Strona główna Grupy pl.sci.medycyna Relacje lekarz-pacjent

Grupy

Szukaj w grupach

 

Relacje lekarz-pacjent

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 90


« poprzedni wątek następny wątek »

61. Data: 2002-11-08 13:36:20

Temat: Re: Relacje lekarz-pacjent (mowienie prawdy)
Od: Michal Jankowski <m...@f...edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

dradam <x...@p...onet.pl> writes:

> >Przepisy prawa sa nastepujace. Zaden ordynator nie ma wladzy ich
> >zmienic.
> Ciesze sie. A jak to dziala w praktyce ?

W praktyce bywa roznie. Jesli jakis lekarz oklamuje pacjenta pomimo
wyraznie wyrazonej przez tegoz pacjenta woli poznania prawdy, to lamie
prawo, ale nie sadze, zeby robil to "na polecenie ordynatora pod
grozba zwolnienia z pracy (*)", tylko raczej "bo taki jest zwyczaj".

MJ
(*) Zreszta - czy szpitale moga ot tak wymieniac lekarza na innego?
Podobno praca w panstwowej sluzbie zdrowia jest b. zle platna i nikt
sie do niej nie pcha???

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


62. Data: 2002-11-08 16:53:38

Temat: Re: Relacje lekarz-pacjent - wolny zawod
Od: f...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

> > Ja nie jestem przeciwko reformie
> > służby zdrowia, wręcz przeciwnie, jest bardzo mocno za. Jednak w
reformowaniu
> > służby zdrowia mój głos się nie liczy, ponieważ więcej do powiedzenia mają
> > tutaj sami lekarze niż pacjenci.
>
> Szerogowy lekarz, taki jak ja na przykład, nie ma NIC do powiedzenia w
> zakresie reformy służby zdrowia.

Doskonale to rozumiem. Powiedziałem tak, ponieważ Dradam sugeruje, że lekarze
nie ponoszą tutaj żadnej odpowiedzialności, a wina leży wyłącznie po stronie
pacjentów. Prawda jest jednak taka, że minister-lekarz z AWSu powołał kasy
chorych a kolejny minister-lekarz z SLD je rozwiązuje. Nie mam pojęcia o
organizacjach lekarskich, ale wynika z tego, że brak jest w nich wspólnego
stanowiska, jakiegoś ponadpartyjnego kompromisu w tej sprawie. Oczywiście, ja
nie twierdzę, że minister jest reprezentantem wszystkich lekarzy. Twierdzę
jedynie, że minister zdrowia jest lekarzem, wywodzi się ze środowiska
lekarskiego i jest głęboko z tym środowiskiem powiązany. Dodam jeszcze, że ja
nie winię jakiegokolwiek lekarza za szybkość wprowadzania reformy zdrowia, czy
jej zły kierunek. Wypowiedziałem powyższe zdanie tylko dlatego, ponieważ ktoś
nie dostrzega pewnych faktów i winę widzi wyłącznie w pacjentach. Moim
osobistym zdaniem jest to nieprawda. Zdaje sobie sprawę, że problem reformy
zdrowia jest bardzo skomplikowany i dyskusję można by ciągnąć w nieskończoność.

> > Więc zapytam jeszcze raz, czy
> > do czasu, gdy obowiązuje tutaj "pruski model", ten sam lekarz może
postępować
> > diametralnie różnie, zależnie od tego czy jest w swoim prywatnym gabinecie
czy
> > w Szpitalu Państwowym?
>
> Dlaczego nie?
> Są pewne standardy postępowania, które trzeba wykonać zawsze,
> niezależnie od tego gdzie sie pracuje. Wszystko co ponad standard można
> dobrze sprzedać.

Co dla jednych jest niewykonalne drugim przychodzi z trudem ;-). W każdym razie
dziękuję. Moje pytanie było pytaniem raczej o etykę zawodu, co nie ma większego
związku z warunkami pracy. Postawa lekarza w stosunku do pacjenta, gdy ten
pierwszy pracuje w luksusowych warunkach, w bałaganie podczas transformacji
ustrojowej, czy nawet podczas wojny nie powinna być diametralnie różna. Gdyby
miało być inaczej to nie tylko lekarze, ale także znakomita większość
wszystkich pracujących w Polsce, czułaby się zwolniona, z rzetelnego
wykonywania swoich codziennych obowiązków, ponieważ znakomita większość czuje
się finansowo oszukiwana ;-).

Pozdrawiam, andrzej

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


63. Data: 2002-11-08 16:55:19

Temat: Re: Relacje lekarz-pacjent - wolny zawod
Od: "Maras" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Nie za bardzo rozumiem. Lekarz to jest "wolny zawod".
>
(...)
>
> Jak bedzie to wprowadzone "w pelni" w Polsce - to bede sie zastanawial
> dlaczego sa jeszcze jakies roznice w postepowaniu. Jak na razie w
> Polsce lekarzom bardzo daleko (w praktyce) do statusu wolnego zawodu ,
> jak wiadomo.
>

To oczywiscie juz dawno wiemy. Jednak byc moze taki model powoduje, ze ta
grupa zawodowa nie bogaci sie ponad poziom zycia spoleczenstwa tylko
dlatego, ze zdrowie jest wartoscia nadrzedna. Moim zdaniem jest to pewnego
rodzaju wybór od strony pracodawcy (panstwa) aby nie windowac plac w tym
sektorze. Czy to w sumie wychodzi oszczedniej nie wiem, byc moze jakby
trzymac sie zwartych, spójnych regul to tak tez mozna pracowac.
Jesli mialbym decydowac to zainwestowalbym pieniadze w wyposazenie szpitali
na najwyzszym poziomie, oraz przyzwoite pensje dla personelu na poziomie
sredniej krajowej. Moim zdaniem kazda praca na ilosc w tym zawodzie powoduje
sytuacje gdzie spada jakosc pracy. Druga rzecz to konstrukcja prawna
powodujaca wieksza odpowiedzialnosc za wykonywana prace. Oczywiscie uslugi
prywatne powinny jak najbardziej sie rozwijac i moze tam potestowac prace
jako 'wolny zawód'. Pilnowalbym jednak wszelkich polaczen praktyki prywatnej
z panstwowa. Moze na zasadzie ze sprawca zlego leczenia prywatnego placilby
za leczenie w placówkach publicznych swojego pacjenta. Nie wiem, nie znam
sie za bardzo.
Nie jest wymogiem abysmy doszli do wzorców pólnocnoamerykanskich w tej
dziedzinie. I nie powinno nas sie pod tym wzgledem oceniac, bo po co...

Maras


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


64. Data: 2002-11-08 20:33:47

Temat: Re: Relacje lekarz-pacjent - wolny zawod
Od: f...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

> On 8 Nov 2002 09:03:58 +0100, dradam wrote:

> [..] I zebysmy sie
> rozumieli : lekarze w Polsce postawieni sa w sytuacji "niewolnikow".
> Bo argumentacja "skoro jestes lekarzem to powinienes pracowac dobrze"
> nie ma sensu. Jedyny argument, jaki mozna uzyc do lekarzy brzmi
> "spoleczenstwo ciebie szanuje i wynagradza bardzo dobrze, wiec ty
> pracuj rowniez bardzo dobrze".

Z jednej strony usługodawca mówi, za takie pieniądze nie będę się wysilał, z
drugiej strony, klient odpowiada, za taką usługę i tak za dużo płacę. Kto
powinien jako pierwszy przerwać ten błędny krąg? Czy usługodawca poprawiając
jakoś usług, czy klient płacąc więcej za usługę? Wydaje mi się, że wpierw
należy poprawić jakoś usług a dopiero potem żądać większej zapłaty. Oczywiście
to jest tylko pewne teoretyczne rozważanie. W praktyce oznacza to, że bez
zreformowania systemu, trudno jest podnosić ceny za usługi. Jestem przekonany,
że bez reformy służby zdrowia, podwyższanie pensji lekarzy do poziomy "Kanady"
(przy uwzględnieniu wszystkich Twoich współczynników), niczego w jakości usług
nie poprawi.

> I chyba dosc wyraznie pisze, ze lekarzom polskim pozostalo wylacznie
> strajkowanie i wyjazdy za granice.

Niezależnie od tego czy ktoś jest lekarzem czy nie, kto chce wyjechać niech
wyjeżdża i nie szantażuje społeczeństwa, które notabene płaciło za jego studia.

> NIKT NIGDY nie usilowal robic reform ochrony zdrowia zgodnie z
> zyczeniami polskich lekarzy.

Z tego co się orientuję, życzenia lekarzy są bardzo różne.

> [..] Rozumiem, ze usilujesz znalezc w polskich lekarzach wspolwinnych
> istniejacego stanu rzeczy. Przeciwstawiajac ich "biednym pacjentom" .
> Ale jest dokladnie inaczej . To nie lekarze polscy sa winni tego co
> istnieje. Nigdy o taki stan rzeczy nie zabiegali. [...]

Ani lekarze, ani pacjenci o to nie zabiegali. To spowodowała nasza wspólna
historia i niestety musimy z tym jakoś żyć.

Pozdrawiam serdecznie, andrzej

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


65. Data: 2002-11-09 03:11:36

Temat: Re: Relacje lekarz-pacjent -- co mozna zrobic (2) - pileczka do koszyczka
Od: dradam <x...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

On 8 Nov 2002 21:33:47 +0100, f...@p...onet.pl wrote, cytujac
mnie :

>> On 8 Nov 2002 09:03:58 +0100, dradam wrote:
>
>> [..] I zebysmy sie
>> rozumieli : lekarze w Polsce postawieni sa w sytuacji "niewolnikow".
>> Bo argumentacja "skoro jestes lekarzem to powinienes pracowac dobrze"
>> nie ma sensu. Jedyny argument, jaki mozna uzyc do lekarzy brzmi
>> "spoleczenstwo ciebie szanuje i wynagradza bardzo dobrze, wiec ty
>> pracuj rowniez bardzo dobrze".
>
>Z jednej strony us?ugodawca mówi, za takie pieni?dze nie b?d? si? wysila?, z
>drugiej strony, klient odpowiada, za tak? us?ug? i tak za du?o p?ac?. Kto
>powinien jako pierwszy przerwa? ten b??dny kr?g? Czy us?ugodawca poprawiaj?c
>jako? us?ug, czy klient p?ac?c wi?cej za us?ug?? Wydaje mi si?, ?e wpierw
>nale?y poprawi? jako? us?ug a dopiero potem ??da? wi?kszej zap?aty. Oczywi?cie
>to jest tylko pewne teoretyczne rozwa?anie. W praktyce oznacza to, ?e bez
>zreformowania systemu, trudno jest podnosi? ceny za us?ugi. Jestem przekonany,
>?e bez reformy s?u?by zdrowia, podwy?szanie pensji lekarzy do poziomy "Kanady"
>(przy uwzgl?dnieniu wszystkich Twoich wspó?czynników), niczego w jako?ci us?ug
>nie poprawi.

Nie jestem pewien czy masz slusznosc.
Z bardzo prostej przeczyny - to od spoleczenstwa zalezy kto bedzie
"przy wladzy". W tym jako i minister zdrowia. Lekarze, nawet w swojej
masie - nie maja tutaj nic do powiedzenia. Jezeli spoleczenstwo
przeglosowalo do wladzy AWS, ktora przyjela model Chorych Kas, ktore
same juz w sobie, w Niemczech , mialy ledwo 80 % wydajnosc ( to znaczy
>20 % wydatkow sie marnowalo) - to mysle, ze taka decyzja zwyczajnie
demoralizuje srodowisko lekarskie.

Bo o czym tutaj mowic, skoro spoleczenstwo ( a wiec "pacjenci") godza
sie z tym, ze pojdzie forsa w bloto. Na kolejne wyliczenia pojdzie
nieco poczekac. Ale za lata 90-91 odnosze wrazenie, ze 40 % polskich
wydatkow poszlo do kosza na smieci. Albo do prywatnych kieszeni.


>
>> I chyba dosc wyraznie pisze, ze lekarzom polskim pozostalo wylacznie
>> strajkowanie i wyjazdy za granice.
>
>Niezale?nie od tego czy kto? jest lekarzem czy nie, kto chce wyjecha? niech
>wyje?d?a i nie szanta?uje spo?ecze?stwa, które notabene p?aci?o za jego studia.

Jest to bardo kiepski argument. Zapewniam Ciebie ze nie do przyjecia
nie tylko w EU. Bo skoro wiekszosc mlodych lekarzy z Irlandii wyjezdza
za granice tego kraju pracowac - to nikt z tego powodu nie rozdziera
szat uzywajac szantazu moralnego. W demokratycznym spoleczenstwie
jest taki argument nie do przyjecia. Na Filipinach specjalnie uczy sie
mlode dziewczyny tak, aby ich standart wyksztalcenia byl zgodny z
pielegniarskimi standartami amerykanskimi. Aby mogly wyjechac do USA ,
zarabiac przyzwoicie i moc wspierac rodziny pozostajace na Filipinach.

Zreszta tak powiedzmy sobie szczerze - poziom polskich absolwentow
jest tak niski , ze az zenujacy. Miedzy innymi dlatego tak sie
przewleka sprawa LEPu (lekarskiego egzaminu panstwowego). Miedzy
innymi rowniez dlatego, ze co roku akademie medyczne o "nzszych
osiagach" beda musialy sie tlumaczyc dlaczego to ich absolwenci maja
tak niskie, ponizej przecietnej, wyniki na egzaminie.

Poza tym lekarz po studiach nie jest jeszcze "lekarzem" w pelni tego
slowa znaczeniu. Zabiera kolejnych 10 lat ciezkiej pracy, aby moc cos
naprawde samodzielnie w medycynie zrobic. I jezeli jest w Polsce pewna
grupa lekarzy o poziomie rownym "polnocno-amerykanskim" poziomowi - to
stalo sie to tylko dlatego, ze swoim usilnym staraniem osiagneli oni
ten poziom.

>
>> NIKT NIGDY nie usilowal robic reform ochrony zdrowia zgodnie z
>> zyczeniami polskich lekarzy.
>
>Z tego co si? orientuj?, ?yczenia lekarzy s? bardzo ró?ne.

Kiedys napisales, ze wyrozniasz mnie w grupie "lekarzy" za zaciekle
bronienie spraw lekarzy. Mysle, ze jest to nieporozumienie - ja nie
"gram" po stronie polskich lekarzy. Po pierwsze dlatego, ze nie jestem
od blisko 20 lat w tej grupie zawodowej.

Po wtore uwazam, ze ktos w tej dyskusji powinien reprezentowac pozycje
"czlowieka patrzacego z zewnatrz" , a wiec obserwatora. Ja na sprawy
"polskie" patrze z innej, niz Ty i inne osoby z Polski. Patrze z
innej, nieco szerszej perspektywy. Poza tym nikt nie moze zarzucic, ze
ktorakolwiek strone popieram, bo mam jakis tam interes. Bo tego
interesu od wielu lat nie mam , po prostu nie mam.

Jezeli ktokolwiek moze przyjmowac pozycje "arbitra" (obserwatora) - to
niestety musi to byc osoba spoza ukladu. Ktora wie wiecej niz kazdy
pojedynczy dyskutant. Arbitrem wiec Ty z pewnoscia nie jestes.

>
> > [..] Rozumiem, ze usilujesz znalezc w polskich lekarzach wspolwinnych
>> istniejacego stanu rzeczy. Przeciwstawiajac ich "biednym pacjentom" .
>> Ale jest dokladnie inaczej . To nie lekarze polscy sa winni tego co
>> istnieje. Nigdy o taki stan rzeczy nie zabiegali. [...]
>
>Ani lekarze, ani pacjenci o to nie zabiegali. To spowodowa?a nasza wspólna
>historia i niestety musimy z tym jako? ?y?.

Byloby w tym nieco racji "gdyby" . I wlasnie o to "gdyby" sie sprawy
rozbijaja. A mianowicie gdyby "polska" Naczelna Izba Lekarska (NIL) po
kolei nie oprotestowala posuniec kolejnych ministrow zdrowia. Skoro
jednak spoleczenstwo daje mandat kolejnemu ministrowi zdrowia - raz po
razie - to lekarze nie maja nic do gadania.

Nie chcialbym aby ktos zrozumial, ze wypominam tym nieszczesnym
pacjentom, ze nie wiedza na kogo glosowac. Ze nie wiedza jak powinna
ochrona zdrowia wygladac. Jestem od tego daleki ...

ALE ( i to jest zarzut pod adresem NIL):

- srodowisko lekarskie nie bylo w stanie , ani razu, wyartykulowac
pozytywnej krytyki. Kiedy powstawala idea Chorych Kas (popierana przez
pania ze srodowiska premiera Buzka) - to NIL ograniczyl sie tylko do
niekonstruktywnego narzekania.

Tutaj pozwole sobie zrobic dygresje. Otoz we francusko-jezycznej
kanadyjskiej prowincji Quebec w dzialach pomocy doraznej powstala
ostatnio sytuacja kryzysowa. Brak obsady lekarskiej ze wszystkimi
konsekwencjami. Wobec tego minister zdrowia prowincji wpadl na pomysl
rozwiazania "silowego" - a mianowicie pomysl "przymusowego"
obsadzania dyzurow lekarzami z "lapanki".

Uchwalono odpowiedni przepis prawny. Na to lekarze zareagowali
"pozytywna" krytyka, wyciagajac ministrowi wszystkie bledy , jakie on
w tej kwesii popelnil. Pokazano, ze problem mozna rozwiazac inaczej. A
na zakonczenie - okazalo sie, ze spora grupa lekarzy jest juz gotowa
do wyjazdu z tej prowincji.

I wladze porowincji poddaly sie w ciagu 2 tygodni. I z zamiaru
stosowania przymusu wobec lekarzy szybciutko zrezygnowano.

I uwazam, ze tak byc powinno. Krytykowac (protestowac) to jedna
dzialka, ale z drugiej strony NIL musi umiec przedstawic alternatywny
program dzialania. Adresowany bezposrednio do spoleczenstwa
(pacjentow) Tego NIL nigdy, od poczatku swego powolania, nie zrobil.

Uwazam, ze uczyc sie nalezy od osob ,ktore wiedza jak dany problem
moze/powinien wygladac. Jak powinna wygladac ochrona zdrowia wiedza
lekarze polscy pracujacy na calym swiecie. W biednych i bogatych
krajach. I jest rzecza NIL, aby zebrac tych lekarzy "polonijnych"
(ktorzy tego chca) i poprosic ich o wyrazenie pozytywnej ,
konstruktywnej opinii, co i jak nalezy robic. Bo minister zdrowia tego
z pewnoscia nie zrobi. Jak nie zrobil nigdy w przeszlosci.

Czy mozna to zrobic : mysle , ze tak. Tak jak w malym, zupelnie
nieprofesjonalnym zakresie, robilismy to pare razy na liscie LEKARZE.
Przyklady cytowalem.



Pozdrawiam serdecznie


dradam


PS. Ja jestem "dradam" na Internecie i to od 7 lat. Nie jestem
"DrAdam" ani "Dr Adam".

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


66. Data: 2002-11-09 03:57:10

Temat: Re: Relacje lekarz-pacjent -- co mozna zrobic (2) - pileczka do koszyczka
Od: dradam <x...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Fri, 08 Nov 2002 20:11:36 -0700, dradam
<x...@p...onet.pl> wrote:

Ale za lata 90-91 odnosze wrazenie, ze 40 % polskich
>wydatkow poszlo do kosza na smieci. Albo do prywatnych kieszeni.
>
>


Sorry, mialo byc 1999-2000 . Pomylka, zmeczony jestem po calym dniu
roboty. Pozdrawiam

dradam


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


67. Data: 2002-11-09 11:21:37

Temat: Re: Relacje lekarz-pacjent - wolny zawod
Od: "KingaKa" <k...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


>niech wyjeżdża i nie szantażuje społeczeństwa, które notabene płaciło za
jego studia.

Myślenie czysto robotnicze,czy ktoś w Twojej rodzinie skończył studia?

Mój szwagier z drugim stopniem specj.odebrał wczoraj pensję 850 zł -3/4
etetu w umowie o pracę.Wyjezdza rano wraca o 15/przy tym prawie całe
przedpołudnie przy stole operacyjnym , po południu jedzie na oddział
obejrzeć pocjentów .Pracuje dodatkowo 3 razy w tygodniu w poradni i
przyjmuje prywatnie ,w domu spędza jedynie noce.
Gdybym teraz kończyła studia nie zostałabym w tym kraju 5 min.i wcale się
nie dziwię młodym ludziom ,ze wyjeżdzają.
Pozdr.Kinga


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


68. Data: 2002-11-09 11:39:57

Temat: Re: Relacje lekarz-pacjent -- co mozna zrobic (2) - pileczka do koszyczka
Od: f...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

> On 8 Nov 2002 21:33:47 +0100, dradam wrote :

> Nie jestem pewien czy masz slusznosc.
> Z bardzo prostej przeczyny - to od spoleczenstwa zalezy kto bedzie
> "przy wladzy". W tym jako i minister zdrowia. Lekarze, nawet w swojej
> masie - nie maja tutaj nic do powiedzenia. Jezeli spoleczenstwo
> przeglosowalo do wladzy AWS, ktora przyjela model Chorych Kas, ktore
> same juz w sobie, w Niemczech , mialy ledwo 80 % wydajnosc ( to znaczy
> >20 % wydatkow sie marnowalo) - to mysle, ze taka decyzja zwyczajnie
> demoralizuje srodowisko lekarskie.

Wyborcy już wybierali w tym kraju zarówno lewicę jak i prawicę. Może
zasugerujesz, na kogo tym razem mają głosować?

> >Niezale?nie od tego czy kto? jest lekarzem czy nie, kto chce wyjecha? niech
> >wyje?d?a i nie szanta?uje spo?ecze?stwa, które notabene p?aci?o za jego
studia.
>
> Jest to bardo kiepski argument. Zapewniam Ciebie ze nie do przyjecia
> nie tylko w EU. Bo skoro wiekszosc mlodych lekarzy z Irlandii wyjezdza
> za granice tego kraju pracowac - to nikt z tego powodu nie rozdziera
> szat uzywajac szantazu moralnego. W demokratycznym spoleczenstwie
> jest taki argument nie do przyjecia. Na Filipinach specjalnie uczy sie
> mlode dziewczyny tak, aby ich standart wyksztalcenia byl zgodny z
> pielegniarskimi standartami amerykanskimi. Aby mogly wyjechac do USA ,
> zarabiac przyzwoicie i moc wspierac rodziny pozostajace na Filipinach.

Kompletne nieporozumienie. To, że za studia takie czy inne płaciło
społeczeństwo, nie było z mojej strony żadnym wypominaniem. Ja tylko
stwierdziłem pewien fakt i to w kontekście bardzo częstego "szantażowania"
wyjazdem za granicę, ze strony tych, co te studia pokończyli. Jeszcze raz
cytuję Twoje słowa "I chyba dosc wyraznie pisze, ze lekarzom polskim pozostalo
wyłącznie strajkowanie i wyjazdy za granice."

> Zreszta tak powiedzmy sobie szczerze - poziom polskich absolwentow
> jest tak niski , ze az zenujacy. Miedzy innymi dlatego tak sie
> przewleka sprawa LEPu (lekarskiego egzaminu panstwowego). Miedzy
> innymi rowniez dlatego, ze co roku akademie medyczne o "nzszych
> osiagach" beda musialy sie tlumaczyc dlaczego to ich absolwenci maja
> tak niskie, ponizej przecietnej, wyniki na egzaminie.

To dlaczego chcesz im podwyższać pensje do "poziomu Kanady" ;-)?

> Kiedys napisales, ze wyrozniasz mnie w grupie "lekarzy" za zaciekle
> bronienie spraw lekarzy. Mysle, ze jest to nieporozumienie - ja nie
> "gram" po stronie polskich lekarzy. Po pierwsze dlatego, ze nie jestem
> od blisko 20 lat w tej grupie zawodowej.

To było w formie żartu, choć ponoć w każdym żarcie tkwi źdźbło prawdy ;-)

> Po wtore uwazam, ze ktos w tej dyskusji powinien reprezentowac pozycje
> "czlowieka patrzacego z zewnatrz" , a wiec obserwatora. Ja na sprawy
> "polskie" patrze z innej, niz Ty i inne osoby z Polski. Patrze z
> innej, nieco szerszej perspektywy. Poza tym nikt nie moze zarzucic, ze
> ktorakolwiek strone popieram, bo mam jakis tam interes. Bo tego
> interesu od wielu lat nie mam , po prostu nie mam.

Dradam, nie gniewaj się. Doceniam Twoje zaangażowanie w sprawy związane ze
służbą zdrowia w Polsce, ale moim osobistym zdaniem wmawiania jakiejkolwiek
grupie zawodowej w Polsce, że są "niewolnikami", ponieważ zarabiają
zdecydowanie za mało w porównaniu do ich kolegów z najbardziej rozwiniętych
krajów, bez znajomości tak bardzo złożonej rzeczywistości, z którą mamy do
czynienia tutaj w Polsce, jest choćby niezamierzonym, szkodliwym "buntowaniem".
Samą podwyżką płac żadnych pozytywnych efektów się nie osiągnie, chyba, że
przez efekt rozumie ktoś bezmyślne poprawienie sytuacji jednych kosztem
drugich, pamiętając o zasadzie, że z pustego i Salomon nie naleje. Tu jest
potrzebna bardzo szeroko rozumiana reforma i o tym jak najbardziej warto
dyskutować. Dopiero ona da podstawy do poprawy jakości usług medycznych,
zapewniając równocześnie lepsze warunki płacowe lekarzom, pielęgniarkom,
salowym, itd. Domyślam się, że problem reformy służby zdrowia jest na tyle
skomplikowany, iż nie ośmielę się tu czegokolwiek proponować. Jednak generalnie
moje osobiste zdanie jest takie, że powinna ona stopniowo zmierzać ku
prywatyzacji. Jak szybko zaś powinna ona postępować i jak daleko powinna się
posunąć, to już pozostawiam specjalistom.

Pozdrawiam serdecznie, andrzej

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


69. Data: 2002-11-09 11:49:35

Temat: Re: Relacje lekarz-pacjent - wolny zawod
Od: f...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

> >niech wyjeżdża i nie szantażuje społeczeństwa, które notabene płaciło za
> jego studia.
>
> Myślenie czysto robotnicze,czy ktoś w Twojej rodzinie skończył studia?

Włączanie się do długiej dyskusji, po to by skomentować jedno zdanie, w dodatku
skrócone o ważny fragment, moim zdaniem, nie ma najmniejszego sensu.

Co się zaś tyczy Twojego pytania, to odpowiem krótko, że sam je ukończyłem i
jakoś nie biadolę nad swoim losem.

> Mój szwagier z drugim stopniem specj.odebrał wczoraj pensję 850 zł -3/4
> etetu w umowie o pracę.Wyjezdza rano wraca o 15/przy tym prawie całe
> przedpołudnie przy stole operacyjnym , po południu jedzie na oddział
> obejrzeć pocjentów .Pracuje dodatkowo 3 razy w tygodniu w poradni i
> przyjmuje prywatnie ,w domu spędza jedynie noce.
> Gdybym teraz kończyła studia nie zostałabym w tym kraju 5 min.i wcale się
> nie dziwię młodym ludziom ,ze wyjeżdzają.
> Pozdr.Kinga

Wszystko rozumiem, ale czy Ty myślisz, że to tylko Twój szwagier ma ciężko w
tym kraju. Co proponujesz?

Pozdrawiam, andrzej

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


70. Data: 2002-11-09 12:09:58

Temat: Re: Relacje lekarz-pacjent -- co mozna zrobic (2) - pileczka do koszyczka
Od: Marek Bieniek <mbieniek@poczta_nospam_onet.pl_invalid> szukaj wiadomości tego autora

On 9 Nov 2002 12:39:57 +0100, f...@p...onet.pl wrote:

> Dradam, nie gniewaj się. Doceniam Twoje zaangażowanie w sprawy związane ze
> służbą zdrowia w Polsce, ale moim osobistym zdaniem wmawiania jakiejkolwiek
> grupie zawodowej w Polsce, że są "niewolnikami", ponieważ zarabiają
> zdecydowanie za mało w porównaniu do ich kolegów z najbardziej rozwiniętych
> krajów, bez znajomości tak bardzo złożonej rzeczywistości, z którą mamy do
> czynienia tutaj w Polsce, jest choćby niezamierzonym, szkodliwym "buntowaniem".

Mnie nikt nie musi "wmawiać, że za mało zarabiam".
Biorąc pod uwagę specyfikę pracy lekarza jest rzeczą niedopuszczalną,
żeby zarabiał mniej, niż 50% średniej krajowej. A takie są fakty. Bez
oglądania się na Kanadę.
(BTW - Kanada fajny kraj, podobno praca jest... kolega pisał...)

m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek (at) poczta onet pl)
"Rozmiary guza są niewielkie, zas położenie parszywe,..."
(dr D. J.)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 . 9


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Neuroimmunologia
CZASZKE !! Kupie pilnie !! Egzamin na dniach !!
Do pediatrow
Pregnyl???
płytki krwi i ciąża??

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Demokracja antyludowa?
Semaglutyd
Czym w uk zastąpić Enterol ?
Robot da Vinci
Re: Serce - które z badań zrobić ?

zobacz wszyskie »