« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-01-25 16:46:58
Temat: Rola kobiety w rodzinieTrafiłam na artykuł:
http://info.onet.pl/631239,16,item.html
I tak się zastanawiam, jaka dzisiaj jest rola kobiety w rodzinie,
społeczeństwie gdy już wychodzi poza wiek tzw. rozrodczy. Czy bycie babcią,
ew. jeszcze tylko mamą dorosłych już dzieci to skazanie na bezużyteczność
rodzinno społeczną i sporadyczne kontakty z wnukami, niezależnymi dziećmi?
Dał mi do myślenia fragment:
"Badacze zwrócili również uwagę na bardzo ważną rolę najstarszych kobiet w
grupie. To one przejmują ciężar wychowania dzieci i gromadzenia pożywienia w
postaci bulw i korzeni roślin oraz polowania na małe gryzonie i żółwie. Taki
rodzaj pożywienia stanowi podstawową część diety wszystkich rodzin w grupie.
Wychowanie przez babcie jest również szansą na przekazanie dzieciom
większości doświadczeń zbieracko-łowieckich."
Czy dzisiaj, gdy nie musimy uczyć się łowić myszy i zbierać bulw :))), a o
wychowaniu i pielęgnacji dziecka można sobie poczytać, czy iść na kurs (!),
potrzebne jest komuś doświadczenie życiowe dojrzałej kobiety? Czy nie za
często preferowany jest skrajny indywidualizm i odcinanie się od metod króla
ćwieczka? Bo teraz wie się lepiej?
Nauczyłam się korzystać z rad mamy i mamy męża, ale przyszło to dość późno.
Teraz nawet doceniam babcine mądrości, bo jakoś się nie zdewaluowały.
Ale co się stało z tym światem, że tego trzeba się uczyć. Skąd w nas to
straszne - bo nikt mi nie będzie mówił?
Sowa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2003-01-25 18:06:52
Temat: Re: Rola kobiety w rodzinie
Użytkownik Sowa <s...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych napisał:
>
> Czy dzisiaj, gdy nie musimy uczyć się łowić myszy i zbierać bulw :))), a o
> wychowaniu i pielęgnacji dziecka można sobie poczytać, czy iść na kurs
(!),
> potrzebne jest komuś doświadczenie życiowe dojrzałej kobiety? Czy nie za
> często preferowany jest skrajny indywidualizm i odcinanie się od metod
króla
> ćwieczka? Bo teraz wie się lepiej?
Zauważyłam, że te moje koleżanki, które miały ciepłe i traktujące je po
partnersku matki, w sposób naturalny i chętnie korzystały z ich
doświadczenia życiowego. Może to jest odpowiedź?
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2003-01-26 11:37:31
Temat: Re: Rola kobiety w rodzinie.
> Ale co się stało z tym światem, że tego trzeba się uczyć. Skąd w nas to
> straszne - bo nikt mi nie będzie mówił?
>
> Sowa
W tym artykule sa takie mader słowa na koniec:
"Zdaniem amerykańskich archeologów, kluczem do sukcesu ewolucyjnego Homo
erectus była prawdopodobnie ścisła współpraca wszystkich członków rodziny.
Współpraca, która poza większą ilością pozyskiwanego pożywienia przynosiła
również ściślejszą wymianę doświadczeń i przyśpieszała proces poznawania
nowych zjawisk.
My teraz "scisle nie wspólpracujemy". Mało jest domów, tzw.
wielopokoleniowych.
I to byc moze nie dlatego, ze nie chcemy, ale dlatego, ze trudno mieszkac w
"stadzie" na np. 38 m.kw.
Ludzie wychowani w szacunku dla osób straszych, staraja sie chociaz
przemyslec rade, ktora takie osoby daja.
Swiat idzie do przodu i niektore rady sie deaktualizuja (np. sposob zywienia
niemowlat - moja Tesiowa zawsze mi radziła, ze kasza na mleku najlepsza - "a
mi przeciez nikt nie bedzie mowił", bo wiem, ze paromiesieczne dziecko musi
byc na diecie bezglutenowej - takiej profilaktycznej - ale moze teraz tez
sie to zmieniło, w koncu moj Jasio ma juz 7 lat ? ).
Czasami tez rada jest tak przekazana, ze ma sie wrazenia, ze to pouczenie. A
wiekszosc ludzi nie znosi pouczania (np. ja).
Taka umiejetnosc przekazywania rad, a nie pouczania trzeba w sobie
kształtowac juz teraz (no własnie, czas juz zacząc), poki jestesmy młodzi.
Moim zdaniem, naszą starosc, kształtujemy za młodu, bo starosc tylko
uwypukla te cechy, ktore juz mamy, a teraz dobrze kontrolujemy.
Teraz i ja (juz nie taka młoda) doceniam rady moich Rodziców.
Tak mi sie nasunęło, ze jak sie prezentuje kandydata na narzeczonego (-ną) i
Rodzicom sie nie podoba
i jakos zazwyczaj maja racje...
Pozdrawiam Agata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2003-01-26 17:04:44
Temat: Re: Rola kobiety w rodzinie> Tak mi sie nasunęło, ze jak sie prezentuje kandydata na narzeczonego (-ną)
i
> Rodzicom sie nie podoba
> i jakos zazwyczaj maja racje...
Zdecydowanie masz racje. Stwierdzam to na podstawie malzenstw
moich kolezanek. W kazdyn przypadku potwierdzilo sie, ze rodzice mieli dobra
intuicje. Jesli chlopak nie podobal sie rodzicom, a dziewczyna mimo to
wyszla za maz za niego, malzenstwo sie rozpadlo, albo w inny sposob
skonczylo sie zle.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2003-01-26 17:40:42
Temat: Re: Rola kobiety w rodzinie
Użytkownik "natka" <n...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:b11525$lbt$1@news.tpi.pl...
> > Tak mi sie nasunęło, ze jak sie prezentuje kandydata na narzeczonego
(-ną)
> i
> > Rodzicom sie nie podoba
> > i jakos zazwyczaj maja racje...
>
> Zdecydowanie masz racje. Stwierdzam to na podstawie malzenstw
> moich kolezanek. W kazdyn przypadku potwierdzilo sie, ze rodzice mieli
dobra
> intuicje. Jesli chlopak nie podobal sie rodzicom, a dziewczyna mimo to
> wyszla za maz za niego, malzenstwo sie rozpadlo, albo w inny sposob
> skonczylo sie zle.
>
Moj pierwszy, wieloletni narzeczony tez sie nie podobał, szczegolnie mojemu
Tacie.
Nie wiem, na ile to "zasiane ziarno niepewnosci wykiełkowało", a na ile były
to moje własne przemyslenia, grunt ze slubu nie było (a było blisko). Pełne
poparcie uzyskałam w przypadku mojego meza. Ojcowie, po prostu takiego
kandydata na meza potrafia przejrzec. Czuja co to za rodzaj faceta...
Agata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2003-01-27 13:10:06
Temat: Re: Rola kobiety w rodzinie
Użytkownik "Agati(Aga)" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b10hc9$6t0$1@SunSITE.icm.edu.pl...
> Taka umiejetnosc przekazywania rad, a nie pouczania trzeba w sobie
> kształtowac juz teraz (no własnie, czas juz zacząc), poki jestesmy młodzi.
> Moim zdaniem, naszą starosc, kształtujemy za młodu, bo starosc tylko
> uwypukla te cechy, ktore juz mamy, a teraz dobrze kontrolujemy.
No właśnie. I tak się zastanawiam, jak ja ją kształtuję.
Wiadomo, że najtrudniej być bezstronnym względem samego siebie. Nauczyłam
się, cenić rady "starszych" :), ale nie wyobrażam sobie mieszkania pod
jednym dachem na stałe z moją czy męża mamą.
Z drugiej strony jak czytam, jak to było kiedyś, np w szlacheckich dworkach,
gdzie nie tylko parę pokoleń, ale jeszcze różne przygarnięte pociotki,
kuzynostwo i siódma woda po kądzieli, to mi się jakoś tęsknie robi.Wańkowicz
gdzieś opisywał, dwory z pokolenia na pokolenie twardą ręką trzymane przez
najstarszą z rodu dziedziczkę, w systemie nie podlegającemu dyskusji
matryjarchatu.
Ech, żal.
> Tak mi sie nasunęło, ze jak sie prezentuje kandydata na narzeczonego (-ną)
i
> Rodzicom sie nie podoba
> i jakos zazwyczaj maja racje...
To bardzo ciekawe, co napisałaś. U mnie w rodzinie - sprawdziło się. :-) I
to mama ma większego - nosa.
Sowa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2003-01-27 13:16:17
Temat: Re: Rola kobiety w rodzinie
Użytkownik "Sowa" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b13b2o$ij7$1@news.onet.pl...
> Wańkowicz
> gdzieś opisywał, dwory z pokolenia na pokolenie twardą ręką trzymane przez
> najstarszą z rodu dziedziczkę, w systemie nie podlegającemu dyskusji
> matryjarchatu.
> Ech, żal.
Wszystko przed Tobą kochana Sówko!
Masz we mnie pierwszego poddanego ;-)
puchaty
Tylko coś nasze dzieci to mnie chcą słuchać a Ciebie jakoś niebardzo :-)))))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2003-01-27 16:15:53
Temat: Re: Rola kobiety w rodzinie
Użytkownik "puchaty" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b13bgp$joc$1@news.onet.pl...
> Tylko coś nasze dzieci to mnie chcą słuchać a Ciebie jakoś niebardzo
:-)))))
>
Bo to ja jestem mama. Ta od przytulania i chowania pod skrzydełka. :)))
Sowa - Kwoka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2003-01-27 16:20:10
Temat: Re: Rola kobiety w rodzinie
Użytkownik "Agati(Aga)" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b116kr$l69$1@SunSITE.icm.edu.pl...
Ojcowie, po prostu takiego
> kandydata na meza potrafia przejrzec. Czuja co to za rodzaj faceta...
No to mój pewnie jest wyjatkiem:-))) Po pierwszej wizycie mojego przyszłego
męża usłyszałam delikatną sugestię: "A czy on nie jest dla Ciebie taki
trochę zbyt spokojny?"
--
Małgosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |