Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Prawo do ojcostwa?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Prawo do ojcostwa?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 104


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2005-02-01 15:02:18

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: "..::*Kameljanda*::.." <n...@t...pl.inwalid> szukaj wiadomości tego autora

W moim magicznym pl.soc.rodzina, wszystko się zdarzyć może. Same
zmyślają się historie, sam się rozgryza grupowicz idiom.

> Powiedz mi tylko, co jeśli Młody będzie chciał poznać ojca - powinnam go
> szukać dla niego? Czy po prostu uznać, że jak go nie ma, to nie ma
> możliwości poznania ?

Niech syn sam zdecyduje, Ty możesz mu dać wszelkie dane, chyba że to
własnie Tobie będzie zależało na spotkaniu z tym człowiekiem.

--
Pozdrawiam ..::*Kameljanda*::..
... Dlaczego padaczka jest traktowana niczym trąd??
Czy my żyjemy w średniowieczu? Padaczka to choroba jak każda inna.
<unforgettable_girl>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2005-02-01 15:13:30

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: "..::*Kameljanda*::.." <n...@t...pl.inwalid> szukaj wiadomości tego autora

W moim magicznym pl.soc.rodzina, wszystko się zdarzyć może. Same
zmyślają się historie, sam się rozgryza grupowicz idiom.

> Ciekawa jestem Waszych opinii

A pytałaś może na p.s.prawo, jak taką sytuację rozwikłać w świetlne
obecnego prawa?
Chodzi mi o odpowiedzialność prawną a nie moralną.


--
Pozdrawiam ..::*Kameljanda*::..
Padaczka to stan chorobowy, który manifestuje się nawracającymi
zaburzeniami czynności mózgu... <Prusiński; Popielarska>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2005-02-01 15:21:15

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[BEZ_TEGO]interia.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cto4ob$im$1@nemesis.news.tpi.pl...


> Nie sądzisz, że nieco inaczej wygląda sprawa gdy planuje się "z
> premedytacją" dziecko "z próbówki" a inaczej gdy się wpadło z niewłaściwym
> facetem ?

Z punktu widzenia dziecka sytuacja chyba jest taka sama, a wydaje mi sie ze
mowimy o relacjach ojciec-dziecko.

> Pozostaje mi wierzyć na słowo.

Nie masz wyjscia.

> Rozumiem, że skoro nie skomentowałaś mojej prośby o wskazanie, gdzie
> założyłam, że Twój ojciec mógł być skurwielem, to nic takiego nie miało
> miejsca ?
>
> Czyli znowu przyznajesz mi rację milcząco? Cóż, lepsze to niż nic ;)

Znowu? A przyznalam gdzies? Nie skomentowalam paru rzeczy z Twoich postów a)
aby sie nie powtarzac w kólko, b) aby nie bic piany, c) bo nie uznalam ich
za zasadne dla watku. Napisalam, o załozeniu, ze ojciec jest sqrwielem po
Twoich nieudanych proboach zdyskredytowania mojej relacji z ojcem i
sprowadzenia jej li i jedynie do obowiazku alimentacyjnego. Vide np zdanie
'"Posiadanie ojca" czy po prostu
"posiadanie alimentów"? Bo z Twojego opisu kontaktów z ojcem wynika, że poza
skrępowaniem głównie miałaś z tego pieniądze" czy "Szacunek i pieniądze - to
jest wg Ciebie ojcostwo?". Sprowadzanie roli ojca do platnika alimentów,
jest moim zdaniem chore.

HaNkA

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2005-02-01 17:09:27

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> szukaj wiadomości tego autora




Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ctngae$67g$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl>
> napisał
> w wiadomości news:ctndhr$mmh$1@atlantis.news.tpi.pl...
>>
>> Ja sobie myślę tak.
>
> Wiesz, Margola, trudno się nie zgodzić z Twoimi argumentami.
>
> Mnie tylko przeraża jedno - że może w ewentualnej chęci brakować
> konsekwencji - że może się raz pojawić (bo akurat poczuje się samotny),
> zamiesza w życiu dziecka i zniknie na następne lata.

Absolutnie rozumiem Twoje zastrzeżenia. Doskonale. Wiem, że chcesz uchronic
synka pzred kolejnymi rozczarowaniami.

Znam rodzeństwo - dwóch braci. Mama zostawiła ich, gdy mieli 4 i 5 lat, albo
jakoś tak. Szukała swojego miejsca w życiu, wyjechała za granicę, ogólnie
biedactwo, co nie wiedziało, co z sobą zrobić w tym życiu.
Jeden z tych chłopców, starszy, był bardzo chory, miał wypadek - ona pisała
tylko do młodszego. Jakby starszy nie istniał. Młodszy mając lat około 9
napisał do niej list, że nie życzy sobie kontaktów, bo ani słowem po wypadku
nie zapytała o jego brata.
(może być tak, że to był dla niej trudny temat, więc go przemilczała, to w
końcu dość niedojrzała osoba. Nie mnie oceniać.)
Ojciec chłopców, człowiek, któremu wystawiłabym piedestał, żeby sobie postał
uwielbiany godzinę dziennie - nigdy nie mówił złego słowa na matkę. Co nie
znaczy, że nie mówił prawdy. Przedstawiał ją jednak obiektywnie i bez
oceniania. Nie interpretował jej zachowań i motywów jej postępowania.
Jakieś chyba dwa lata później marnotrawna mama postanowiła wrócić do Polski.
Piętrowe rozmowy przez telefon, och ach co to ona nie zrobi. W przeddzień
czy na dwa dni przed przyjazdem zadzwoniła szlochając, że nie przyjedzie i
wyznała, że nie ma się gdzie podziać w Polsce (zdaje się, że jej rodzice nie
zareagowali zbyt entuzjastycznie)
Ojciec chłopców, człowiek, któremu i te de, powiedział - trudno. Na początek
zamieszkasz z nami.

Pomieszkała, ale nic nie chciało być tak jak dawniej (a tego chyba się
spodziewała. Wróci i znajdzie kochających stęsknionych synów i męża, który
nigdy nie przestał czekać.Znała fakty, ale żyła raczej rzeczywistością
intencjonalną i oniryczną)
I znów któregoś dnia zniknęła bez słowa.

Chłopcy - to prawda - bardzo to pzreżyli. Ale też znali matkę wcześniej i
wiedzieli, że jest chimeryczna. Na pewno trudno im było, ale z drugiej
strony mały powiedział - i dobrze. Przynajmniej już na nią nie czekam.

To są trudne sprawy. Ale oni bardzo pragnęli poznać tę matkę. Nie wiem, czy
oczekiwali po niej czegoś ponad to, czego mogli oczekiwać, na szczęście
pojawiła się w ich życiu w czasie dorastania, kiedy więcej się rozumie. Choć
nie mniej boli odrzucenie, a może właśnie wtedy najbardziej...?

Zawiodła ich. Ale też mieli okazję sami zdecydować, co o niej myśleć i jak
ją oceniać. NIkt im niczego nie wpoił, nie narzucił. Mieli szansę uzupełnić
sój świat o obraz matki. Negatywny. Nie idealizowany. Odrzuciła ich
powtórnie, ale pewnie też dlatego, ze oni jej tak naprawdę nie przyjęli. I
to właśnie był ich wybór.
Własny.
Ojciec im to umożliwił (człowiek,któremu i te de)

Margola. Tym razem bez happy endu.





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2005-02-01 17:12:15

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ctnm13$ck7$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> > Prawo, ale nie obowiązek.
>>
>> Dokładnie. prawo.
>
> No i będzie mógł skorzystać z tego prawa, gdy będzie pełnoletni i będzie
> mógł sam zadecydować czy tego chce. Ja próbowałam już wyegzekwować to
> prawo
> (kilkakrotnie - pozew do sądu był ostatecznym aktem - pierwszym było to,
> że
> zostałam z tym facetem po zajściu w ciążę), ale zrezygnowałam wobec
> zdecydowanego oporu.

Kochana. On ma to prawo niestety i teraz. I dziś, i jutro, i za rok. Nie
dopiero kiedy będzie pełnoletni. Jeśli staniesz temu prawu w poprzek -
zostaniesz wrogiem.
Nie uchronisz go pzred rozczarowaniem, bo predzej czy później i tak się tym
ojcem zapewne rozczaruje. Ale nie będzie miał prawa o nic w wieku
dojrzewania obwiniać Ciebie (a to nie tak rzadkie, jak się zdaje)
NIe myśl o ojcu syna. On jest tu nieważny. Myśl, jak mądrze poprowadzic syna
przez te chaszcze emocji. Nie chroń go pzred zawodem, przygotuj go na niego
delikatnie. Ale też nie nastaw go na zawód. Czort jedyny wie....


Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2005-02-01 17:18:53

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: "ferdzi" <f...@N...pl> szukaj wiadomości tego autora

i to ja mam mu rękę podawać? Po co, żeby z
> niej zegarek mi ściągnął i pierścionki ?
>
Ta... Rozumem sie kierujesz a nie sercem.
Apropos to może dlatego odszedł?

F


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2005-02-01 17:23:51

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ctnrfu$8bc$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> A w tym zabawnym kraju dlugo bylo tak, ze pozew o ustalenie
>> ojcostwa skladala matka, nie ojciec. Podjęlas wiec decyzje wiązacą dla
> losów
>> synka. Mozna sie poczuć urażonym wnioskiem o badania genetyczne ale moze
> też
>> trzeba pomyślec o czymś więcej niz wlasnej dumie?
>
> Żaden wniosek nie został złożony, więc nie miałam się czym czuć urażona.
>
> Uważam, że mężczyźni nie są dziećmi zabłąkanymi we mgle. Nie można zrzucać
> wszystkiego na kobiety.


O, pardą uprzejmie, znaczy miałabyś udowodnić mu wbrew wszystkiemu, żeby
Twoje było na wierzchu???

Zgadzam się głęboko. Nie chcesz uznać syna, to nie, Świadczy to o Tobie, nie
o mnie, wycofuję pozew i cześć. Szukaj wiatru w polu.

Że przyjdzie koza do woza to raczej pewne, każdy rodzic porzucający dziecko
prędzej czy później czuje zew krwi. Albo obserwuje w szkole zza węgła, albo
dostaje nagłego przypływu czułosci.
Tu absolutnie stoję po Twojej stronie, Moniko. W imię czego miałaby
upolarzać siebie i syna? W imię papierka i paru groszy, które potem płaciłby
na zasadzie "masz tu stówę, resztę kiedyś ureguluję"?



>> Nie chodzi o egzekwowanie - wydawalo mi sie, ze Twoj pierwszy post byl
>> raczej o zabranianiu na wypadek gdyby ojciec poczuł przypływ miłości
>> ojcowskiej.
>
> Nie, trzeba było go przeczytać, to wiedziałabyś, że on nie jest o
> zabranianiu tylko o tym czy pozwalać czy nie, czy taki ktoś powinien mieć
> prawo do ojcostwa.


Pamiętaj - to syn ma prawo znać ojca i tę optykę proponuję przyjąć. Jak
tatuś będzie chciał zostać tatusiem, to trzeba dziecko zapytać, czy sobie
tego życzy. I czego właściwie sobie życzy. W miarę możliwości następnie
wżiąć to pod uwagę (rozumiem, że jakby sobie zażyczył, żeby mamusia i tatuś
byli razem, to trzebaby mu to potem wyperswadować... hyhy)



>> Jasno
>> napisalam "Ale kocham ją tez za to, ze nie odebrala mi prawa do
>> posiadania
>> ojca" Czyżbyś nie czytała postów, na które odpowiadasz? :P
>
> Uważasz, że "posiadanie" jest takie ważne? "Posiadanie ojca" czy po prostu
> "posiadanie alimentów"? Bo z Twojego opisu kontaktów z ojcem wynika, że
> poza
> skrępowaniem głównie miałaś z tego pieniądze.

Ej, panie, nie obrażać się tu nawzajem na wyścigi.
Hanka miała z tego tyle, że nie marzyła o jakimś tam ojcu - miała szansę się
przekować, kim był, ile cech ma z niego, miała szansę wyboru - przyjąć lub
odrzucić. Tę szansę dała jej matka - i ojciec, który odnowił kontakt.

To jest niezbywalne prawo - prawo do znajomości swich korzeni, swojej
tożsamości. Pozbawienie tego ogniwa wiążącego z przeszłością może mieć
nieporównywalnie gorsze skutki niż narażenie dziecka na zawód, że tatusiowi
się odwidzi.
Życie takie jest - ma wiele ciemnych stron. Wyszłam nieprzygotowana, z tak
jasnego domu, że kontakt z rzeczywistością przypłacam co i rusz waleniem
głową w niespodziewaną w tym miejscu ścianę.... Alę będę walić, aż
rozkruszę. Ścianę albo głowę.


Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2005-02-01 17:26:30

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "ferdzi" <f...@N...pl> napisał w wiadomości
news:ctodsv$5sb$1@nemesis.news.tpi.pl...
>i to ja mam mu rękę podawać? Po co, żeby z
>> niej zegarek mi ściągnął i pierścionki ?
>>
> Ta... Rozumem sie kierujesz a nie sercem.
> Apropos to może dlatego odszedł?


Coś tu śmierdzi... przyszedł ferdzi?

Trollów nie karmimy, drogie panie. Od tego jest wyspecjalizowany personel
ZOO.

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2005-02-01 17:43:38

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: "idiom" <i...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Niech syn sam zdecyduje, Ty możesz mu dać wszelkie dane, chyba że to
> własnie Tobie będzie zależało na spotkaniu z tym człowiekiem.

No, to będzie kłopot, bo jedyne czym dysponuję, to nr telefonu na kartę pre-
paidową (od kilku lat nie używałam go) i stary adres, pod którym mieszkaliśmy
razem - adres domu, nad którym wisiał komornik... To właśnie jeden z aspektów
tej sprawy - w obawie przed alimentami (oraz poszukującą go z innych powodów
policją, wierzycielami itp), DG starannie zacierał za sobą ślady....

pozdrawiam

Monika

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2005-02-01 17:47:13

Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "idiom" <i...@v...pl> napisał w wiadomości
news:7228.00000902.41ffbfca@newsgate.onet.pl...
>
>> Niech syn sam zdecyduje, Ty możesz mu dać wszelkie dane, chyba że to
>> własnie Tobie będzie zależało na spotkaniu z tym człowiekiem.
>
> No, to będzie kłopot, bo jedyne czym dysponuję, to nr telefonu na kartę
> pre-
> paidową (od kilku lat nie używałam go) i stary adres, pod którym
> mieszkaliśmy
> razem - adres domu, nad którym wisiał komornik... To właśnie jeden z
> aspektów
> tej sprawy - w obawie przed alimentami (oraz poszukującą go z innych
> powodów
> policją, wierzycielami itp), DG starannie zacierał za sobą ślady....

Zatem w zgodzie z sumieniem możesz powiedzieć, że z tatą kontaktu nie masz.
KOntakt z dziadkami ze strony DG wygląda nieco lepiej? Czy niedaleko padło
jabłko od jabłoni?

Margola



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 11


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Co oznaczaja slowa-"tesknie za Toba"??
rozwiązywanie konfliktu w małżeństwie
Ochron rodziny
Małżeństwo, dzieci i sprawy meldunkowe
Czy można żyć szczęśliwie bez miłości?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »