowałem sobie takie wyobrazić np. guz mózgu,
agresja w szkole, nieszczęśliwa miłość - ale i w tch przypadkach
widzę ścisły związek)
Oczywiście jeśli to 17 latek psycholog może
zdecydować o pracy wyłącznie z dzieckiem, zakładając, że bliżej
do usamodzielnienia się i wyjścia poza rodzinę.
Dobrze byłoby jednak aby psycholog miał szansę zrozumieć
jak funkcjonowała rodzina w okresie wzrostu i rozwoju pacjenta,
więc aby uniknąć zgadywania mógł poprosić o spotkanie.
pozdrawiam
vonBraun
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2006-02-16 08:39:44
Temat: Re: Osoba niepełnoletnia u psychologavonBraun<interfere@o~wywal~2.pl>
news:dt0dc7$1fv6$1@news2.ipartners.pl
> Bardzo niewiele problemów psychologicznych dzieci ma swoje źródło
> i całkowite lub częściowe rozwiązanie poza rodziną,
> z której się pochodzi.
Naprawdę? Czy nie bywa dość często tak, że grupy rówieśnicze są zdecydowanie
ważniejszym układem odniesienia dla dorastającego człowieka niż rodzina
pochodzenia?
> Proponuję nie zakładać arbitralnie że problemy
> "w małym stopniu dotyczą rodziny" (szczerze mówiąc
> próbowałem sobie takie wyobrazić np. guz mózgu,
> agresja w szkole, nieszczęśliwa miłość - ale i w tch przypadkach
> widzę ścisły związek)
"Guz mózgu", bo genetyka czy chodzi o diagnozowanie guza w mózgu na
podstawie wywiadu?
W jakim sensie "widzisz ścisły związek" między np. "agresją w szkole", a
rodziną/sytuacją w rodzinie?
Wszystko jest ze wszystkim powiązane, ale czy nie za często psychologowie "z
automatu" uznają, że powiązania w ramach rodziny są najważniejsze?
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2006-02-16 13:54:23
Temat: Re: Osoba niepełnoletnia u psychologaniezbecki wrote w news
news://news.ipartners.pl:119/dt1dog$r8v$1@news.onet.
pl
> vonBraun<interfere@o~wywal~2.pl>
> news:dt0dc7$1fv6$1@news2.ipartners.pl
>
>
>>Bardzo niewiele problemów psychologicznych dzieci ma swoje źródło
>>i całkowite lub częściowe rozwiązanie poza rodziną,
>>z której się pochodzi.
>
>
> Naprawdę? Czy nie bywa dość często tak, że grupy rówieśnicze są zdecydowanie
> ważniejszym układem odniesienia dla dorastającego człowieka niż rodzina
> pochodzenia?
Przystosowanie się w grupie rówieśniczej nie bierze się znikąd zatem
dla celów choćby diagnostycznych jest ważne. W terapii: np. gdy
niezakończone w domu rodzinnym sprawy uniemożliwiają
odpępnienie się od rodziców co rzutuje na łatwość wejścia do
grup rówieśniczych - wtedy praca z rodziną wydaje się dość
logicznym wyjściem.
>
>
>>Proponuję nie zakładać arbitralnie że problemy
>>"w małym stopniu dotyczą rodziny" (szczerze mówiąc
>>próbowałem sobie takie wyobrazić np. guz mózgu,
>>agresja w szkole, nieszczęśliwa miłość - ale i w tch przypadkach
>>widzę ścisły związek)
>
>
> "Guz mózgu", bo genetyka czy chodzi o diagnozowanie guza w mózgu na
> podstawie wywiadu?
Genetyka mniej, natomiast ocena zmian osobowości, przedchorobowej
sprawności procesów poznawczych czy kontroli emocji (wychwycenie zmian
osobowości i pogorszenia wyników w nauce) jak najbardziej. W praktyce
zaś : wyobraź sobie sytuację, że do psychologa zgłasza się 17-latek
ze zmianami osobowości i widocznymi w testach zaburzeniami funkcji
poznawczych, które mogą wskazywać na narastające zaburzenia pamięci,
zaś młodziak nie widzi problemu a słowo "neurolog" nic mu nie mówi
choćby dlatego, że spada krytycyzm - ktoś musi wziąć go za frak
i zaprowadzić na badania - przecież nie zrobi tego psycholog, nawet
nie ma prawa.
W okresie rekonwalescencji (np po operacji) - przykładowe problemy:
praca nad tym aby choroba nie była rozgrywana w różnych konfiguracjach
przez układy rodzic dziecko przeciwko drugiemu rodzicowi /jeśli
rodzna jest lekko dysfunkcjonalna/. Potem załóżmy że to sytuacja
terminalna - tu nie mam doświadczenia - ale ci którzy pracują w opiece
hospicyjnej zapewne powiedzą, że nie ma wielu powodów aby pomijać
rodzinę pacjenta - która może sobie wręcz życzyć takiej współpracy.
> W jakim sensie "widzisz ścisły związek" między np. "agresją w szkole", a
> rodziną/sytuacją w rodzinie?
Np.: sposób reagowania na zachowania agresywnego kolegi - łatwość
wchodzenia w rolę ofiary może być uwarunkowana stylem wychowania.
>
> Wszystko jest ze wszystkim powiązane, ale czy nie za często psychologowie "z
> automatu" uznają, że powiązania w ramach rodziny są najważniejsze?
Tak, to podobny sposób myślenia jak ten, który każe lekarzom robić WR
u każdego pacjenta, lub ten który każe pytać o papierosy, odżywianie
i aktywność fizyczną u każdego pacjenta po zawale.
To schemat, ale zwykle ma swoje uzasadnienie.
Na pytanie "czy nie za często" nie potrafię odpowiedzieć ;-)
- pytanie nierozstrzygalne. Moim zdaniem niedoszacowaną
ważność mają różne zmienne związane z osobniczą podatnością na
zaburzenia nerwicowe/psychotyczne związane z czynnikami kształtującymi
rozwój układu nerwowego: tak uwarunkowanymi genetycznie jak
i działającymi w okresie ciąży, porodu i wczesnego rozwoju,
plus interakcje obu.
Z praktycznego punktu widzenia jednak: nie podlegają one
terapii prowadzonej przez psychologa, co sprzyja ich
pomijaniu i utrzymywniu się niewiedzy na ich temat.
pozdrawiam
vonBraun
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |