« poprzedni wątek | następny wątek » |
291. Data: 2010-02-05 17:16:59
Temat: Re: Siła przesunięcia paradygmatuReda rt pisze:
> Więc są w Enderze wszystkie te sprzeczności, które są podstawą
> nieprzepracowanej
> traumy u Iksi ;)
Redart, ja widzę znacznie bardziej trywialną przyczynę zaistniałej
sytuacji ENder-XL, ale baw się w to, jeśli chcesz. ;)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
292. Data: 2010-02-05 17:50:55
Temat: Re: Siła przesunięcia paradygmatu
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:hkh2v6$k3b$1@news.onet.pl...
> Zobacz, jest taka sytuacja:
> Włazi ci w łapy przepyszny cukierek,
> zero świadków i zero konsekwencji i ty w tedy udzielasz odpowiedzi:
>
> a) nie dziękuję, tak naprawdę to nie lubię cukierków
>
> b) nie dziękuję, mam defekt mózgu i odmawiam sobie, chociaż ślinka mi
> cieknie, aż się mało nie uduszę.
>
> c) od dawna nie widziałem żadnego cukierka, więc już nawet nie pamiętam,
> czy je lubiłem. Po prostu mam farta w życiu, nie to co ten biedak ENder
>
> d) inna/jaka?
Moim zdaniem zdecydowanie adekwatniejsze w tym miejscu
byłoby użycie zamiast cukierka małej działki hery.
Wszystko się zgadza, poza tym, że to uzależnia.
I tu jest punkt
d) odmawiam, bo to uzależnia, zresztą dlatego właśnie
tak trudno mi teraz odmówić i tak łatwo daję się
uwieśc iluzji 'zero konsekwencji'
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
293. Data: 2010-02-05 21:23:09
Temat: Re: Siła przesunięcia paradygmatuDnia Fri, 5 Feb 2010 09:56:13 +0100, Przemysław Dębski napisał(a):
> Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:qih4pjcxxbk$.1hacmzjgzwbwf.dlg@40tude.net...
>
>> Wiem, o czym mówisz. Wyjaśnij mi jednak, CO stoi ludziom na przeszkodzie w
>> zawarciu małżeństwa (niekoniecznie kościelnego) [...]
>
> Przeszkodą jest to, że zupełnie nie zdają sobie sprawy, iż jest im to do
> szczęścia potrzebne. Głupcy :)
>
Zapytaj państwa D.R.Pazurów, co im nagle uświadomiło, że jednak jest
potrzebne.
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
294. Data: 2010-02-05 21:23:49
Temat: Re: Siła przesunięcia paradygmatuDnia Fri, 5 Feb 2010 09:00:03 +0100, Chiron napisał(a):
> To ja jestem nawróconym draniem. I wcale nie dzieje się takie nawrócenie
> "Szaweł- Paweł" od pstryknięcia palcami. To trzeba chcieć się zmienić- czyli
> obecna sytuacja musi bardzo doskwierać, a potem ciężka praca ze sobą.
> Totalna dezintegracja, kiedy nie wiadomo, czego się trzymać, stara moralnoć
> już nie obowiązuje, starzy znajomi, przyjaciele- odsuwają się i robią różne
> przykre rzeczy- a nowych jeszaczed nie ma. Najciemniej jest zawsze przed
> świtem- tylko w ten świt trzeba mocno wierzyć
I chcieć. Bardzo to trafnie ująłeś.
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
295. Data: 2010-02-05 21:25:30
Temat: Re: Siła przesunięcia paradygmatuDnia Fri, 5 Feb 2010 09:36:14 +0100, Reda rt napisał(a):
> Pozwolę się tu wtrącić ze swoją redoanalizą ;)
> Też mnie zaciekawił fakt, że dokonujesz silnej polaryzacji między
> Redartem a Enderem, ale teraz, jak widzę rozmiar dyskusji to
> może się wypowiem, bo czemu nie ;)
>
> Ja to widzę tak: Ender stanowi dla Ciebie rozwiązanie 'problemu złego
> brata'. W 'postaci Endera' widzisz połączenie cech takich jak "narcyzm",
> "egoizm" z cechami typu "wyraziste zasady", "troska o rodzinę
> w sytuacjach kryzysowych". Szczególnie istotna wydaje mi się
> podrzucona przez Endera informacja, że stracił bliską osobę i jednoczesnie
> był wtedy oparciem dla innej bliskiej osoby. Przywodzi to na myśl
> sytuację śmierci rodzica, w której drugi rodzic jest pogrążony w smutku
> i żałobie, a dziecko w tym czasie, choć też bardzo cierpi, bierze sprawy
> w swoje ręce i np. załatwie sprawy pogrzebowe itp itd. WYBIERA, by
> być BLISKO.
> Nie wiem, czy Ender o takiej sytuacji mówił, ale wydaje się ona najbardziej
> prawdopodobna z jego krótkiego opisu. I jednocześnie zachowanie Endera
> jest w tym miejscu dokładnym przeciwieństwem tego, jak zachowywał się
> Twój brat, kiedy Twoja mama umierała.
>
> Z drugiej zaś strony 'postać Redarta' jest dla Ciebie odzwierciedleniem
> 'kroku w złą stronę'. Również mamy 'narcyzm, egoizm', wręcz 'próżność'
> - ale nie ma tutaj tego pozytywu, którego mogłaś siechwycić w postaci
> 'Endera',
> tylko odegranie dokładnie tej samej sytuacji, którą odegrał Twój brat:
> 'jak najdalej od szpitala'. WYBIERA by być DALEKO.
>
> Ot i tajemnica ;)
>
> Zdrówko, Iksi ;)
Bełkot, Redart, czczy bełkot. Sorry, musisz jeszcze popracować.
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
296. Data: 2010-02-05 21:25:41
Temat: Re: Siła przesunięcia paradygmatuEnder pisze:
> Ty kurcze jakiś dziwny jesteś.
> Jak ta twoja wierność w ogóle u ciebie działa?
> Zobacz, jest taka sytuacja:
> Włazi ci w łapy przepyszny cukierek,
> zero świadków i zero konsekwencji i ty w tedy udzielasz odpowiedzi:
>
> a) nie dziękuję, tak naprawdę to nie lubię cukierków
>
> b) nie dziękuję, mam defekt mózgu i odmawiam sobie, chociaż ślinka mi
> cieknie, aż się mało nie uduszę.
>
> c) od dawna nie widziałem żadnego cukierka, więc już nawet nie pamiętam,
> czy je lubiłem. Po prostu mam farta w życiu, nie to co ten biedak ENder
>
> d) inna/jaka?
Nie, dziękuję, jestem żonaty
Stalker, a pełną bombonierkę mam w domu...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
297. Data: 2010-02-05 21:26:37
Temat: Re: Siła przesunięcia paradygmatuDnia Fri, 5 Feb 2010 10:15:18 +0100, Prawusek napisał(a):
> A trawałość
> związku wcale nie zależy od iluś tam ślubów
Jest odwrotnie: JEDEN ślub, zależny od trwałości :-)
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
298. Data: 2010-02-05 21:35:47
Temat: Re: Siła przesunięcia paradygmatuDnia Fri, 05 Feb 2010 12:36:13 +0100, medea napisał(a):
> XL pisze:
>
>> Czuję to niebezpieczeństwo i umyślnie gram - co sobie myslisz. Mam w tym
>> swój zamysł, który poniekąd już odkryłeś.
>
> Hm... raczkiem, raczkiem?
> I tego właśnie nie lubię...
>
Trudno - nie mam wpływu na to, że tu i tam widzisz raczki.
Skoro nie widzisz, o co mi tutaj chodzi, to w sumie się nie dziwię.
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
299. Data: 2010-02-05 21:46:01
Temat: Re: Siła przesunięcia paradygmatuDnia Fri, 05 Feb 2010 12:42:00 +0100, medea napisał(a):
> XL pisze:
>
>> Moralnie mają. Tylko dlaczego nie chcą mieć też społecznie?
>> Skoro chcą bazować tylko na swoim wzajemnym zaufaniu i miłości, to dlaczego
>> oczekują od społeczeństwa, żeby im gwarantowało cokolwiek?
>
> Jak sądzę, partnerka Endera oczekuje wierności od niego, a nie od
> społeczeństwa.
Tłumaczę:
Partnerka Endera nie ma prawa oczekiwac od niego wierności.
Ale jej chce - w dodatku w razie czego ze/chce się w tym celu odwoływac do
norm społecznych, może nawet prawnych.
Które ich związku nie dotyczą.
Ani moralne - bo jej niczego ne obiecywał.
Zgodziła się wejść z nim w nieformalny związek wiedząc jako dorosła, co on
oznacza, a w miarę upływu czasu jej się zmienia - chce wierności od niego,
tylko dlatego, że być może sama jest mu wierna. Jej wierność - jej wola. To
wolny związek.
> A Ty - jako przedstawicielka społeczeństwa - właśnie dajesz mu fory w
> postaci przyzwolenia. Nie zauważyłaś tego?
Przecież wiem, co robię: jak wezmą ślub, to razem z całym społeczeństwm mu
te fory cofnę, a zastosuję społeczne/prawne normy.
>
> //patrz: aspekty
>> dziedziczenia, alimentów itp w wolnych związkach // Przeciez społeczeństwo
>> nie może gwarantować, aby prawo w wymienionych sprawach działało
>> automatycznie tak samo wobec osób, które spotkały się przed chwilą i pod
>> niebem obiecały miłość, jak wobec małżeństwa oficjalnie zawartego przed
>> społeczeństwem jako świadkiem ich zobowiązania.
>
> To w ogóle nie ten temat, moja droga.
Ale do niego prowadzi.
>
>> Zobowiązanie do przestrzegania społecznych norm i bycie jego przewidywalną
>> (bo ujętą w normach) i trwałą częścią składową
>
> I przed tym Ender się uchyla, a Ty mu przyklaskujesz.
>
Przed którymi społecznymi normami się Ender uchyla? jaką trwałą i
przewidywalną częścią składową społeczeństwa są Ender i jego TŻ?
?
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
300. Data: 2010-02-05 21:51:03
Temat: Re: Siła przesunięcia paradygmatuDnia Fri, 5 Feb 2010 03:50:56 -0800 (PST), Stalker napisał(a):
> Medea, XL zostawia Enderowi uchylone drzwi, mowiac mu, ze to co przed
> slubem to mniej wazne
> i dopiero w momencie slubu
Dokładnie - w momencie zawarcia narzeczeństwa, jak dla mnie.
> zacznie sie liczyc, wiec ma szanse
> "wyzerowac licznik",
Poniekąd.
> a jednoczesnie daje innym do zrozumienia, ze malzenstwo jest gwarancja
> przed takimi "dylematami"
Niczego takiego nie twierdzę, wręcz wyraźnie odrzuciłam czyjes podobne
insynuacje, pisząc, że ludzie, którym malżeństwo niczego nie gwarantuje,
nie zawierają go po prostu, a zawierają je tylko ci, którzy uważają, że im
gwarantuje i dlatego właśnie je zawierają.
> jak Ender i jego partnerka...
>
> Stalker, i kij i marchewka :-) Przebiegla bestia ;-)
Też tak myślę. Medea zarzuca mi wycofywanie się raczkiem, ale ona nie czai
jeszcze, o co mi chodzi.
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |