>
> "Poznajecie Państwo ten ton? Podobnie w roku 1968 dziarski zetempowiec
> Jan Pietrzak wysługiwał się Gomułce i moczarowcom: podli
> intelektualiści, którym bliższy Sibelius niż swojskość i Chopin, lecą na
> zgniły Zachód, żeby tam się wysługiwać obcym, a powinni w Pyrach łopatą
> machać, w Leżajsku doić kozy."
>
> "Nie podejmuję się rozstrzygać, czy Paweł Lisicki wywiadu o książce
> Słonimskiego w ogóle nie przeczytał, czy też - oburzony nakręcanym z
> niczego skandalem we własnej bańce społecznej - przeczytał, ale nie
> zadał sobie trudu, by włączyć myślenie krytyczne i starać się cokolwiek
> zrozumieć. Tak działa "język spalonej ziemi" - skoro wróg (owszem: nie
> dyskutant, a wróg i zdrajca) coś powiedział, to jego słowa muszą być
> zdradzieckie, nienawiści wroga wobec wspólnoty nie trzeba w żaden sposób
> udowadniać, ona jest zrozumiała sama przez się."
>
> "Cóż mogę powiedzieć prócz tego, że nic takiego mi się nie powiedziało?
> Wszystko to wyłącznie pomyślało się w głowie pana Lisickiego. Żadne z
> tych słów nie padło, są to chore rojenia, które robią ze mnie nazistę,
> mordercę i zdrajcę - i jako takiego przedstawiają mnie czytelnikom portalu"
>
> "Takie łgarstwo w służbie propagandy nie pada przecież w nicość, tylko
> na konkretną, przygotowaną glebę. Wystarczy poczytać komentarze pod
> artykułem"
>
> "Pozostaje pytanie, co z takim tekstem zrobić?"
>
> "Polemizować wszakże można z odmienną opinią - ale nie z kłamstwem w
> żywe oczy."
>
> "Możliwość trzecia: (..) Po pierwsze: otwiera furtkę do męczennictwa i
> skarg na cenzurę. Oto szlachetny prawicowy dziennikarz "powiedział w
> żywe oczy, jak jest", a spisek lewackiego salonu i zagranicznego
> kapitału doprowadził "do ukrycia szczerych słów o antypolskiej
> kampanii". A poza wszystkim - i piszę to z doświadczenia - tekst widmo
> nadal będzie istniał, czy to w kolportowanych zrzutach ekranu
> ("niewygodna prawda ukryta przez WP"), czy w pamięci ludzi. Zawsze
> pojawi się jakiś pan Marian, który "wie, że Dehnel chciał zbombardować
> Warszawę, tylko że teraz nie może znaleźć tego artykułu"."
>
Nie chce mi sie szukac informacji o Lisickim. Na szczescie nie znam go i
pewnie nigdy nie poznam. Czy zyl w czasach tow. Wieslawa i czytal
wowczas "Trybune ludu", czy tylko wszedl w ten nurt i tworczo rozwija
szkole Josepha Goebbelsa, choc Schopenhauer tez zadal sobie trudu w
wylawianiu wytrychow erystycznych. Czyli rzecz jest ponadczasowa.
A abstrahujac od orientacji "polemisty", jego zadanie jest proste:
ustawia sobie oponenta w roli wroga, przypisuje mu rozne wrogie
przymioty ("lewak", "kodowiec", "PO" i in.), rzuca jeszcze rozne dodatki
ad personam, no i ma jak na talerzu "zdradziecka morde", ktora mozna
bic, sponiewierac i opluc, nie warta uwagi. Gdy wrog zostaje
zdehumanizowany to mozna z nim zrobic co sie chce. A gdy pan jest
laskawy to takiego psa nie kopnie, lecz potraktuje z gory. Moze nawet
poglaskac?
Nie zycze wiec pani XL i jej podobnym powrotu do zdrowia, hamuje sie w
skrzywieniu belferskim, zeby zawstydzac i pouczac. Gdy kiedys tapnie
gospodarka, wybuchnie bomba demograficzna i padnie medycyna, to i tak
winnymi beda inni. Wspominana przeze mnie (byla) tesciowa witala armie
radziecka, pomagala zakladac spoldzielnie produkcyjne, wierzyla w dawny
system i winnych jego upadku widziala w solidaruchach i Zachodzie...

--
saluto
SB dr angelologii apokryficznej
????????????????????????????????????????????????????
??????????
"As an online discussion among Poles grows longer, the probability of a
comparison involving a security service, or a calling the opponent an
agent of influence, a Volksdeutsch, a Jew or an idiot approaches 1" (The
new Godwin's Law)