« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-08-06 13:02:16
Temat: ParanojaWygrzebmy wszystko o paranoi,
w tym wątku, by było w kupie.
Może się komuś przyda.
modne słówko :-)))
ett
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-08-06 13:18:36
Temat: Re: Paranoja - zaczynamObłęd, paranoja, psychoza z usystematyzowanym zespołem urojeniowym, bez
rozpadu struktury osobowości. Najczęstsze postacie: obłęd pieniaczy, obłęd
zazdrości, obłęd posłanniczy, obłęd reformatorski.
=======================================
I tu już zaczyna być ciężko :-)))
Bo widać jak ładnie wygląda konstrukcja,
Nie do Zaje....a.
Ok. Nie mamy rozpadu struktury osobowości,
a to oznacza... że niema się co bać :-)
Ale... mamy konstrukcje, psychoz, które
dają inne możliwości... teraz:
(posiłkuje się Wiem - bo niechce mi się wklepywać)
=======================================
Informacje ogólne
Psychoza, choroba psychiczna przebiegająca z zaburzeniami myślenia,
spostrzegania, woli, uczuć, intelektu, powodująca zwykle trudności
adaptacyjne i zaburzenia kontaktu. Najczęściej chory dotknięty psychozą nie
ma poczucia choroby.
Etiologia większości psychoz nie jest dokładnie znana. Schizofrenię,
psychozy urojeniowe i choroby afektywne uważa się za psychozy
wewnątrzpochodne, uwarunkowane najprawdopodobniej genetycznie.
Inne psychozy mogą być wywołane czynnikami reaktywnymi lub uszkodzeniami
ośrodkowego układu nerwowego (psychozy starcze, pourazowe, psychozy
alkoholowe, infekcyjne, porażenie postępujące). Większość psychoz jest
wyleczalna lub w wyniku leczenia oraz psychoterapii następuje znaczna
poprawa.
Psychozy alkoholowe
Psychozy alkoholowe to choroby psychiczne będące następstwem długotrwałego
nadużywania alkoholu. Należą do nich:
1) majaczenie drżenne (delirium tremens) - trwa do 7 dni, charakteryzuje się
zaburzeniami orientacji, lękiem, omamami, zwykle mikrohalucynacjami.
Majaczenie drżenne często występuje po nagłym odstawieniu alkoholu, w
przebiegu różnych stanów chorobowych, po operacji. Dawniej często kończyło
się zejściem śmiertelnym.
2) zespół Korsakowa, w którym występują objawy otępienia z daleko
posuniętymi lukami pamięciowymi wypełnionymi konfabulacjami. Towarzyszy im
zapalenie wielonerwowe.
3) halucynoza alkoholowa, objawiająca się najczęściej omamami słuchowymi o
nieprzyjemnej i wrogiej dla pacjenta treści,
4) obłęd zazdrości (zespół Otella), występujący najczęściej u mężczyzn. W
obrazie klinicznym dominują urojenia niewierności małżeńskiej, często o
absurdalnej treści.
5) upojenie patologiczne - krótki, przemijający stan psychozy połączonej z
agresją, nagłym brutalnym wyładowaniem ruchowym oraz niepamięcią całkowitą
lub częściową, kończy się zwykle snem terminalnym.
Z innych psychoz alkoholowych można wymienić: upojenie na tle patologicznym,
depresję alkoholową, stany głębokiego otępienia.
Psychoza indukowana
Psychozy indukowane to zaburzenia psychiczne przejęte drogą sugestii od
innej osoby. Mogą występować np.: u najbliższych osób chorego (żona, dzieci)
lub też w większej grupie ludzi, np.: cała rodzina, sekta religijna.
Psychoza połogowa
To stan depresyjny pojawiający się w pierwszych dniach połogu u kobiet o
chwiejnej psychice lub żyjących w trudnych warunkach. Psychoza połogowa
występuje najczęściej po ciężkich porodach, zatruciach ciążowych.
Kobieta w psychozie połogowej wymaga szczególnej troski otoczenia.
Psychozy więzienne
Psychozy więzienne to postać psychozy reaktywnej występująca u osób
pozbawionych wolności. Niektóre psychozy więzienne podobne są do psychoz
pojawiających się u osób przebywających na wolności, np.: depresja
więzienna, stupor.
Do psychoz więziennych należą m.in.:
1) pseudodemencja, w której chory nie potrafi zdefiniować najprostszych
pojęć, nie umie wykonać podstawowych czynności,
2) zespół Gansera - więzień zachowuje się dziwacznie, wszystkie czynności
wykonuje opacznie, np. zapala zapałkę drugim końcem, na polecenie ubrania
się rozbiera się itp.,
3) puerylizm - chory zachowuje się jak małe dziecko.
U skazanych na śmierć mogą wystąpić urojenia ułaskawienia. Psychozy
więzienne na ogół wymagają leczenia w szpitalach poza więzieniem.
=======================================
I w to wszystko, jest wplecione zdanie - nie wiemy skąd się biorą!
To po jasnego gwinta te wypociny?!!!
Zaraz zaczne rozbierać dalej.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-06 13:18:37
Temat: Re: ParanojaeTaTa:
> Może się komuś przyda.
> modne słówko :-)))
Wszystko co ew. interesujace w tym zakresie zalega
w oczekiwaniu na swych 'odkrywcow' na pl.rec.paranoja. ;)
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-06 13:28:05
Temat: Re: Paranoja - zaczynamZabieramy się od tyłu:
> Do psychoz więziennych należą m.in.:
>
> 1) pseudodemencja, w której chory nie potrafi zdefiniować najprostszych
> pojęć, nie umie wykonać podstawowych czynności,
>
> 2) zespół Gansera - więzień zachowuje się dziwacznie, wszystkie czynności
> wykonuje opacznie, np. zapala zapałkę drugim końcem, na polecenie ubrania
> się rozbiera się itp.,
>
> 3) puerylizm - chory zachowuje się jak małe dziecko.
>
> U skazanych na śmierć mogą wystąpić urojenia ułaskawienia. Psychozy
> więzienne na ogół wymagają leczenia w szpitalach poza więzieniem.
Marsel masz pkt. 3.
Jesteś zaszczuty? W celi to chyba normalne?
Kenton masz pkt 2.
Czyżbyś myślał o czymś innym i pieprzył sprawy drobiazgów?
pkt jeden nie znam - ale wyobrażam sobie zamkniętego w celi,
który ma głęboko gdzieś gadanie z kimkolwiek. Prawdopodobnie
w celi śmierci, też nie miałbym co powiedzieć, zwłaszcza skazany
niesłusznie.
Nazwa jest dobra - pseudodemencja.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-06 13:30:20
Temat: Re: ParanojaUżytkownik "cbnet"
> Wszystko co ew. interesujace w tym zakresie zalega
> w oczekiwaniu na swych 'odkrywcow' na pl.rec.paranoja. ;)
Przykłady nasze, dzieci nasze ;-))
I w jednym wątku.
ett
Odkrywajmy :-))))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-06 13:35:13
Temat: Re: Paranoja - zaczynam> Psychoza indukowana
> Psychozy indukowane to zaburzenia psychiczne przejęte drogą sugestii od
> innej osoby. Mogą występować np.: u najbliższych osób chorego (żona,
dzieci)
> lub też w większej grupie ludzi, np.: cała rodzina, sekta religijna.
Psychoza oczywiście jest praktykowana w najlepszych szkołach :-)))
Stan omamienia różnymi technikami - wymienić?
> Psychoza połogowa
> To stan depresyjny pojawiający się w pierwszych dniach połogu u kobiet o
> chwiejnej psychice lub żyjących w trudnych warunkach. Psychoza połogowa
> występuje najczęściej po ciężkich porodach, zatruciach ciążowych.
>
> Kobieta w psychozie połogowej wymaga szczególnej troski otoczenia.
No to chyba oczywiste? Nie?
Po co to nazywać.
Zauważcie że cały czas jest na (razie) - problem lęku pacjenta.
Pacjent wykazuje stany oparte o strach.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-06 13:51:57
Temat: Re: Paranoja - zaczynamPsychozy alkoholowe
Psychozy alkoholowe to choroby psychiczne będące następstwem długotrwałego
nadużywania alkoholu. Należą do nich:
1) majaczenie drżenne (delirium tremens) - trwa do 7 dni, charakteryzuje się
zaburzeniami orientacji, lękiem, omamami, zwykle mikrohalucynacjami.
Majaczenie drżenne często występuje po nagłym odstawieniu alkoholu, w
przebiegu różnych stanów chorobowych, po operacji. Dawniej często kończyło
się zejściem śmiertelnym.
Dziś się kończy nie śmiertelnym :-)))
Trudna sprawa. Bo mamy tu przypadek majaczenia,
z najprzeróżniejszych powodów.
Nie sugerujcie się tylko alkoholem.
2) zespół Korsakowa, w którym występują objawy otępienia z daleko
posuniętymi lukami pamięciowymi wypełnionymi konfabulacjami. Towarzyszy im
zapalenie wielonerwowe.
Przy zespole Korsakowa, otępienie jest spowodowane ubytkami.
W układzie nerwowym - do czego wrócimy.
3) halucynoza alkoholowa, objawiająca się najczęściej omamami słuchowymi o
nieprzyjemnej i wrogiej dla pacjenta treści,
Spowodowana nadwrażliwością. Czyli pacjent więcej widzi i słyszy,
niż rozumie on, albo pan doktor.
4) obłęd zazdrości (zespół Otella), występujący najczęściej u mężczyzn. W
obrazie klinicznym dominują urojenia niewierności małżeńskiej, często o
absurdalnej treści.
J.w - ale - u małp, żądzi móżdzek - a on jest ukierunkowany na chuć.
I zabezpieczenie terenu. Każde zagrożenie jest zwielokrotniane.
Takie objawy miał mój znajomy, ale nie pił :-(
5) upojenie patologiczne - krótki, przemijający stan psychozy połączonej z
agresją, nagłym brutalnym wyładowaniem ruchowym oraz niepamięcią całkowitą
lub częściową, kończy się zwykle snem terminalnym.
j.w. tylko krótko i energicznie - powód ten sam
Z innych psychoz alkoholowych można wymienić: upojenie na tle patologicznym,
depresję alkoholową, stany głębokiego otępienia.
No można, ale co to daje?
Produkcje kolejnych pigułek?
To są informacje do kitu!
ett
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-06 16:48:27
Temat: Re: ParanojaMoje Paranoje-chyba jakas piosenka taka byla, czy mi sie zdaje?
no wiec co do paranoi to za bardzo nie wiem co te slowo oznacza (tak
slownikowo), ale mysle ze to wyolbrzymianie jakis spraw zwiazanych z lekiem
(??).
Paranoja to cos co sie "roi" w naszej glowie, to chyba jakis rodzaj urojenia.
wlasciwie to sama nie wiem.
kasia
/ziew/
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-07 13:50:27
Temat: Paranoja wg. JeT-a - długiePoniżej wycinki z postów JeT-a odnoszące się do paranoi.
<01bd38d1$7c998c80$01000001@jt>
P.S.
To, co wydaje Ci sie teraz paranoja zobaczylbys jako gleboka prawde.
LeoTar (?)
Nawet LeoTara warto sluchac i rozumiec, a nie killowac Panie Witoldzie.
<b9r7fv$7t0$1@atlantis.news.tpi.pl>
Okopywanie się "na pozycji", szukanie 'wrogów' gdzie
tylko 'się' da (z personalną argumantacją a'la Miller
"jesteś zero"), 'merytoryczny' smog werbalny typ Ja-
skiernia (a to nie jest kwestia posiadania jakiejkol-
wiek inteligencji a wyłącznie tępego wytresowania, by
na jakikolwiek wrogi "groch" odbełkotać "ścianą", sty-
lizowaną na 'rzeczową, konkretną, naukową merytorykę'
rzecz jasna.)
Kompletna paranoja, włącznie z żądaniem od innych kie-
rowców 'należnego traktowania' jak dziecka w piaskow-
nicy, któremu wszystko wolno (bo może mieć okres)!!!
<bf3fe5$ji8$2@nemesis.news.tpi.pl>
> Inaczej porozumiewanie się nie miało by sensu.
> > To - skoro komunikat/słowo nie jest 'jakoś' związany z pojęciem
>
> Ano jakoś jest związany.
"Jakoś" ci debilu wystarczają TOTALNE złudzenia/przywidzenia/projek-
cje ZAMIAST Zrozumienia, w jaki dokładnie sposób konkret jest związa-
ny z TREŚCIĄ.
Całą "merytoryczną argumentację" - nie inaczej jak wszystkie ubrane
małpy - opierasz właśnie na tym swoim "jakoś" vel "bo tak jest przy-
jęte", bo "to jest normalne", bo "z tym się urodziłeś" i "nic nie
możesz na to poradzić" i "nie ty jesteś ZA SWOJĄ BEZDENNĄ GŁUPOTĘ
WINIEN".
I owe "jakoś" jest wystarczającym dla ciebie 'uzasadnieniem', by
ośmieszać, kpić i drwić z tego wszystkiego (a równie nieświadomie
krzywdzić i MORDOWAĆ) czego nie jesteś w stanie ZROZUMIEĆ. Do-
kładnie ze wszystkiego. Wystarczy, że jakaś cwana małpa pokaże ci
jak sroce twoje świecidełko i zrobisz bez mrugnięcia okiem dokła-
dnie wszystko, czego ona od ciebie zechce.
> Inaczej porozumiewanie się nie miało by sensu.
A "ma sens", tępoto ?
Kto i co wyniósł z miliardów postów, jakie już przelały się przez
newsy ? Wyjątków ze świecą szukać, a i te potwierdzają REGUŁĘ
powszechnego i nieustającego ulegania ZŁUDZENIOM.
Znów użyłeś słówka, które "jakoś" "rozumiesz".
Uważaj psie, bo pies dokładnie tak samo jak ty, "jakoś" "rozumie"
że ma szczekać i rzucać się na "jakoś zdiagnozowanych" "psim instyn-
ktem" "swoich wrogów". JAKOŚ!
> A jest związany poprzez to cóś co jest przekazywane odbiorcy (kretyński
> SŁOWNIK).
PARANOJA! Kretyn - osobnik całkowicie oderwany od rzeczywistości.
<bftnl6$jam$2@nemesis.news.tpi.pl>
<< Oto, czym jest paranoja. Kobieta staje się niespokojna. Zaczy-
na podejrzewać, że jej mąż sprawia jej kłopoty. Nie chce wpuścić
go do domu. On usiłuje dostać się do środka. Dowodzi w ten sposób,
że chce ją skrzywdzić. Sprowadza przyjaciela, który ma ją przeko-
nać, by go wpuściła. Ona wie, że to przyjaciel. W części swej świa-
domości zdaje sobie sprawę, że wszystko to tylko głębiej dowodzi
jej strasznego przerażenia i lęku, który w sobie rozwija. Pojawia-
ją się sąsiedzi i starają się ją uspokoić. Przez chwilę to działa.
Sąsiedzi wracają do swych domów. Przyjaciel męża idzie ich odwie-
dzić.
Są teraz poruszeni i powiedzą mężowi wszystkie złe rzeczy, które o
nim od niej usłyszeli. Och, kochany, co też ona wygadywała! On może
teraz użyć ich przeciwko niej. Ona dzwoni po policję. Mówi: "Boję
się". Ktoś usiłuje się dostać do domu. Przyjeżdżają, próbują z nią
rozmawiać, widzą, że nie ma nikogo usiłującego dostać się do domu.
Muszą odjechać. Ona wie, że jej mąż był ważną figurą w mieście.
Przypomina sobie, że znał kogoś w policji. Policja jest jedynie na-
rzędziem w tym spisku. Ich zachowanie dowodzi tego. Spoglada przez
okno i po drugiej stronie uclicy widzi kogoś wchodzącego do domu są-
siadów. O czym mogą rozmawiać? W ogródku dostrzega coś w krzakach.
Na pewno ją podglądają przez teleskop! Później okazuje się, że by-
ły to bawiące się dzieci. Ciągłe i przeprzerwane nakręcanie spirali
lęku, aż cała ludność w okolicy zostaje w to zaangażowana. Prawnik,
do którego się zwróciła, był przecież, jako sobie przypomniała, pra-
wnikiem przyjaciela jej męża. Lekarz, który usiłował skierować ją
do szpitala, oczywiście, musi być po stronie jej męża.
Jedynym wyjściem jest zachowanie pewnej równowagi, uświadomienie
sobie, że to niemożliwe, by całe miasteczko było przeciw niej, żeby
wszyscy zwracali uwagę na tego szaleńca, jej męża, żeby wszystkim
chciało się robić te rzeczy, że to wszystko nie jest totalnym spi-
skiem. Wszyscy sąsiedzi, wszyscy przeciwko niej. To niemożliwe. To
po prostu niemożliwe. Jak wyjaśnić to komuś, kto zatracił propor-
cje? >> [R. Feynman, "Sens tego wszystkiego", str. 84]
<bg98me$gbo$1@atlantis.news.tpi.pl>
'To' było od dawna, jest i BĘDZIE:
"Jeśli chodzi o zwalanie winy na komputer, to przypominają się
procesy czarownic. Jak dokładnie działa czarownica - nikt nie
wiedział. Można więc było fantazjować".
[Jarosław Deminet, PC Kurier 2/98]
Nie zauważyłeś? JEDYNĄ rzeczą, która jest potrzebna do upolowania
i spalenia na stosie dowolnych "wrednych czarownic" (a także licze-
nia na/wierzenia w 'cuda boskie' 'od' 'dobrych wróżek'&'bożków')
jest PARANOJA DELIKWENTÓW. Wystarczy NIE ROZUMIEĆ, jak rzeczywiście
działa "komputer", "artysta", "polityk", "wróg" czy równie dobrze
nie mieć zielonego pojęcia 'o działaniu'/naturze "wariata-psycho-
paty", by... automatycznie a bez umysłowego wysiłku zrobić 'z nie-
go' standardową czarownicę i głosić konieczność/zabierać się za
jak najszybsze spalenie "złego" na stosie. Z drugiej strony - wy-
starczy też nie mieć zielonego pojęcia o symbolice, by podstawić
pod dowolnego 'politycznie poprawnego' ZŁOTEGO CIELCA... - 'dowar-
tościowujące' "uczucia religijne" idiotów... i pieklić się o na-
tychmiastową kasację obrażaczy onych 'uczuć' !
[...]
> Sąd ocenił ją w kategoriach społecznego zagrożenia,
> a protesty wskazują, że ktoś się poczuł zagrożony.
> Wystarczy, by jedna osoba tak się poczuła.
> (nowoczesny system prawny)
Mam wziąć grubego kija i ci ręcznie wybić ze łba powyższą GŁUPO-
TĘ, bo... od takich "nowoczesnych systemów prawnych" to JA 'SIĘ
CZUJĘ' ZAGROŻONY !
Rozwniń 'za karę':
"Demokracja, anarchia, dyktatura a zdrowie psychiczne, otępienie
umysłowe, fanatyzm/paranoja".
Liberum veto, to - eTaTku - 'nowoczesny system prawny' czy kom-
pletna PARANOJA ?
[...]
P a r a n o j a nie robi niczego z twoją 'duszą'? O... znów wi-
dać... że kruk krukowi oka nie wykole...
To nie jest pies, bo to jest MÓJ PIES !
To nie jest ŻADNA PARANOJA! (Bo to nie paranoja tylko MOJA 'o-
biektywna ocena faktów' jedynie słuszna niczym MOJA "d..a" !)
Jaka jest prawda o DOWOLNEJ PARANOI/konflikcie? Ano taka, jak
o fraktalu (tzw. "Mandelbrota"). Chcesz ją ZROZUMIEĆ - to musisz
rozumieć treść SŁÓWKA: _r_e_k_u_r_e_n_c_j_a_!
Co to jest? Ano: np. dwie komórki, jajko i plemnik łączą się w
jedno a potem dzielą na dwie, każda z nich na dwie kolejne... itd.
itp. Każda 'potomna' jest praktycznie identyczna do 'rodzica', a
jednak ZAWSZE choć o piko 'włos' nieco różna...
Przykłady (paranoi vel 'materiał faktograficzny' do uświadomie-
nia powyższego) ? Proszę!:
'Nasz' pies 'nakupił' na dywan w mieszkaniu znajomych w trak-
cie wizyty towarzyskiej. PARANOJA, błąd... śmierdzący, konflikt,
wstyd jakże nieprzyjemny. Tak miało nie być, tak być nie powin-
no!
Kto winien ? Pies? 'My'? Wizytowany, bo zajął 'nas' dyskusją
aż 'niechcący zapomnieliśmy' o zwierzęciu ?
Równie dobrze zamiast psa może być 'nasz' gówniarz, który...
'na lekcji' przy belfrze 'obrzucił' stekiem budkopiwnych 'doce-
nień' swoją koleżankę.
Kto winien ?
Gnój? 'My'? Koleżanka czy jeszcze ktoś 'trzeci' (tzn. "czarow-
nica", jak się uda na szybko taką upolować...)???
Dalej - TO SAMO: w górach zeszła lawina i zasypała grupkę gimna-
zjalistów.
Kto winien? Gnoje, przewodnik, lawina, czy strażnicy parku, któ-
rzy na czas nie 'ścignęli' z niebezpiecznego terenu bezmózgich
głupoli?
Nie inaczej:
'Artystka' ubiera obrazkowego organa w 'artystyczno-religijny'
rzucik, czym wzbudza porwanie emocjonalne (czyt. atak szału)
stada totalnie szurniętych dewotów. Po czym cała ekipa kuriozal-
nych szaleńców siada okrakiem na kompletnie niekumatym 'apara-
cie sprawiedliwości'...
Kto winien? P-nięta 'artystka' czy fanatycy 'nieposzlakowanej
niepodważalności' jedynie słusznych 'uczuć religijnych' ? A mo-
że państwowy a.s. wyrwany (prawniczą edukacyją) z kontekstu
REALIÓW niczym ufoludy kosmolotem wyciągnięte "nie z tej Ziemi"?
Fakty jak widać kompletnie 'się zmieniają', a jednak cosik wspól-
nego jakby pozostawało... Co to jest to - 'co wspólne', eTaTek ?
Dorzućmy do kompletu jeszcze np. to:
http://www.przekroj.com.pl/archiwum/00_actual/text6.
html
No więc KTO JEST WINIEN? ONI (ci od faktów) ? A może winna jest
MANIA, eTaT, All, Pyzol, JeT. i CAŁA RESZTA BEZ WYJĄTKU ZA TO...
że nie rozumieją wystarczająco dobrze natury konfliktu vel PARA-
NOI vel GŁUPOTY ?
[...]
Powtórzę (z tego, czego jeszcze nie dokończyłem):
Czy wagon cukru jest 'bardziej cukrem' od łyżeczki cukru ?
Ano nie! A 'paranoja' vel 'błąd myślowy' - gdy 'nieduży', 'pod
dywanem' i akurat w odwłok boleśnie nie kłuje, to go przeca 'wca-
le nie ma'! Dopiero jak kosmicznie wielki... 'czynnik obiektywny'
'dupniełupnie' po zadach 'światłe' elyty, to wyłącznie wtedy wzbu-
dza 'ich' oficjalny lament i zgrzytanie zębów.
No więc NA CZYM POLEGA PARANOJA/konflikt/głupota... co jest FAK-
TYCZNĄ 'przyczyną' CHAOSU ?
Rzecz jasna nie odpowiedziałeś poprawnie na pytanie "o parano-
ję", bo inaczej... byłbyś 'lepszy' od... Feynmana.
Ale 'lepszy' nie jesteś i dłuuuugo jeszcze nie będziesz. Feynman
przynajmniej przyznawał, że:
<< Wierzę, że ci, którzy zaczynają niektóre z tych rzeczy, zwłasz-
cza panie wolontariuszki z Altadeny, mają dobre intencje i co nie-
co rozumieją, czym jest dobro, Konstytucja i tak dalej, ale scho-
dzą na manowce w całym tym systemie. Jak to się dzieje, nie umiem
powiedzieć. Nie wiem też, co robić, by temu zapobiegać. >>
[R. Feynman, "Sens tego wszystkiego" (1963 r. !) , str. 82]
O, "historia uczy, że nigdy, nikogo i niczego nie nauczyła"!
Bo jakimż cudem mityczna wiedźma ma cokolwiek nauczyć ?
Czy trzeba diagnozować kolejny JESZCZE JEDEN i to zamorski 'od-
jazd' np.: "pań wolontariuszek z Altadeny", by pojąć naturę para-
noi/głupoty ?
A może wystarczy _poprawnie_ odpowiedzieć np. na 'robaczywe'
pytanie: "DLACZEGO szklanka spadła ze stołu ?" ???!
Ale to nie jest proste pytanie. Nie dlatego nie jest proste/ba-
nalne, że chodzi o spadłą szklankę, tylko dlatego... że zaczyna
się od NIEZWYKLE trudnego do poprawnego ZROZUMIENIA jego treści
słówka - "DLACZEGO?"
No więc: Dlaczego szklanka spadła i się potłukła? czyli... (warto
przyjrzeć się w tym miejscu) - jak to pytanie natychmiast nieświa-
domie interpretują debile (jeśli to była ICH szklanka) - KONKRET-
NIE KTO JEST ZA ZNISZCZENIE 'naszego' ODPOWIEDZIALNY ?!
Wiedźma na stos vel PARANOJA wyskakuje właśnie JUŻ W TYM MIEJSCU!
Znacznie wcześniej, niż JAKIKOLWIEK nieświadomy kretyn cokolwiek
JAWNIE 'pomyśli' i 'zacznie analizować'. Bo już nigdy nie zacznie
i nie 'pomyśli' NA TEMAT, a tylko będzie ścigał się z własną PA-
RANOJĄ i polował na produkowane _przez_nią_ czarownice.
Czy szklanka spadła 'dlatego', że potrącił ją jakiś 'szkodnik', czy
dlatego, iż ten, kto ją postawił (gdzie postawił) był głupi, bo nie
przewidział zaistnienia szkodnika w danym miejscu ?
Co było (pseudo)'prawdziwą' przyczyną, MITYCZNYM/"obiektywnym" -
czytaj: _konkretnym_ "faktem", 'z powodu' którego szkodnik 'zrzucił'
szklankę?
A CO TO MA DO RZECZY? JAKIE - ów, nawet dobrze zdiagnozowany - "fakt"
ma znaczenie? ANO: _Ż_A_D_N_E_G_O_ !!!
Właśnie tego miejsca i tej odpowiedzi 'pospolici' nijak nie są w
stanie pojąć! Taka "odpowiedź" (np. szkodnik był nieuważny/niegrzecz-
ny/złośliwy) nie ma najmniejszego związku z poprawnym 'DLACZEGO?'...
Dlatego jest kompletnie fałszywa. TO PARANOJA, ZŁUDZENIE POPRAWNOŚCI,
głupota.
SZKLANKA SPADŁA dlatego, że 'przyciąga ją' ABSTRAKCYJNA GRAWITACJA
i WYŁĄCZNIE DLATEGO! Ale tej odpowiedzi nijak nie jest w stanie
pojąć przygłup w PARANOI, bo tego - jak KAŻDEGO w PARANOI - może
zadowolić jedynie upolowanie KONKRETNEJ CZAROWNICY - naturalnie
bezwarunkowo - włącznie ze spaleniem jej na stosie.
Ale jak tu spalić na stosie lub przynajmniej stłuc 'za karę' (by
'nauczyła się' na 'przyszłość') mordę... grawitacji ?
'Się' ni cholery nie da, więc to nie ona może być winna stłuczeniu
szklanki... i kropka ! Trzeba więc znaleźć taką wiedźmę, którą da
się RĘCZNIE 'nauczyć', by więcej TEGO 'złego' NIE ROBIŁA!
Żaden "konkretny" fakt (zarówno z tych, które POZORNIE 'uruchomiły'
niszczycielską działalność 'szkodnika', jak i z tych, które POZORNIE
spowodowały nieostrożne postawienie szklanki w niebezpiecznej prze-
strzeni zagrożonej szklankowym szkodnictwem) NIE MA NAJMNIEJSZEGO
ZWIĄZKU z rzeczywistą przyczyną "obiektywnego" 'faktu', iż szklanka
spadła! Nie ma, bo takich, kompletnie RÓŻNYCH KONKRETNYCH 'faktów'
i to każdego rodzaju, _PSEUDO_/_POZORNIE_"odpowiedzialnych' za 'roz-
bicie' szklanki (i dokładnie ANALOGICZNIE tak samo 'wykupienie' pie-
ska, "obrażenie uczuć r.", "zasypanie lawiną bezmyślnego gówniarstwa"
itd. itp.) JEST NIESKOŃCZONA ILOŚĆ...
Jak ruchów skrzydełek motylka z teorii chaosu, z których każdy naj-
mniejszy TEŻ może być (pseudo)'odpowiedzialny' za 'spadnięcie' szklan-
ki.
Widzisz ANALOGIĘ, czy nie widzisz?
Za 'wykupienie' psa może być 'odpowiedzialny' niewytresowany/niezad-
bany pies, (a nie, bo to "mój pies"!), głupota jego właściciela (a
nie, bo to nie żadna głupota, tylko "moja obiektywnie merytoryczna
opinia"!), głupota odwiedzanych, że wpuścili na swój dywan głupiego
znajomego z jego głupim psem (a nie, bo to "moi znajomi" i jako "moi"
dopóki są 'moi", to nie mogą być tacy wredni, by popełniać jakiekol-
wiek głupoty!) itd. itp.
Takich konkretnych faktów - które, gdyby na nie ZAWCZASU wpłynąć/'po-
prawić', a które ZMIENIONE faktycznie zablokowałyby KONKRETNE 'niech-
ciane nieszczęście' - MOŻNA WYSZUKAĆ i pokazać NIESKOŃCZONĄ ILOŚĆ i
to u dowolnej ze stron 'konfliktu'. Tylko, że żaden z owych "faktów"-
pseudoprzyczyn NIE JEST WŁAŚCIWĄ PRZYCZYNĄ.
WŁAŚCIWA PRZYCZYNA JEST ABSTRAKCYJNA, tzn. tkwi jak "cukier" w jego
DOWOLNEJ ilości, a nie w konkretnie tej czy tamtej - konkretnie 'uży-
tecznej - a konkretnie widocznej 'repreprezentacji'(/wyglądzie/smaku/
jednej z cech) cukru.
Znaczy to, iż NIKT I NIGDY nie będzie w stanie POPRAWNIE PERCYPOWAĆ
sytuacji KONFLIKTU, (obojętnie konkretnie której z wymienionych jego
konkretnie RÓŻNYCH wersji), jeśli nie będzie w stanie PERCYPOWAĆ JED-
NOCZEŚNIE WSZYSTKICH znanych mu konfliktów, a najmniej tego 'konkret-
nego'.
Konflikt, paranoja, głupota (też prostytucja, złodziejstwo, korupcja
itd.) JEST POJĘCIEM ABSTRAKCYJNYM, czyli w równym stopniu odnosi się
do każdego konkretnego swojego 'objawienia', i do żadnego z nich ani
'trochę więcej', ani do całej reszty 'trochę mniej'.
[...]
Jeśli chcesz się zabierać za "diagnozowanie" vel penalizowanie/wykli-
nanie czarownic z "nieznalskiej afery", TO NAJPIERW zdiagnozuj WSZY-
STKIE inne 'afery' (choćby "aferę szabli Olbrychskiego") a za konkret-
nie "NIEZNALSKĄ" i jej 'obiektywne fakty' zabierz się DOPIERO NA SA-
MIUTEŃKIM KOŃCU.
Dlatego właściwa PERCEPCJA DOWOLNEGO KONFLIKTU/PARANOI powinna być
nieustającą 'rekurencją'. Ustalenie 'winnego' i 'pokrzywdzonego'
jest ZAWSZE ZŁUDZENIEM ustalającego, dokładnie tak samo, jak usta-
lenie, czy podwójny obrazek jest brzydką wiedźmą czy 'palce lizać'
twarzyczką młodej kobitki. ZALEŻY wyłącznie OD TEGO, w jaki sposób
patrzy 'oceniacz', bo to zależy od wyboru i nieświadomej interpreta-
cji ZNIKOMEJ części konkretnych 'faktów' - i 'sprytnym' pominięciu
całej reszty - Z NIESKOŃCZONEJ ich liczby tkwiącej (heisenbergowsko!)
w dowolnym KONKRECIE.
<< Dajcie mi człowieka, a 'SKUTECZNIE' dobiorę do niego konkretny
paragraf >> tak, by dało się 'uzasadnić' przygłupom... zapotrzebo-
wane przez silniejszych spalenie danej wiedźmy na stosie...
Nie znasz? Pewnie znasz, ale co z tego ZROZUMIAŁEŚ ?
<< Istnieją 'trzy' prawdy: jej, 'ich' i PRAWDA. >>
Gdzie się zatem ukrywa owa TRZECIA prawda? Ano nie w żadnym konk-
retnym fakcie/dowodzie, czyli kolejnym listku fraktala (vel znale-
zieniu i zinterpretowaniu 'na korzyść tego przeciwko owemu' kolej-
nego 'faktu' z nieskończonej listy konkretnych szczegółów) - A W
UŚWIADOMIENIU sobie MECHANIZMU wyboru "agresora, ofiary i zbawcy",
czyli tego, że ów wybór zależy wyłącznie od... 'OCENIAJĄCEGO'!!!
Prawda/przyczyna/powód NIE TKWI w żadnym 'zastopowanym' konkretnym
fakcie/dowodzie (ich 'jedynie sprawiedliwie' określonym zestawiku),
ale w uświadomieniu sobie DYNAMICZNEGO mechanizmu wyboru i rozdzie-
lania ról 'trójkąta dramatycznego', który zachodzi WYŁĄCZNIE u OB-
SERWATORA/sędziego, a w istocie w ogóle nie dotyczy percypowanego
'konfliktu'.
('Nie dotyczy' w percepcji 'jej' i 'ich', tj. nieświadomej percep-
cji 'pospolitych'... sitek do przesiewania wszystkiego na 'swoich'
i 'obcych'.)
Rozumiesz? Nie ma prokuratora, obrońcy i sędziego, oprawcy i pok-
rzywdzonego - bo od owej 'myślowej rekurecji' każdy z nich co chwi-
lę zamienia się z innymi rolą, aż zlewają się w DYNAMICZNE/abstrak-
cyjne 'jedno'.
Jeszcze raz: Eric Berne, "analiza transakcyjna". Dopóki wchodzisz
w jedną z ról 'trójkąta dramatycznego', dopóty jesteś kretynem.
======
Na koniec przejedźmy się więc ('dla zadośćuczynienia tradycji')
po konkretnej aferze Nieznalskiej", zaczynając od 'aparatu wymu-
szania sprawiedliwości społeczniej... w uczuciach religijnych...
religijnie niepokornych obywateli'. Ciekawe, czy ktokolwiek 'od
owego przejazdu' cokolwiek nowego pojmie na temat treści/działa-
nia PARANOI... ???
----
Z 'uzasadnienia wyroku' (vel biletu do Tworek dla urzędników 'apa-
ratu sprawiedliwości' generujących 'w imieniu społeczeństwa' tako-
we DEBILIZMY):
===
<< Artykuł 196 K.K. penalizuje obrażanie uczuć religijnych innych
osób poprzez znieważenie publiczne przedmiotu kultu. Niewątpliwym
jest iż krzyż, także ten krzyż użyty w instalacji "Pasja", jest przed-
miotem kultu religijnego. Konkretnie jest on symbolem drogim dla Chrze-
ścijan.>>
===
A) a... rozdział Kościoła od Państwa gdzie się podział? JAKIM PRA-
WEM _urzędnicy_państwowi_ zabierają się za intepretację poprawności
lub nie "uczuć i treści religijnych" i penalizację 'religijnie nie-
prawomyślnych' ?
B) Obowiązuje RÓWNOŚĆ OBYWATELI wobec prawa, czy nie obowiązuje?
To dlaczego Wysoki (a ślepy) Sąd penalizuje chuderlawą idiotkę za-
miast rosnących z każdym dniem stad skretyniałych fanatyków/dewotów,
które OBRAŻAJĄ rzeczywiste treści RELIGII chrześcijańskiej w sposób
NIEPORÓWNANIE szkodliwszy (z Wysokim Sądem włącznie !) ??? W. Sąd
już tak dalece zmałpował ową 'umiejętność' obrażania onych treści,
że aktualnie nie musi być przez nikogo 'religijnie obrażany', bo Sam
wobec siebie robi to z automatu i o wiele skuteczniej.
C) Najwyraźniej (za) Wysoki Sąd jest kompletnie nieprzemakalny dla
jakichkolwiek TREŚCI vel DUCHA PRAWA opisywanego zarówno przez re-
ligijnych świętych/mistyków, jak i ARTYSTÓW czy wielkich UCZONYCH.
(Chociażby świetnie przedstawionych w filmie M. Formana "Skandali-
sta Larry Flynt"). Wysokiemu Sądowi najwyraźniej - jak dotąd - NIKT
SKUTECZNIE NIE uświadomił ABSTRAKCYJNEGO FAKTU, iż RZECZYWISTY DUCH
Prawa, dowolnej dziedziny Nauki, a także dowolnej Religii - w odróż-
nieniu od literalnych/konkretnych procedur vel symboliki 'jedynie
słusznego postępowania' - dowolnie różnych w zależności od KONKRET-
NEJ dziedziny - _J_E_S_T_ _J_E_D_E_N_ i jest DOKŁADNIE _ABSTRAKCYJNIE_
_T_E_N_(/TAKI) _S_A_M_ !!!
D) Coś mi się wydaje, iż PIERWSZY PUNKT DEKALOGU jest właśnie ZAKA-
ZEM "żywienia uczuć religijnych" dla JAKICHKOLWIEK MATERIALNYCH PRZED-
MIOTÓW FAŁSZYWEGO 'KULTU', a ktokolwiek, kto 'żywi' takowe do PRZED-
MIOTÓW "MATERIALNYCH" - popełnia wobec PIERWSZEGO z DZIESIĘCIU przy-
kazań - grzech główny - wykluczając się tym samym CAŁKOWICIE z jakie-
gokolwiek związku z CHRZEŚCIJAŃSTWEM i szans na zrozumienie treści
tej religii. Tak samo, jak należało wybrać DOWOLNY symbol matematycz-
nej jednostki, tak samo jak należy postawić JAKIEŚ praktycznie chro-
niące mury dla wiernych zwane kościołem i ogrodzić je płotem, TAK
SAMO było praktycznie przydatne wybranie jakiegoś JEDNEGO symbolu
"męki Pańskiej". Ale tak, jak ani znaczek "1" nie jest obiektem
uczuć matematycznych u dobrych matematyków, tak samo jak mury i ogro-
dzenie kościoła nie powinny być obiektem duchowych doznań wiernych,
TAK SAMO treścią religii nie jest jakikolwiek materialny SYMBOL/ksz-
tałt, i lokalizowanie w nim choćby najmniejszych uczuć religijnych
jest z gruntu ARELIGIJNE. Religia może stracić na lekceważeniu i
obśmiewaniu religijnej symboliki dokładnie tyle, co OTW na wrzuce-
niu einsteinowych skarpetek do najbliższego szamba.
W tej sytuacji 'obrona' przez Wysoki (tfu) Sąd fanatycznych "uczuć
religijnych" - do odpustowych gadżetów BEZ TREŚCI - pleniąca się
wśród zdewociałych obywateli - które z faktycznymi treściami religii
chrześcijańskiej MAJĄ tyle wspólnego, że są ich DOKŁADNYM ZAPRZECZE-
NIEM - jest 'obroną' i uprawomocnieniem PARANOI (wymagającej szybkiej
pomocy KOMPETNETNYCH psychiatrów, a nie ochrony Wysokiego (fe) Sądu),
a nie obroną jakichkolwiek treści i nakazów religijnych czy 'tylko'
moralnych i/lub DUCHA (nie litery) sprawiedliwości społecznej.
Wysoki (fuj) Sąd powinien SAM SOBIE wydać natychmiastowe skierowanie
na intensywne leczenie psychiatryczne, kłopot w tym, iż 'uprawomocnie-
ni' oficjalnym dyplomem kretyni z natury rzeczy nigdy i nijak nie są
w stanie SAMODZIELNIE zdiagnozować swojego własnego upośledzenia umy-
słowego i dopóki KTOŚ INNY ich PARANOI nie SPENALIZUJE (w celu lecz-
niczym lub tylko prewencyjnym), to będą szkodzić społeczeństwu w imię
paranoidalnych 'szczytnych idei sprawiedliwości'.
E) Nie, nie będę wnioskował za penalizacją - wyższymi od Wysokiego
(pseudo) Sądu organami państwowej sprawiedliwości - sprawców 'obraża-
nia' MOICH 'uczuć religijnych' przez popspołu wszystkie strony tego
konfliktu (z Wysokim (fuj) Sądem na czele), po prostu dlatego, że
moich uczuć NIKT NIE JEST W STANIE OBRAZIĆ !
Bowiem jest to - zwyczajnie 'z definicji' POPRAWNYCH uczuć/zrozumie-
nia prawdziwych treści - CAŁKOWICIE NIEMOŻLIWE.
Obrażający cokolwiek - "obraża" i publicznie pokazuje WYŁĄCZNIE wła-
sną GŁUPOTĘ/paranoję... (albo RZECZYWISTĄ czyjąś GŁUPOTĘ na którą nie
jest w stanie nic poradzić), zaś 'boskim zrządzeniem' - WŁAŚNIE owe
SAMOOBRAŻANIE jest najskuteczniejszą 'pod Słońcem' i najsprawiedliw-
szą PENALIZACJĄ głupoty. Dlatego... najlepiej w ogóle temu _natural-
nemu_ mechanizmowi_ UŚWIADAMIANIA w ogóle nie przeszkadzać, DOPÓKI
sytuacja NIKOMU nie zagraża FIZYCZNYM niebezpieczeństwem. Tzn. pena-
lizować należy wyłącznie WSZELKIE próby ręcznego vel FIZYCZNEGO/SI-
ŁOWEGO 'nawracania'/nakłaniania KOGOKOLWIEK do wyznawania "JEDYNIE
SŁUSZYCH, bo moich" "poglądów".
Tak, tak, Wysoki (ble) Sąd PRZEDE WSZYSTKIM sam podpada dokładnie
pod ten 'paragraf'...
F) Prowokowanie fanatyków, idiotów i psychopatów do UJAWNIANIA tkwią-
cych w nich psychicznych patologii NIE powinno być 'dla dobra' sza-
leńców penalizowane, bo po prostu eliminacja - _ujawniających_ DEBI-
LIZM bodźców - jeszcze nigdy i nigdzie żadnego psychopaty nie wyleczy-
ła z jego choroby (tak samo jak żadne leczenie SKUTKÓW/objawów choro-
by ciała TAKŻE nigdy nie było skuteczne). To działanie analogiczne
i równie skuteczne jak leczenie gruźlicy poprzez FANATYCZNE próby ska-
sowania wszystkich aparatów rentgenowskich, z ich operatorami i przy
okazji lekarzami (w tym stomatologii i weterynarii) włącznie.
===========
Diagnozowanie PRZEZE MNIE (i kogokolwiek) konkretnych organów (głu-
poty) w łepetynie 'artystki' jest równie bezsensowne, jak diagnozy
tego samego u bojówek LPR-u i inszych 'INSTYNTKOWNIE religijnych'...
To jest BEZ SENSU tak samo, jak ściganie wiedźm szklanki tłuczących.
By było skuteczne, trzeba by a) zlikwidować WSZYSTKIE szklanki, b)
pozamykać WSZYSTKICH UCZESTNIKÓW KONFLIKTU w pilnie strzeżonych i
całkowicie indywidualnych domach... bez klamek i z grubym a miękkim
obiciem wszystkich powierzchni.
Gdybym tego chciał (choć w najmniejszym stopniu), to JA BYŁBYM szur-
nięty.
Mimo powyższe jednak szepnę 'słówko' (jak zwykle wyszło 'rozlazłe'):
biedaczka została wytresowana przez upośledzonych belfrów w aktual-
nie 'artystycznie jedynie słusznej' procedurze BEZMYŚLNEGO manipu-
lowania drażniącym organem pod płaszczykiem... maskującego PARANOJĘ
pancerza fanatyków vel głupoli (tzn. publiczności vel 'odbiorców
sztuki').
Co też jest paranoją nie mniejszą od paranoi 'podrażnianych', i ma
tyle wspólnego z artyzmem, co - kłucie dowolnym szpikulcem na oślep
każdej nawijającej się w jego zasięgu dupy - z medycyną.
[...]
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-07 16:50:38
Temat: Re: Paranoja - 1 dywagacjeJuż z tych paru drobiazgów widać, że paranoja naukowa,
jest przydatna,
a) na potrzeby systemu,
b) dla umożliwienia planowych badań naukowych
c) w sytuacji gdy paranoik zagraża bezpośrednio innym,
ludziom.
Wykorzystywanie słowa paranoja nie jest potrzebne, gdy:
a) Gdy jej objawy są nieszkodliwe dla nikogo.
a często mogą być pomocne społeczeństwu.
- artyści, różnej maści duchowni, naukowcy,
b) Gdy paranoik szkodzi samemu sobie.
A nie jest to obciążeniem dla najbliższych.
Paranoję należy traktować ostrożnie i rozpoznawać wg.
wielu stanów psychosomatycznych.
Paranoik, może być w okresie rozwoju, i diagnozowanie go,
powinno zakładać, że dzięki temu może dojść do wyników,
niezbędnych dla rozwoju cywilizacji.
Po za tym, objawy paranoi mogą być okresowe jak i długotrwałe,
oraz stałe.
Np: Manager, po intensywnym szkoleniu, ma wszelkie cechy paranoika,
a i cały zespół psychoz, co z założenia prowadzi często do depresji.
Każdy reformator, życia społecznego podpada, pod te określenia.
Każdy intensywnie myślący filozof, i każdy zafascynowany swą
pracą lekarz. A jak pójdziemy dalej większość rodziców,
w tym głównie matki.
Są też przypadki wywołane zmianami mózgu, poprzez alkohol, farmaceutyki,
narkotyki, guzy etc.
Dzięki - Puciek za zbiór JeTa.
Jego doktryna opiera się na paranoi niedostrzegania związków przyczynowych.
I co przyjemniejsze, na dostrzeganiu skutków, poczynań ludzi ogarniętych
ograniczoną_zamkniętą w sobie formą paranoi. Skutki te są tym boleśniejsze,
im większej grupy dotykają.
Postulat JeTa - zostań paranoikiem, ale stale kontrolującym, czy się nie
mylisz.
Świat i reguły jego są tak wyraźnie zmienne, że jeśli mrowisz: Już Wiem!
To zaczynasz, być społecznie niebezpieczny, nie dla Systemu, który jest
obłąkany
na_pewno, ale dla siebie, a co za tym idzie dla społeczności, w której Twoja
paranoja może się rozwijać.
Przykład z TOE, młodego księdza, o dużej aktywności, którego pozorną,
zamkniętą w sobie paranoją życia doktryną kościoła, miał tu pokazać,
Że jego pozorna z zewnątrz paranoja rozwija się dalej poprzez szukanie,
innych rozwiązań, lub ich zaprzeczeń. Część trzecia mówi o tym, jak się
gmatwa,
poszukuje dalej, gubi już sens, Czy TOE jest możliwa, czy nie.
Jego dzisiejszy los jest nie pewny, poprzez jego stały rozwój.
Moja Paranoja rozwija się także, poświęciłem wiele lat studiów różnych
dziedzin,
I doszedłem do etapu - w którym wszystko jest jasne. Ale tylko dla mnie.
Okazało się, że nie da się przekazać jej powszechnie. Poprzez brak,
odpowiednich
tak filozoficzno-matematyczno-naukowych wzorców. Mało tego fragmentarycznie,
można w wielu dziedzinach potwierdzić, ale nie da się ich razem powiązać,
gdyż nauka nie dysponuje wspólną platformą porozumienia i najprawdopodobniej
nie chce. Wszystkie próby łączenia dziedzin spalają się na panewce.
A nie wyobrażam sobie, bym sam dla każdej z tych dziedzin, rozpisał
poszczególne, wspólne zasady. Czyli że moją TOE, można wrzucić do szuflady.
Albo wykorzystać, dla siebie, i potencjalnie najbliższego otoczenia.
Tu znów trafiam na podstawowe problemy. Mianowicie w rozmowach, z
najbliższymi, mogę ich wyczuć i rozmawiać na ich poziomie i w zakresie który
znają. Przysłuchująca się osoba z zewnątrz, o innych predyspozycjach i innym
zakresie wiedzy natychmiast postawi, wiele zaprzeczeń - bo przecież
najtrudniej
jest pytać :-))
etc.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |