Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Potrzebuje pomocy !!

Grupy

Szukaj w grupach

 

Potrzebuje pomocy !!

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 72


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2006-07-05 11:17:44

Temat: Potrzebuje pomocy !!
Od: "Wojtek" <n...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

strasznie cierpie, nie moge sobie z tym poradzic, ogarnia mnie zwatpienie

Poznalem dziewczyne, super, taka o jakiej zawsze marzylem, na jaka tyle lat
czekalem. skromna, inteligentna, ladna. umowilismy sie, raz drugi - nauczony
doswiadczeniem zapytalem czy mam u niej szanse(nie chcialem cierpiec),
uslyszalem TAK - bylem w 7 niebie. Spotkalismy sie jeszcze pare razy, i
postanowilismy ze bedziemy razem, plakalem ze szczescia. Wtedy tez
dowiedzialem sie ze planuje wyjazd do anglii, ale nie jest to zaden problem,
przeciez to tylko wyjazd- tez tak pomyslalem. Spotykalismy sie, poczulem ze
to jest to, zaangazowalem sie, cale serce w to wlozylem. Caly czas czulem ze
trzyma mnie troche na dystans, ie angazuje sie tak jak ja, powiedziala ze
ktos ja kiedys zranil i potrzebuje wiecej czasu zeby znow komus zaufac. Ok,
rozumiem. nie spotykaalismy sie za czesto bo mowila ze niedlugo wyjezdza i
tak bedzie po prostu latwiej sie roztac na te pol roku. Spotykalismy sie raz
w tygodniu. Mimo to ja wlozylem w to cale serce, pokochalem ja jak tylko
moglem najmocniej.
Chodzilizmy pol roku. Nadszedl czas wyjazdu, pozegnanie, kilka cieplych
slow, najlepszy wieczor z wszystkich. pojechala....
Nie dzwonila za czesto, wlasciewie w ogole, pisala czasem jakiegos smsa,
pierwszy byl jeszcze z uczuciem potem suche teksty. A ja wiecie...czekalem,
kazdego dnia kazda minuta plynela powoli, kazda godzina ciagnela sie w
nieskonczonosc. Czekalem na sygnal, smas telefon - cokolwiek. Dzwonilem do
niej, pisalem ona czesem odpisala, twierdzila ze ma duzo pracy i nie ma po
prostu czasu. Po dwoch miesiacach dowiedzialem sie ze zostaje tam na rok -
cios, plakalem, nie wiedzialem co robic. Ale trwalem, wierzylem ze bedzie
dobrze. Powiedzialem jej ze moge do niej przyjechac, tam pracowac itd ze nic
mnie tu nie trzyma i ona jest dla mnei najwazniejsza. Nie chciala,
powiedziala ze moze nie ma sensu zebym na nia czekal bo ona do konca nie wie
co czuje do mnie - cios, znow placz, dol kilku dniowy. Kazdy dzien nadal
plynal wolnm tempem. W koncu zdecydowalem, jade ja odwiedzic - kupilem bilet
za ostatnia kase - dzwonie, kochanie jade do ciebie!! odpowiedz - nie
spotkamy sie nie mam czasu, pracuje. Kolejna strzala w serce. Powiedziala
zebym dal jej 3 miesiace ze chce to wszystko przemyslec, chce sie zastanowic
codalej z nami i ze zadzwoni do mnie za 2 tygodnie to pogadamy co slychac.
Czekalem te 2 tygodnie, nic, czekalem miesiac dalej nic. kazdy jeden dzien
to byla dla mnie wiecznosc. W koncu zdecydowalem, zadzwonie do niej, zapytam
co ciekawego u niej, przeciez to moja dziewczyna bardzo sie o nia martwie.
Odebrala, dlaczego nie zadzwonilas pytam - zapomnialam, prawda jest taka ze
nie mysle o tobie, nie tesknie i nawet do Ciebie nic nie czuje i nie chce
dalej tego ciagnac - to uslyszalem, to bylo 3 dni temu. koszmar, tyle dalem
z siebie, nikt nie wie tak naprawde co przezylem, stracilem nadzieje, nie
mam checi na nic, nie pracuje - nie potrafie sie skupic, zreszta ostatnie 2
miesiace jak sie dowiedzialem ze nasz zwiazek stoi pod znakiem zapytania nie
moglem juz niczym sie zajac, caly czas myslalem. Teraz nie widze sensu
zycia, mylse dalej o tym, to jeszcze do mnie nie dotarlo tak na prawde, nie
czerpie przyjemnosci z pracy, nie wiem czy chce tu jeszcze pracowac, nie
wwiem co chce robic w zyciu.

To taki opis, zeby pokazac przez co przechodzilem, n ieoddaje on w pelni
tego bo czyta sie go 2 minuty a to trwalo kilka miesiecy. Prosze was o
pomoc, czy sa jakies metody, kontroli mysli zeby zapomniec jakos, zeby
odzyskac sens zycia.
Bardzo was prosze jestem na dnie...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2006-07-05 12:15:54

Temat: Re: Potrzebuje pomocy !!
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

"Wojtek" <n...@m...pl> wrote in message
news:e8g78q$96b$1@nemesis.news.tpi.pl...

Co za cholera z niej (łagodnie mówiac) zeby tak trzymac w niepewnosci
(rok!),
Moze jedz do niej - odwiedz ją - nie pytaj sie czy Ci pozwoli przyjechac
(jak masz czas i kase).
Albo zapytaj czy ma tam kogos. Nie dawaj jej tez tak decydowac o wszystkim -
postaw warunek - niech sie zdecyduje (oczywiscie najlepiej na tak).

Niestety takie zakochnie jak Twoje ma to do siebie, ze czlowiek nie widzi
"ciemnej strony"
drugiej osoby. Ta "ciemna strona" moze tak bardzo nie przeszkadzac gdyby nie
to ze sie tego drugiego idealizuje i boi utracic.
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2006-07-05 12:53:48

Temat: Re: Potrzebuje pomocy !!
Od: "arc" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

> strasznie cierpie, nie moge sobie z tym poradzic, ogarnia mnie zwatpienie

Koniecznie ściagnij i oglądnij film "Swingers" z 1996 roku.
Po tym filmie zrozumiesz, dlaczego Twoje zachowanie doprowadzało stopniowo
do coraz wiekszego odpychania "Twojej" laski.


No i mały fragment dialogu z filmu:

:No dobra, a co zrobić, jeśli nie chcę jej sobie odpuścić.
:- Nie dzwonić.
:Ale powiedziałeś, żebym nie dzwonił, jeśli chcę ją sobie odpuścić, nie?
:Więc nie dzwonić, ani wtedy, ani wtedy?
:- Właśnie.
:To co za różnica?
:- W tej chwili nie ma żadnej różnicy.
:- Bo widzisz Mike, jedyna różnica między odpuszczeniem a nie
odpuszczeniem...
:- to wyczucie momentu, kiedy panna chce do ciebie wrócić.
:- Ale nie możesz nic zrobić, by sprawić żeby sama zechciała do ciebie
wrócić, właściwie...
:- Możesz zrobić tylko rzeczy, które ją zniechęcą do powrotu.


Zapisz sobie ostatnie zdanie i powieś nad łózkiem ;-)

Pozd.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2006-07-05 13:00:33

Temat: Re: Potrzebuje pomocy !!
Od: "arc" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

> :- Nie dzwonić.


Pewnie wydaję się Tobie, że jest to całkowicie absurdalnie, bo jak można nie
dzwonić do ukochanej osoby, że aż ciężko oddychac, na samą myśl o niej? Masz
rację.
Niestety jest to pewien mechanizm, którego nie zmienisz. Pozostaje
zaakceptować i dostosować się, inaczej żadna nie znajdzie dla Ciebie
odrobiny czasu. Przykre.

Pozd.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2006-07-05 13:16:29

Temat: Re: Potrzebuje pomocy !!
Od: j...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

> "Wojtek" <n...@m...pl> wrote in message
> news:e8g78q$96b$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Co za cholera z niej (łagodnie mówiac) zeby tak trzymac w niepewnosci
> (rok!),
> Moze jedz do niej - odwiedz ją - nie pytaj sie czy Ci pozwoli przyjechac
> (jak masz czas i kase).
> Albo zapytaj czy ma tam kogos. Nie dawaj jej tez tak decydowac o wszystkim -
> postaw warunek - niech sie zdecyduje (oczywiscie najlepiej na tak).
>

Głupoty Duszek gadasz,
On już nie ma nic do gadania, bo decyzja jest już podjeta.
Nie zmusisz nikogo do kochania
Ot problem.
No chyba że ktoś jednak zna sposób. Wtedy ja też poproszę;)

> Niestety takie zakochnie jak Twoje ma to do siebie, ze czlowiek nie widzi
> "ciemnej strony"
> drugiej osoby. Ta "ciemna strona" moze tak bardzo nie przeszkadzac gdyby nie
> to ze sie tego drugiego idealizuje i boi utracic.

ee tam, nie o ciemne strony chodzi.
Zakochani to niezrównoważeni wariaci. Niezrównoważonego wariata może kochać
tylko niezrównoważony wariat;)

a niestety na to wariactwo to lekarstwem jest chyba tylko czas
Aska

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2006-07-05 13:21:40

Temat: Re: Potrzebuje pomocy !!
Od: "Morderca uczuć" <l...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wojtek napisał(a):
> Poznalem dziewczyne, super, taka o jakiej zawsze marzylem, na jaka tyle lat
> czekalem. skromna, inteligentna, ladna. umowilismy sie, raz drugi - nauczony
> doswiadczeniem zapytalem czy mam u niej szanse(nie chcialem cierpiec),
> uslyszalem TAK - bylem w 7 niebie. Spotkalismy sie jeszcze pare razy, i
> postanowilismy ze bedziemy razem, plakalem ze szczescia. Wtedy tez
> dowiedzialem sie ze planuje wyjazd do anglii, ale nie jest to zaden problem,
> przeciez to tylko wyjazd- tez tak pomyslalem. Spotykalismy sie, poczulem ze
> to jest to, zaangazowalem sie, cale serce w to wlozylem.

Prolog:
Pytanie do kobiet: czy któraś z was chce faceta, który będzie
kochliwy, romantyczny, oddany który, będzie codziennie dziękował
Bogu, że was spotkał?

> nie mysle o tobie, nie tesknie i nawet do Ciebie nic nie czuje i nie chce
> dalej tego ciagnac - to uslyszalem, to bylo 3 dni temu. koszmar, tyle dalem
> z siebie, nikt nie wie tak naprawde co przezylem, stracilem nadzieje, nie
> mam checi na nic, nie pracuje - nie potrafie sie skupic, zreszta ostatnie 2
> miesiace jak sie dowiedzialem ze nasz zwiazek stoi pod znakiem zapytania nie
> moglem juz niczym sie zajac, caly czas myslalem.

Wojciechu.. czy ona obiecywała Ci cokolwiek? To, że wyłożyłeś jej
serce na srebrnej tacy, choć wiedziałeś iż trzyma Cię na dystans
było frajerstwem. Kiedyś to sobie uzmysłowisz. Pospieszyłeś się z
uczuciem do panny, która miała Cię w nosie. Miejmy nadzieję, że
wyciągniesz wnioski z tej nauczki, zaczniesz traktować kobiety jak
zwyczajnych ludzi (bardzo różnych, zdarzają się chuje w pieknym
ciele) i nauczysz się, że w relacjach obowiązuje zasada
wzajemności. Hamowała Cię - było pohamować uczucia!!!

> To taki opis, zeby pokazac przez co przechodzilem, n ieoddaje on w pelni
> tego bo czyta sie go 2 minuty a to trwalo kilka miesiecy. Prosze was o
> pomoc, czy sa jakies metody, kontroli mysli zeby zapomniec jakos, zeby
> odzyskac sens zycia.

Epilog: Uważasz, że sensem życia jest związek z fajną dziewczyną?
Hehe.. to idź do psychologa, aby postawił Cię do pionu. I skończ z
romantycznym postrzeganiem kobiet. Takie ładne, spokojne i skromne są
najgorsze. Zwyczajnie cicha woda, masz wyidealizowany stereotyp. Dać
im trochę swobody i pójdą się bzykać po krzakach. Czasami więcej
uczucia i lojalności może dać dziwka z ulicy aniżeli "Aniołek".
Rozwiązanie: Odchoruj, pocierp, pij, pal, rób wszystko co sprawi, że
ból przeminie. A później zacznij żyć: wyrywaj panny, ciągnij je
do łóżka, wykorzystuj. Ta "wymarzona" jeszcze się kiedyś trafi,
przynajmniej teraz wiesz że "nie wszystko złoto co się świeci".
Każdy musi trafić na famfatalną dziewuchę aby to zrozumieć.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2006-07-05 13:22:14

Temat: Re: Potrzebuje pomocy !!
Od: es_ <es_uomikim@ALA_MA_KOTA.pl> szukaj wiadomości tego autora

Wojtek wrote:
> strasznie cierpie, nie moge sobie z tym poradzic, ogarnia mnie zwatpienie
>
> Poznalem dziewczyne, super, taka o jakiej zawsze marzylem, na jaka tyle lat
> czekalem. skromna, inteligentna, ladna.

Taka, że od razu się z nią żenić?

> umowilismy sie, raz drugi - nauczony
> doswiadczeniem zapytalem czy mam u niej szanse(nie chcialem cierpiec),

To imho NIE jest sposób... Na pierwszych spotkaniach przecież ona może o
tobie nic nie wiedzieć - na jakiej podstawie ma podjąć /ostateczną/
decyzję czy będzie z tobą czy nie? (owszem nie powiedziałeś tak, ale to
pytanie to trochę ultimatum: albo jesteś ze mną albo przeciwko mnie)
Może innym razem jednak lepiej by było poczekać, poznać się
lepiej...nawet jak by na początku nie była pewna to potem przecież
zawsze może zmienić zdanie.

> uslyszalem TAK - bylem w 7 niebie. Spotkalismy sie jeszcze pare razy, i
> postanowilismy ze bedziemy razem, plakalem ze szczescia. Wtedy tez
> dowiedzialem sie ze planuje wyjazd do anglii, ale nie jest to zaden problem,
> przeciez to tylko wyjazd- tez tak pomyslalem. Spotykalismy sie, poczulem ze
> to jest to, zaangazowalem sie, cale serce w to wlozylem.

Jak na razie bajka: książe po długich, samotnych wędrówkach przez
pustkowia poznaje księżkiczkę, zakochują się w sobie...

> Caly czas czulem ze
> trzyma mnie troche na dystans, ie angazuje sie tak jak ja, powiedziala ze
> ktos ja kiedys zranil i potrzebuje wiecej czasu zeby znow komus zaufac. Ok,

Potrzebuje więcej czasu ale niedługo wyjeżdża? Trochę patowa sytuacja...

> rozumiem. nie spotykaalismy sie za czesto bo mowila ze niedlugo wyjezdza i
> tak bedzie po prostu latwiej sie roztac na te pol roku. Spotykalismy sie raz
> w tygodniu.

Nie czułeś, że coś jest "nie tak"? Tj że ona nie chce się angażować..?

> Mimo to ja wlozylem w to cale serce, pokochalem ja jak tylko
> moglem najmocniej.

Włożyłeś całe serce...Tak długo czekałeś w końcu. Nie zrozum mnie źle
ale czy to nie było podejście trochę bajkowe z kategorii "jak włożę w to
całe serce (poświęcę się dla niej) to ona mnie pokocha i będziemy żyć
długo i szczęśliwie"..? To byłby taki _wymarzony_ związek - pytanie czy
nie istniał tylko w twoich marzeniach?

> Chodzilizmy pol roku. Nadszedl czas wyjazdu, pozegnanie, kilka cieplych
> slow, najlepszy wieczor z wszystkich. pojechala....
> Nie dzwonila za czesto, wlasciewie w ogole, pisala czasem jakiegos smsa,
> pierwszy byl jeszcze z uczuciem potem suche teksty. A ja wiecie...czekalem,
> kazdego dnia kazda minuta plynela powoli, kazda godzina ciagnela sie w
> nieskonczonosc. Czekalem na sygnal, smas telefon - cokolwiek. Dzwonilem do
> niej, pisalem ona czesem odpisala, twierdzila ze ma duzo pracy i nie ma po
> prostu czasu. Po dwoch miesiacach dowiedzialem sie ze zostaje tam na rok -
> cios, plakalem, nie wiedzialem co robic. Ale trwalem, wierzylem ze bedzie
> dobrze. Powiedzialem jej ze moge do niej przyjechac, tam pracowac itd ze nic
> mnie tu nie trzyma i ona jest dla mnei najwazniejsza. Nie chciala,
> powiedziala ze moze nie ma sensu zebym na nia czekal bo ona do konca nie wie
> co czuje do mnie - cios, znow placz, dol kilku dniowy. Kazdy dzien nadal
> plynal wolnm tempem. W koncu zdecydowalem, jade ja odwiedzic - kupilem bilet
> za ostatnia kase - dzwonie, kochanie jade do ciebie!!

Znowu trochę /desperacko/...ona "nie wie co czuje" ale ty pojedziesz i
ona "zrozumie", że to "prawdziwa" miłość i będziecie żyli długo i
szczęśliwie...

> odpowiedz - nie
> spotkamy sie nie mam czasu, pracuje. Kolejna strzala w serce. Powiedziala
> zebym dal jej 3 miesiace ze chce to wszystko przemyslec, chce sie zastanowic
> codalej z nami i ze zadzwoni do mnie za 2 tygodnie to pogadamy co slychac.

Powiedziała 3 miesiące, te 2 tygodnie to było takie poklepanie po
ramieniu imho..

> Czekalem te 2 tygodnie, nic, czekalem miesiac dalej nic. kazdy jeden dzien
> to byla dla mnie wiecznosc.

Powiedziała, że sama zadzwoni...widocznie doszła do wniosku, że "to nie to".

> W koncu zdecydowalem, zadzwonie do niej, zapytam

Znów trochę desperacko...

> co ciekawego u niej, przeciez to moja dziewczyna bardzo sie o nia martwie.

To TWOJA dziewczyna? Kochasz ją - ok, ale nie jest TWOJA. Jest swoja,
decyduje ze siebie, robi co chce...widocznie nie chciała zadzwonić. To,
że TY ją kochasz nie znaczy, że już ją masz...

> Odebrala, dlaczego nie zadzwonilas pytam - zapomnialam, prawda jest taka ze
> nie mysle o tobie, nie tesknie i nawet do Ciebie nic nie czuje i nie chce
> dalej tego ciagnac - to uslyszalem, to bylo 3 dni temu. koszmar, tyle dalem
> z siebie, nikt nie wie tak naprawde co przezylem, stracilem nadzieje, nie
> mam checi na nic, nie pracuje - nie potrafie sie skupic, zreszta ostatnie 2
> miesiace jak sie dowiedzialem ze nasz zwiazek stoi pod znakiem zapytania nie
> moglem juz niczym sie zajac, caly czas myslalem. Teraz nie widze sensu
> zycia, mylse dalej o tym, to jeszcze do mnie nie dotarlo tak na prawde, nie
> czerpie przyjemnosci z pracy, nie wiem czy chce tu jeszcze pracowac, nie
> wwiem co chce robic w zyciu.
>
> To taki opis, zeby pokazac przez co przechodzilem, n ieoddaje on w pelni
> tego bo czyta sie go 2 minuty a to trwalo kilka miesiecy. Prosze was o
> pomoc, czy sa jakies metody, kontroli mysli zeby zapomniec jakos, zeby
> odzyskac sens zycia.
> Bardzo was prosze jestem na dnie...

Jeśli jest _na prawdę źle_ to zgłoś się do kogoś... Ale to minie,
potrzeba na to czasu po prostu. Nie ma jakiś sposobów...

Pytanie: czy chcesz mieć takie /desperackie/ podejście zawsze? Związek
tworzą dwie osoby, to, że TY się /poświęcisz/ to nie wszystko - ona też
musi chcieć... Mimo wszystko imo przydałoby ci się trochę więcej
realizmu. Życie to nie bajka, tu nie ma księżniczek i smoków.

Mogłem kilka razy źle zinterpretować co napisałeś, nie jestem
specjalistą ale po prostu zdarzyło mi się też żyć w takiej /bajce/, nie
tędy droga. Świat marzeń i świat rzeczywisty to dwa różne światy...

pozdr,
T


--
"Przyjacielu, lepiej nas dobrze wypieprz zamiast prawić nam kazania.
Nawrócić nas nie zdołasz..." Marquis Donatien Alphonse François de Sade

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2006-07-05 13:43:25

Temat: Re: Potrzebuje pomocy !!
Od: "niezbecki" <s...@l...po> szukaj wiadomości tego autora

Wojtek<n...@m...pl>
news:e8g78q$96b$1@nemesis.news.tpi.pl

> strasznie cierpie, nie moge sobie z tym poradzic, ogarnia mnie
> zwatpienie
[...]

A ile masz lat, Watsonie?

Paff
--
Miłość to dzikie zwierzę.
- Rammstein


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2006-07-05 13:48:14

Temat: Re: Potrzebuje pomocy !!
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

<j...@o...pl> wrote in message
news:7223.000000c6.44abbbad@newsgate.onet.pl...

> Głupoty Duszek gadasz,
> On już nie ma nic do gadania, bo decyzja jest już podjeta.

Jesli decyzja podjeta - to babeczka mogłaby sie zlitowac i mu to powiedziec.
Tak niewiele trzeba. Facet sie tnie a ona nawet pa! nie potrafi powiedziec.

> Nie zmusisz nikogo do kochania

yyyy, no tu nie byłbym taki pewien. Nie znasz kobiet ;)
Z tego co ja kumam przez te pare latek zycia,
niektore kobiety nie przepadają za "zakochanymi kluchami",
ktorzy chce tylko pytają czy ona go kocha.
Niestety. Takie chca za to ze facet decyduje troche za nie.

A czesc facetow ma niestety tak (jak zreszta opisywał koleś), ze
pytaja, a moze sie zgodzisz, mam nadzieje. By moze to trzeba troche
bardziej ofensywnie.

Mysle ze tamta panienka, moze i ma kogos, ale nie do konca jest przekonana -
inaczej nie trzymałaby sobie "rezerwy" na boku.

A zreszta troche sie nie dziwie - taki wiek to wiek podejmowania róznych
kluczowych
zyciowych decyzji i czasami ciezko zadecydowac (tak jak tamta kobitka).

... no i dalem sie wciagnac w dyskusje o milosci :))
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2006-07-05 13:49:53

Temat: Re: Potrzebuje pomocy !!
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

"Duch" <n...@n...com> wrote in message
news:e8gg10$lkm$1@atlantis.news.tpi.pl...

Mialo byc:

A czesc facetow ma niestety tak (jak zreszta opisywał koleś), ze
pytaja "a moze sie zgodzisz", "mam nadzieje, ze...".
By moze to trzeba troche bardziej ofensywnie z tą kobitką,
a nie tylko błagania o litosc.
Zal mi troche faceta bo go rozumiem.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 8


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Podejrzenie molestowania dziecka- procedura
moje zauwazenia
Mechaniczna pomarancza - twoja opinia
uzaleznienie od internetu - krakow - terapia
Niesmialosc

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »