Data: 2018-08-18 12:42:54
Temat: Re: Precz z aluminiowymi formami!
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Trybun <c...@j...ru> wrote:
> W dniu 2018-08-17 o 15:52, XL pisze:
>> Trybun <c...@j...ru> wrote:
>>> W dniu 2018-08-11 o 11:21, XL pisze:
>>>> Jakiś czas temu pisałam o szkodliwości folii alu w połączeniu z ogrzewaniem
>>>> w niej potraw oraz kiedy pakujemy w nią np mięso czy wędlinę.
>>>> Narobiwszy za dużo masy pasztetowej i z braku wystarczającej liczby dirm
>>>> szklanych typu keksówka (mam tylko 3) jednak skusiłam się na użycie foremek
>>>> alu w celu zamrożenia w nich nadmiaru masy do upieczenia w terminie
>>>> późniejszym.
>>>> I teraz właśnie przyszedł ten czas. Po upieczeniu pasztetu i opróżnieniu
>>>> foremek zauważyłam wżery i perforacje denka! Znaczy - aluminium
>>>> przereagowało z solą i kwasami organicznymi i przeszło do pasztetu!
>>>> Pasztet do wyrzucenia.
>>>> Dokupiłam następne 3 szklane formy.
>>>>
>>>>
>>> Bez przesady. W PRLu w domu był używany NRDowski szybkowar z aluminium.
>>> Po każdej gotowanej potrawie zmieniał kolor. Używany był przez
>>> kilkanaście lat, a nie był powodem jakichś chorób.
>>>
>>> I żeby nie było - niedawno kupiony garnek z stali nierdzewnej, dwa
>>> tygodnie temu był w nim gotowany rosół, po opróżnieniu widać że i ta
>>> stal nie jest obojętna na kwasy zawarte w rosole - dno nabrało
>>> "pięknego" niebieskiego koloru..
>> Musiało zostać przegrzane. Nic się z nim złego nie stało. Gorzej, gdyby się
>> pojawiły wżery - wtedy znaczyłoby to, że najedliście się niklu.
>
> Przegrzanie albo i nie. Tak samo nie ma gwarancji że wżery z czasem się
> nie pojawią.
>
>>
>>> Tak że w podsumowaniu myślę że niepotrzebnie wyrzuciłaś pasztet i
>>> foremki.
>> Mam całkowitą pewność, że słusznie - w dodatku po konsultacjach z
>> akademickimi chemikami. A gdybym nawet tej słuszności nie miała, to patrz
>> punkt pierwszy.
>> Aluminium z tych dziur GDZIEŚ jest - a ponieważ nie wyparowało, to jest,
>> niestety, w pasztecie.
>
> No i co, minerał, czyli dokładnie to samo z czego i my sami się
> składamy. Starożytni Rzymianie wino i wodę magazynowali w ołowianych
> kadziach, następnie pili je z cynowych kubków, a czegoś im brakowało
> względem "barbarzyńców" którzy używali glinianych naczyń? Nie chcę tu
> powiedzieć że ołów jest jakiś super zdrowy, ale nie demonizujmy.
> Wiesz, policjanci i bandyci żartują z postrzelonych przez siebie ofiar
> że "zatruły się ołowiem"..;-)
>
>>> Bardziej należy się bać chemii w postaci tych emalii na
>>> garnkach niż samych metali.
>>>
>>>
>> Emalia, ale ta tradycyjna (bo teraz często są stosowane inne, bardzo różne,
>> naśladujące emalię nowoczesne powłoki - nie kupuję tego), o ile
>> nieuszkodzona (czyli nie dająca dostępu do żelaza/żeliwa), jest bardzo
>> odporna chemicznie i jest, prócz szkła, najbardziej bezpieczna do celów
>> kulinarnych.
>>
>
> Jednak nie ma możliwości aby nie uwalniała z siebie do gotowanego
> jedzenia tych swoich toksyn.
Jakich - konkretnie?
O ile nie jest uszkodzona, jest niemal idealną powłoką, polecaną nawet do
gotowania kwaśnych potraw (powidła, bigosy itp).
>
> Szkło wydaje się być idealnym tworzywem, czy jednak za jakiś czas nie
> będzie też miało przypiętej łatki?
>
>
Już ją ma - jego kawałki źle działają na układ pokarmowy, zresztą ta
,,łatka" dotyczy także emalii :-))
Innych łatek nie będzie, o ile tylko nie zaczniemy w kuchni używać kwasu
fluorowodorowego :-))
--
XL
|