| « poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2005-08-10 13:51:41
Temat: Re: Raz jeszcze o kochancecbnet wrote:
> krys:
>> A ktos tak twierdził?
>
> Bezposrednio nie.
> Trudno jednak wykluczyc, ze to o czym napisalas nie wplywa
> negatywnie na ogolna niechec do komunikowania sie tego
> 2.5 latka z otoczeniem.
Nie czytaj tyle miedzy wierszami;-). Sytuacja miedzy ojcem i matka na pewno
wpływa na dziecko, ale czy akurat na proces komunikowania się? To dziecko
miało przecież rowniez przejscia medyczne, co pewnie tez nie pozostało bez
echa. Dobitnie jednak stwierdzę, że IMHO pozostawanie w takiej atmosferze,
jaką fundują Kubie rodzice, niczego dobrego dla niego nie wróży.
--
Pozdrawiam
Justyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2005-08-10 14:02:29
Temat: Re: Myśl co chceszm...@p...onet.pl wrote:
>
> Czym objawia się moja głupota w postepowaniu wobec dziecka?
Skoro prosisz...
Pokazujesz swojemu dziecku wypaczony obraz układów w małżeństwie, uczysz je,
ze mężczyzna może traktować kobietę jak szmatę, a ona w zamian będzie się
przed nim płaszczyć. To chłopiec, wiec jeśli nauczysz go tak postrzegać
rolę męża i ojca, za dwadzieścia lat jakas kobieta napisze o nim taki post,
jak Ty dziś o swoim mężu. Naprawdę chcesz wychować go na sadystę i egoistę
uganiającego się za babami (mającego w poważaniu własne dziecko)?
Naprawdę chcesz, żeby przez kolejnych kilkanaście lat patrzył, jak się
poniżasz? A potem może przejmie schedę po ojcu i sam będzie Cię tak
traktował...
Jesteś kowalem swego losu, wybór należy do Ciebie. Chcesz byc ofiarą - bądź,
ale nie szukaj winy w otoczeniu.
--
Pozdrawiam
Justyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2005-08-10 14:14:16
Temat: Re: Raz jeszcze o kochancekrys:
> To dziecko miało przecież rowniez przejscia medyczne,
> co pewnie tez nie pozostało bez echa.
Dziwne jakies te "przejscia medyczne" - pojawiaja sie
i znikaja, jedno za drugim.
Nie wydaje ci sie?
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2005-08-10 16:02:10
Temat: Re: Raz jeszcze o kochancecbnet wrote:
> krys:
>> To dziecko miało przecież rowniez przejscia medyczne,
>> co pewnie tez nie pozostało bez echa.
>
> Dziwne jakies te "przejscia medyczne" - pojawiaja sie
> i znikaja, jedno za drugim.
> Nie wydaje ci sie?
Nie, akurat to wydaje mi się wiarygodne. Małe dzieci tak maja czasem.
--
Pozdrawiam
Justyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2005-08-10 16:05:00
Temat: Re: Myśl co chcesz
<m...@p...onet.pl> wrote in message
news:5683.00000080.42f9e727@newsgate.onet.pl...
> Jako matka i kobieta, jako pracownik i przyjaciółka czuję się spełniona
Oszukuj sie dalej ;))
A moze Twoje zboczenie wlasnie polega na masochizmie, wiec jako kobieta
czujesz sie naprawde spelniona..?
Zaloze sie tez, ze z braku samoswiadomosci nie potrafisz odpowiedzic sobie
na pytanie; po jaka cholere opisujesz i drazysz publicznie szczeguly z
pozycia meza z jego kochanka? Nie wystarczy ci sama swiadomosc zdrady, tylko
delektujesz sie jeszcze szczegulami???
s.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2005-08-10 16:08:18
Temat: Re: Myśl co chcesz
"krys" <k...@p...onet.pl> wrote in message
news:ddd1bl$27i$1@localhost.localdomain...
> m...@p...onet.pl wrote:
>
>>
>> Czym objawia się moja głupota w postepowaniu wobec dziecka?
>
> Skoro prosisz...
>
> Pokazujesz swojemu dziecku wypaczony obraz układów w małżeństwie, uczysz
> je,
> ze mężczyzna może traktować kobietę jak szmatę, a ona w zamian będzie się
> przed nim płaszczyć. To chłopiec, wiec jeśli nauczysz go tak postrzegać
> rolę męża i ojca, za dwadzieścia lat jakas kobieta napisze o nim taki
> post,
> jak Ty dziś o swoim mężu. Naprawdę chcesz wychować go na sadystę i egoistę
> uganiającego się za babami (mającego w poważaniu własne dziecko)?
> Naprawdę chcesz, żeby przez kolejnych kilkanaście lat patrzył, jak się
> poniżasz? A potem może przejmie schedę po ojcu i sam będzie Cię tak
> traktował...
> Jesteś kowalem swego losu, wybór należy do Ciebie. Chcesz byc ofiarą -
> bądź,
> ale nie szukaj winy w otoczeniu.
> --
> Pozdrawiam
> Justyna
>
Nic dodac nic ujac.
s.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2005-08-10 16:45:38
Temat: Re: Raz jeszcze o kochanceM...@p...onet.pl napisal(a):
> Nie daję sobie rady, nie mam gdzie pójść i sama nie wiem, czy
> jeszcze chcę być z nim. Chyba chcę, skoro tak walczyłam o niego…..
Sama nie wiesz, ale skoro tak walczyłaś...to bezsensu. Podejmujesz taką
decyzję, jakbyś nie mówiła o swoim życiu. Myślę, że napisałaś posta, aby
dostać rozgrzeszenie, usprawiedliwić się. Musisz więc mieć jakieś wyrzuty
sumienia. Potrafię sobie wyobrazić, że wygodniej jest przy ciepłym kominku
niż gdziekolwiek indziej, ale czasem nie można mieć wszystkiego na tacy.
Nawet jemu nie ułatwiasz odejścia, bo skoro tyle razy się pakował, to coś
(ktoś) go musiało zatrzymać.
--
Pozdrawiam. To była Beata.
"Każdy człowiek ma dwie twarze:
z jedną sie rodzi, drugą dostaje od życia..."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2005-08-10 19:21:57
Temat: Re: Raz jeszcze o kochancekrys:
> Nie, akurat to wydaje mi się wiarygodne.
> Małe dzieci tak maja czasem.
W PL lekarze kiedy widza male dziecko z zaniepokojonym
stanem zdrowia malucha, otwartym na sugestie rodzicem,
to jesli zechca podbic se statystyki lekarskie, a zdarza sie
to niestety nagminnie, nie ma dla nich wowczas znaczenia
czy dziecko jest faktycznie chore czy zdrowe.
Za byle szczepionke trzeba zaplacic, ale zdrowe, male
dziecko bez problemu moze zostac przyjete do szpitala,
a wtedy nie zostanie wypisane przed uplywem 2-ch tygodni
po wykonaniu przynajmniej 7-miu specjalistycznych i czesto
bolesnych badan i przyjeciu min. 3-ch garsci chemikaliow...
o ile tylko rodzice na to pozwola.
Takie sa u nas realia. :)
A wiem to bo wypisywalem moja coreczke ze szpitala na
zadanie i rozmawialem wowczas z rodzicami _zdrowych_
dzieci doslownie meczonych tygodniami akurat w tym szpitalu
tylko dlatego, ze sale tamze 'swiecily' pustkami.
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2005-08-10 20:30:02
Temat: Re: Myśl co chcesz
<m...@p...onet.pl>
news:5683.00000003.42f9ab14@newsgate.onet.pl...
> "ksRobak" <k...@o...pl>
> news:ddc8pe$nlj$1@amigo.idg.com.pl...
>> Ciekawe, czy kobiety urodzone w kulturze wielożeństwa
>> mają podobne idnywidualne i niepowtarzalne frustracje,, hmm...
>> czy mieć chłopa na wyłączność czy się nim dzielić
>> i jak spieprzyć sobie życie żeby spieprzyć na złość innym
>> to są dobre pytania wskazujące na nastawienie i potrzeby;
>> ale nie istnieje taki <pstryk> palcem serdecznym ześlizgującym się
>> z kciuka - który w mgnieniu uświadamia osobie zacietrzewionej
>> emocjonalnie, że pewne zachowania to czysta kulturowa konwencja
>> przejęta mimowolnie i nieświadomie a często destrukcyjna w tej
>> samonakręcającej się spirali złości, egoizmu i niespełnionych
>> marzeń.
>>
>> Edward Robak
>> *°
> Akurat jest na ten temat króciutki artukuł na wirtualnej... przeczytaj,
> bo mam wraźenie że o kobietach jako takich nie masz w ogole
> pojęcia. Pewnie, wychoć z założenia, że nie oddałam męża kochance
> z czystej żywej złosliwości. Dla mnie konwencja nie ma nic do rzeczy -
> w małżeństwie musi był wyłączność. A co do egiozmu to ja na pewno
> egoistką nie jestem. Ale oczywiście każdy ma swoją rację. Nie bedę
> polemizować z idiotami - najpierw sprowadzą mnie do swojego
> poziomu a potem przywalą doświadczeniem
Mnie szanowna Pani totalnie wisi to - czy historia opisywana przez
Panią jest autentyczna czy zmyślona jak również czy płeć Pani
jest akurat taka za jaką się Pani podaje. Odnoszę się do treści
z której wynika, że prezentowana postać uważa, że "w małżeństwie
musi był wyłączność" a taki pogląd funkcjonuje w jakichś tam
kręgach środowiskowych i jest spuścizną kulturowej konwencji.
PS. co do mojej nieznajomości kobiet to oczywiście ma Pani rację.
Jestem już wiele lat żonaty i wydawać by się mogło, że znam własną
żonę jak łysego konia a przecież tak nie jest bowiem nie raz
potrafi mnie miło zaskoczyć. :)
Edward Robak
*°"˝'´¨˘`˙ˇ^:;~>¤<×÷-.,˛¸ (pl.sci.filozofia)
--
Errare humanum est, in errore perservare stultum. /Seneka/
"Błądzić jest rzeczą ludzką, trwać w błędzie - głupotą."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2005-08-11 06:32:36
Temat: Re: Raz jeszcze o kochancecbnet wrote:
> krys:
>> Nie, akurat to wydaje mi się wiarygodne.
>> Małe dzieci tak maja czasem.
> Takie sa u nas realia. :)
Ja mam zupełnie inne doświadczenia, a dzieci mam juz w "podeszłym";-) wieku
(12 i 8). Jestem dość niewygodnym pacjentem, bo zadaję pytania "dlaczego,
czy to konieczne, jakie są inne mozliwosci". Być może dlatego nie zdarzyło
mi sie to, co opisałeś, a co ja wycięłam.
> A wiem to bo wypisywalem moja coreczke ze szpitala na
> zadanie i rozmawialem wowczas z rodzicami _zdrowych_
> dzieci doslownie meczonych tygodniami akurat w tym szpitalu
> tylko dlatego, ze sale tamze 'swiecily' pustkami.
Też mi proponowano |"obserwację", ale podziękowałam, bo mam samochód i 13 km
do szpitala, jakby "cos sie działo". Siłą nie brali. I mam szczęście do
lekarzy, słucham jak bajek opowieści o brzydkich, niekompertentnych,
skorumpowanych konowałach, bo trafiam jakos na takich, co solidnie wykonuja
swoja pracę.
>
> --
> Czarek
--
Pozdrawiam
Justyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |