« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2002-01-06 21:51:50
Temat: Re: RozwódAgata <m...@t...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a1afoa$ko8$...@n...tpi.pl...
> No to szans nie widzę...
> Mam małe dziecko z 6 miesięcznego małżeństwa...
Rozwód po sześciu miesiącach?
To będziesz musiała bardzo wiarygodnie uzasadnić...
Zapomniałam dodać, że my od ponad roku nie mieszkaliśmy
razem a alimenty mąż płacił wg naszego ustalenia wspólnego
i sąd tylko zatwierdził istniejący stan...
> Kilka lat?? Dlaczego jeszcze sąd musi komplikować życie?
Bo małżeństwo to nie zabawa w dom, tylko poważna decyzja.
Olka
--
**/|_/|*********************************************
***********
*( oo_ "Rozumiesz, jest taka cierpienia granica, }:->[=3 *
* \c/--@ za którą się uśmiech pogodny zaczyna" - Cz. Miłosz *
** http://www.olka.zis.com.pl/streszczenia/streszczenia
.htm ***
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2002-01-06 22:03:47
Temat: Re: Rozwód
Użytkownik "Agata" <m...@t...pl> napisał
> Mam małe dziecko z 6 miesięcznego małżeństwa...
Po co wychodziłaś za mąż skoro po 6 miesiącach chcecie się rozwieść ?
Tylko nie mów mi, że nie planowałaś rozwodu jak się pobieraliście bo to
tylko słowa .... niepoważne zresztą.
Stan faktyczny czyli chęć rozwodu po tak krótkim czasie pokazuje, że
stanowczo nie byliście dobraną parą.
Po co więc ślub ... nie rozumiem ?
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2002-01-06 22:05:41
Temat: Re: Rozwód
"Agata" <m...@t...pl> wrote in message news:a1ago8$54l$1@news.tpi.pl...
> Nie rozumiem.... Czy Tobie zależało na tym, by nie dać żonie rozwodu?
> Dlaczego?
> Chodziło pewnie o dzieci... Przykro mi, jeśli nie jest tak jak byś chciał.
>
> Przecież sąd nie może mieć wpływu na nasze życie... nie może mi nakazać
być
> z kimś.
> Mój "mąż" nie będzie stwarzał problemów (tak teraz twierdzi). Przyzna się
do
> winy, nie będzie walczył o dziecko.
> Aga
Tak nie chce dąć żonie rozwodu - i to dlatego ze zależy mi i na niej i na
dzieciach Uważam poprostu ze gdy minie pierwze szaleństwo i spróbowałaby
chwile zatrzymać się i pomyśleć to jeszcze mogłoby coś z tego wyjść. Żyier
nei jest proste i nie można dawać kobiecie rozwodu tylko dlatego ze ma na to
ochote. A u nas za często to tak wygląda
A zycie to mimo wszystko nie zabawa gdzie można kierować sie tylko włąsnymi
zachciankami
U mnie przede wszystkim jest problem dzieci - dużo - i bardzo ze mną
związanych - ale jednoczęśnie pragnących pełnej rodziny
w tej chwili mieszkają z matką u Ciotki której nie cierpią serdecznie
Nie chce już sie powtarzać - bo w początkach istnienia grupy było sporo na
tem temat - zdaje sie ze mój temat był pierwszym poważnym tutaj
Jak chcesz pogadać to nie ma sprawy - albo priv albo GG 1208168
Marek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2002-01-06 22:20:42
Temat: Re: Rozwód
> -----Original Message-----
> From: MOLNARka [mailto:g...@h...pl]
> Posted At: Sunday, January 06, 2002 11:04 PM
> Posted To: rodzina
> Conversation: Rozwód
> Subject: Re: Rozwód
Molnarko, nie za ostro?
Nie masz pojęcia (ŻADNEGO) o sytuacji życiowej Agaty, o okolicznościach,
więc chyba ciut za mało podstaw do takiej oceny.
> Po co wychodziłaś za mąż skoro po 6 miesiącach chcecie się rozwieść ?
> Tylko nie mów mi, że nie planowałaś rozwodu jak się
> pobieraliście bo to
> tylko słowa .... niepoważne zresztą.
Uważasz, że te pół roku temu Agata zaplanowała, że się rozwiedzie?
> Stan faktyczny czyli chęć rozwodu po tak krótkim czasie pokazuje, że
> stanowczo nie byliście dobraną parą.
> Po co więc ślub ... nie rozumiem ?
Bo to, jak bardzo są niedobrani mogło się okazać dopiero po ślubie, nie
przed nim. Uważasz, że to aż tak nierealne, że nie mogło się wydarzyć?
Gwoli ścisłości - mnie też wydaje się to co najmniej dziwne, ale nie
odważyłabym się na taką ocenę, jakiej Ty dokonałaś.
Kami
____________________________
k...@p...net
ICQ: 81442231 - GG# 436414
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2002-01-06 22:44:32
Temat: Re: Rozwód
Użytkownik "Kami" <K...@j...net> napisał w
> Molnarko, nie za ostro?
Kami ... jeśli Agata uważa, że za ostro to może niech ona mi zwraca uwagę,
dobra ?
> Nie masz pojęcia (ŻADNEGO) o sytuacji życiowej Agaty, o okolicznościach,
> więc chyba ciut za mało podstaw do takiej oceny.
Mam takie informacje jakie podała na grupie. Tylko te wykorzystuje i na ich
podstawie wyciągam swoje wnoiski (to mi chyba wolno). Nie muszą one być miłe
... niekt tego nie napisał w FAQ grupy, że można odzywać się tylko
sympatycznie i głaskając wszystkich po głowach.
> > Po co wychodziłaś za mąż skoro po 6 miesiącach chcecie się rozwieść ?
Jak widzisz - ja zadaję pytanie.
Moge je zadać a Agata może mi nie odpowiedzieć - sprawa jest prosta.
> > Tylko nie mów mi, że nie planowałaś rozwodu jak się
> > pobieraliście bo to
> > tylko słowa .... niepoważne zresztą.
>
> Uważasz, że te pół roku temu Agata zaplanowała, że się rozwiedzie?
Nie zrozumiałaś albo ja wyraziłam się nieprecyzyjnie ;-)
Wiem, że tego nie zaplanowała (to już byłaby głupota totalna). Nie chcę
tylko żeby odpisała na moje pytanie oklepanym stwierdzeniem "przeciez nie
planowałam rozwodu jak się pobieraliśmy"
> Bo to, jak bardzo są niedobrani mogło się okazać dopiero po ślubie, nie
> przed nim. Uważasz, że to aż tak nierealne, że nie mogło się wydarzyć?
Wybacz ... dla mnie to nierealne. I mam prawo do takich ocen.
Nie wierzę, że ludzie tak bardzo do siebie nie pasują, że po pół roku chcą
się rozejść (a przed ślubem wszystko wyglądało super bo przecież inaczej by
sie nie pobierali).
Między innymi po to pytam autorkę bo chcę żeby przedstawiła mi swoje
argumenty - bo ja ich nie umiem znaleść.
> Gwoli ścisłości - mnie też wydaje się to co najmniej dziwne, ale nie
> odważyłabym się na taką ocenę, jakiej Ty dokonałaś.
A ja się odważyłam (co więcej nie uważam ani, że to super wyczyn ani, że to
było niegrzeczne).
Każdy z nas jest inny ... osobiście twierdzę, że to dobrze.
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2002-01-06 23:02:32
Temat: Re: Rozwód
> -----Original Message-----
> From: MOLNARka [mailto:g...@h...pl]
> Posted At: Sunday, January 06, 2002 11:45 PM
> Posted To: rodzina
> Conversation: Rozwód
> Subject: Re: Rozwód
> > Molnarko, nie za ostro?
>
> Kami ... jeśli Agata uważa, że za ostro to może niech ona mi
> zwraca uwagę,
> dobra ?
Heeeej... Czemu Ty mnie atakujesz? Sama niżej piszesz, że to grupa
dyskusyjna, na której wlno wyrażać swoje opinie - ja wyraziłam moją a
propos Twojej wypowiedzi - wolno mi? [no offence]
> > Nie masz pojęcia (ŻADNEGO) o sytuacji życiowej Agaty, o
> okolicznościach,
> > więc chyba ciut za mało podstaw do takiej oceny.
>
> Mam takie informacje jakie podała na grupie. Tylko te
> wykorzystuje i na ich
> podstawie wyciągam swoje wnoiski (to mi chyba wolno). Nie
> muszą one być miłe
> ... niekt tego nie napisał w FAQ grupy, że można odzywać się tylko
> sympatycznie i głaskając wszystkich po głowach.
Nie o to chodzi, a Ty doskonale o tym wiesz.
Wydaje mi się, że to po prostu zbyt mało informacji. Ja bym raczej
zapytała o resztę okoliczności, niż wyrażała swo tak kategoryczny sąd.
Ale to moje zdanie, różniące się od Twojego, do którego jednakże
_w_żadnym_wypadku_ nie odbieram Ci prawa.
> > > Po co wychodziłaś za mąż skoro po 6 miesiącach chcecie
> się rozwieść ?
>
> Jak widzisz - ja zadaję pytanie.
> Moge je zadać a Agata może mi nie odpowiedzieć - sprawa jest prosta.
OK.
> > Uważasz, że te pół roku temu Agata zaplanowała, że się rozwiedzie?
>
> Nie zrozumiałaś albo ja wyraziłam się nieprecyzyjnie ;-)
Być może.
> Wiem, że tego nie zaplanowała (to już byłaby głupota
> totalna). Nie chcę
> tylko żeby odpisała na moje pytanie oklepanym stwierdzeniem
> "przeciez nie
> planowałam rozwodu jak się pobieraliśmy"
Ale to się naprawdę zdarza. Zdarzają się znacznie mniej prawdopodobne
sytuacje. Nie wiesz o tym? Naprawdę nie?
> > Bo to, jak bardzo są niedobrani mogło się okazać dopiero po
> ślubie, nie
> > przed nim. Uważasz, że to aż tak nierealne, że nie mogło
> się wydarzyć?
>
> Wybacz ... dla mnie to nierealne. I mam prawo do takich ocen.
Oczywiście, że masz, jakkolwiek moim zdaniem (do którego też mam prawo,
prawda?) Twoje oceny trącą... "nieżyciowością".Bo życie jest dość mało
przewidywalne jednak.
> Nie wierzę, że ludzie tak bardzo do siebie nie pasują, że po
> pół roku chcą
> się rozejść (a przed ślubem wszystko wyglądało super bo
> przecież inaczej by
> sie nie pobierali).
Może się zdarzyć wpadka i ślub pod presją rodziny, a nie dlatego, że
między parą kwitła miłość (ooo... zapewniam Cię, że takie sytuacje nawet
w dużych miastach w "dobrych" rodzinach się zdarzają), mogło się zdarzyc
tak, że facet zaczął zdradzać, albo kobieta dopiero po ślubie się o tym
dowiedziała, facet może być alkoholikiem, może być narkomanem,
hazardzistą, może być gejem, może ją bić itp. itd. bo przed ślubem,
szczególnie gdy mieszka się osobno bardzo łatwo ukryć "drugie życie".
Nie zgodzisz się z tym, że człowieka poznaje się całe życie? Że może się
zdarzyć, że coś, co okaże się bardzo istotne - umknie przed ślubem, a
wyjdzie gwałtownie na jaw już po nim? Wreszcie mogło się zdarzyć tak, że
to żona postanowiła zmienić życie, poznała kogoś, zakochała się - i
tysiąc innych rzeczy!
> Między innymi po to pytam autorkę bo chcę żeby przedstawiła mi swoje
> argumenty - bo ja ich nie umiem znaleść.
I tu masz absolutną rację. Bo szczegółów jest zbyt mało, żeby wysnuć
jakikolwiek sensowny wniosek. Można tylko gdybać.
> > Gwoli ścisłości - mnie też wydaje się to co najmniej dziwne, ale nie
> > odważyłabym się na taką ocenę, jakiej Ty dokonałaś.
>
> A ja się odważyłam (co więcej nie uważam ani, że to super
> wyczyn ani, że to
> było niegrzeczne).
Ależ ja nie powiedziałam, że to było niegrzeczne (i nie wiem, czemu się
tak bronisz), ale że _moim_zdaniem_ nie do końca uprawnione, właśnie ze
względu na brak danych.
> Każdy z nas jest inny ... osobiście twierdzę, że to dobrze.
I masz rację.
Kami
____________________________
k...@p...net
ICQ: 81442231 - GG# 436414
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2002-01-06 23:27:56
Temat: Re: Rozwód
Użytkownik "MOLNARka" <g...@h...pl> napisał w wiadomości
news:a1ahhp$fnf$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Agata" <m...@t...pl> napisał
>
> > Mam małe dziecko z 6 miesięcznego małżeństwa...
>
> Po co wychodziłaś za mąż skoro po 6 miesiącach chcecie się rozwieść ?
> Tylko nie mów mi, że nie planowałaś rozwodu jak się pobieraliście bo to
> tylko słowa .... niepoważne zresztą.
>
> Stan faktyczny czyli chęć rozwodu po tak krótkim czasie pokazuje, że
> stanowczo nie byliście dobraną parą.
> Po co więc ślub ... nie rozumiem ?
>
> Pozdrawiam
> MOLNARka
Agata napisala tyle ile chciala napisac,a ty wlazisz
z butami wjej zycie.Po co te pytania?
Cos zmienia w jej sytuacji?
Pomoglas jej w ten sposob?
Agata pyta o konkretne rzeczy,a jak nie
znasz odpowiedzi na jej pytania,to
chociaz nie komentuj.
Pozdrawiam
Ania S.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2002-01-06 23:53:12
Temat: Re: Rozwód
Użytkownik "Kami" <K...@j...net> napisał
> Heeeej... Czemu Ty mnie atakujesz?
Nie miałam takiego zamiaru ... sorry jeśli tak zabrzmiało.
> Wydaje mi się, że to po prostu zbyt mało informacji. Ja bym raczej
> zapytała o resztę okoliczności, niż wyrażała swo tak kategoryczny sąd.
Ale czekaj ... jaki sąd ? Ja zapytałam "po co to wszystko było"?
> Ale to moje zdanie, różniące się od Twojego, do którego jednakże
> _w_żadnym_wypadku_ nie odbieram Ci prawa.
To sie obie jednogłośnie zgadzamy, że możemy mieć inne zdania ;-)))))
> Ale to się naprawdę zdarza. Zdarzają się znacznie mniej prawdopodobne
> sytuacje. Nie wiesz o tym? Naprawdę nie?
Tzn. tak - wiem, że się zdarzaja ... ale sama jestem tak poukładana i
przewidująca, że czasami aż trudno mi w nie uwierzyć.
I pytam ... bo czasami to rzeczywiście jest sprawa niedoprzewidzenia ale
czasami to niestety tylko głupota czy bezmyślność osób uczestniczących
sprawia, że dzieją się takie a nie inne rzeczy.
I chcę dla swojej własnej informacji (czy też uspokojenia własnego sumienia)
wiedzieć.
> > Wybacz ... dla mnie to nierealne. I mam prawo do takich ocen.
>
> Oczywiście, że masz, jakkolwiek moim zdaniem (do którego też mam prawo,
> prawda?) Twoje oceny trącą... "nieżyciowością".Bo życie jest dość mało
> przewidywalne jednak.
Już sobie przyznałyśmy prawo do odmiennych zdan ;-)
Ale dlaczego mówisz o 'nieżyciowości' moich ocen ?
Nie zawsze i w każdej sytuacji ale w wielu ... życie jest przewidywalne.
To wszystko opisane poniżej może się zdarzyć ALE ....:
> Może się zdarzyć wpadka i ślub pod presją rodziny, a nie dlatego, że
> między parą kwitła miłość (ooo... zapewniam Cię, że takie sytuacje nawet
> w dużych miastach w "dobrych" rodzinach się zdarzają),
Jeżeli ktoś wychodzi za mąż pod presją rodziny ... to nie rozwodzi sie po 6
miesiącach bo nie ma takiej siły wewnętrznej żeby to zrobić (zadecydować i
postawić na swoim). Gdyby miał to by się głupio nie żenił.
> mogło się zdarzyc
> tak, że facet zaczął zdradzać, albo kobieta dopiero po ślubie się o tym
> dowiedziała, facet może być alkoholikiem, może być narkomanem,
> hazardzistą, może być gejem, może ją bić itp. itd. bo przed ślubem,
To co to za pary skoro tego o sobie nie wiedzą ???
Ślub to poważna sprawa - trzeba być pewnym.
Jeśli facet po 6 miesiącach życia okazuje się alkoholikiem ... tzn. że
kobieta tego wcześniej nie chciała zobaczyć (albo myślała, że po ślubie się
zmieni) bo nikt nie staje się alkoholikiem czy hazardzistą w tak krótkim
czasie.
> szczególnie gdy mieszka się osobno bardzo łatwo ukryć "drugie życie".
Więc trzeba się baaardzo dobrze poznać.
Wiem, że nie każdy ma możliwość mieszkać razem przed ślubem (ja akurat
uważam, że to powinno być obligatoryjne). Więc trzeba bardzo świadomie
podjąć decyzje o ślubie - być pewnym, że wybranek nic takiego opisanego
powyżej nie ukrywa.
> Nie zgodzisz się z tym, że człowieka poznaje się całe życie?
Zgadzam się i zapewniam się, że nigdy nie zareagowałabym tak samo gdyby
chodziło o 3, 5, 15 letni związek.
Ale 6 miesięcy to trochę mało ... on się nie zmienił przez ten czas - my go
nie poznaliśmy i tyle. Więc po co decyzja o ślubie ?
> Że może się
> zdarzyć, że coś, co okaże się bardzo istotne - umknie przed ślubem, a
> wyjdzie gwałtownie na jaw już po nim?
Jak to umknie ??? Umknąć mogą nam drobiazgi a nie rzecz, przez którą później
chcemy się rozwodzić !!!
> Wreszcie mogło się zdarzyć tak, że
> to żona postanowiła zmienić życie, poznała kogoś, zakochała się - i
> tysiąc innych rzeczy!
Ale skoro zakochała się w kimś innym pół roku po ślubie to też nie najlepiej
świadczy o uczuciach tej pary, prawda ?
Kami ... masz dużo racji - może się zdarzyć mnóstwo rzeczy i każdy z nas
jest inny i inaczej reaguje.
(Ja min. reaguje dość ostro).
Może rzeczy dla mnie oczywiste - wcale nie są oczywiste dla innych (i vice
versa pewnie ;-)
Agata .. te powyższe przykłady i komentarze nie są do Ciebie (bo nie znamy
sytuacji). Może faktycznie masz super powody (tzn. na pewno masz skoro
decydujesz się na rozwód) ale ja nadal nie rozumiem motywu ślubu - nie
potrafię - za gUpia jestem ;-)
> Ależ ja nie powiedziałam, że to było niegrzeczne (i nie wiem, czemu się
> tak bronisz), ale że _moim_zdaniem_ nie do końca uprawnione, właśnie ze
> względu na brak danych.
Po tym Twoim "czy nie za ostro" pomyślałam, że mój post mógł być odebrany
jako niegrzeczny.
Pozdrówka
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2002-01-06 23:53:12
Temat: Re: Rozwód
Użytkownik "Kami" <K...@j...net> napisał
> Heeeej... Czemu Ty mnie atakujesz?
Nie miałam takiego zamiaru ... sorry jeśli tak zabrzmiało.
> Wydaje mi się, że to po prostu zbyt mało informacji. Ja bym raczej
> zapytała o resztę okoliczności, niż wyrażała swo tak kategoryczny sąd.
Ale czekaj ... jaki sąd ? Ja zapytałam "po co to wszystko było"?
> Ale to moje zdanie, różniące się od Twojego, do którego jednakże
> _w_żadnym_wypadku_ nie odbieram Ci prawa.
To sie obie jednogłośnie zgadzamy, że możemy mieć inne zdania ;-)))))
> Ale to się naprawdę zdarza. Zdarzają się znacznie mniej prawdopodobne
> sytuacje. Nie wiesz o tym? Naprawdę nie?
Tzn. tak - wiem, że się zdarzaja ... ale sama jestem tak poukładana i
przewidująca, że czasami aż trudno mi w nie uwierzyć.
I pytam ... bo czasami to rzeczywiście jest sprawa niedoprzewidzenia ale
czasami to niestety tylko głupota czy bezmyślność osób uczestniczących
sprawia, że dzieją się takie a nie inne rzeczy.
I chcę dla swojej własnej informacji (czy też uspokojenia własnego sumienia)
wiedzieć.
> > Wybacz ... dla mnie to nierealne. I mam prawo do takich ocen.
>
> Oczywiście, że masz, jakkolwiek moim zdaniem (do którego też mam prawo,
> prawda?) Twoje oceny trącą... "nieżyciowością".Bo życie jest dość mało
> przewidywalne jednak.
Już sobie przyznałyśmy prawo do odmiennych zdan ;-)
Ale dlaczego mówisz o 'nieżyciowości' moich ocen ?
Nie zawsze i w każdej sytuacji ale w wielu ... życie jest przewidywalne.
To wszystko opisane poniżej może się zdarzyć ALE ....:
> Może się zdarzyć wpadka i ślub pod presją rodziny, a nie dlatego, że
> między parą kwitła miłość (ooo... zapewniam Cię, że takie sytuacje nawet
> w dużych miastach w "dobrych" rodzinach się zdarzają),
Jeżeli ktoś wychodzi za mąż pod presją rodziny ... to nie rozwodzi sie po 6
miesiącach bo nie ma takiej siły wewnętrznej żeby to zrobić (zadecydować i
postawić na swoim). Gdyby miał to by się głupio nie żenił.
> mogło się zdarzyc
> tak, że facet zaczął zdradzać, albo kobieta dopiero po ślubie się o tym
> dowiedziała, facet może być alkoholikiem, może być narkomanem,
> hazardzistą, może być gejem, może ją bić itp. itd. bo przed ślubem,
To co to za pary skoro tego o sobie nie wiedzą ???
Ślub to poważna sprawa - trzeba być pewnym.
Jeśli facet po 6 miesiącach życia okazuje się alkoholikiem ... tzn. że
kobieta tego wcześniej nie chciała zobaczyć (albo myślała, że po ślubie się
zmieni) bo nikt nie staje się alkoholikiem czy hazardzistą w tak krótkim
czasie.
> szczególnie gdy mieszka się osobno bardzo łatwo ukryć "drugie życie".
Więc trzeba się baaardzo dobrze poznać.
Wiem, że nie każdy ma możliwość mieszkać razem przed ślubem (ja akurat
uważam, że to powinno być obligatoryjne). Więc trzeba bardzo świadomie
podjąć decyzje o ślubie - być pewnym, że wybranek nic takiego opisanego
powyżej nie ukrywa.
> Nie zgodzisz się z tym, że człowieka poznaje się całe życie?
Zgadzam się i zapewniam się, że nigdy nie zareagowałabym tak samo gdyby
chodziło o 3, 5, 15 letni związek.
Ale 6 miesięcy to trochę mało ... on się nie zmienił przez ten czas - my go
nie poznaliśmy i tyle. Więc po co decyzja o ślubie ?
> Że może się
> zdarzyć, że coś, co okaże się bardzo istotne - umknie przed ślubem, a
> wyjdzie gwałtownie na jaw już po nim?
Jak to umknie ??? Umknąć mogą nam drobiazgi a nie rzecz, przez którą później
chcemy się rozwodzić !!!
> Wreszcie mogło się zdarzyć tak, że
> to żona postanowiła zmienić życie, poznała kogoś, zakochała się - i
> tysiąc innych rzeczy!
Ale skoro zakochała się w kimś innym pół roku po ślubie to też nie najlepiej
świadczy o uczuciach tej pary, prawda ?
Kami ... masz dużo racji - może się zdarzyć mnóstwo rzeczy i każdy z nas
jest inny i inaczej reaguje.
(Ja min. reaguje dość ostro).
Może rzeczy dla mnie oczywiste - wcale nie są oczywiste dla innych (i vice
versa pewnie ;-)
Agata .. te powyższe przykłady i komentarze nie są do Ciebie (bo nie znamy
sytuacji). Może faktycznie masz super powody (tzn. na pewno masz skoro
decydujesz się na rozwód) ale ja nadal nie rozumiem motywu ślubu - nie
potrafię - za gUpia jestem ;-)
> Ależ ja nie powiedziałam, że to było niegrzeczne (i nie wiem, czemu się
> tak bronisz), ale że _moim_zdaniem_ nie do końca uprawnione, właśnie ze
> względu na brak danych.
Po tym Twoim "czy nie za ostro" pomyślałam, że mój post mógł być odebrany
jako niegrzeczny.
Pozdrówka
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2002-01-07 00:00:59
Temat: Odp: RozwódUżytkownik MOLNARka <g...@h...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych
| > Mam małe dziecko z 6 miesięcznego małżeństwa...
| Po co wychodziłaś za mąż skoro po 6 miesiącach chcecie się rozwieść
?
| Tylko nie mów mi, że nie planowałaś rozwodu jak się pobieraliście bo
to
| tylko słowa .... niepoważne zresztą.
|
| Stan faktyczny czyli chęć rozwodu po tak krótkim czasie pokazuje, że
| stanowczo nie byliście dobraną parą.
| Po co więc ślub ... nie rozumiem ?
Mysle, ze mozna okazac nieco zrozumienia - nikt nie bierze slubu lekko
i 'dla jaj', rozwodu - rowniez...
Kami dobrze napisala - zycie nas zaskakuje i nalezy wczuc sie w czyjas
sytuacje...
A co, gdyby po slubie maz zaczal Cie katowac i sie nad Toba znecac?
Jak odebralabys zarzut o niedojrzalosc z ust innej kobiety, ktora nie
przeszla przez to 'rodzinne pieklo', a uwaza sie za 'slusznomowiaca',
podczas gdy to nie Jej maz bil Jej glowa np. o kant wersalki?
No offence, ale mamy juz jedna oceniajaca - pomoz raczej rozwiazac
problem...
Pozdrawiam rowniez,
didziak :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |