Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Sąsiadki :-(

Grupy

Szukaj w grupach

 

Sąsiadki :-(

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 318


« poprzedni wątek następny wątek »

131. Data: 2005-06-20 11:41:00

Temat: Re: Sąsiadki :-(
Od: Habeck Colibretto <h...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 20.06.2005, o godzinie 13.14.59, na pl.soc.rodzina, Marchewka
napisał(a):
>>> Tak, pod względem wychowawczym interesuje mnie własne dziecko.
>>> Do czego konkretnie chciałbyś się przyp***?
>> Nie. Zastanawiałem się po co ostrzegasz przed bieganiem po domu
> Ja 'ostrzegam'? Skąd Ty to wziąłeś? Po prostu uważam, że jest niebezpieczne.

Tak jak napis "Przechodzenie pod linią wysokiego napięcia jest
niebezpieczne". To nie jest ostrzeżenie przecież. Albo trójkątne żółte
znaki z czerwoną obwódką - to tylko takie widzimisię tych, którzy je
postawili, prawda?

> Mam znajomych, rodziców 2 chłopców. Zdarzyło im się kilka razy przebiec po
> mieszkaniu i mieli rozwalone nosy czy guzy. Rodzice zabronili biegać. A
> mieszkają na parterze, więc nikomu by to nie przeszkadzało.

No moje też się walą w głowę o stół - ale nigdy nie myślałem w kategoriach
niebezpieczne czy bezpieczne. Pewnie dlatego, że najczęściej walą się nie
dlatego, że biegają, ale dlatego, że walą się głową przy wstawaniu spod
stołu. Ale fakt - jest to IMO przynajmniej tak samo niebezpieczne jak
zderzenie z huśtawką na placyku.

>> skoro
>> interesuje Cię tylko Twoje dziecko? Ale teraz wiem, że chodziło tylko o
>> względy wychowawcze.
> Tak. Inteligentny gość jesteś i dokładnie złapałeś, o co chodziło... :-)

Przeceniasz moją inteligencję. Bo ile to trwało! ;)

>> Ale pytanie aktualnie - w czym jest bardziej niebezpieczne bieganie
>> dziecka
>> po domu od biegania po placyku zabaw, czy na ulicy?
> Widziałeś na placyku np. ściany czy kanty tychże?

Kanty ścian? Próbuję sobie wyobrazić kanty ścian i z reguły są wklęsłe.
Rozumiem, że chodzi Ci o futryny, drzwi, kanty mebli, itp... :) Na placyku
jest sporo rzeczy równie niebezpiecznych, a do tego kupa dzieci, które
trzeba szybko ominąć (i wpakować się na jakąś rurę). I dochodzi do tego
jeszcze znajomość środowiska jakim jest dom, a które dziecko z wiekiem zna
tak dobrze, że mogłoby bez problemu biegać z zawiązanymi oczami. Proszę nie
przytaczaj tutaj statystyk o wypadkach w domu, bo nie mają one najczęściej
związku z kantami ścian i bieganiem, ale nierozsądkiem rodziców.

>> Po prostu się interesuję. I tym czy masz zły dzień też. Masz zły dzień?
> Rzadko mam zły dzień. Dziś też nie mam. :-)

To będę się wystrzegał albo tych dobry, albo tych zwykłych? Jaki dziś jest?
:)

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


132. Data: 2005-06-20 11:46:01

Temat: Re: Sąsiadki :-(
Od: "Jolanta Pers" <j...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

Habeck Colibretto <h...@N...gazeta.pl> napisał(a):

> Stara 35-letnia panna też nie.

Proponuję wprowadzić taką nową świecką tradycję - niezamężne kobiety w 35-te
urodziny odwiedzają kolegę Habecka i dają mu ceremonialnie po ryju.

Jakby co to ja chętnie, ale na mnie to se jeszcze trochę poczeka, może ktoś
wcześniej się łapie?

JoP

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


133. Data: 2005-06-20 11:47:19

Temat: Re: Sąsiadki :-(
Od: Habeck Colibretto <h...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 20.06.2005, o godzinie 13.17.31, na pl.soc.rodzina, Marchewka
napisał(a):

>> Chodzi o moją dyskusję z Marchewką. :)
> Przyrównywanie dziecka do kota

Ale do porównania tresowania psa i dziecka już nie masz takich obiekcji,
prawda?

> i wytykanie innym, że stosują 'tresurę' wobec
> dzieci jest naprawdę żałosne w Twoim przypadku.

I sugestii, że takiej tresury w stosunku do dziecka nie da się zastosować.
Bo ani przez moment w trakcie rozmowy z Tobą nie puszczałem aluzji, że
ktokolwiek na tej grupie tresuje dziecko. Dawałem nawet takie, że się
dziecka wytresować po prostu nie da.

> Stać Cię bowiem na lepszy
> poziom dyskusji.

Marchewko - teraz rozumiem, dlaczego tak na mnie napadłaś. Wiedz, że nic
nie sugerowałem. A jeżeli gdzieś odniosłaś takie wrażenie, to napisz mi
gdzie, żeby na przyszłość się nauczył nie robić nieświadomych aluzji.

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


134. Data: 2005-06-20 11:48:12

Temat: Re: Sąsiadki :-(
Od: Habeck Colibretto <h...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 20.06.2005, o godzinie 13.19.36, na pl.soc.rodzina, Marchewka
napisał(a):

>> wytykanie innym
> 'wmawianie' miało być...

Czepiać się nie będę. Przez to jedno słówko nie muszę zmieniać mojej
odpowiedzi. :)


--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


135. Data: 2005-06-20 11:49:17

Temat: Re: Sąsiadki :-(
Od: "Marchewka" <M...@W...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Habeck Colibretto" <h...@N...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:am2zlrdgxqj$.dlg@habeck.pl...
> Dnia 20.06.2005, o godzinie 13.06.58, na pl.soc.rodzina, Marchewka
> napisał(a):
> > Nie do końca. Inaczej treseuje się delfiny, inaczej lwy.
>
> A ten kawałek o piesku przegapiłaś, czy specjalnie nie zwróciłaś na niego
> uwagi i ciągniesz po swojemu?

Podobnie, jak z kotkiem, przyrównywanie dziecka do pieska jest żałosne.

> Za Twoją radą nie odnoszę do siebie tego co piszesz. Więc nie skomentuję i
> postaram się takich banałów jak powyższe na Twój temat nie wypisywać.

Banałów? No, cóż, taki jest mój pogląd... Na sprawy wychowywania.
Generalnie. Nie piszę o Tobie, bo Cię nie znam.

> >>> Ale
> >>> podam Ci 'hint': są odpowiednie podręczniki, które uczą rodziców, jak
> >>> zapanować nad dziećmi o różnych temperamentach.
> >> Dzięki Marchewko. I tam są oczywiście odpowiedzi na _wszystkie_
pytania.
> > Ja znalazłam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania + mnóstwo podstawowej
> > wiedzy, której brakuje większości rodziców.
>
> Zapomniałaś dodać, że mnie także. Z kurtuazji, czy co? :P

J. w. Nie znam Cię. Jednak skoro to napisałeś, to pewnie uważasz, że i
Ciebie też ten pogląd dotyczy...

> Dobrze. Ja tylko patrzyłem ze strony kogoś, kto chce mieć ciszę w domu.
Nic
> o _wielogodzinnym_ hałasowaniu dotychczas nie pisaliśmy. Ale fajnie, że w
> końcu się wyjaśniło. :)

Pisałam, tylko w innym miejscu. Jeszcze raz podkreślę - nie chodzi o
wszystkie dźwięki, generowane przez dzieci.

> >> Także to jest wyjaśnione? Jak sprawić, żeby
> >> dziecko nie hałasowało, bo przeszkadza sąsiadom?
> > Zabronić biegania i skakania?
>
> Marchewko - uznasz to pewnie za złośliwość - ale czy to jedyne hałasogenne
> zachowania? Bo cały czas dążę do tego, aby się dowiedzieć.

Nie, nie jedyne, jasne. Ale tylko _te_, generowane przez dzieci naszych
sąsiadów, które to 'muszą sie wyszaleć' (jak usłyszałam od sąsiadki), naszej
rodzinie niewiarygodnie uprzykrzają życie.

> Taką wybrałem ze względu na resztę akapitu. :) Czasem chcę zapanować nad
> dzieckiem, ale zupełnie nie zależy mi na tym, aby hałas się zmniejszył,
> albo zapanować nad hałasem (czyli podłożyć kocyk pod stukające dziecko,
czy
> zabrać mu ciężką łyżkę i dać coś miękkiego), a nie nad maluchem.

Piszesz teraz o swoim 5-miesięczniaku, tak? Nad takimi maluszkami
rzeczywiście trudno zapanować. Jest to wręcz niewykonalne często. Ale nie o
takich dzieciach piszę. Chodzi mi o kilkuletnie dzieci - takie, co już
skakać z kanapy potrafią.

> > Ale chyba wiem, o co chodzi. Jak
> > pisałam wcześniej - są dźwięki wyjątkowo uporczywe dla otoczenia. Nie są
to
> > wszystkie dźwięki, generowane przez dzieci, tylko niektóre.
>
> Rozumiem, że uporczywe to są te, które Ty za takie uważasz, a nie
> upierdliwy sąsiad? :)

Dobrze riozumiesz. Gdyby sąsiad tak uważał, jak my, to nie byłoby w ogóle
tematu. :-) Ale sąsiedzi z tych, co im mało przeszkadza. W ogóle się dziećmi
raczą czasami nie przejmować...

> > Wiem, że nad kolkowym 5-miesięczniakiem nie da się zapanować.
>
> Ale 20-latek już tego wiedzieć nie musi. Stara 35-letnia panna też nie.
Dla
> niektórych to mogą być dźwięki maltretowania malucha. Wiem, bo takie
plotki
> rozsyłała moja sąsiadka zza ściany.

Domyślam się, że takie sytuacje mogą zaistnieć. Jesli ktoś naprawdę nie
rozumie, co to kolkowy malec, to trudno...

> I nie pisz mi proszę, że nie obchodzi Cię jakiś sąsiad - że interesuje Cię
> tylko Twoje mieszkanie i Twoi sąsiedzi. :)

No, akurat takie mam doświadczenia. Trudno mi 'wejść w Twoje buty'. I nie
chcę tu teoretyzować. Wiem jednak, że współżycie sąsiedzkie łatwe nie jest.
Wiem także, że każdy z nas ma tutaj prawa i obowiązki, i staram się o tym
pamiętać, nie utrudniając życia innym.

> > Ani nawet nad płaczącym, np. z powodu choroby 2-latkiem. Płacz jest
jakby
> > poza dyskusją. Chodzi mi jedynie o bieganie i skakanie.
>
> Iwonka, napisałaś jedynie o bieganiu i skakaniu. Mnie zastanowiło, że w
tej
> liście nie było innych, równie głośnych czynności, które mogą być bardziej
> uporczywe np. ze względu na długość trwania, a nie tylko hałas.

Dla nas akurat te są najgorsze, z całej gamy hałasów, które nas w tym
mieszkaniu, gdzie przyszło nam mieszkać (już niedługo, mam nadzieję!)
otaczają.

> I wielokrotnie otrzymuję te same odpowiedzi. Może EOT?

Jak chcesz. :-)
Iwonka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


136. Data: 2005-06-20 11:51:13

Temat: Re: Sąsiadki :-(
Od: "Marchewka" <M...@W...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "kolorowa" <v...@a...pl> napisał w wiadomości
news:d969iu$3se$1@news.onet.pl...
> Kiedy patrzę na moje dzieci, stwierdzam, że bieganie jest jedną z najmniej
> hałasogennych czynności (bieganie w skarpetkach).

Dla Ciebie samej może tak. Jednak sąsiad z dołu (o ile go w ogóle macie, ale
chyba tak...) mógłby mieć inne zdanie...

> >> Ani nawet nad płaczącym, np. z powodu choroby 2-latkiem. Płacz jest
jakby
> >> poza dyskusją. Chodzi mi jedynie o bieganie i skakanie.
>
> Obawiam się, że bieganie w pewnym wieku też jest jakby poza dyskusją;)

Zależy dla kogo.
Iwonka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


137. Data: 2005-06-20 11:58:05

Temat: Re: Sąsiadki :-(
Od: "Marchewka" <M...@W...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Habeck Colibretto" <h...@N...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:96ykel8dzy0w.dlg@habeck.pl...
> Dnia 20.06.2005, o godzinie 13.14.59, na pl.soc.rodzina, Marchewka
> napisał(a):
> > Ja 'ostrzegam'? Skąd Ty to wziąłeś? Po prostu uważam, że jest
niebezpieczne.
>
> Tak jak napis "Przechodzenie pod linią wysokiego napięcia jest
> niebezpieczne". To nie jest ostrzeżenie przecież. Albo trójkątne żółte
> znaki z czerwoną obwódką - to tylko takie widzimisię tych, którzy je
> postawili, prawda?

To jedynie mój pogląd. Skoro go potraktowałeś jako 'ostrzeżenie'...

> Kanty ścian? Próbuję sobie wyobrazić kanty ścian i z reguły są wklęsłe.
> Rozumiem, że chodzi Ci o futryny, drzwi, kanty mebli, itp... :)

Nie. O kanty ścian mi chodzi. Czasmi sa tak postawione, że tworzą kąt
prosty, do wnętrza pomieszczenia. U nas tak jest, u tych znajomych też. To,
co Ty opisujesz, to zwykłe rogi są. :-)

> Na placyku
> jest sporo rzeczy równie niebezpiecznych, a do tego kupa dzieci, które
> trzeba szybko ominąć (i wpakować się na jakąś rurę).

Byle nie 'starą' rurę. ;-)

> I dochodzi do tego
> jeszcze znajomość środowiska jakim jest dom, a które dziecko z wiekiem zna
> tak dobrze, że mogłoby bez problemu biegać z zawiązanymi oczami.

Chłopcy znajomych tak sie zatracali w tych swoich biegach, że znajomośc
domowej topografii nic tu nie pomagała. Ale nie twierdzę, że wszystkie
dzieci tak mają. Dzieci sąsiadów z góry b. często płaczą, właśnie w wyniku
upadku podczas biegania. Słychać po prostu.

> To będę się wystrzegał albo tych dobry, albo tych zwykłych? Jaki dziś
jest?
> :)

Normalny, tylko poniedziałek. ;-)
Iwonka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


138. Data: 2005-06-20 12:07:07

Temat: Re: Sąsiadki :-(
Od: "JacekB" <j...@o...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Zaszumiało, zaśpiewało Radek powiedziało:
> Drobne pytanie w kwestii formalnej:
> Czy jeśli stwierdzenie brzmiałoby "dzięki Bogu", czyli sugerowałoby
> fakt istnienia Stwórcy (i podobnie jak to powyżej, byłoby wyrazem
> pewnego światopoglądu) - tak samo drążyłbyś temat?
> Pozdrawiam,
No, wydaje mi się że "dzięki Bogu" użyte w takim kontekście nic nie mówi o
wierze lub nie wypowiadającego. Jest to tylko zwrot oznaczający albo
szczęśliwy przypadek, albo (dla wierzących) boską interwencję. Natomiast
"dzięki nieistniejącemu Bogu" ani nie jest utarty w Polszczyźnie, ani za
bardzo poprawny logicznie. Jest (IMO oczywiście) mało udaną manifestacją
wiary wypowiadającego.
Pozdrawiam

--
Żegna sie z Państwem tradycyjnym 'do zobaczenia
i do usłyszenia' Jacek Barski.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


139. Data: 2005-06-20 12:07:12

Temat: Re: Sąsiadki :-(
Od: "Marchewka" <M...@W...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości
news:d96a9p$lvi$1@inews.gazeta.pl...
> Habeck Colibretto <h...@N...gazeta.pl> napisał(a):
> > Stara 35-letnia panna też nie.
>
> Proponuję wprowadzić taką nową świecką tradycję - niezamężne kobiety w
35-te
> urodziny odwiedzają kolegę Habecka i dają mu ceremonialnie po ryju.
>
> Jakby co to ja chętnie, ale na mnie to se jeszcze trochę poczeka, może
ktoś
> wcześniej się łapie?

Ja! Już za 10 miesięcy... :-(
Iwonka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


140. Data: 2005-06-20 12:10:22

Temat: Re: Sąsiadki :-(
Od: Habeck Colibretto <h...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 20.06.2005, o godzinie 13.26.23, na pl.soc.rodzina, Dunia napisał(a):

>> No, żeby mu powiedzieć, żeby nie wchodził do ogródka.
> Koty sa z reguly odporne na nasze sugestie. Mozna co najwzej zamknac.

Abstrahując od ciężaru Twojego pierwszego postu o kotach - czyli jest
sposób! Żartuję oczywiście. :) O kotach to najlepiej by się wypowiedziała
Lia. :)

>> Chodzi o moją dyskusję z Marchewką. :)
> Ach, ale zawsze zdawalo mi sie, ze mozliwosci pojmowania dziecka
> (takiego co juz biega i skacze prznajmniej) sa wieksze niz kota... Myle
> sie?

Co do możliwości pojmowania to się nie mylisz, ale ogólnie to IMO się
mylisz, właśnie dlatego, że pojmowanie rocznego dziecka jest większe niż
kota. :) Ono już wie co chce zrobić i czasem będzie to robić do momentu,
kiedy przedmiot zainteresowania nie zniknie z oczu. Dlatego, że jego
możliwości pojmowania są już wystarczająco duże, aby jakoś rozumieć
podstawy świata, ale za małe, aby rozumieć konsekwencje czynów.

> D.
> PS. Ze mna nie bylo problemu: sama z siebie wolalam biegac na dworze, a
> w domu czytalam sobie bajeczki ;-) Mam nadzieje, ze potencjalne
> potomostwo przejmie to w genach.

Życzę.
Mój syn jest z tych typów, co to trzeba mu sprzed oczu coś zabrać (albo
jego sprzed czegoś) bo inaczej będzie robił to na co wpadnie do upadłego
(np. trzaskanie szafkami, włączanie głośno muzyki, stukanie łyżkami czy
klockami itd.), a jest za mały na zrozumienie tłumaczenia (wiem, bo uparcie
stosuję) a często zbyt uparty na to, aby zainteresować się czymś innym.

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 13 . [ 14 ] . 15 ... 20 ... 30 ... 32


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Prosba o porade/ rozstrzygniecie...
Olszewski jan
To nie jest gd tylko wielka kłótnia
chroń dziecko
Grawer na obraczki

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »