Data: 2018-08-18 12:30:36
Temat: Re: Precz z aluminiowymi formami!
Od: Trybun <c...@j...ru>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2018-08-17 o 15:52, XL pisze:
> Trybun <c...@j...ru> wrote:
>> W dniu 2018-08-11 o 11:21, XL pisze:
>>> Jakiś czas temu pisałam o szkodliwości folii alu w połączeniu z ogrzewaniem
>>> w niej potraw oraz kiedy pakujemy w nią np mięso czy wędlinę.
>>> Narobiwszy za dużo masy pasztetowej i z braku wystarczającej liczby dirm
>>> szklanych typu keksówka (mam tylko 3) jednak skusiłam się na użycie foremek
>>> alu w celu zamrożenia w nich nadmiaru masy do upieczenia w terminie
>>> późniejszym.
>>> I teraz właśnie przyszedł ten czas. Po upieczeniu pasztetu i opróżnieniu
>>> foremek zauważyłam wżery i perforacje denka! Znaczy - aluminium
>>> przereagowało z solą i kwasami organicznymi i przeszło do pasztetu!
>>> Pasztet do wyrzucenia.
>>> Dokupiłam następne 3 szklane formy.
>>>
>>>
>> Bez przesady. W PRLu w domu był używany NRDowski szybkowar z aluminium.
>> Po każdej gotowanej potrawie zmieniał kolor. Używany był przez
>> kilkanaście lat, a nie był powodem jakichś chorób.
>>
>> I żeby nie było - niedawno kupiony garnek z stali nierdzewnej, dwa
>> tygodnie temu był w nim gotowany rosół, po opróżnieniu widać że i ta
>> stal nie jest obojętna na kwasy zawarte w rosole - dno nabrało
>> "pięknego" niebieskiego koloru..
> Musiało zostać przegrzane. Nic się z nim złego nie stało. Gorzej, gdyby się
> pojawiły wżery - wtedy znaczyłoby to, że najedliście się niklu.
Przegrzanie albo i nie. Tak samo nie ma gwarancji że wżery z czasem się
nie pojawią.
>
>> Tak że w podsumowaniu myślę że niepotrzebnie wyrzuciłaś pasztet i
>> foremki.
> Mam całkowitą pewność, że słusznie - w dodatku po konsultacjach z
> akademickimi chemikami. A gdybym nawet tej słuszności nie miała, to patrz
> punkt pierwszy.
> Aluminium z tych dziur GDZIEŚ jest - a ponieważ nie wyparowało, to jest,
> niestety, w pasztecie.
No i co, minerał, czyli dokładnie to samo z czego i my sami się
składamy. Starożytni Rzymianie wino i wodę magazynowali w ołowianych
kadziach, następnie pili je z cynowych kubków, a czegoś im brakowało
względem "barbarzyńców" którzy używali glinianych naczyń? Nie chcę tu
powiedzieć że ołów jest jakiś super zdrowy, ale nie demonizujmy.
Wiesz, policjanci i bandyci żartują z postrzelonych przez siebie ofiar
że "zatruły się ołowiem"..;-)
>> Bardziej należy się bać chemii w postaci tych emalii na
>> garnkach niż samych metali.
>>
>>
> Emalia, ale ta tradycyjna (bo teraz często są stosowane inne, bardzo różne,
> naśladujące emalię nowoczesne powłoki - nie kupuję tego), o ile
> nieuszkodzona (czyli nie dająca dostępu do żelaza/żeliwa), jest bardzo
> odporna chemicznie i jest, prócz szkła, najbardziej bezpieczna do celów
> kulinarnych.
>
Jednak nie ma możliwości aby nie uwalniała z siebie do gotowanego
jedzenia tych swoich toksyn.
Szkło wydaje się być idealnym tworzywem, czy jednak za jakiś czas nie
będzie też miało przypiętej łatki?
|