Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.tpi.pl!not-for-
mail
From: "Arkadix" <a...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.medycyna
Subject: Re: Rekonstrukcja ACL-wiezadla przedniego krzyzowego w kolanie-relacja
Date: Thu, 14 Jun 2001 21:22:57 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl
Lines: 115
Message-ID: <9gb68g$k20$1@news.tpi.pl>
References: <MU5V6.105$Ob.104752@mencken.net.nih.gov>
NNTP-Posting-Host: pg170.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 992549968 20544 213.76.102.170 (14 Jun 2001 20:19:28 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: 14 Jun 2001 20:19:28 GMT
X-Notice-1: This post has been postprocessed on the news.tpi.pl server.
X-Notice-2: Subject line has been filtered and leading Odp: string removed.
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-Subject: Odp: Rekonstrukcja ACL-wiezadla przedniego krzyzowego w kolanie-relacja
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.medycyna:47022
Ukryj nagłówki
Czesc
Oto moje przezycia. Gralem w koszykowke, skok, zle ladowanie, bol w kolanie.
Potem chodzilem od lekarza do lekarza twierdzac, ze w kolanie cos mi sie
przesuwa. Robili mi USG, rezonans , rentgena i nic nie wykryli, a ja balem
sie biegac, skakac, bo kazdy gwaltowniejszy ruch byl bolesny. Stan taki
trwal prawie trzy lata. Pewnego dnia zadzwonil telefon, zerwalem sie z
lozka , poczulem jak mi w kolanie noga sie skreca, bol byl koszmarny. Czulem
sie bezradny bo tylu lekarzy mi dotychczas nie bylo w stanie pomoc.
Jednak w koncu trafilem do doktora Swiatlowskiego w Centralnym Osrodku
Medycyny Sportowej. Poruszal mi noga i stwierdzil, ze wiezadlo krzyzowe nie
jest zerwane, ale poluzowane. Moge co prawda chodzic z takim kolanem , ale
po pierwsze staw sie niszczy, a po drugie bedzie coraz gorzej , dlatego
polecil operacje.
Operacja trwala okolo 90 minut, byl to przeszczep z wiezadla rzepki.
Dodatkowo usunieto kawalek lekotki.
Do operacji zrobili mi znieczulenie doledzwiowe, jak sie obudzilem po
operacji to czucie do zdrowej nogi wrocilo prawie odrazu, zas do nogi chorej
po godzinie.
Mniej wiecej szesc godzin po operacji wsadzili mi noge u maszyne , ktora mi
noge zginala i prostowala - co ciekawe prawie nic mnie nie bolalo. Byc moze
dlatego , ze po operacji dali mi srodki przeciwbolowe. Apetyt jednak mialem
ogromny i ogolnie czulem sie bardzo dobrze.
Przez 5 dni lezalem w szpitalu, gdzie na zmiane byly cwiczenia ( zginanie i
prostowanie ) oraz chlodzenie kolana. W trakcie cwiczen praktycznie nic
mnie nie bolalo, mialem jedynie uczucie, ze zginanie nogi w kolanie napotyka
opor. Jedynym problemem bylo puchniecie kolana przez okolo 3 tygodnie po
operacji, lekarz raz mi odciagal krew z kolana. Jednak twierdzil, ze
najwazniejsze sa cwiczenia, nawet jak w zwiazku z tym gromadzi sie w stawie
krew.
Rehabilitacja trwala 5 miesiecy, trzy razy w tygodniu po poltorej godziny.
Bardzo lubilem chodzic na ta rehabilitacje - rehabilitanci w COMS sa
naprawde OK.
Szec tygodni po operacji zaczalem jezdzic samochodem, okolo 10 tygodni po
operacji wsadzili mnie na rower i stepper i od tej pory czulem jak kolano mi
z dnia na dzien sie lepiej zgina. Szesc miesiecy po operacji wyjechalem na
wakacje gdzie chodzilem po niezbyt wysokich gorach. Ja wrocilem z wakacji to
lekarz zalecil mi cwiczenia na silowni, ktore troche zaniedbalem. Dzis
ponad rok po operacji kolano mam jak nowe, biegam, gram w tenisa i wybieram
sie w sezonie zimowym na narty. Dziekuje Opatrznosci, ze trafilem do doktora
Swiatlowskiego. Podczas rehabilitacji spotkalem sporo osob, ktore nie mialo
tyle szczescia co ja. Byli to pacjenci roznych panstwowych szpitali w
ktorych "renomowani" profesorowie naprawiali im kolana. Dla wielu z tych
ludzi tacy lekarze jak Swiatlowski czy Scinski z COMS lub Smigielski z
kliniki "Karolina" okazywali sie przyslowiowa ostatnia deska ratunku.
pozdrawiam
Arek
Użytkownik Agnieszka Szalewska <s...@e...nih.gov> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:MU5V6.105$O...@m...net.nih.gov...
> Jako napisalam, ze zrelacjonuje, takoz zabieram sie, moze komus na cos
moja
> relacja sie przyda (ktos niedawno pytal o kliniki i techniki).
> Wiec aby nie bylo zbyt rozwlekle:
> wiezadlo zerwalam sobie 21.03.2001 przy cwiczeniach taekwondo (kopniecie w
> skoku, niewlasciwie wyladowalam po).
> Zerwanie ACL zostalo zdiagnozowane kilka dni pozniej, przez test Lachmana
> (?) oraz MRI. Nad problemem_ zostawiac jak jest czy poddac sie operacji,
> zastanawialam sie przez miesiac chyba, pytajac rowniez na liscie (Blade
> Runner sluzyl mi radami). Zdecydowalam sie, ze wzgledu na aktywny tryb
> zycia, oraz hm, mlody wiek. Lekarzem, do ktorego trafilam od samego
> poczatku, byl specjalista od medycyny sportowej. przed operacja bylam w
> calkiem niezlej formie, duzo xwiczen fizykoterapii pomoglo wrocic do
> calkowitej ruchomosci kolana, oraz wzmocnilo miesnie. Operacja -23 maja-
> metoda rekonstrukcji-allograft, czyli od dawcy (inne opcje to uzycie
> wlasnego wiezadla z rzepki, albo sciegna z lydki). Znieczulenie-spinal (i
> znow nie wiem, czy jest to dooponowe, czy podpajeczynowkowe, w kazdym
razie,
> pojedynczy zastrzyk do kregoslupa), bylam swiadoma co sie dzieje na samym
> poczatku, pozniej poprosilam o cos nasennego, abym moze niekoniecznie
> wszystko zapamietala, i spalam az do samego konca operacji (cala operacja
> 1.5 godziny). Obudzilam sie bez zadnych nieprzyjemnych skutkow
znieczulenia,
> o ile nie liczyc paskudnych dreszczy i zimna. 4 godziny potrwalo wracanie
> czucia do mojej dolnej polowy, bylo to raczej denerwujace bardziej niz
> nieprzyjemne. Noga, gdy ja ujrzalam po obudzenia, spowita byla w wielgasny
> opatrunek, oraz unieruchomiona w pozycji wyprostowanej takim usztywniaczem
> (immobilizer). Po pokazaniu mi, jak sie chodzi o kulach, oraz odczekaniu,
az
> bede mogla, hm, zrobic siusiu;-), powiedzano, ze moge isc do domu (tak, w
> USA takie operacje sa robione ambulatoryjnie). Pierwsze pare dni na
silnych
> srodkach przeciwbolowych (oxycodeina) byly dosc paskudne, nie tyle ze
> wzgledu na bol, ktory byl calkiem pod kontrola, ale na sennosc, zawroty
> glowy, i niemoznosc jasnego myslenia (skutki uboczne lekow). gdy
> zmniejszylam ich dawke, bol nie dal mi spac w nocy, ale ustapil stopniowo.
> Pierwszy tydzien-cwiczenia w domu, proste, zginanie nogi, unoszenie,
> wlasciwa fizykoterapia zaczela sie tydzien po operacji, kiedy to tez
lekarz
> po ujrzeniu mnie uznal, ze wszystko jest pieknie, i moge przestac uzywac
> owego usztywniacza do spania, oraz moge chodzic bez kul (tak wlasciwie, to
> mowil ze moge nawet wczesniej, o ile bol pozwala). Tu pytanie: czy i u nas
> lekarze pozwalaja na chodzenie i inne takie tak wczesnie po operacji????
> teraz prawie 3 tygodnie po, jest lepiej., ale postepy rehabilitacji sa
> bolesnie wolne (i bolesne takoz). Ale osiagam powolutku, co ma, o, dzis
rano
> na terapii moglam po raz pierwszy na rowerku stacjonarnym wykonac pelen
> obrot! takie to osiagniecia ciesza mnie ostatnio...
>
> ogolnie wiec, nie bylo to takie straszne jak sie balam, ale dosc
klopotliwe.
> Sprawnosci pelnej nie powinnam sie spodzeiwac wczesniej niz po pol roku, o
> ile bede sumiennie cwiczyc (jak niesumiennie, to dluzej). Ale, jesli
kolanko
> bedzie dzialalo pozniej dobrze, to oczywiscie bylo warto.
>
> Pozdrawiam Blade Runnera i wszystkich myslacych o klopotach kolankowych
>
> Agnieszka
>
>
|