« poprzedni wątek | następny wątek » |
201. Data: 2005-06-21 06:03:01
Temat: Re: Sąsiadki :-(Użytkownik "Xena" <t...@l...com.pl> napisał w
wiadomości news:d97i1a$724$1@nemesis.news.tpi.pl...
> In news:d8ri00$bbt$1@nemesis.news.tpi.pl,
> Hanka Skwarczyńska <anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl> napisał/a:
>
>> Bo osobom bezdzietnym rzeczywiście odgłosy
>> okołodzieciowe przeszkadzają bardziej.
>
> Jako szczęśliwa posiadaczka dwójki dzieci nie zgadzam
> się z powyżsżą opinią.
Bo Ty jesteś wyjątkowa.
Pozdrawiam ;)
H. (a swoją drogą możemy się założyć, którą z nas by prędzej zaczęli diabli
brać; tylko z pomiarem może być problem, bo ja jako zastraszona presją
społeczną bezdzietna stara panna zaciskam zęby i usiłuję nie okazywać)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
202. Data: 2005-06-21 06:20:27
Temat: Re: Sąsiadki :-(Dnia 20.06.2005, o godzinie 23.02.33, na pl.soc.rodzina, Marchewka
napisał(a):
> Jeśli odebrałeś to jako 'napastliwość', to sorry, bo niezamierzona. Taki mam
> styl pisania. Ale doprawdy jest to niegroźne. O ile ktoś się nie doszukuje
> jedynie 'napaści'.
No... przekleństwa w postach użyte w takim kontekście w jakim Ty go użyłaś
są IMO wyrazem napaści. Ale ja się oczywiście doszukuję. :)
>>>> Wiedz, że nic
>>>> nie sugerowałem. A jeżeli gdzieś odniosłaś takie wrażenie, to napisz mi
>>>> gdzie, żeby na przyszłość się nauczył nie robić nieświadomych aluzji.
>>> Jak dla mnie, możesz sobie pisać, co chcesz.
>> Dziękuję za dobre serce i przyzwolenie.
> Nie 'przyzwolenie', tylko moje zdanie nt. usenetu - totalna wolność. :-)
I tak dziękuję. W końcu mogłaś napisać, że jak dla Ciebie, to nie
powinienem pisać. ;)
>> Widać, że masz dobry dzień. :)
> Jakbym miała zły, to mógłbyś nie zauważyć. Maskuję się. ;-)
To jednak byłaś napastliwa... :P Wygląda, że tak maskujesz swój dobry
dzień. :)
>> Ale
>> wiesz... w gruncie rzeczy Twoje "możesz sobie pisać" na niewiele mi się
>> zda, bo zawsze piszę co chcę.
> To b. dobrze! Zatem po co 'uczyć się nie robić nieświadomych aluzji'? :-)
Po prostu chcę być dobrze zrozumiany. Nie chcę nieświadomie komuś robić
przykrości.
>> To co piszę nie musi się komukolwiek podobać. A jeżeli komuś nie podoba
> się
>> to co znalazł, doszukawszy się drugiego dna, którego w założeniu nie było,
>> to już jego problem i powinien sobie z nim sam poradzić
> Ot, co! Uważam tak samo. :-) Nie rozumiem zatem teraz Twojego oburzenia (nie
> wiem, czy właściwe słowo...) i imputowania mi 'napastliwości'.
No tak... W końcu to ja się "przyp***" a Ty mi tylko zwróciłaś uprzejmie
uwagę. Ale pewnie mi napiszesz, że to była wersja "przypieprzyć" tylko
ocenzurowana. ;) Ale użycie "***" świadczy na Twoją niekorzyść.
>> a nie zachowywać
>> się jak w d966vc$psu$...@n...onet.pl.
> Sorry, nie mogę przeczytać. :-( Coś mi się porobiło takiego, że jak otwieram
> MSG ID, to mi się nowa wiadomość w skrzynce otwiera... Dlatego też sama nie
> załączam ID.
To ten kawałek, o którym wspomniałem w poprzednim akapicie.
>>> Nie chcę Cię 'tresować'. ;-))
>> I dobrze. Ale ja o tresurę nie prosiłem, ale o podpowiedź, gdzie mogłem
>> kogoś (konkretnie Ciebie) _nieświadomie_ urazić.
> Nigdzie. Nie uraziłeś mnie. Jedynie mi się coś nie spodobało. Ale to nie
> Twój problem. :-)
Najwyraźniej.
>> Wolę tego nie robić w
>> przyszłości, bo wprowadza to kupę zamieszania, a tego nie lubię.
> 'Zamieszanie' może wystąpić zawsze. Zwłaszcza tam, gdy ludzie mają odmienne
> zdania, gusta itp.
Tyle tylko, że wtedy łatwiej dojść, kto się myli.
Ale jednak chciałbym wiedzieć, gdzie Ci się coś nie spodobało.
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
203. Data: 2005-06-21 06:29:11
Temat: Re: Sąsiadki :-(Dnia 20.06.2005, o godzinie 21.25.57, na pl.soc.rodzina, Marchewka
napisał(a):
>> Komunikat lawinowy to też tylko informacja. :)
>> A to, że trzeba zapinać pasy, to też jedynie pogląd tych, którzy wiedzą,
>> czym może się skończyć ich niezapinanie.
>> I jeżeli mówisz dziecku (daruj sobie linię obrony, że ja dzieckiem nie
>> jestem), że podchodzenie do gorącego żelazka jest niebezpiecznego, to przy
>> okazji dodajesz, że to Twój pogląd, czy raczej ma to traktować jako
>> ostrzeżenie?
>> Sama informacja o niebezpieczeństwie niesie ze sobą ostrzeżenie. Nie musi
>> to być opatrzone słowem "UWAGA!".
> Nie uważam tego, co napisałam jako 'ostrzeżenie'. Ale skor Ty tak to
> odbierasz... Co człowiek, to interpretacja. Niektórzy mogliby nawet ten mój
> pogląd wyśmiać...
Wyśmiewam więc. Po co dyskutować, skoro co człowiek to interpretacja - w
takim razie do niczego nigdy się nie dojdzie. Gorzej - wyrazy sympatii
można odbierać jako napastliwość, albo odwrotnie. Po prostu wolna
amerykanka. Dałem Ci konkretne przykłady w jaki sposób interpretuje się
(nie _ja_ interpretuję) informacje o niebezpieczeństwach.
>> Iwonka, przecież na ulicy też można się potknąć.
> Można. Ale nie ma wersalek, z których skok może się nie udać.
Aha... No tak. Nie ma to jak wersalka. Albo murek... Ale hałas mniejszy, bo
nie w mieszkaniu. :)
>> Czy aby nie chodzi Ci
>> raczej o hałas jaki wydają sąsiedzi przy upadku i po a nie o troskę o ich
>> bezpieczeństwo? :)
> Tak, chodzi mi o hałas. Przy okazji jest mi żal, że dzieci z powodu tych
> upadków często płaczą.
O taką empatię Cię nie podejrzewałem. ;)
> Niesie to jednak także pewne pocieszenie - po upadku
> zazwyczaj przez jakiś czas nie biegają i nie skaczą. :-)
Trzeba było tak od razu. :)
>>>> To będę się wystrzegał albo tych dobry, albo tych zwykłych? Jaki dziś
>>> jest?
>>>> :)
>>> Normalny, tylko poniedziałek. ;-)
>> Czyli zły. ;)
> Czyli normalny.
A dzisiaj?
>> Na przyszłość: Nie dyskutuj z Marchewką w pn, bo się czepia jak "stara"
>> rura i stara panna. ;)
> Za daleko się posuwasz Waść z żartach... A już z całą pewnością
> nadinterpretujesz.
"Co człowiek, to interpretacja" - nie możesz mieć o nic pretensji. :P
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
204. Data: 2005-06-21 06:32:20
Temat: Re: Sąsiadki :-(Dnia 20.06.2005, o godzinie 21.30.20, na pl.soc.rodzina, Marchewka
napisał(a):
> Wiem, że tak to nie działa. Wiem także, że jak dzieci chorują, to tak
> właśnie może wyglądać scenariusz, jak opisałaś. Niemniej jednak opisywane
> przeze mnie dzieci sąsiadów nie są chore w każdy weekend, kiedy biegają i
> skaczą przez pół dnia w mieszkaniu. Skoro tego samego dnia widziałam je na
> dworze, to raczej chore nie są. One po prostu 'muszą się wyszaleć', jak
> argumentuje ich mama. Widzisz różnicę, mam nadzieję...
Co Ty się tak uparłaś, żeby pisać o tym jedynym przypadku? Ja zacząłem od
ogólnego problemu, a Ty go sprowadziłaś (tak po cichutku) do swojej
sąsiadki i starasz się udowodnić (pokazać, bo oczywiście niczego nie chcesz
udowadniać :) )... co?
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
205. Data: 2005-06-21 06:35:02
Temat: Re: Sąsiadki :-(Dnia 20.06.2005, o godzinie 22.23.46, na pl.soc.rodzina, Marchewka
napisał(a):
>> BTW Marchewka jest samotną matką? Jeżeli tak, to przepraszam za
>> porównanie.
> W świetle prawa - chyba tak.
> A 'starą panną' jestem w kategorii stano-cywilno-metrykalnej - że się tak
> wyrażę - a nie mentalnej. :-)
To dlatego nie skomentowałaś. :) Zuch dziewczyna (a nie stara panna)!
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
206. Data: 2005-06-21 06:35:40
Temat: Re: Sąsiadki :-(Dnia 20.06.2005, o godzinie 23.15.30, na pl.soc.rodzina, siwa napisał(a):
>> Zapraszam. Nie ma to jak dostać po ryju od starej 35-letniej panny.
> O kucze, taką okazję przegapiłam!
> Nadam się???
Biorę wszystkie powyżej 35. ;)
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
207. Data: 2005-06-21 06:41:26
Temat: Re: Sąsiadki :-(Dnia 20.06.2005, o godzinie 21.35.45, na pl.soc.rodzina, Eulalka
napisał(a):
> Rozwódki nie mogą? :(
Jeżeli mentalnie będziesz pasować, to możesz być nawet mężatką. :)
> Wieeeeelka szkoda - przydałoby sie czasem kogoś rąbnąc po ryju. Dla
> higieny psychicznej. Nawet poczekam te dwa lata - niech stracę.
Zapisz gdzieś. :)
> Sorry Habeck, to nic personalnego - jak dla mnie, możesz wystawić
> zastępstwo.
Co Ty? Nie darowałbym sobie tej przyjemności. :)
A na sparring możemy się zawsze umówić jak chcesz. Ale nie licz wtedy na
to, że poddam się bez walki. Z kobietami się już biłem i wiem, że są gorsze
od facetów.
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
208. Data: 2005-06-21 07:02:44
Temat: Re: Sąsiadki :-(Dnia 20.06.2005, o godzinie 22.51.22, na pl.soc.rodzina, Marchewka
napisał(a):
> Do tego momentu chodziło rzeczywiście o Ciebie. Jednak zdanie było
> _warunkowe_ - 'Jeśli...'. Bo doprawdy nie wiem przecież, _czy_ masz
> jakiekolwiek problemy wychowawcze.
To tylko mała sugestia była IMO. :) Ale co człowiek to interpretacja. :)
> To już było generalnie.
I przypadkiem w tym samym akapicie. :) Ale co człowiek to interpretacja. :)
>> i doszukuję się nieistniejących aluzji. I na pewno przypadkiem napisałaś
>> "Jeśli masz taki, to...". No tak... przecież założyłaś z góry, że problemu
>> nie mam. :P
> J.w. Nie wiem, czy masz.
Załóżmy, że założyłaś, że nie mam. :) Tak na wszelki wypadek. :)
>>> J. w. Nie znam Cię. Jednak skoro to napisałeś, to pewnie uważasz, że i
>>> Ciebie też ten pogląd dotyczy...
>> Tak. Sugerują to zdania skierowanie _bezpośrednio_ do mnie i o mnie a nie
>> opisujące problemu ogólnie. :P
> Zdanie było warunkowe, jak napisałam. Jeśli jednak poczułeś się dotknięty,
> to przepraszam. Nie było to bowiem moim celem.
Rozumiem. Przepraszam, że poczułem się dotknięty. :)
>> I dlatego się tak dopytywałem. Bo bieganie i inne, to jedynie maleńki
>> wycinek możliwości dźwiękowych dziecka. A nie każdy reaguje tylko na
>> bieganie i skakanie.
> Tośmy już to chyba wyjaśnili... :-)
Właściwie to sam już nie wiem. Bo ja o problemie sąsiadów z dziećmi i
sąsiadów, którym dzieci przeszkadzają ogólnie, a Ty o _swoich_ sąsiadach.
:)
>> Widzę, że po prostu odnosisz się bardzo osobiście do tego co piszesz
> Odnoszę się jedynie do doświadczeń, jakie mają, niestety, miejsce w życiu
> mojej rodziny.
OK. Pewnie jesteś upierdliwą sąsiadką. ;) Tak patrząc z punktu widzenia
tych Twoich sąsiadów. ;)
>> ale
>> ja nie jestem kimś, kto uważa, że dzieci "musza się wyszaleć" w domu i tym
>> samym pozwala na przeraźliwe hałasowanie.
> Wcale Ci tego nie imputuję.
Nie sugerowałem, że imputujesz. Chciałem aby sprawa była jasna.
> Mocno bym się raczej zdziwiła, gdybyś okazał się
> osobnikiem podobnym do naszych sąsiadów...
A to niby dlaczego? - pyta moje ego. :)
> Rozumiem. Sami kiedyś byliśmy bezdzietni, a ci na górze mieli już tę swopją
> dwójeczkę. I chyba jedno z nich było (może jest nadal?) chore, bo w nocy b.
> często płakało. Budziło nas to, ale nie było powodem do irytacji, a już z
> całą pewnością nie do interwencji. Płaczące, śmiejące się, czy bawiące w
> jakiś inny, niż biegi i skoki, sposób dzieci były i są dla nas jak
> najbardziej OK.
No to jesteście z tych wyrozumiałych.
>>> Piszesz teraz o swoim 5-miesięczniaku, tak?
>> 14-miesięczniaku gwoli ścisłości (i ten akurat przeżył bez kolek i nocnych
>> awantur).
> Sorry, błędnie założyłam, że opisujesz któreś ze swoich dzieci, jak było
> meleńkie.
Te Twoje zdanie było na tyle niefortunne, że źle je zinterpretowałem.
Pisałem o swoim dziecku, kiedy miało 5m (córka). Jak dajesz możliwość
interpretacji, to takie kwiatki wychodzą. :)
> Inne, racja. I naszym zdaniem, popartym doświadczeniami znajomych, którzy
> zabronili synom biegania w domu, można zapanować. Jak się chce.
Ale czy to takie dobre dla dzieci, to już inna sprawa. :) Odrywam od tego
zupełnie świat zewnętrzny jakim są sąsiedzi.
>> Są i tacy co nie i tacy co rozumieją rodziny z dziećmi. Ja nie wiem o co
>> walczymy?
> Mnie się nie wydaje, żebyśmy 'walczyli'. Po prostu dyskutujemy sobie. :-)
Taka figura. :) Walka mi się źle nie kojarzy - ale to kwestia interpretacji
i w tym wypadku masz rację zwracając uwagę, bo moje skojarzenia nie muszą
pokrywać się z dosłownym znaczeniem tego słowa. :) A dyskusja jest dla mnie
walką - pokojową, ale walką (o poglądy). :)
>> Mi chodzi o to, że tak wąsko postrzegasz hałasowanie dzieci i
>> uważasz, że płakanie dziecka nie powinno przeszkadzać (tak to zrozumiałem
>> :) ).
> Nie. Nie chodzi mi, że 'nie powinno'. Nam po prostu to akurat nie
> przeszkadza, bo jesteśmy w stanie zrozumieć taką sytuację, kiedy dziecko
> płacze. Nie umiemy za to pojąć, że 'dzieci się muszą wyszaleć' w mieszkaniu
> (czasami celowo), wywołując mordercze instynkty u sąsiadów.
Trzeba było tak od razu. Nie spuchłoby przez nas archiwum. :)
> Nie sprzeczam się, bo musielibyśmy chyba stworzyć listę tych 'rzeczy, które
> dzieci muszą robić, bo nie mają wyboru'. W tym konkretnym, opisywanym przeze
> mnie przypadku, nad dziećmi zapanować można.
Można albo i nie. Chyba, że mówisz o przypadku sąsiadki, a nie przypadku
biegania (widzisz... interpretacja i wychodzi coś innego). Jeżeli chodzi o
sąsiadkę to wiesz lepiej czy można. Jeżeli chodzi o bieganie... to zależy i
od dzieci i od rodziców. Nie jest to tylko i zawsze kwestia rodziców.
>> I tyle chciałem Ci przekazać. "Trudno" nie jest jednak kategorią takich
>> osób. One chcą ciszy, bo np. się uczą, bo wstają wcześnie spać itd.
> Wiem, że chcesz tak ogólnie bardziej o hałasach wszelkich, życie
> utrudniających.
No chyba tak ogólnie dyskusja jest o hałasach, a nie o bieganiu...
> I rzeczywiście, obiektywnie rzecz ujmując hałas to hałas,
> nieważne jak i przez kogo generowany. Jednym będzie przeszkadzać skakanie z
> kanapy, innym bzyczenie muchy.
Mucha nie podpada po dyskusję.
>> OK. Rozumiem, że to radio co nie chciało się ściszyć, jest przykładem
>> nieutrudniania życia. ;)
> Jeśli Ci chodzi o to, że nasze stereo się musi wygrać, to jest to wyraźna
> ospowiedź na to, co się dzieje u góry. Jak najbardziej utrudniająca życie.
> Specjalnie - by _ci_ właśnie ludzie wiedzieli, jak to smakuje. Niestety,
> chamów trzeba traktować chamskimi sposobami. I nie jest to radio, ale
> 'Matrix Reloaded', jak TŻ ma dobry humor przed wyjściem. :-)
"Dzień świra" uważałem za film dobry, wręcz bardzo. Teraz uważam, że to
arcydzieło na miarę geniusza. :)
>> OK. Życzę lepszego lokum. Domku najlepiej. :)
> Właśnie szukamy. :-)
Budujcie! :) Ile zabawy... i nerwów. :)
>>>> I wielokrotnie otrzymuję te same odpowiedzi. Może EOT?
>>> Jak chcesz. :-)
>> Tu jest coraz milej, więc może ciągnijmy? :)
> Zapraszam. :-) Ze mną, jak z dzieckiem: mówisz - masz! ;-)
Mówię i mam - po ryju. ;)
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
209. Data: 2005-06-21 07:05:01
Temat: Re: Sąsiadki :-(Dnia 20.06.2005, o godzinie 17.51.21, na pl.soc.rodzina, Agnieszka
napisał(a):
> O rany, ale jakby wszystkie dzieci wychowywały się w szczęśliwych,
> niepatologicznych rodzinach, to by nudno przecież było...
> ;-)
No... racja. I psychoterapeuci nie mieliby roboty. Komóreczka dla każdego
dziecka sprzyja rozwojowi prawidłowej i nudnej osobowości. ;)
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
210. Data: 2005-06-21 07:08:21
Temat: Re: Sąsiadki :-(Dnia 20.06.2005, o godzinie 18.37.37, na pl.soc.rodzina, Jolanta Pers
napisał(a):
> Sponsorujesz? Numer konta podam na priva.
Nigdy nie myślałem o sponsoringu. Wybacz, ale odrzucam Twoją dwuznaczną
propozycję. ;)
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |