Strona główna Grupy pl.soc.edukacja POMOCY!!! - nauczanie początkowe

Grupy

Szukaj w grupach

 

POMOCY!!! - nauczanie początkowe

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 4


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-05-24 12:32:46

Temat: POMOCY!!! - nauczanie początkowe
Od: "Anica" <l...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam

Sytuacja jest taka:
Klasę mojego syna objęła we wrześniu 2002 r. nauczycielka, która zaczęła
pracę w tej szkole 3 lata wcześniej (1999) i miała inną klasę 1 - 3
(chorowała często, ciągłe zwolnienia, urlopy itp). W klasie mojego syna też
działo się podobnie, ciągłe zwolnienia lekarskie, ciągłe zastępstwa przez
innych nauczycieli. Od września 2003 r. pani nauczycielka przyszła na
miesiąc, a potem poszła na operację - nie było jej trzy miesiące (zwolnienie
lekarskie po operacji). W tym czasie na zastępstwo ze świetlicy przyszła
pani (nauczyciel niemianowany) która okazała się być świetnym pedagogiem,
nauczycielem, rodzice i dzieci zachwyceni (szczególnie w porównaniu z
poprzednią nauczycielką, która była na zwolnieniu). Każdy rodzic po cichu
miał nadzieję, że nauczycielka po operacji i tak często chorująca skorzysta
z możliwości (która już niedługo przestanie obowiązywać) i pójdzie na
pełnopłatny urlop zdrowotny na rok. Okazało się jednak, że "pani chorująca"
wraca do naszych dzieci, bo jest w trakcie robienia awansu (jak zrozumiałam
na nauczyciela mianowanego). Po powrocie "pani chorującej" sytuacja się nie
zmieniła, tzn.dwa, trzy dni pani była na zajęciach, potem przynosiła
zwolnienie na tydzień i tak w kółko. Dzieci co godzinę miały innego
nauczyciela na zstępstwie, każdy co innego wymagał. Doszło do sytuacji, że
niektóre dzieci nie chciały chodzić do szkoły, płakały, urządzały histerie
itp. Po prostu horror, wszak dzieci małe druga klasa. Trójka rodzicielska
napisała petycję do Dyrektorki z prośbą o przydzielenie na zastępstwa
jednego nauczyciela za "panią chorującą" , dla dobra dzieci ze wskazaniem,
że mogłaby to być "nauczycielka ze świetlicy". Dyrektorka nasze pismo
"zrozumiała" podobno tak, że chcemy zmiany nauczyciela, więc "pani
chorująca" ze łzą na zebraniu powiedziała nam, że zgodnie z naszym życzeniem
odchodzi na urlop (pełnopłatny!) "dla dobra dzieci". Zrobić zdążyła awans i
stała się nauczycielem mianowanym w między czasie (pomimo licznych zwolnień
i urlopów). Dyrekcja obiecała nam "ustnie", że naszą klasę do końca 3 klasy
(czyli czerwiec 2005 r.) poprowadzi "pani ze świetlicy", a "pani chorująca"
jak wróci z urlopu w marcu 2005 r. to pójdzie nauczać do świetlicy (potem od
września dostanie jakąś pierwszą klasę).
Niestety nie dostaliśmy zapewnienia dyrekcji na piśmie...
Obecnie okazuje się, żę od września 2004 r. obejmie naszą klasę zupełnie
inna nauczycielka, która w czerwcu kończy uczyć trzecią klasę, a że
pierwszych klas co przyjdą od września jest o jedną mniej to ta pani
zostałaby bez pracy. Więc naszą "panią ze świetlicy" znowu dyrekcja wysyła
od września do świetlicy, przy czym jak tamta "chorująca pani" wróci w marcu
2005 r. z urlopu do pracy w świetlicy to ta "pani ze świetlicy" zostanie
zwolniona całkiem z pracy.
Protestowaliśmy, odbyła się rozmowa (prawie kłótnia z dyrekcją), że my
chcemy dla dobra dzieci zostawić "panią ze świetlicy", że ciągłe zmiany
nauczycieli to dla dzieci jest złe i ze względów wychowawczych i naukowych
(inne wymagania różnych nauczycieli). Lecz dyrektorka tłumaczy nam że tej
pani, która kończy z trzecią klasą (jest nauczycielem mianowanym) nie może
oddelegować do świetlicy, ani zwolnić z pracy, bo jak by poszła do Sądu
Pracy to dyrekcja musiałaby jej dać naszą klasę lub jakąkolwiek inną w
trybie natychmiastowym. Nie rozumiem dlaczego można było "panią chorującą"
(nauczyciel mianowany) po urlopie wysłać do pracy w świetlicy, a tej
kończącej trzecią klasę nie?
A jeszcze mniej rozumiem dlaczego dyrekcja mając tak dobrego pedagoga i
nauczyciela jak "pani ze świetlicy" nie ułatwi jej zrobienia awansu i zdania
egzaminu na nauczyciela mianowanego, tylko jej to wręcz utrudnia (ta
nauczycielka już miała podobną sytuację z pewną klasą, która walczyła o nią
jak my, aż sprawa poszła do kuratorium(niestey przegrali) - to o czymś chyba
świadczy jesli klasy się o nią "biją"). A dlaczego jeśli ta "pani ze
świetlicy" uczy w tej szkole dużo dłużej niż ta "chorująca" i jest bardziej
dyspozycyjna i lepsza (naprawdę tak jest - ona wreszcie nauczyła nasze
dzieci tabliczki mnożenia, ortografii oraz czytania - wcześniej połowa klasy
we wrześniu 2003 r. - 23 klasa! nie umiała czytać) to do tej pory dyrekcja
nie ułatwiła jej zrobienia awansu, zaś tej "pani chorującej", pomimo
częstych i ciągłych zwolnień, krótszego stażu w szkole, tak i jest
nauczycielem mianowanym?
Jak to wygląda od strony prawnej?
Czy jest sens zwracać się z tą sprawą do kuratorium?
Wiem również że dyrektor szkoły jest już na tym stanowisku ponad kadencję?
Dlaczego rozgrywnki personalne odbywają się kosztem dzieci ich wykształcenia
i wychowania?
Co z tym zrobić można i czy wogóle da się coś zrobić?

pozdrawiam
anna leniak - tomczyk

ps. i nie myślcie sobie, że nasza klasa nie współczuła pani chorującej,
każdy miał dla niej wiele serca, zrobiliśmy jej miłe pożegnanie itp.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2004-05-24 16:49:51

Temat: Re: POMOCY!!! - nauczanie początkowe
Od: "m@rkop" <m...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 24-5-2004 o 14:32:46, *Anica* napisał(a):

[ciach]

Myślę, że niewiele można w tej sytuacji zdziałać. Po prostu: na układy
nie da rady :(

--
Pozdrawiam :)
m@rkop

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2004-05-25 07:50:55

Temat: Re: POMOCY!!! - nauczanie początkowe
Od: "Sumada" <j...@p...onet.pll> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Anica" <l...@w...pl> napisał w wiadomości
news:c8spsl$bf6$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Witam
>
> Sytuacja jest taka:
> Klasę mojego syna objęła we wrześniu 2002 r. nauczycielka, która zaczęła


Moim zdaniem powinniście coś zrobić. To sa typowe układy jak w każdej
szkole, każdym zakladzie pracy. Powinniście zrobić to co uważacie za
stosowne, w obronie waszych dzieci - ale bez emocji, nerwów i z założeniem,
że jesteście pionierami i Wasze działanie ma nikłe szanse powodzenia -
natomiast zaczniecie przecierać szlaki dla innych. Myślę, że warto - nawet
dla Waszych wnuczków.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2004-05-26 09:14:00

Temat: Re: POMOCY!!! - nauczanie początkowe
Od: "Anica" <l...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sumada" <j...@p...onet.pll> napisał w wiadomości
news:c8utts$d19$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Anica" <l...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:c8spsl$bf6$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > Witam
> >
> > Sytuacja jest taka:
> > Klasę mojego syna objęła we wrześniu 2002 r. nauczycielka, która zaczęła
>
>
> Moim zdaniem powinniście coś zrobić. To sa typowe układy jak w każdej
> szkole, każdym zakladzie pracy. Powinniście zrobić to co uważacie za
> stosowne, w obronie waszych dzieci - ale bez emocji, nerwów i z
założeniem,
> że jesteście pionierami i Wasze działanie ma nikłe szanse powodzenia -
> natomiast zaczniecie przecierać szlaki dla innych. Myślę, że warto - nawet
> dla Waszych wnuczków.
>

bedziemy walczyc tylko jak i gdzie?
glowny dyrektor?
komitet rodzicielski?
kuratorium?
a czy istnieje jakis urzad (urzednik) do ochrony praw ucznia?
jak sie z kims takim skontaktowac?

anka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: [studia] ludzie pomozcie! co studiowac?
Święci dyrektorzy!
Pytanie dot. pracy nauczycieli
Gazeta IT -- 5 (24) -- Spis Tresci
jąkanie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

September the 10-th. International Silver Cleaning Day
Blog edukacyjny
Nowa przeredagowana i uzupełniona wersja monografii "Sztuka Edukacji"
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Sztuka Edukacji - wersja ostateczna!!!

zobacz wszyskie »