« poprzedni wątek | następny wątek » |
191. Data: 2005-06-20 20:43:12
Temat: Re: Sąsiadki :-(Kaszycha wymodził(a) :
> Etam alarmy od razu.... Moi sąsiedzi wyjeżdżają do pracy około
> 5.30..... Otwierają garaż, trzaskają drzwiami a jest jeszcze cisza
> nocna ????? Budze się zawsze.... I co mają pracę zmienic, albo stac
> pod garażem. To zdarza się codziennie, normalka..... W sobotę też...
> Jeśli ktoś urządza imprezy balkonowe dzień w dzień, czy noc w noc to
> ok- trza reagowa, ale jak to jest sprawa sporadyczna.....
Ja nie chcę nic mówic, ale u mnie śmieciarze tak ze 3 razy w tyg. robią
imprezy przy śmietniku:).
Pozdrawiam
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
192. Data: 2005-06-20 20:51:22
Temat: Re: Sąsiadki :-(Użytkownik "Habeck Colibretto" <h...@N...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:1o3dhny12q5z7$.dlg@habeck.pl...
> Dnia 20.06.2005, o godzinie 13.49.17, na pl.soc.rodzina, Marchewka
> napisał(a):
> >>> Nie do końca. Inaczej treseuje się delfiny, inaczej lwy.
> >> A ten kawałek o piesku przegapiłaś, czy specjalnie nie zwróciłaś na
niego
> >> uwagi i ciągniesz po swojemu?
> > Podobnie, jak z kotkiem, przyrównywanie dziecka do pieska jest żałosne.
>
> To może, skoro rozumiesz wszystkie słowa zawarte w tym porównaniu,
> postarasz się zrozumieć kontekst wypowiedzi? Proszę o zbyt wiele?
Kontekst też mi się nie podoba. Ale wiem, co chcesz przekazać.
> >> Za Twoją radą nie odnoszę do siebie tego co piszesz. Więc nie
skomentuję i
> >> postaram się takich banałów jak powyższe na Twój temat nie wypisywać.
> > Banałów? No, cóż, taki jest mój pogląd... Na sprawy wychowywania.
> > Generalnie. Nie piszę o Tobie, bo Cię nie znam.
>
> Rozumiem, że w tym cytacie nie chodziło o mnie:
> "
> >> Fajnie. Tyle tylko, że nie rozmawiamy, o Twoim dziecku, ale o
problemie.
> > Jakim problemie? Wychowawczy,m? Jeśli masz taki, to najlepiej zwrócić si
eod
> > ekspertów. Albo przynajmniej przeczytać kilka książek.
Do tego momentu chodziło rzeczywiście o Ciebie. Jednak zdanie było
_warunkowe_ - 'Jeśli...'. Bo doprawdy nie wiem przecież, _czy_ masz
jakiekolwiek problemy wychowawcze.
> > W końcu nikt z nas
> > nie rodzi się z nadprzyrodzonym darem właściwego wychowywania dzieci.
Tego
> > trzeba się zwyczajnie nauczyć. I ile się chce, oczywiście.
> "
To już było generalnie.
> i doszukuję się nieistniejących aluzji. I na pewno przypadkiem napisałaś
> "Jeśli masz taki, to...". No tak... przecież założyłaś z góry, że problemu
> nie mam. :P
J.w. Nie wiem, czy masz.
> > J. w. Nie znam Cię. Jednak skoro to napisałeś, to pewnie uważasz, że i
> > Ciebie też ten pogląd dotyczy...
>
> Tak. Sugerują to zdania skierowanie _bezpośrednio_ do mnie i o mnie a nie
> opisujące problemu ogólnie. :P
Zdanie było warunkowe, jak napisałam. Jeśli jednak poczułeś się dotknięty,
to przepraszam. Nie było to bowiem moim celem.
> I dlatego się tak dopytywałem. Bo bieganie i inne, to jedynie maleńki
> wycinek możliwości dźwiękowych dziecka. A nie każdy reaguje tylko na
> bieganie i skakanie.
Tośmy już to chyba wyjaśnili... :-)
> >> Marchewko - uznasz to pewnie za złośliwość - ale czy to jedyne
hałasogenne
> >> zachowania? Bo cały czas dążę do tego, aby się dowiedzieć.
> > Nie, nie jedyne, jasne. Ale tylko _te_, generowane przez dzieci naszych
> > sąsiadów, które to 'muszą sie wyszaleć' (jak usłyszałam od sąsiadki),
naszej
> > rodzinie niewiarygodnie uprzykrzają życie.
>
> Widzę, że po prostu odnosisz się bardzo osobiście do tego co piszesz
Odnoszę się jedynie do doświadczeń, jakie mają, niestety, miejsce w życiu
mojej rodziny.
> ale
> ja nie jestem kimś, kto uważa, że dzieci "musza się wyszaleć" w domu i tym
> samym pozwala na przeraźliwe hałasowanie.
Wcale Ci tego nie imputuję. Mocno bym się raczej zdziwiła, gdybyś okazał się
osobnikiem podobnym do naszych sąsiadów...
> Ja próbuję (może błędnie) odnieść
> się do tego co mógłbym czuć gdybym znalazł się w otoczeniu sąsiadów
> mających dzieci, które co prawda nie skaczą i nie biegają, ale robią
> tysiące innych rzeczy.
Rozumiem. Sami kiedyś byliśmy bezdzietni, a ci na górze mieli już tę swopją
dwójeczkę. I chyba jedno z nich było (może jest nadal?) chore, bo w nocy b.
często płakało. Budziło nas to, ale nie było powodem do irytacji, a już z
całą pewnością nie do interwencji. Płaczące, śmiejące się, czy bawiące w
jakiś inny, niż biegi i skoki, sposób dzieci były i są dla nas jak
najbardziej OK.
> > Piszesz teraz o swoim 5-miesięczniaku, tak?
>
> 14-miesięczniaku gwoli ścisłości (i ten akurat przeżył bez kolek i nocnych
> awantur).
Sorry, błędnie założyłam, że opisujesz któreś ze swoich dzieci, jak było
meleńkie.
> > Jest to wręcz niewykonalne często. Ale nie o
> > takich dzieciach piszę. Chodzi mi o kilkuletnie dzieci - takie, co już
> > skakać z kanapy potrafią.
>
> I nad 2-latkiem też ciężko zapanować. I 3-latkiem. Z tym, że są to inne
> rzeczy do zapanowania.
Inne, racja. I naszym zdaniem, popartym doświadczeniami znajomych, którzy
zabronili synom biegania w domu, można zapanować. Jak się chce.
> >> Rozumiem, że uporczywe to są te, które Ty za takie uważasz, a nie
> >> upierdliwy sąsiad? :)
> > Dobrze riozumiesz. Gdyby sąsiad tak uważał, jak my, to nie byłoby w
ogóle
> > tematu. :-) Ale sąsiedzi z tych, co im mało przeszkadza. W ogóle się
dziećmi
> > raczą czasami nie przejmować...
>
> Są i tacy co nie i tacy co rozumieją rodziny z dziećmi. Ja nie wiem o co
> walczymy?
Mnie się nie wydaje, żebyśmy 'walczyli'. Po prostu dyskutujemy sobie. :-)
> Mi chodzi o to, że tak wąsko postrzegasz hałasowanie dzieci i
> uważasz, że płakanie dziecka nie powinno przeszkadzać (tak to zrozumiałem
> :) ).
Nie. Nie chodzi mi, że 'nie powinno'. Nam po prostu to akurat nie
przeszkadza, bo jesteśmy w stanie zrozumieć taką sytuację, kiedy dziecko
płacze. Nie umiemy za to pojąć, że 'dzieci się muszą wyszaleć' w mieszkaniu
(czasami celowo), wywołując mordercze instynkty u sąsiadów.
> Ja uważam, że przeszkadzać może wszystko - nawet te rzeczy, które
> dzieci muszą robić, bo nie mają wyboru. I rodzic nic na to nie poradzi
mimo
> narzekań współblokowiczów.
Nie sprzeczam się, bo musielibyśmy chyba stworzyć listę tych 'rzeczy, które
dzieci muszą robić, bo nie mają wyboru'. W tym konkretnym, opisywanym przeze
mnie przypadku, nad dziećmi zapanować można.
> Dla hałasobiorcy, tłumaczenie "że dzieci
> hałasują" są równoznaczne z tłumaczeniem "że pies szczeka" - skutek się
> liczy w postaci np. niemożności wypoczęci.
Ot, co.
> >>> Wiem, że nad kolkowym 5-miesięczniakiem nie da się zapanować.
> >> Ale 20-latek już tego wiedzieć nie musi. Stara 35-letnia panna też nie.
> >> Dla
> >> niektórych to mogą być dźwięki maltretowania malucha. Wiem, bo takie
> >> plotki
> >> rozsyłała moja sąsiadka zza ściany.
> > Domyślam się, że takie sytuacje mogą zaistnieć. Jesli ktoś naprawdę nie
> > rozumie, co to kolkowy malec, to trudno...
>
> I tyle chciałem Ci przekazać. "Trudno" nie jest jednak kategorią takich
> osób. One chcą ciszy, bo np. się uczą, bo wstają wcześnie spać itd.
Wiem, że chcesz tak ogólnie bardziej o hałasach wszelkich, życie
utrudniających. I rzeczywiście, obiektywnie rzecz ujmując hałas to hałas,
nieważne jak i przez kogo generowany. Jednym będzie przeszkadzać skakanie z
kanapy, innym bzyczenie muchy.
> > I nie
> > chcę tu teoretyzować. Wiem jednak, że współżycie sąsiedzkie łatwe nie
jest.
> > Wiem także, że każdy z nas ma tutaj prawa i obowiązki, i staram się o
tym
> > pamiętać, nie utrudniając życia innym.
>
> OK. Rozumiem, że to radio co nie chciało się ściszyć, jest przykładem
> nieutrudniania życia. ;)
Jeśli Ci chodzi o to, że nasze stereo się musi wygrać, to jest to wyraźna
ospowiedź na to, co się dzieje u góry. Jak najbardziej utrudniająca życie.
Specjalnie - by _ci_ właśnie ludzie wiedzieli, jak to smakuje. Niestety,
chamów trzeba traktować chamskimi sposobami. I nie jest to radio, ale
'Matrix Reloaded', jak TŻ ma dobry humor przed wyjściem. :-)
> OK. Życzę lepszego lokum. Domku najlepiej. :)
Właśnie szukamy. :-)
> >> I wielokrotnie otrzymuję te same odpowiedzi. Może EOT?
> > Jak chcesz. :-)
>
> Tu jest coraz milej, więc może ciągnijmy? :)
Zapraszam. :-) Ze mną, jak z dzieckiem: mówisz - masz! ;-)
Iwonka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
193. Data: 2005-06-20 21:02:33
Temat: Re: Sąsiadki :-(Użytkownik "Habeck Colibretto" <h...@N...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:1dsi1y35098z$.dlg@habeck.pl...
> Dnia 20.06.2005, o godzinie 14.13.34, na pl.soc.rodzina, Marchewka
> napisał(a):
> >> Marchewko - teraz rozumiem, dlaczego tak na mnie napadłaś.
> > Nie napadłam.
>
> Jak dla mnie to możesz sobie pisać, co chcesz. Moje - wydumane przez
Ciebie
> - aluzje na temat tresury były mniej widoczne (IMO nie były wcale
widoczne,
> bo takowych nie było... ale skoro już dojrzałaś...) niż Twoja
napastliwość.
Jeśli odebrałeś to jako 'napastliwość', to sorry, bo niezamierzona. Taki mam
styl pisania. Ale doprawdy jest to niegroźne. O ile ktoś się nie doszukuje
jedynie 'napaści'.
> >> Wiedz, że nic
> >> nie sugerowałem. A jeżeli gdzieś odniosłaś takie wrażenie, to napisz mi
> >> gdzie, żeby na przyszłość się nauczył nie robić nieświadomych aluzji.
> > Jak dla mnie, możesz sobie pisać, co chcesz.
>
> Dziękuję za dobre serce i przyzwolenie.
Nie 'przyzwolenie', tylko moje zdanie nt. usenetu - totalna wolność. :-)
> Widać, że masz dobry dzień. :)
Jakbym miała zły, to mógłbyś nie zauważyć. Maskuję się. ;-)
> Ale
> wiesz... w gruncie rzeczy Twoje "możesz sobie pisać" na niewiele mi się
> zda, bo zawsze piszę co chcę.
To b. dobrze! Zatem po co 'uczyć się nie robić nieświadomych aluzji'? :-)
> To co piszę nie musi się komukolwiek podobać. A jeżeli komuś nie podoba
się
> to co znalazł, doszukawszy się drugiego dna, którego w założeniu nie było,
> to już jego problem i powinien sobie z nim sam poradzić
Ot, co! Uważam tak samo. :-) Nie rozumiem zatem teraz Twojego oburzenia (nie
wiem, czy właściwe słowo...) i imputowania mi 'napastliwości'.
> a nie zachowywać
> się jak w d966vc$psu$...@n...onet.pl.
Sorry, nie mogę przeczytać. :-( Coś mi się porobiło takiego, że jak otwieram
MSG ID, to mi się nowa wiadomość w skrzynce otwiera... Dlatego też sama nie
załączam ID.
> > Nie chcę Cię 'tresować'. ;-))
>
> I dobrze. Ale ja o tresurę nie prosiłem, ale o podpowiedź, gdzie mogłem
> kogoś (konkretnie Ciebie) _nieświadomie_ urazić.
Nigdzie. Nie uraziłeś mnie. Jedynie mi się coś nie spodobało. Ale to nie
Twój problem. :-)
> Wolę tego nie robić w
> przyszłości, bo wprowadza to kupę zamieszania, a tego nie lubię.
'Zamieszanie' może wystąpić zawsze. Zwłaszcza tam, gdy ludzie mają odmienne
zdania, gusta itp.
Iwonka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
194. Data: 2005-06-20 21:06:18
Temat: Re: Sąsiadki :-(Marchewka wymodził(a) :
>> Ja nie chcę nic mówic, ale u mnie śmieciarze tak ze 3 razy w tyg.
>> robią imprezy przy śmietniku:).
> Do dzisiaj sądziłam, że śmieciarze pracują przy śmietniku... ;-)
U mnie te ogłosy powodują, że śmiem sądzić, iz panowi wyjątkowo dobrze się
bawią:).
Pozdrawiam
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
195. Data: 2005-06-20 21:09:54
Temat: Re: Sąsiadki :-(Użytkownik "Paulinka" <paulinka503@precz_ze_spamem_wp.pl> napisał w
wiadomości news:d97a2c$g33$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Ja nie chcę nic mówic, ale u mnie śmieciarze tak ze 3 razy w tyg. robią
> imprezy przy śmietniku:).
Do dzisiaj sądziłam, że śmieciarze pracują przy śmietniku... ;-)
Iwonka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
196. Data: 2005-06-20 21:15:30
Temat: Re: Sąsiadki :-(Habeck Colibretto <h...@N...gazeta.pl> napisał(a):
> Zapraszam. Nie ma to jak dostać po ryju od starej 35-letniej panny.
O kucze, taką okazję przegapiłam!
Nadam się???
--
s i w a
36 ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
197. Data: 2005-06-20 21:16:46
Temat: Re: Sąsiadki :-(Jolanta Pers <j...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
> A co to miałoby do rzeczy, gdyby? I jak zdefiniujesz samotną matkę - żyjąca w
> wolnym związku też się łapie?
Ja definuję tak:
mieszkająca z facetem się nie łapie, nie mieszkająca tak.
A doświadczenie i rodzinne tradycje posiadam :)
--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:s...@j...org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
198. Data: 2005-06-20 21:17:52
Temat: Re: Sąsiadki :-(Marchewka <M...@W...pl> napisał(a):
> A 'starą panną' jestem w kategorii stano-cywilno-metrykalnej
Cywilno-metrykalna to jesteś panna z dzieckiem, a nie stara panna.
--
s i w a
dokładna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
199. Data: 2005-06-20 22:03:22
Temat: Re: Sąsiadki :-(Użytkownik "siwa" <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:1o6thbkns9v6t.dlg@franolan.net...
> Marchewka <M...@W...pl> napisał(a):
> > A 'starą panną' jestem w kategorii stano-cywilno-metrykalnej
>
> Cywilno-metrykalna to jesteś panna z dzieckiem, a nie stara panna.
> --
> s i w a
> dokładna
No, tak. Te 10 miesięcy...
Może mój stan cywilny się zmieni w tym okresie? Zaprosimy Cię. :-)
Iwonka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
200. Data: 2005-06-20 22:58:39
Temat: Re: Sąsiadki :-(In news:d8ri00$bbt$1@nemesis.news.tpi.pl,
Hanka Skwarczyńska <anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl> napisał/a:
> Bo osobom bezdzietnym rzeczywiście odgłosy
> okołodzieciowe przeszkadzają bardziej.
Jako szczęśliwa posiadaczka dwójki dzieci nie zgadzam się z powyżsżą opinią.
Pozdrawiam
Tatiana
--
Element wybrany losowo z grupy o 99-procentowej wiarygodnosci,
bedzie nalezał do pozostalego procenta.
/Prawa Murphy'ego/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |