Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Prawo do ojcostwa?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Prawo do ojcostwa?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 104


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2005-02-01 08:21:19

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[BEZ_TEGO]interia.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ctncrj$473$1@nemesis.news.tpi.pl...

> Po co ?Po to, żeby za 20 lat mój syn musiał płacić alimenty na takiego
> tatusia ?

Podstawowy błąd rozumowania jest taki, ze to nie jest tylko TWOJ syn. To
jest takze, jego syn. Jesli chcialas miec dawce genów, trzeba bylo
skorzystac z banków spermy - dziecko zrodzone w zwiazku ma prawo do
posiadania ojca. Nawet nominalnego - bo nie wiadomo, jak sie losy potoczą.
Ludzie się zmieniaja, takze na lepsze - skad wiesz, ze Twoj syn, za 15 lat
nie spotka sie z ojcem i nie uslyszy od niego, ze to Ty go tego ojca
pozbawilas? Zaraz uslyszę, ze wychowasz tak dziecko, ze nie grozi Ci taka
sytuacja i zyczę Ci tego - niestety nie wszystko w zyciu uklada się tak
jakbysmy chcialy.

Moj ojciec odszedl od mojej mamy praktycznie przed moim urodzeniem -przez
pierwsze dwa lata w jakims stopniu interesowal sie moim losem, probowal
wrócic do mojej mamy ale ona byla nieprzejedna. Pierwszy raz poznalam go gdy
mialam 9 lat - strasznie ciezko mi bylo nagle do kogos mowic "tato". Potem
nastąpily jeszcze ze 3-4 spotkania równie męczące dla mnie - oboje sie
niezręcznie czuliśmy w swoi towarzystwie. Gdy skonczylam 18 lat spotykalam
go w sądzie na sprawach o podwyzszenie alimentów. W sumie w ciągu 23 lat
widzialam go moze jakies 15 razy [ nie licze tych spotkan z okresu
niemowlectwa bo ich nie pamietam]. Nigdy nie zlozyl mi zyczen urodzinowych,
swiatecznych, nigdy nie zapytal jak w szkole itd - ale paradoksalnie mysle,
ze mielismy do siebie duzo szacunku. Był w koncu moim ojcem. Gdy raz
zdarzylo sie, ze mialam problemy finansowe zwrócilam sie do niego o pomoc i
mi jej udzielil. Nasza ostatnia rozmowa przebiegla we wrzesniu 1995 roku.
Zadzwonilam do niego mowiac ze zaczelam prace i nie musi mi juz placic
alimentów, ale poprosilam go aby mi jeszcze we wrzesniu zaplacil, jesli
moze - zanim dostane pierwsza pensje. Spodziewalam sie odmowy, on
powiedzial, ze bedzie mi placil do konca roku. Powiedzialam, ze zadzwonie do
niego w grudniu to sie moze umowimy na jakas kawę. Nie zadzwonilam bo
swieta, bo zakupy i milion spraw. Ciągle wydawalo mi sie, ze mam czas - w
sierpniu 1997 r dowiedzialam sie ze zmarl. byc moze stracilam bezpowrotnie
szanse na szczera rozmowe z nim, na pewno stracilam okazje na kolejne
spotkanie mego ojca. Nie kochalam go i nie wiem czy on mnie kochal - nie
wiem czy mozna mówic o milości w sytuacji gdy widujesz sie z kims tak rzadko
i tak oficjalnie. Ale byl moim ojcem.

Moj syn ma wspanialego ojca, a ja cudownego męża. Ale gdy bylam w piatym
miesiacu ciazy wydarzylo sie cos takiego, co o malo nie zakonczylo naszego
zwiazku. Bylam zdecydowana odejsc od niego, bylam stuprocentowo pewna, ze
nie chce go juz nigdy oglądać, ze nienawidzę go i nie chce z nim byc.
Siedzialam na lawce w parku płacząc i mimo calego mego zalu i nienawisci juz
wtedy myslalam, jak zrobić aby Wojtek mial staly kontakt z dzieckiem po jego
urodzeniu. Mówie absolutnie serio - byc moze na takie postrzeganie kwestii
ojcostwa mialy wplyw wlasnie doswiadczenia z moim ojcem. Nie mam zalu do
mojej mamy, ze nie pozwolila ojcu wrocic do nas - to ich decyzja i ich
zycie. Ale kocham ją tez za to, ze nie odebrala mi prawa do posiadania ojca.

HaNkA

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2005-02-01 08:28:06

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> szukaj wiadomości tego autora




Użytkownik "siwa" <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:xxzmfzbn3yqr.dlg@franolan.net...
> Dnia Tue, 1 Feb 2005 08:06:33 +0100, idiom napisał(a):
>
>> Zastanawiam się co jeśli za jakiś czas DG chciałby jednak być ojcem?
>> Pozwolić mu na to ojcostwo?
>
> Nie pozwalac. Nie zgadzać się na badania. Przeciągać proces. Przynosić
> zwolnienia. Wyczekać aż dziecko będzie kumate i zdolne stanąć przed sądem.
> Najlepiej do pełnoletnosci.

Niemniej jednak dbać o kontakty. Niech tata ma szansę być tatą, choć nie na
papierze. Bo jak pisałam - to prawo syna, nie ojca.

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2005-02-01 08:30:51

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: siwa <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 1 Feb 2005 08:06:33 +0100, idiom napisał(a):

> Zastanawiam się co jeśli za jakiś czas DG chciałby jednak być ojcem?
> Pozwolić mu na to ojcostwo?

Nie pozwalac. Nie zgadzać się na badania. Przeciągać proces. Przynosić
zwolnienia. Wyczekać aż dziecko będzie kumate i zdolne stanąć przed sądem.
Najlepiej do pełnoletnosci.

--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:s...@j...org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2005-02-01 08:41:43

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: siwa <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 1 Feb 2005 09:28:06 +0100, Margola Sularczyk napisał(a):

> Niemniej jednak dbać o kontakty.

Ale nic na siłę.

> Niech tata ma szansę być tatą, choć nie na
> papierze. Bo jak pisałam - to prawo syna, nie ojca.

Olane dziecko przeważnie oleje ojca...

--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:s...@j...org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2005-02-01 08:43:41

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "siwa" <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:yntrhfd6fivf.dlg@franolan.net...
> Dnia Tue, 1 Feb 2005 09:28:06 +0100, Margola Sularczyk napisał(a):
>
>> Niemniej jednak dbać o kontakty.
>
> Ale nic na siłę.
>

Rozważamy sytuację, kiedy ojciec będzie chciał. Oczywiście nic kosztem syna,
jeśli ten nie będzie miał ochoty, należy to uszanować.

>> Niech tata ma szansę być tatą, choć nie na
>> papierze. Bo jak pisałam - to prawo syna, nie ojca.
>
> Olane dziecko przeważnie oleje ojca...

Otóż niekoniecznie, nie zawsze jako dziecko. W wieku dorosłym, jak
napisałam, dokona pewnie takiego wyboru. Ale niezbadane są wyroki Boskie i
ten, który ojcem nie chciał być, może okazać się kimś zupełnie,
niespodziewanie innym.

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2005-02-01 09:09:04

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> napisał
w wiadomości news:ctndhr$mmh$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Ja sobie myślę tak.

Wiesz, Margola, trudno się nie zgodzić z Twoimi argumentami.

Mnie tylko przeraża jedno - że może w ewentualnej chęci brakować
konsekwencji - że może się raz pojawić (bo akurat poczuje się samotny),
zamiesza w życiu dziecka i zniknie na następne lata.
Albo że może potraktować synka jak zabawkę, która w sprzyjających
okolicznościach będzie go bawiła, a gdy będzie zawadzała - po prostu ją
zignoruje. Nie mam powodów, by przypuszczać, że pomyśli o jego potrzebach,
skoro nigdy o nich nie myślał :(

pozdrawiam

Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2005-02-01 09:14:15

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: siwa <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 1 Feb 2005 09:43:41 +0100, Margola Sularczyk napisał(a):

> Otóż niekoniecznie, nie zawsze jako dziecko. W wieku dorosłym, jak
> napisałam, dokona pewnie takiego wyboru. Ale niezbadane są wyroki Boskie i
> ten, który ojcem nie chciał być, może okazać się kimś zupełnie,
> niespodziewanie innym.

Disklajmer:
Poniższa wypowiedź nie dotyczy normalnych, codziennych, a nawet
coweekendowych ojców. A jedynie właśnie Dawców Genów.

Ja uważam, że bycie rodzicem jest przywilejem. I, że nie każdy na to
zasłuzył. Czniam prawa panów, którzy delikatnie rzecz biorąc mijają się ze
swoimi obowiązkami. Może się taki pan okazać kimś innym. Ale nie musi.
Wychowanie dziecka, bycie z dzieckiem, to proces długotrwały, trudny,
przypominający krztałtowanie plasteliny, poprzetykanej granitowymi bryłami.
Stąpanie po cienkiej czerwonej linii. Nie można tej linii zaburzać, bo ktoś
ma prawo. Ma prawo raz do roku i wtedy trzeba się temu prawu
podporządkować. A jak trzeba przy dziecku kolejną noc przesiedzieć, to
dziecko nie ma prawa mieć tatusia.
Jesli tatuś podejmuje decyzję -- nic mnie nie obchodzisz ani ty, ani
dziecko, może zadzwonię raz na dwa lata, to naprawdę strata takiej osoby
nie jest dla dziecka niczym bolesnym. Bo tak naprawdę taki ktoś nie
istnieje. I taki tatuś nie ma co liczyć na _prawa_.
Należy brać odpowiedzialność za swoje postępowanie, niezależnie od wyroków
boskich. Jako osoba dorosła zrezygnowałam (wreszcie) z kontaktów z moim
ojcem i od tego czasu moja konstrukcja psychiczna ma się tylko lepiej. Bo
matka uważała, że on ma prawo, że ja mam prawo. A należało nas odseparować
od siebie mozliwie wcześnie.
Moje dziecko swoje synowskie uczucia przelało na człowieka, który na to
zasługuje, mimo, że spokrewnieni są przez Adama i Ewę.
Nie demonizujmy tych biologicznych tatusiów i potrzeb dzieci do kontaktów z
nimi. Sugerowałabym spuszczenie na niektórych zasłony milczenia.

--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:s...@j...org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2005-02-01 09:17:14

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: siwa <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 1 Feb 2005 10:22:38 +0100, idiom napisał(a):

> To jest WYŁACZNIE MÓJ SYN.
> Nawiasem mówiąc cała dyskusja jest czysto akademicka - mój syn ma 5 lat i 5
> miesięcy, a od dokładnie 5 lat (dziś jest rocznica...) nie widział swojego
> ojca, od 5 lat on nie zapytał się, jak się czuje dziecko (choć miał ze mną
> kontakt telefoniczny, mailowy i wzrokowy) i na razie nic nie wróży, żeby
> miał zamiar zmienić swoje podejście.

To nie rozumiem czemu pytasz.
Zatrzaśnij klapę i spuść wodę.
A jak spłynie, zapomnisz która to rocznica.

--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:s...@j...org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2005-02-01 09:22:38

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[BEZ_TEGO]interia.pl> napisał
w wiadomości news:ctne7i$96a$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Podstawowy błąd rozumowania jest taki, ze to nie jest tylko TWOJ syn. To
> jest takze, jego syn.

Hanko, chyba nie przeczytałaś dokładnie tego co napisałam.

To jest WYŁACZNIE MÓJ SYN.
Z jednego powodu - Dawca Genów poszedł do sądu i powiedział: TO NIE JEST
MOJE DZIECKO.


> Jesli chcialas miec dawce genów, trzeba bylo
> skorzystac z banków spermy

Chyba rzeczywiście nie przeczytałaś postu, na który odpowiadasz....

Wiesz, w naszym życiu nie wszystko układa się tak, jak by się chciało, więc
to co chciałam przed urodzeniem dziecka nie ma tu zbyt wiele do rzeczy....

> - dziecko zrodzone w zwiazku ma prawo do
> posiadania ojca. Nawet nominalnego - bo nie wiadomo, jak sie losy potoczą.

Prawo, ale nie obowiązek.

Rozumiem Twoje spojrzenie na ten problem, bo masz takie a nie inne
doświadczenia, ale naprawdę, w tym układzie nie ja byłam tą osobą, która
ograniczyła kontakty dziecka z ojcem.

Szkoda tylko, że Twoje prywatne doświadczenia wpłynęły na to, jak
sformułowałaś swój post i niektóre słowa pod moim adresem.

A na argument DG, że to ja uniemożliwiłam mu kontakty z synem mam kserokopie
jego zeznania złożonego przed sądem, gdzie się dziecka wyparł.

Nawiasem mówiąc cała dyskusja jest czysto akademicka - mój syn ma 5 lat i 5
miesięcy, a od dokładnie 5 lat (dziś jest rocznica...) nie widział swojego
ojca, od 5 lat on nie zapytał się, jak się czuje dziecko (choć miał ze mną
kontakt telefoniczny, mailowy i wzrokowy) i na razie nic nie wróży, żeby
miał zamiar zmienić swoje podejście.

Monika




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2005-02-01 09:26:02

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "siwa" <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:prnuihegn3rm.dlg@franolan.net...
> Dnia Tue, 1 Feb 2005 09:43:41 +0100, Margola Sularczyk napisał(a):
> Disklajmer:
> Poniższa wypowiedź nie dotyczy normalnych, codziennych, a nawet
> coweekendowych ojców. A jedynie właśnie Dawców Genów.
<ciach>
> Moje dziecko swoje synowskie uczucia przelało na człowieka, który na to
> zasługuje, mimo, że spokrewnieni są przez Adama i Ewę.
> Nie demonizujmy tych biologicznych tatusiów i potrzeb dzieci do kontaktów
> z
> nimi. Sugerowałabym spuszczenie na niektórych zasłony milczenia.
<ciach>

Rozumiem Twoje rozgoryczenie. A jednak pozwolę sobie, obserwując otoczenie,
także i najbliższe (kuzynka, która z ojcem ma słaby kontakt dopiero teraz w
dorosłym życiu, wychowywana przez innego mężczyznę, który ojcem byl
doskonałym) - trwać na stanowisku, ze potrzeba poznania swojego choćby
garnituru genetycznego, jakiegoś łącznika z genetycznym spadkiem - jest u
dzieci bardzo silna. I to dziecko, dorósłszy, ma prawo karać ojca. Nie
matka. Jakkolwiek miałaby ku temu milion powodów.

W całej tej sytuacji dziecko i jego potrzeby powinny być na pierwszym
planie. Dziecko można wspierać psychicznie w tej trudnej sytuacji. Ale matki
z ojcem uż nic nie łączy. To sprawa miedzy dzieckiem i ojcem, bo tylko oni
mają więź. Nawet jeśli czysto biologiczną.

Wiesz, moi rodzice pracują z dziećmi, których rodzice to zbrodniarze,
prostytutki, złodzieje.... Te dzieci mają świadomość, jacy są ich rodzice. I
mimo, ze oceniają źle ich postępowanie, to łapią się każdej mizernej
iskierki czułosci, zainteresowania z ich strony. Z moimi rodzicami im
dobrze. Ale to nie mama i nie tata. Wiem, że Twoje dziecko, dziecko Moniki,
każde inne dziecko wychowywane w niepełnej rodzinie ma jedno z rodziców, ma
matkę. To nie zmienia jednak głębokiego wewnętrznego pragnienia POZNANIA -
nie mówię więzi, bo to czasem niemożliwe - ale POZNANIA drugiego z rodziców,
uzupełnienia swojej tożsamości o brakujący element.

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 10 ... 11


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Co oznaczaja slowa-"tesknie za Toba"??
rozwiązywanie konfliktu w małżeństwie
Ochron rodziny
Małżeństwo, dzieci i sprawy meldunkowe
Czy można żyć szczęśliwie bez miłości?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »