Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!newsgate.onet.p
l!niusy.onet.pl
From: g...@o...pl
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: SMIERC
Date: 31 Mar 2003 19:35:14 +0200
Organization: Onet.pl SA
Lines: 93
Message-ID: <1...@n...onet.pl>
References: <b69ebf$j11$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.test.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.onet.pl 1049132114 28962 192.168.240.245 (31 Mar 2003 17:35:14 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 31 Mar 2003 17:35:14 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 192.168.4.137, 213.180.130.12
X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 5.5; Windows 98; Win 9x 4.90)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:194363
Ukryj nagłówki
>
>>>Ja nie pobieram żadnej pensji. Wszyscy pracujemy na zasadzie wolontariatu.
> Żeby zarobić na życie i rodzinę pracuję gdzie indziej. Tak samo jak
> pielęgniarki i lekarze u nas.
Wobec tego przepraszam i podziwiam Cię, że potrafisz znaleźć czas na wszystko.
W Krakowie jest jedno hospicjum w pełni zbiurokratyzowane. Wolontariusze też,
ale widziałam to hospicjum przelotnie i nie wiem who is who. Jedna z moich
koleżanek pielęgniarek krótko tam pracowała. Właśnie opiekę pielegniarską
oceniła krytycznie.
>
>>> Są oddziały opieki paliatywnej w szpitalach ogólnych. I bardzo dobrze
> funkcjonują. Niestety nie jest ich za dużo, ale nie wiń za to hospicjum i
> ludzi, którzy tej idei poświęcają swoje życie. Bo nie zasługują na taką
> opinię.
Na pewno nie w moim mieście. Nie winie też konkretnego hospicjum, tylko - w
moim mniemaniu - błędną ideę.
>
jak np. nastąpi ostra niewydolność krążenia, salowy przeciągnie
> > łóżko w kierunku respiratora a nie ...gabinetu psychologicznego ;).
>
>>> W pewnym momecie respirator w niczym by nie pomógł a tylko zaszkodził.
Masz pewnie na myśli przedłużenie agonii. Jednak ja wierzę, że instynkt życia
jest silniejszy niż potrzeba śmierci. Wierzę, że zwłaszcza człowiek chory
terminalnie nie chce umrzeć w taki sposób. I w dyskusji o tych zagadnieniach
przypomina mi się zawsze stara, słowiańska modlitwa" "Od nagłej i
niespodziewanej śmierci wybaw nas Panie". Naturalnie projektuję tu również
swoje odczucia.
>>>W tych sytuacjach z jakimi ja mam styczność lepiej pozwoliść spokojnie
odejść danej osobie.
Właśnie. Tak jak bym wyuczoną lekcję z Kubler-Ross czytała :(. Jakim prawem
decydujesz, co jest dla chorego lepsze? A jeśli się mylisz? Musisz się często
mylić, bo jak sama wiesz, nastawienie każdego chorego terminalnie do śmierci
jest trochę inne. Naprawdę, nie masz na ten temat wątpliwości, nigdy? Zdaję
sobie sprawę, że osoby z takimi poglądami jak moje nie mogłyby w hospicjum
pracować. W tym sensie Ty jesteś dobrze przystosowana do warunków swojej pracy.
Idea hospicjum stoi na takich właśnie podwalinach : "lepiej pozwoliść spokojnie
odejść danej osobie." Ja zawsze będę czytać takie słowa ze zgrozą, ponieważ
widziałam ludzi, którzy NIE CHCIELI umierać.
Dla rodziny również. Kiedy daną osobę i rodzinę spokojnie
> przeprowadzi się przez stan końcowy (agonalny - ale nie cierpie tego słowa)
> to nie rozumiem czemu miało by słuszyć podłączenie do rospiratora, kiedy
> wiemy że choroba zrobiła takie spustoszenia, że nie ma możliwości uratowania
> temu człowiekowi życia.
Choćby dlatego, że śmierć przez uduszenie się jest straszna! Natomiast człowiek
wyprowadzony z ostrego stanu może żyć jeszcze długie tygodnie, a zadaniem
personelu jest tylko zadbać, żeby było ono godne. Z tego co piszesz wnioskuję,
że w hospicjum dokonuje się jednak na żywych ludziach biernej eutanazji przez
zaniechanie działania, zaniechanie pomocy. Wynika to pewnie z Waszych poglądów,
że pomoc w takiej chwili jest przedłużaniem agonii, zamiast przedłużania życia.
>
>>> No to zapraszam do naszego hospicjum, bo nie wiem jakie poznałaś i czemu
masz taką opinię. Ja mogę Ci pokazać nasze...
Moja opinia dotyczy samej idei hospicjum, a nie konkretnych hospicjów. Nikogo
bliskiego nie oddałabym do umieralni, ani sama bym tam nie chciała wylądować.
Natomiast uważam, że obok szpitalnych oddziałów opieki paliatywnej, powinna być
szeroko rozwijana domowa opieka paliatywna, zwłaszcza w odniesieniu do dzieci
powinna to być jedna z dwóch form pomocy. Nie wyobrażam sobie, jak można np.
własne dziecko ciepnąć do umieralni i codziennie je tam odwiedzać. Rozumiem
praca, konieczność utrzymania rodziny itd. ale do południa wolontariusze
mogliby przecież przychodzić do domu.
pozdr.
Goldie
>
> Pozdrawiam...
> Magdalena Chlebna
> www.hospicjumzabrze.bmj.net.pl
>
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|